Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:1902.40 km (w terenie 2.50 km; 0.13%)
Czas w ruchu:101:50
Średnia prędkość:18.68 km/h
Maksymalna prędkość:64.88 km/h
Suma podjazdów:26593 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:70.46 km i 3h 46m
Więcej statystyk
Dystans211.62 km Czas10:55 Vśrednia19.39 km/h VMAX58.03 km/h Podjazdy3328 m
Lysa hora
Kategoria >200 km, Karpaty 2019

 Gdy stało się jasne, że nie zdążę wyruszyć na wyprawę 1 lipca, musiałem zrobić jeszcze jeden "test sprawnościowy", bo trasa mojej wyprawy miała obfitować w góry... Wybór padł na Łysą Górę, czyli Gigulę - najwyższy wierzchołek nieświętej pamięci Protektoratu Czech i Moraw. Łysa jest też najwyższym wierzchołkiem Księstwa Cieszyńskiego i ogólnie najwyższym karpackim szczytem Śląska :) 
 Zacząłem wycieczkę w Goleszowie i postanowiłem pierwszy raz w życiu wjechać na pobliską górkę Chełm. Był to spory zawód, zagrodzony wierzchołek i męczące ostro wcięte rynienki. Zmierzałem odtąd na główny cel wypadu - Lysą horę. Droga moja była wybitnie interwałowa. Rozbawiła mnie menażeria rowerowa w drodze na sam szczyt Łysej Góry: tradycyjni kolarze byli w mniejszości, ustąpili naporowi elektryków oraz cyklistów wprowadzających swoje rowery (tak, tak - choć pozbawione jakichkolwiek bagażów...). Na szczycie nieprzebrane tłumy zmusiły mnie do błyskawicznej ewakuacji - nie było nawet gdzie przycupnąć... 

 Wracałem okrężnie przez Hamry i Słowację. Niestety złapałem panę na zjeździe. Mordowanie się z maratonką zapewniło mi taką stratę czasową, że na planowany ostatni pociąg w Zwardoniu spóźniłem się o... 2 minuty. Jestem jednak usprawiedliwiony: przyczyną była wada obręczy (niewłaściwie zeszlifowana) i przebiło mi dętkę od wewnątrz... Gdy zrozumiałem, że nie zdążę podjąłem rozpaczliwy wyścig z czasem, prawdziwy sprint, by zdążyć na ostatni pociąg z Żywca. Zadanie wykonałem z zapasem czasowym (chyba najlepsza czasówka w życiu), skorzystałem z Biedronki (była niedziela handlowa!) i w poczuciu zadowolenia z wypracowanej formy wracałem do Katowic pociągiem. Przewyższenie było potężne a mnie zostało jeszcze sporo sił. Następne dni spędziłem na rozpaczliwych poszukiwaniach nowych maratonek i pakowaniu...

Chełm nad Goleszowem

Widok z interwałów w drodze do podnóża Łysej

Na szczycie

jw. - tłumy

Takiego tumultu dawno w górach nie widziałem (większy chyba był tylko na Gubałówce, 3 lata temu)

Zjazd był też niebezpiecznie uczęszczany

Hamry i okolice - nad zalewem

jw. - tutaj był przynajmniej spokój

Wracałem przez Słowację: Czadca

Oszczadnica

Nieoczekiwana wizyta przy browarze w mieście na Ż.

https://www.bikemap.net/en/r/5252287/

Dystans13.77 km Czas00:41 Vśrednia20.15 km/h Podjazdy103 m
Różności

Głównie objazd sklepów i serwisów
Dystans18.73 km Czas00:53 Vśrednia21.20 km/h Podjazdy142 m
SprzętMerida Drakar
Praca + sklepy
Kategoria praca

Kolejna wizyta w serwisie i dalej pozostaję bez roweru wyprawowego...
Dystans12.40 km Czas00:37 Vśrednia20.11 km/h Podjazdy 92 m
SprzętMerida Drakar
Praca
Kategoria praca
Dystans67.89 km Czas03:11 Vśrednia21.33 km/h Podjazdy529 m
SprzętMerida Drakar
Płaskowyż Twardowicki (11)

Dzień przed powracającą falą upałów i powrotem do pracy, czyli wypad na lekko na Płaskowyż. 

Równa Góra

Remont drogi na Brzękowice-Wał

Trasa:

Dystans138.15 km Czas08:44 Vśrednia15.82 km/h VMAX59.23 km/h Podjazdy3023 m
SprzętMerida Drakar
Dookoła Babiej Góry

 Nad ranem chmurno, zimno, beznadziejnie. W Zawoi zaczął kropić deszcz, który ustał dopiero na Krowiarkach. Wieś o tej porze wymarła całkowicie, jedynie na Krowiarkach parkingi zapełnione puszkami smutasów w pelerynach. Startowanie stąd na Babią to symbol obciachu... Asfalty mokre, co jakisz czas siąpiący deszcz, tak wyglądała moja obwodnica Babiej aż do słowackiej granicy. Prawie, bo tuż przed granicą, rzecz jasna, asfalt znikł a droga przypominała krem czekoladowy Nestle. Breja ubłociła mnie od stóp do głów, pomimo błotników. Potem były odczuwalne nawet na góralu nierówności drogi na gajówkę Hviezdoslava. Od tego punktu los się odwrócił, chmury zaczęły się podnosić, zrobiło się jasno. To skłoniło mnie do cyklotreku. Najpierw pełna wrażeń Vysoka (966), oferująca widokowy grzbiet, u podnóża zaś piękną halę. Potem nudny, porosły młodnikiem Ostry (990), zachwycający widokiem na Sihelniansky Hradok. Wreszcie jego tajemnicza obwodnica, nieoznaczona na mapach a gwarantująca przyzwoitą - na mtb - nawierzchnie i wodoki, oraz totalną odludność i przegląd myśliwskich ambon... Pod Mędralową zarządziłem odwrót - chmury ewidentnie trzymały się na okolicach 1000 metrów i wyżej... Wybrałem Głuchaczki, pyszny hamburger w Jeleśni oraz baraszkowanie po Pasmie Pewelskim, gdzie po raz pierwszy nawiedziłem rowerem Ostry Groń i Łyskę. 
W sumie prawie 12 h walki, 4 nowe dziewicze góry, dużo szutru, mało ludzi. 

Krowiarki

Pogranicze polsko-słowackie i mój Rudy 102, znaczy czołg...

Hala Jasenicka u podnóży góry Vysoka (966? - altimetr wyrażnie wskazywał 974 a był tego dnia bardzo stabilny w pomiarach...)

Sihelniansky hradok - widok z Ostrego (990)

Głuchaczki

Madeje

Widok z podnóży Ostrego Gronia na Biedaszków Groń i Pasmo Pewelskie

Podlotek trznadla wpadł mi pod koła, w pobliżu czatowali rodzice, więc oddałem go naturze :)

Trasa:

Powrót z Ligoty, bo do tego miejsca uniknąłem płacenia za bilet :) Co ciekawe pociąg z Zakopca był umiarkowanie wypełniony i miałem miejsce siedziące...

Dystans59.25 km Czas03:48 Vśrednia15.59 km/h VMAX47.70 km/h Podjazdy1206 m
SprzętMerida Drakar
Dookoła Jałowca

 Pogoda tym razem wygrała całkowicie. Trasa zakończyła się w Zawoi. Potem był już odwrót przez Przysłop do Stryszawy. Wcześniej próbowałem przeprawić się od północy przez przeł. Cichą - okazało się to niemożliwe nawet dla mtb (chyba że wprowadzając). Jechaliśmy zatem do karczmy "U Kuby" przez przeł. Granicę i Klekociny. W karczmie dorwała nas ulewa, w deszczu przebywaliśmy przeł. Przysłop zmierzając do Stryszawy. 

Próba ataku na przeł. Cichą od wschodu

Podjazd na Klekociny od Koszarawy

Klekociny

Trasa:

Dystans113.53 km Czas06:48 Vśrednia16.70 km/h VMAX64.88 km/h Podjazdy2293 m
SprzętMerida Drakar
Makowski klasyk

 Fatalne prognozy dla masywu Babiej wskazywały by uciec na północ. Było więc kilka nowych skrótów np. trasa z Makowa do Zembrzyc z ominięciem krajówki nr 28. Początek podjazdu na Makowską Górę z Jachówki był rzeźnicki a najbardziej wkurzały samochodziki masowo skracające sobie drogę na tej ścieżce (alejki w parkach są szersze). Zjazd szerszy ale o słabej nawierzchni. Tym razem był zaduch i upał, podjazd na Żarnówkę i Koskową wylał ze mnie siódme poty, potem (nomen omen!) schłodziła mnie burza (uratowal przystanek w Skomielnej). Powrót do Makowa przez Jabconiówkę i ze zdobyczno-odkrywczym cyklotrekiem na Adamówce (729) po drodze. W sumie dzień udany, odczuwałem jeszcze trudy pionowego Bożego Ciała i pod koniec miałem już dość...

Przeł. Lipie

Na Górę Makowską

Koskowa przed ulewą

Jabconiówka


Trasa:

Dystans105.46 km Czas07:22 Vśrednia14.32 km/h VMAX62.42 km/h Podjazdy3188 m
SprzętMerida Drakar
Stryszawski pionowy świat

 Najpierw była wspinaczka na Janoszkę i zdobycie tejże na rowerze, potem zjazd i podjazd na os. Jaworskie; w końcu przypomniałem sobie, że u podnóża zostawiłem bagaże... Po powrocie znowu, od zera, zdobywałem Przysłop; tymczasem M. czekała na mnie w Beskidzkim Raju. Po skorzystaniu z wieży nastąpił zjazd aż do Zawoi i przejazd przez Skawicę - Suchą Górę z drugim tego dnia atakiem na szczyt. Oblok (870) zdobywałem już klasycznie cyklotrekiem, w drodze powrotnej złapał mnie potop. Na przystanku "ratunkowym" zeszliśmy się z M. no i przez półtorej godziny okupowaliśmy przystanek. Dalsza trasa musiała ulec modyfikacji - np.  pojawił się obiad w Makowie - i tak się stało. Z Makowa wracałem m. in. przez Podksięże, Grzechynię i Borsuczą...  Kilometr o nachyleniu ponad 15% to jest jednak niezła rzeźnia (Podksięże). W schronisku byłem dopiero po 20, ale na ostatnim podjeździe na Magurce/Borsuczej czułem, że kolana więcej nie wytrzymają... Jechałem przecież na czołgu (Drakarze)...
To mój rekord przewyższenia w stosunku do dystansu, okolice Stryszawy dają czadu, a jest to wersja minimum w stosunku do pierwotnej (którą zalał deszcz)!


W drodze na Janoszkę 

Magurka widziana z wieży Beskidzkiego Raju

Oblok - na szczycie

Podjazd na Podksięże

Magurka/Borsucza

Trasa:
Dystans12.85 km Czas00:37 Vśrednia20.84 km/h Podjazdy 92 m
SprzętMerida Drakar
Praca
Kategoria praca