Wpisy archiwalne w kategorii
wielodniowe
Dystans całkowity: | 43477.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 2022:58 |
Średnia prędkość: | 17.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.22 km/h |
Suma podjazdów: | 273662 m |
Liczba aktywności: | 326 |
Średnio na aktywność: | 133.37 km i 7h 57m |
Więcej statystyk |
Dystans210.68 km Czas09:59 Vśrednia21.10 km/h VMAX50.28 km/h Podjazdy1114 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Lubelski wiraż
Dzień który o dziwo skończył się luksusowym noclegiem. Z dużym żalem rozstawałem się z Grabowcem i idyllą tych pofalowanych mozaik pól i lasów. Pierwszym celem był Lublin, drugim zbliżenie się do Tarnobrzega i dalsza jazda nocą przez Nową Dębę. Tymczasem moja M. załatwiła mi nocleg za 30 zł w Modliborzycach i uratowała mnie przed chłodem i ciemnością. Trasa uległa wtedy zmianie. Do Lublina drogi i moje tempo były średnie. Z Lublina do Modliborzyc było już dużo lepiej. O 22 zameldowałem się w pensjonacie "Pod lipkami". Trafienie tam było sporym wyzwaniem, ale po ciepłym prysznicu mogłem pospać sobie w wygodnym łóżku. Tak zakończył się kolejny udany dzień mojej wyprawki w Lubelskie.
Ostatni dzień w raju (gmina Grabowiec)
Świdniki, d. cerkiew
Przystępny dwór w Udryczach z ładnym parkiem, aż chciało się zostać...
Stary Zamość
Żółkiewka
Sobieska Wola
Droga nr 835 w gminie Jabłonna. Remont i frezowane nawierzchnie towarzyszyły mi długo.
Lublin, rynek - punkt zwrotny trasy
Zbiornik Zemborzycki - rekreacyjne centrum Lublina
"Pałac oligarchy" w Zakrzówku
mapka:
Dzień który o dziwo skończył się luksusowym noclegiem. Z dużym żalem rozstawałem się z Grabowcem i idyllą tych pofalowanych mozaik pól i lasów. Pierwszym celem był Lublin, drugim zbliżenie się do Tarnobrzega i dalsza jazda nocą przez Nową Dębę. Tymczasem moja M. załatwiła mi nocleg za 30 zł w Modliborzycach i uratowała mnie przed chłodem i ciemnością. Trasa uległa wtedy zmianie. Do Lublina drogi i moje tempo były średnie. Z Lublina do Modliborzyc było już dużo lepiej. O 22 zameldowałem się w pensjonacie "Pod lipkami". Trafienie tam było sporym wyzwaniem, ale po ciepłym prysznicu mogłem pospać sobie w wygodnym łóżku. Tak zakończył się kolejny udany dzień mojej wyprawki w Lubelskie.
Ostatni dzień w raju (gmina Grabowiec)
Świdniki, d. cerkiew
Przystępny dwór w Udryczach z ładnym parkiem, aż chciało się zostać...
Stary Zamość
Żółkiewka
Sobieska Wola
Droga nr 835 w gminie Jabłonna. Remont i frezowane nawierzchnie towarzyszyły mi długo.
Lublin, rynek - punkt zwrotny trasy
Zbiornik Zemborzycki - rekreacyjne centrum Lublina
"Pałac oligarchy" w Zakrzówku
mapka:
Dystans241.61 km Czas11:23 Vśrednia21.22 km/h VMAX48.88 km/h Podjazdy1240 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Łęczna
To był dzień na lekko. Całe szczęście, bo nawierzchnia na drodze Grabowiec-Uchanie była koszmarna (dziury lub stary klinkier). Dalej było już lepiej, choć czym dalej od Grabowca tym mniej garbów i fałdów, słowem: krajobraz schodził na psy. Wszędy kwitnące robinie i rzepak. Pogoda cudowna (słońce, 25 stopni w cieniu, niemal bezchmurne niebo). Od okolic Łęcznej jechałem już sportowym tempem, pomagał brak bagażu. Końcówka w Skierbieszowskim Parku Krajobrazowym znowu magiczna: piękne pejzaże i zabudowa (dużo drewnianych chałup). Wróciłem już po zmierzchu do Grabowca.
Gmina Grabowiec - kraina cudowności
Buśno, gm. Białopole
Najstarsza piramida w Polsce - Krynica, Góra Ariańska
Siedliszcze
Łęczna. Te wieżowce mnie zaskoczyły (były wyższe nawet niż te na zdjęciu) w mieście zaledwie 19-tysięcznym...
Krzesimów
Minkowice, zabytkowy dworzec
Krasnystaw, rynek
Stryjów (gm. Izbica), pejzaż Skierbieszowskiego PK
mapka:
To był dzień na lekko. Całe szczęście, bo nawierzchnia na drodze Grabowiec-Uchanie była koszmarna (dziury lub stary klinkier). Dalej było już lepiej, choć czym dalej od Grabowca tym mniej garbów i fałdów, słowem: krajobraz schodził na psy. Wszędy kwitnące robinie i rzepak. Pogoda cudowna (słońce, 25 stopni w cieniu, niemal bezchmurne niebo). Od okolic Łęcznej jechałem już sportowym tempem, pomagał brak bagażu. Końcówka w Skierbieszowskim Parku Krajobrazowym znowu magiczna: piękne pejzaże i zabudowa (dużo drewnianych chałup). Wróciłem już po zmierzchu do Grabowca.
Gmina Grabowiec - kraina cudowności
Buśno, gm. Białopole
Najstarsza piramida w Polsce - Krynica, Góra Ariańska
Siedliszcze
Łęczna. Te wieżowce mnie zaskoczyły (były wyższe nawet niż te na zdjęciu) w mieście zaledwie 19-tysięcznym...
Krzesimów
Minkowice, zabytkowy dworzec
Krasnystaw, rynek
Stryjów (gm. Izbica), pejzaż Skierbieszowskiego PK
mapka:
Dystans259.32 km Czas11:53 Vśrednia21.82 km/h VMAX58.55 km/h Podjazdy987 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Grody Czerwieńskie
Ciężka walka z czasem, nawierzchniami, bagażem i ryzykiem opadów. Od okolic Józefowa fatalne drogi. Jak na ironię mnóstwo rozmówców po drodze, niektórzy nachalni. Nad ranem długo warstwa chmur nie dopuszczała słońca, później już bardzo ciepło (28 stopni w cieniu). Z bagażem i bocznym wiatrem nie było lekko by przejechać do zmierzchu taki dystans, ale dałem radę. W gminie Trzeszczany (wieś Bogucice) dorwała mnie ulewa. W zasadzie skraj ulewy. Końcówka więc z emocjami.
W schronisku (PTSM Grabowiec) ładnie i tanio - przeciwieństwo PTSM Matecznik w Przemyślu.
Ze Szwejkiem w Przemyślu. Start przed 5...
Leszno (gm. Medyka), cerkiew
Stary Dzików, cerkiew
Krasnobród, kościół podominikański
Pejzaż, gmina Tarnawatka
Ruiny pałacu Szeptyckich w Łaszczowie
Tyszowce
Czermno - gród Czerwień
Werbkowice, pałac
Ulewa tuż przed Grabowcem
mapka:
Ciężka walka z czasem, nawierzchniami, bagażem i ryzykiem opadów. Od okolic Józefowa fatalne drogi. Jak na ironię mnóstwo rozmówców po drodze, niektórzy nachalni. Nad ranem długo warstwa chmur nie dopuszczała słońca, później już bardzo ciepło (28 stopni w cieniu). Z bagażem i bocznym wiatrem nie było lekko by przejechać do zmierzchu taki dystans, ale dałem radę. W gminie Trzeszczany (wieś Bogucice) dorwała mnie ulewa. W zasadzie skraj ulewy. Końcówka więc z emocjami.
W schronisku (PTSM Grabowiec) ładnie i tanio - przeciwieństwo PTSM Matecznik w Przemyślu.
Ze Szwejkiem w Przemyślu. Start przed 5...
Leszno (gm. Medyka), cerkiew
Stary Dzików, cerkiew
Krasnobród, kościół podominikański
Pejzaż, gmina Tarnawatka
Ruiny pałacu Szeptyckich w Łaszczowie
Tyszowce
Czermno - gród Czerwień
Werbkowice, pałac
Ulewa tuż przed Grabowcem
mapka:
Dystans119.04 km Czas06:26 Vśrednia18.50 km/h Podjazdy388 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zimowa Wielkopolska: dzień 8
Na plus: Tuliszków (sympatyczniej niż pokazywał Google Street, w dodatku przyjaźnie dla rowerów!), Stawiszyn, Żelazków, Koźminek (poza stacją benzynową na rynku!), Staw
Na minus: Dzierzbin (na zdjęciach kościół wygląda lepiej niż w realu), fatalne odcinki dróg w Skalmierzu i Radliczycach (przy kolei).
Ponadto: 8 nowych gmin poznanych na rowerze.
Tuliszków, rynek
Dzierzbin, kościół
Stawiszyn, rynek
Koźminek, kościół (widok z parku dworskiego)
Chlewo, kościół
Zimowa Wielkopolska 2018
Wielkopolskie zimowe ostatki. Bałem się przejazdu w poniedziałek rano przez caluśki koniński tasiemiec (bo miasto ma kształt tasiemca z północy na południe ciągnie się jak guma do żucia). Ruch był rzecz jasna spory, ale czułem się tu już jak u siebie. Obyło się zatem bez kłopotów a w pierwszym nowym miejscu było całkiem sympatycznie (Tuliszków) i co ważne: słonecznie. Przez cały dzień było na minusie: od -5 na starcie do -1.1 w najcieplejszym momencie dnia. Odczuwalna rano sięgała -10 i nie było sympatycznie. Na szczęście słońce bardzo pomagało. Odcinek z Tuliszkowa do Zbierska był cudowny: na 17 km nie minął mnie żaden samochód. Jakiś cud! Generalnie jechało mi się gładko i bez przygód aż za Koźminek. Tutaj okazało się że mam spory zapas czasowy do pociągu i postanowiłem jechać najpierw na Chlewo a dopiero potem na Staw i stację w Radliczycach. Ledwo zdążyłem, ale dzięki temu wraz z rundką po Kluczborku i powrocie ze stacji Chorzów Miasto uzbierało się 119 km. Na plus: Tuliszków (sympatyczniej niż pokazywał Google Street, w dodatku przyjaźnie dla rowerów!), Stawiszyn, Żelazków, Koźminek (poza stacją benzynową na rynku!), Staw
Na minus: Dzierzbin (na zdjęciach kościół wygląda lepiej niż w realu), fatalne odcinki dróg w Skalmierzu i Radliczycach (przy kolei).
Ponadto: 8 nowych gmin poznanych na rowerze.
Tuliszków, rynek
Dzierzbin, kościół
Stawiszyn, rynek
Koźminek, kościół (widok z parku dworskiego)
Chlewo, kościół
Dystans121.60 km Czas06:38 Vśrednia18.33 km/h Podjazdy321 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zimowa Wielkopolska: dzień 7
Było zimno i wilgotno, w dodatku pochmurnie. Ponoć miało być śnieżnie, ale takie pejzaże widziałem wyłącznie w gminie Grodziec. Niczym inny świat były tu miejscami białe nawierzchnie dróg a nawet obielone drzewa. Od Lądu zaczęło się wypogodzać i skusiłem się nawet by nadłożyć drogi i trafić do Ciepłej Chójki, ale wysiłek był bezsensowny, bo nie było tablicy z nazwą :(
Trasa była na spokojnie, by niczego nie nadwyrężyć przed powrotem. W kolejnym dniu czekał mnie bowiem sprint na pociąg (z trzema przesiadkami).
Na plus: Zagórów (kawał małomiasteczkowego klimatu), Ląd (choć po raz drugi) i okolice nadwarciańskie, zimowy pejzaż gminy Grodziec
Na minus: Rychwał (zabudowa), Rzgów (kośc), Kopojno (pałac), Golina (zabudowa), Ciepła Chójka (brak tablicy)
Tylko 7 nowych gmin poznanych na rowerze
Lisiec - neogotycki kościół
Rychwał, rynek
Grodziec - pałac
Zagórów, było tu bardzo klimatycznie.
Ląd - opactwo
Trasa była na spokojnie, by niczego nie nadwyrężyć przed powrotem. W kolejnym dniu czekał mnie bowiem sprint na pociąg (z trzema przesiadkami).
Na plus: Zagórów (kawał małomiasteczkowego klimatu), Ląd (choć po raz drugi) i okolice nadwarciańskie, zimowy pejzaż gminy Grodziec
Na minus: Rychwał (zabudowa), Rzgów (kośc), Kopojno (pałac), Golina (zabudowa), Ciepła Chójka (brak tablicy)
Tylko 7 nowych gmin poznanych na rowerze
Lisiec - neogotycki kościół
Rychwał, rynek
Grodziec - pałac
Zagórów, było tu bardzo klimatycznie.
Ląd - opactwo
Dystans149.71 km Czas07:46 Vśrednia19.28 km/h Podjazdy477 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zimowa Wielkopolska: dzień 6
Taki wypad na kole do Koła, z wizytą u Wojciecha z Brudzewa, no i z powrotem do PTSM-u. Pierwotnie miałem w planach Borysławice Zamkowe, Beskiekiery i powrót pociągiem z Kutna, ale zmieniłem plany w Grzegorzewie. W okolicach Turku zaczęło popadywać, ale jednocześnie świeciło słońce. Dzięki tej pogodowej niepewności zmobilizowałem się na tyle, że po jasności zwiedzałem wreszcie konińską starówkę. Niestety nie znalazłem nic do jedzenia i skończyło się schroniskowym barszczem z makaronem :)
Na plus: Kramsk (kościół i otoczenie: wielka klasa), Turek (rynek), Russocice (gotyckie dachy kościoła), droga Wyszyna-Brzeźno, konińska starówka, Wyszyna (wieża zamkowa, fajne otoczenie - całość na uboczu, ale znalazłem).
Na minus: Licheń - bazylika (zdania nie zmieniłem), Koło (zapamiętałem inaczej, lepiej), Chylin (grafika google mi pokazała ładny obiekt - był koszmarek), rajdy blachosmrodów na lokalnej drodze Turek-Władysławów, ruchliwa droga 470 (Kościelec-Turek): choć nawierzchnia dobra.
Ponadto: 13 nowych gmin poznanych na rowerze
Licheń - stary kościół
Kramsk - piękny klasycystyczny kościół z 1844 r. wraz z plebanią i mała architekturą. Estetyczne przeciwieństwo Lichenia.
Koło - starówka: jedyny fragment nie wzbudzający przygnębienia :(
Turek, rynek
Wyszyna, wieża zamkowa
Na plus: Kramsk (kościół i otoczenie: wielka klasa), Turek (rynek), Russocice (gotyckie dachy kościoła), droga Wyszyna-Brzeźno, konińska starówka, Wyszyna (wieża zamkowa, fajne otoczenie - całość na uboczu, ale znalazłem).
Na minus: Licheń - bazylika (zdania nie zmieniłem), Koło (zapamiętałem inaczej, lepiej), Chylin (grafika google mi pokazała ładny obiekt - był koszmarek), rajdy blachosmrodów na lokalnej drodze Turek-Władysławów, ruchliwa droga 470 (Kościelec-Turek): choć nawierzchnia dobra.
Ponadto: 13 nowych gmin poznanych na rowerze
Licheń - stary kościół
Kramsk - piękny klasycystyczny kościół z 1844 r. wraz z plebanią i mała architekturą. Estetyczne przeciwieństwo Lichenia.
Koło - starówka: jedyny fragment nie wzbudzający przygnębienia :(
Turek, rynek
Wyszyna, wieża zamkowa
Dystans150.84 km Czas07:46 Vśrednia19.42 km/h Podjazdy482 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zimowa Wielkopolska: dzień 5
Było MB Gromnicznej...
To miał być najdłuższy wypad wyjazdu. Zaczęło się od... duszącego smogu, lepkiego zamglenia, dziury w ziemi zamiast drogi oraz bolesnej wywrotki na lodzie (za Kleczewem) - dziura w dwóch kurtkach naraz! Co ciekawe potem było już tylko lepiej. Rozpogodziło się i ociepliło gdy tylko wjechałem na Kujawy. Tym razem kończyłem pociągiem, co poskutkowało dłuższym pobytem na dworcu w Kutnie (na rynek nie gnałem, bo już tam byłem na rowerze) i smacznym obiadkiem tamże (znaczy zupą, bo drugie kiepskie było). Skutkiem ubocznym był powrót nocną porą ze stacji w Koninie do PTSM w Gosławicach: ponad 8 km grozy; zmyliłem drogę i drżałem o życie bo ruch był o 20. szkująco duży...
Na plus: Skulsk (kośc), wzgórze 115 nad Lenartowem, Chodecz, dworzec w Kutnie, kujawskie słońce
Na minus: okolice Kleczewa (jak zawsze), droga z dworca do schr., Wilczyn (nie dotarłem pod kościół), droga Roztoka-Kopydłowo (nie było jej), miasta typu Piotrków, Radziejów, Izbica (wszystkie "kujawskie").
Ponadto: 13 nowych gmin poznanych na rowerze
Tu miała być droga na Kopydłowo. Roztoka.
Skulsk - tuż po mszy
Radziejów Kujawski, rynek
Gmina Topólka osiagnięta
Chodecz, rynek
To miał być najdłuższy wypad wyjazdu. Zaczęło się od... duszącego smogu, lepkiego zamglenia, dziury w ziemi zamiast drogi oraz bolesnej wywrotki na lodzie (za Kleczewem) - dziura w dwóch kurtkach naraz! Co ciekawe potem było już tylko lepiej. Rozpogodziło się i ociepliło gdy tylko wjechałem na Kujawy. Tym razem kończyłem pociągiem, co poskutkowało dłuższym pobytem na dworcu w Kutnie (na rynek nie gnałem, bo już tam byłem na rowerze) i smacznym obiadkiem tamże (znaczy zupą, bo drugie kiepskie było). Skutkiem ubocznym był powrót nocną porą ze stacji w Koninie do PTSM w Gosławicach: ponad 8 km grozy; zmyliłem drogę i drżałem o życie bo ruch był o 20. szkująco duży...
Na plus: Skulsk (kośc), wzgórze 115 nad Lenartowem, Chodecz, dworzec w Kutnie, kujawskie słońce
Na minus: okolice Kleczewa (jak zawsze), droga z dworca do schr., Wilczyn (nie dotarłem pod kościół), droga Roztoka-Kopydłowo (nie było jej), miasta typu Piotrków, Radziejów, Izbica (wszystkie "kujawskie").
Ponadto: 13 nowych gmin poznanych na rowerze
Tu miała być droga na Kopydłowo. Roztoka.
Skulsk - tuż po mszy
Radziejów Kujawski, rynek
Gmina Topólka osiagnięta
Chodecz, rynek
Dystans108.41 km Czas05:41 Vśrednia19.08 km/h Podjazdy195 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zimowa Wielkopolska: dzień 4
Prognoza się niestety sprawdziła: w dniu przejazdu z Zaniemyśla do Konina lało. Wybrałem zatem trasę prostą, bez udziwnień. Ucierpiał w ten sposób rynek w Miłosławiu, którego nie widziałem. Rynków w Pyzdrach i Słupcy odpuszczać nie zamierzałem. Przed Słupcą przestało zresztą padać, co świętowałem pod wiatą przystanku w Wierzbocicach. Odcinek do Sulęcinka znałem doskonale (dwa przejazdy z i na pociąg) dlatego nie wychylałem się zza peleryny. Dalsze szczegóły w plusach/minusach: generalnie odkąd przestało padać świat stał się piękniejszy i uwierzyłem że bez szwanku zamelduję się w kolejnym schronisku.
Na plus: Mikuszewo (ładny pałac i ciekawa kapliczka), Borzykowo (rekonstrukcja przejścia granicznego), Słupca (rynek), Kazimierz Biskupi (przystanki malowane - motyw z sylwetkami), droga Koszuty-Parcele - Kazimierz B.
Na minus: Czeszewo (dawna karczma, kościół - drewniak), Pyzdry (przygnębiające wrażenie).
Ponadto: 7 nowych gmin na rowerze
Witowo
Mikuszewo, pałac
Pyzdry, dom podcieniowy z 1768 r. w rynku
Rozlewiska Warty widoczne z drogi na Ciążeń
Słupca, rynek
Na plus: Mikuszewo (ładny pałac i ciekawa kapliczka), Borzykowo (rekonstrukcja przejścia granicznego), Słupca (rynek), Kazimierz Biskupi (przystanki malowane - motyw z sylwetkami), droga Koszuty-Parcele - Kazimierz B.
Na minus: Czeszewo (dawna karczma, kościół - drewniak), Pyzdry (przygnębiające wrażenie).
Ponadto: 7 nowych gmin na rowerze
Witowo
Mikuszewo, pałac
Pyzdry, dom podcieniowy z 1768 r. w rynku
Rozlewiska Warty widoczne z drogi na Ciążeń
Słupca, rynek
Dystans124.82 km Czas06:47 Vśrednia18.40 km/h Podjazdy351 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zimowa Wielkopolska: dzień 3
Miało wreszcie przestać potężnie wiać, ale też miało się wyraźnie ochłodzić. Tak też było, nad ranem po raz pierwszy zobaczyłem lód i szron. Towarzyszył mi oczywiście soczysty co jakiś czas zapach łajna - ale po Wielkopolsce właśnie tego się spodziewałem. Wyruszyłem tuż po świcie bo o 15 miał już mnie czule obejmować potężny front deszczowy. Ten dzień był więc wyścigiem z czasem. Wiatr 5-6 m/s (uśredniony) wiejący na północ uznałem za słaby (po tym co wiało wcześniej), ale wyprowadziła mnie z tego błędu jazda w kierunku przeciwnym. Odcinek Czerniejewo - Września to była ciężka walka i średnia prędkość przelotowa 17 km/h (przy pochyleniu 20). Sama Września okazała się dość przyjazna (ścieżki, brak zakazów), ale w Środzie złapało mnie przeznaczenie i zaczęło padać. W zacinającym deszczu i pod wiatr jechałem więc moją "ulubioną" megaruchliwą i wąską drogą Środa-Zaniemyśl... Dałem radę, ale padać przestało dopiero nazajutrz o godz. 12...
Na plus:
Koszuty (wiatraki, dwór), Park Krajobrazowy Promno (pierwsze miejsce z ładnym, falistym pejzażem!), Pobiedziska (sympatyczne miasto i ładnie położone), Września (centrum i przejazd), wreszcie pętelka bez kolei
Na minus:
odcinek Środa-Zaniemyśl (to był drugi raz i NIGDY WIĘCEJ), sztorm na końcówce trasy
Ponadto: 10 nowych gmin poznanych na rowerze
Mroźny poranek pod Śnieciskami
Kostrzyn
Pobiedziska
Września
Środa Wlkp.
Na plus:
Koszuty (wiatraki, dwór), Park Krajobrazowy Promno (pierwsze miejsce z ładnym, falistym pejzażem!), Pobiedziska (sympatyczne miasto i ładnie położone), Września (centrum i przejazd), wreszcie pętelka bez kolei
Na minus:
odcinek Środa-Zaniemyśl (to był drugi raz i NIGDY WIĘCEJ), sztorm na końcówce trasy
Ponadto: 10 nowych gmin poznanych na rowerze
Mroźny poranek pod Śnieciskami
Kostrzyn
Pobiedziska
Września
Środa Wlkp.
Dystans144.63 km Czas07:19 Vśrednia19.77 km/h Podjazdy427 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zimowa Wielkopolska: dzień 2
Miało wiać jeszcze mocniej niż w poniedziałek (uśredniony 10/11 m/s a porywy ponad 25 m/s - zatem bez żartów), musiałem więc modyfikować trasę czyli skorzystać z pomocy złodziejskich Kolei Wielkopolskich (7 zł za rower). Przesiadkę miałem w Poznaniu, ale strach przed tym dworcem okazał się przesadny i na wyrost (ostatnio straciłem tam 40 minut bo rozplanowanie jest tragiczne a intuicyjność zerowa). Wysiadłem w Rokietnicy, ale wcześniej musiałem dokulać się na przystanek w Sulęcinku, a nie było przyjemnie: mrzawka i potężne kałuże na drodze. Odcinek do Buka nieciekawy, w samym Buku ładny rynek, ale droga do Opalenicy bardzo ruchliwa. Zaskoczył mnie bardzo negatywnie odcinek Skrzynki-Dopiewo bo na mapie miałem asfalt a był szutrobłot i koleiny. Kolejny wstrząs przeżyłem na odcinku Konarzewo-Chomęcice: miejscowy uspokoił mnie, że rowerem da się przejechać, ale budowa wiaduktu nad powstającą trasą S5 była bardzo błototwórcza i najbardziej brejasty odcinek prowadziłem. Potem było już bez przygód - nie licząc błądzenia po pograniczu Poznania i Lubonia (nie miałem planu, a było warto go mieć), trafiłem nawet pod Auchan i cały kompleks marketów, ale jakoś - na czuja - znalazłem drogę na Puszczykowo.
Na plus:
Buk, Rogalin (atmosfera i cisza)
Na minus:
cała reszta (szczególnie opłotki Poznania i lodowaty huraganowy wiatr).
Ponadto: 12 nowych gmin poznanych na rowerze
Buk, rynek
Konarzewo
Puszczykowo
Rogalin
Zamek w Kórniku
Miało wiać jeszcze mocniej niż w poniedziałek (uśredniony 10/11 m/s a porywy ponad 25 m/s - zatem bez żartów), musiałem więc modyfikować trasę czyli skorzystać z pomocy złodziejskich Kolei Wielkopolskich (7 zł za rower). Przesiadkę miałem w Poznaniu, ale strach przed tym dworcem okazał się przesadny i na wyrost (ostatnio straciłem tam 40 minut bo rozplanowanie jest tragiczne a intuicyjność zerowa). Wysiadłem w Rokietnicy, ale wcześniej musiałem dokulać się na przystanek w Sulęcinku, a nie było przyjemnie: mrzawka i potężne kałuże na drodze. Odcinek do Buka nieciekawy, w samym Buku ładny rynek, ale droga do Opalenicy bardzo ruchliwa. Zaskoczył mnie bardzo negatywnie odcinek Skrzynki-Dopiewo bo na mapie miałem asfalt a był szutrobłot i koleiny. Kolejny wstrząs przeżyłem na odcinku Konarzewo-Chomęcice: miejscowy uspokoił mnie, że rowerem da się przejechać, ale budowa wiaduktu nad powstającą trasą S5 była bardzo błototwórcza i najbardziej brejasty odcinek prowadziłem. Potem było już bez przygód - nie licząc błądzenia po pograniczu Poznania i Lubonia (nie miałem planu, a było warto go mieć), trafiłem nawet pod Auchan i cały kompleks marketów, ale jakoś - na czuja - znalazłem drogę na Puszczykowo.
Na plus:
Buk, Rogalin (atmosfera i cisza)
Na minus:
cała reszta (szczególnie opłotki Poznania i lodowaty huraganowy wiatr).
Ponadto: 12 nowych gmin poznanych na rowerze
Buk, rynek
Konarzewo
Puszczykowo
Rogalin
Zamek w Kórniku