Dystans125.71 km Czas05:37 Vśrednia22.38 km/h Podjazdy825 m
Mysłów
Kategoria >100 km, trening

"Nadeszły młode dni, wiotkie, giętkie jak brzozy, pachnące słońcem i nieśmiałe. Na ulicach widać mnóstwo rzeczy" - Joseph Roth.

Pozimie obrodziło w kałuże, grzęzawiska przydrożne, nadrożne jeziora i radiowozy (cóż za obfitość! - jak rok temu w kwietniu). Napotykałem na trasie szczebiotliwe stadka szpaków, tu i ówdzie wznosiły się w niebo skowronki. Opanowała mnie nieznośna lekkość butów, bo po raz pierwszy jechałem w letnich butach. W Siewierzu usiadła mi na sakwie pierwsza, jeszcze mocno zawiana, pszczoła. Pszczelim zwyczajem nie była wścibska, pożegnaliśmy się w przyjaźni. To wtedy, na ławeczce w pobliżu siewierskiego zamku odkryłem, że zapomniałem lampki. Odtąd moja trasa była już czasówką.

Przebrnąłem przez Próg Woźnicki w niezłym tempie i dotarłem aż do Mysłowa. Stamtąd wracałem jednak przez Siewierz, bo w Lasach Lublinieckich spodziewałem się śnieżno-błotnego horroru. Moje podejrzenia potwierdził 400-metrowy odcinek grozy, ten między Żelisławicami i Pińczycami (gruntowy). Fatalna nawierzchnia zaskoczyła mnie także w Zendku. Najważniejsze, że zdążyłem przed zmierzchem - brak lampki usportowił skutecznie mój wypad, ale sprawił też, że nie dotarłem do Koziegłów (jak planowałem). 

Klucz gęsi zmierzających na zachód

Zamek siewierski jeszcze w płatach śniegu

Pejzaż okolic Pińczyc

Pyrzowice

Trasa:

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]