Wpisy archiwalne w kategorii
Tour de Mazovia 2018
Dystans całkowity: | 2533.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 128:22 |
Średnia prędkość: | 19.74 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.88 km/h |
Suma podjazdów: | 6576 m |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 194.91 km i 9h 52m |
Więcej statystyk |
Dystans126.83 km Czas06:44 Vśrednia18.84 km/h VMAX43.58 km/h Podjazdy488 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 13: Chmury i sady
Tarczyn
Grójec, rynek
Jeruzal, gmina Kowiesy
Skierniewice
trasa:
Tour de Mazovia 2018
Najsłabszy pogodowo dzień wyjazdu - idealny na zakończenie, by nie odczuwać żalu. Morze sadów, kakofonia dźwięków, bo biedni sadownicy na wszelkie sposoby próbowali zniechęcić szpaki i drozdy od wyżerania czereśni. 2 h padało w okolicy Tarczyna. Po południu pogoda się poprawiła. W Skierniewicach, w "Skwarce" zjadłem pyszny obiad za 13 zł i wsiadłem do pociągu. Z powodu spóźnienia pociągu relacji Łódź - Częstochowa pojeździłem jeszcze po tejże (1.5 h do pociągu KŚ do Gliwic) i załapałem się na cheesburgera... Tarczyn
Grójec, rynek
Jeruzal, gmina Kowiesy
Skierniewice
trasa:
Dystans171.81 km Czas09:13 Vśrednia18.64 km/h VMAX42.47 km/h Podjazdy337 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 12: Mała Rosja
Kolejny dzień z trudnym do zniesienia upałem. Przed mostem na Wiśle (droga na Górę Kalwarię) zafundowałem sobie prysznic i mycie w zaroślach. Po chwili było mi jednak znowu gorąco, a pod koniec dnia i tak byłem cały spocony...
Naooglądałem się groteskowego bogactwa, przemknąłem przez Konstancin, Milanówek, Podkowę Leśną i Magdalenkę. Około 14 założyłem depozyt w Wilczej Górze i Błonie oraz Ożarów Mazowiecki osiągnąłem na lekko. Dzień niemal bez jedzenia, sklepy zamknięte, obiadu nie jadłem...
Celestynów, dwór
Otwock
Cudowna kurtyna wodna w Górze Kalwarii była bardzo popularna...
Konstancin
Rekord?
Pruszków - w pięknym, rozległym parku
Błonie, ratusz
Milanówek
Podkowa Leśna
trasa:
Kolejny dzień z trudnym do zniesienia upałem. Przed mostem na Wiśle (droga na Górę Kalwarię) zafundowałem sobie prysznic i mycie w zaroślach. Po chwili było mi jednak znowu gorąco, a pod koniec dnia i tak byłem cały spocony...
Naooglądałem się groteskowego bogactwa, przemknąłem przez Konstancin, Milanówek, Podkowę Leśną i Magdalenkę. Około 14 założyłem depozyt w Wilczej Górze i Błonie oraz Ożarów Mazowiecki osiągnąłem na lekko. Dzień niemal bez jedzenia, sklepy zamknięte, obiadu nie jadłem...
Celestynów, dwór
Otwock
Cudowna kurtyna wodna w Górze Kalwarii była bardzo popularna...
Konstancin
Rekord?
Pruszków - w pięknym, rozległym parku
Błonie, ratusz
Milanówek
Podkowa Leśna
trasa:
Dystans170.62 km Czas08:50 Vśrednia19.32 km/h VMAX38.32 km/h Podjazdy413 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 11: Ranczo Wilkowyje
Nad ranem zostawiłem bagaż i spakowany namiot w depozycie (Cichostów) i pojechałem na lekko, zanim piekielny upał mnie nie spowolni, do pałacu w Jabłoni i do Parczewa. Dalej już jechałem z bagażem. Lampa była straszliwa, musiałem co jakiś czas przystawać w cieniu. Kebab skonsumowałem w Łukowie, Nocleg przypadł na Nowodwór (niezłe miejsce) w gminie Siennica. Na tytułowe "Ranczo" trafiłem przypadkiem w wiosce Jeruzal, poznałem sławną ławeczkę a potem zobaczyłem opisy. Trzeba przyznać, że wioska przygotowana na turystów (lody, kebab, tablice informacyjne).
Poranek w Lubelskiem
Jabłoń, pałac
Radzyń Podlaski
Łuków, klasztor
Siedlce, ratusz
Jeruzal, sławne ławeczki z "Rancza"
Siennica, klasztor (nareszcie chłodno!)
trasa:
Nad ranem zostawiłem bagaż i spakowany namiot w depozycie (Cichostów) i pojechałem na lekko, zanim piekielny upał mnie nie spowolni, do pałacu w Jabłoni i do Parczewa. Dalej już jechałem z bagażem. Lampa była straszliwa, musiałem co jakiś czas przystawać w cieniu. Kebab skonsumowałem w Łukowie, Nocleg przypadł na Nowodwór (niezłe miejsce) w gminie Siennica. Na tytułowe "Ranczo" trafiłem przypadkiem w wiosce Jeruzal, poznałem sławną ławeczkę a potem zobaczyłem opisy. Trzeba przyznać, że wioska przygotowana na turystów (lody, kebab, tablice informacyjne).
Poranek w Lubelskiem
Jabłoń, pałac
Radzyń Podlaski
Łuków, klasztor
Siedlce, ratusz
Jeruzal, sławne ławeczki z "Rancza"
Siennica, klasztor (nareszcie chłodno!)
trasa:
Dystans233.61 km Czas11:33 Vśrednia20.23 km/h
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 10: Prawie pod Lublin
Wrócił pradziwy upał, pachniały cudownie lipy (na pocz. czerwca) a obłędnie wręcz liczne plantacje truskawek. Założyłem depozyt w Cichostowie-Kolonii i stamtąd zrobiłem pętlę na Lubartów i Ostrów Lubelski. Udało mi się wszystko poza obiadem...
Paprotnia
Korczew
Łosice, rozkopany rynek
Huszlew
Międzyrzec Podlaski, rynek
Szóstka, d. cerkiew
Bezwola, d. cerkiew (gm. Wohyń)
Lubartów
Ostrów Lubelski
Stawy w gminie Siemień
trasa:
Wrócił pradziwy upał, pachniały cudownie lipy (na pocz. czerwca) a obłędnie wręcz liczne plantacje truskawek. Założyłem depozyt w Cichostowie-Kolonii i stamtąd zrobiłem pętlę na Lubartów i Ostrów Lubelski. Udało mi się wszystko poza obiadem...
Paprotnia
Korczew
Łosice, rozkopany rynek
Huszlew
Międzyrzec Podlaski, rynek
Szóstka, d. cerkiew
Bezwola, d. cerkiew (gm. Wohyń)
Lubartów
Ostrów Lubelski
Stawy w gminie Siemień
trasa:
Dystans191.71 km Czas09:56 Vśrednia19.30 km/h VMAX37.40 km/h Podjazdy545 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 9: Pogranicze podlasko-mazowieckie
Dzień mieszany, tzn. zrobiłem kółko na lekko zostawiając depozyt we wsi Przewóz Nurski. Wysokie Mazowieckie zrobiło na mnie pozytywne wrażenie: czysto i bogato, przejeżdżałem tuż obok Mlekovity. Z kolei na drodze do Sokołowa mijały mnie co jakiś czas świnki w ciężarówkach... Nabrałem przekonania, że wędliny "Sokołów" są faktycznie świeże... Nie był to dzień pełny wrażeń, problemy sprawił jedynie nocleg, ale w końcu rozbiłem się w lesie przed wsią Rzeszotków.
Słoneczny poranek w Morzyczynie
Nur, rynek
Wysokie Mazowieckie, rynek
Czyżew
Sterdyń, ładny pałac
Sokołów Podlaski, rynek
Patrykozy - pocałowałem prywatną klamkę, szkoda, bo pałac śliczny...
trasa:
Dzień mieszany, tzn. zrobiłem kółko na lekko zostawiając depozyt we wsi Przewóz Nurski. Wysokie Mazowieckie zrobiło na mnie pozytywne wrażenie: czysto i bogato, przejeżdżałem tuż obok Mlekovity. Z kolei na drodze do Sokołowa mijały mnie co jakiś czas świnki w ciężarówkach... Nabrałem przekonania, że wędliny "Sokołów" są faktycznie świeże... Nie był to dzień pełny wrażeń, problemy sprawił jedynie nocleg, ale w końcu rozbiłem się w lesie przed wsią Rzeszotków.
Słoneczny poranek w Morzyczynie
Nur, rynek
Wysokie Mazowieckie, rynek
Czyżew
Sterdyń, ładny pałac
Sokołów Podlaski, rynek
Patrykozy - pocałowałem prywatną klamkę, szkoda, bo pałac śliczny...
trasa:
Dystans226.97 km Czas11:22 Vśrednia19.97 km/h VMAX38.78 km/h Podjazdy568 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 8: Manewr okrążający
Niestety musiałem opuścić bazę w Broku (dom weselny) i po trzech noclegach w łóżeczku musiałem przygotować depozyt bagażowy, jeśli chciałem jechać kolejny dzień na lekko. Niezłe miejsce na depozyt i przyszły nocleg znalazłem we wsi Morzyczyn. To był dobry ruch, bo od Treblinki droga zrobiła się fatalna. Do Kosowa Lackiego wiodła nowiutka droga wojewódzka z oficjalnym zakazem dla rowerów. Blachosmrody gnały nią z taką prędkością, że wystraszyłbym się nawet bez zakazu. Alternatywą była biegnąca niemal równolegle stara droga o fatalnej płytowej nawierzchni, gdzieniegdzie pochrzczonej asfaltem. Potem było już lepiej, następne zgryzoty przeżywałem dopiero w Sulejówku, gdzie rozorano cały park przylegający do willi Komendanta. Willa szczelnie opakowana była w rusztowania i zasłonięta płachtami... Zjadłem jednak w tym Sulejówku kebab a dalsza trasa była już całkiem przyjemna. W gminie Poświętne podziwiałem liczne wozy konne lokalsów... O zmierzchu dotarłem do depozytu i rozbiłem namiot. Pogoda była znowu znakomita.
Spotkanie z drogą nr 627...
Treblinka - miejsce spokojne, skłania do zadumy
Na kamieniach oznaczono zlikwidowane getta, których mieszkańcy zakończyli życie w tym lesie...
Kosów Lacki
Węgrów, rynek
Liw
Kałuszyn, rynek
Cegłów, kolejny mazowiecki gotyk
Willa Piłsudskiego w Sulejówku...
Sulejówek
Widoki w gminie Poświętne
Jadów
Łochów, pałac
Stoczek (gm. Stoczek)
trasa:
Niestety musiałem opuścić bazę w Broku (dom weselny) i po trzech noclegach w łóżeczku musiałem przygotować depozyt bagażowy, jeśli chciałem jechać kolejny dzień na lekko. Niezłe miejsce na depozyt i przyszły nocleg znalazłem we wsi Morzyczyn. To był dobry ruch, bo od Treblinki droga zrobiła się fatalna. Do Kosowa Lackiego wiodła nowiutka droga wojewódzka z oficjalnym zakazem dla rowerów. Blachosmrody gnały nią z taką prędkością, że wystraszyłbym się nawet bez zakazu. Alternatywą była biegnąca niemal równolegle stara droga o fatalnej płytowej nawierzchni, gdzieniegdzie pochrzczonej asfaltem. Potem było już lepiej, następne zgryzoty przeżywałem dopiero w Sulejówku, gdzie rozorano cały park przylegający do willi Komendanta. Willa szczelnie opakowana była w rusztowania i zasłonięta płachtami... Zjadłem jednak w tym Sulejówku kebab a dalsza trasa była już całkiem przyjemna. W gminie Poświętne podziwiałem liczne wozy konne lokalsów... O zmierzchu dotarłem do depozytu i rozbiłem namiot. Pogoda była znowu znakomita.
Spotkanie z drogą nr 627...
Treblinka - miejsce spokojne, skłania do zadumy
Na kamieniach oznaczono zlikwidowane getta, których mieszkańcy zakończyli życie w tym lesie...
Kosów Lacki
Węgrów, rynek
Liw
Kałuszyn, rynek
Cegłów, kolejny mazowiecki gotyk
Willa Piłsudskiego w Sulejówku...
Sulejówek
Widoki w gminie Poświętne
Jadów
Łochów, pałac
Stoczek (gm. Stoczek)
trasa:
Dystans164.85 km Czas08:12 Vśrednia20.10 km/h VMAX46.40 km/h Podjazdy302 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 7: Złe dobrego początki
Po szalonym rajdzie obudził mnie rano ból głowy, a za oknem chmury. W tych nieciekawych warunkach zrobiłem pętlę dookoła Zbiornika Zegrzyńskiego. Zdziwił mnie trochę widok plażowiczów (pełne zachmurzenie, kurtyna wody z popuszczającej chmury tuż obok) a tymczasem ledwo przetrwałem odcinek drogi 631 (potężny ruch) i skierowałem się na Radzymin, a zaczęło przebijać się słońce. Trafił się nawet tirowiec co mi pierwszeństwa ustąpił! Serię cudów zakończył tani i dobry kebab w... Wołominie.
Typowo mazowiecka droga dojazdowa do wsi - czas zatrzymał się tu 50 lat temu... (gmina Brańszczyk)
Wyszków
Zatory, pałac
Serock
Radzymin - podwarszawska bieda
Kobyłka - i stało się słońce, nic dziwnego, bazylika jest przepiękna. Barok najwyższej próby.
trasa:
Po szalonym rajdzie obudził mnie rano ból głowy, a za oknem chmury. W tych nieciekawych warunkach zrobiłem pętlę dookoła Zbiornika Zegrzyńskiego. Zdziwił mnie trochę widok plażowiczów (pełne zachmurzenie, kurtyna wody z popuszczającej chmury tuż obok) a tymczasem ledwo przetrwałem odcinek drogi 631 (potężny ruch) i skierowałem się na Radzymin, a zaczęło przebijać się słońce. Trafił się nawet tirowiec co mi pierwszeństwa ustąpił! Serię cudów zakończył tani i dobry kebab w... Wołominie.
Typowo mazowiecka droga dojazdowa do wsi - czas zatrzymał się tu 50 lat temu... (gmina Brańszczyk)
Wyszków
Zatory, pałac
Serock
Radzymin - podwarszawska bieda
Kobyłka - i stało się słońce, nic dziwnego, bazylika jest przepiękna. Barok najwyższej próby.
trasa:
Dystans254.04 km Czas12:38 Vśrednia20.11 km/h VMAX42.61 km/h Podjazdy547 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 6: Rajd św. Antoniego
To był dzień na sportowo: bagaże zostały w pokoju, jechałem na lekko, cel był prosty: wrócić pod Turośl i znaleźć zgubę. W drodze zawiodła mnie mocno Ostrołęka - miasto sprawia wrażenie bardzo prowincjonalnego, bardziej od Łomży. Oba te ośrodki były przecież do 1998 roku miastami wojewódzkimi... Emocje zaczęły się dopiero w czasie odwrotu. Najpierw przeżyłem prawdziwy koszmar na drodze 277. Tiry stanowiły jakieś 70% wszystkich użytkowników drogi, drogi niezwykle wąskiej... Uciekłem przez Seroczyn do drogi nr 627, rzadko mi się zdarza nadrabiać w taki sposób drogi, ale było warto: dożyłem, by to napisać...
Na tej drodze spotkały mnie kolejne niespodzianki: sfrezowana nawierzchnia na odcinku prawie 5 km, przed Ostrowią Maz. W Ostrowii niezłe wrażenie zrobiły koszary, trafiłem nawet na rynek i - nie mając żadnych planów miasta - na boczną drogę wyprowadzającą na Str. Grabownicę. Mnóstwo domów drewnianych mijałem w Kuskowiznie, ze sporym zdziwieniem zresztą...
Tuż przed Brokiem kierowca ostrzegł mnie przed policją - nie miałem założonej lampki przedniej a był już zmierzch. Uznałem, że nie żartował i był to słuszny wybór - policja czekała.
Jak w sercu Mazowsza...
W drodze na Ostrołękę
Stolyca województwa (dawna) - Ostrołęka
Patriota kurpiowski :P
Za to kocham Kurpie - znakomite drogi i dużo cienia :)
Jednak drewniaki na Kurpiach to rzadkość...
Turośl
Siwiki - cmentarz z I wojny, jakże inny od tych galicyjskich...
Nowogród, ten nad Narwią rzecz jasna
Szczepankowo - późny gotyk z el. renesansu
Mazowiecka gościnność...
Klęczkowo - rekonstrukcja gotyckiego kośc. wysadzonego przez Niemców...
Horror na drodze nr 677
Ratusz w Ostrowi Maz.
trasa:
To był dzień na sportowo: bagaże zostały w pokoju, jechałem na lekko, cel był prosty: wrócić pod Turośl i znaleźć zgubę. W drodze zawiodła mnie mocno Ostrołęka - miasto sprawia wrażenie bardzo prowincjonalnego, bardziej od Łomży. Oba te ośrodki były przecież do 1998 roku miastami wojewódzkimi... Emocje zaczęły się dopiero w czasie odwrotu. Najpierw przeżyłem prawdziwy koszmar na drodze 277. Tiry stanowiły jakieś 70% wszystkich użytkowników drogi, drogi niezwykle wąskiej... Uciekłem przez Seroczyn do drogi nr 627, rzadko mi się zdarza nadrabiać w taki sposób drogi, ale było warto: dożyłem, by to napisać...
Na tej drodze spotkały mnie kolejne niespodzianki: sfrezowana nawierzchnia na odcinku prawie 5 km, przed Ostrowią Maz. W Ostrowii niezłe wrażenie zrobiły koszary, trafiłem nawet na rynek i - nie mając żadnych planów miasta - na boczną drogę wyprowadzającą na Str. Grabownicę. Mnóstwo domów drewnianych mijałem w Kuskowiznie, ze sporym zdziwieniem zresztą...
Tuż przed Brokiem kierowca ostrzegł mnie przed policją - nie miałem założonej lampki przedniej a był już zmierzch. Uznałem, że nie żartował i był to słuszny wybór - policja czekała.
Jak w sercu Mazowsza...
W drodze na Ostrołękę
Stolyca województwa (dawna) - Ostrołęka
Patriota kurpiowski :P
Za to kocham Kurpie - znakomite drogi i dużo cienia :)
Jednak drewniaki na Kurpiach to rzadkość...
Turośl
Siwiki - cmentarz z I wojny, jakże inny od tych galicyjskich...
Nowogród, ten nad Narwią rzecz jasna
Szczepankowo - późny gotyk z el. renesansu
Mazowiecka gościnność...
Klęczkowo - rekonstrukcja gotyckiego kośc. wysadzonego przez Niemców...
Horror na drodze nr 677
Ratusz w Ostrowi Maz.
trasa:
Dystans202.56 km Czas10:30 Vśrednia19.29 km/h VMAX43.43 km/h Podjazdy628 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 5: Raz na wozie, raz pod wozem
Ciągłe zmiany nastrojów. Początek dnia był piekny - bo na Kurpiach. Od Kolna pogorszenie nawierzchni i męczące słońce (lampa). Pod koniec świetna wiadomość, że 3 nastepne noclegi spędzę w Broku (Dom Weselny). W związku z tym końcówka sprinterska, po drodze jeszcze kebab w Jedwabnem. Gdy wydawało się, że był to jednak bardzo udany dzień, już w pokoju hotelowym odkryłem... zostawienie okularów na Kurpiach...
Rano odkryłem, że spałem tuż obok granicy rezerwatu
Jak tu nie zakochać się w Kurpiach?
Łyse
Kolno
Stawiski
Znowu Jadwabne
Bagno Wizna
Zambrów
Andrzejewo, gotyk mazowiecki
Zaręby Kościelne
Brok, rynek
trasa:
Ciągłe zmiany nastrojów. Początek dnia był piekny - bo na Kurpiach. Od Kolna pogorszenie nawierzchni i męczące słońce (lampa). Pod koniec świetna wiadomość, że 3 nastepne noclegi spędzę w Broku (Dom Weselny). W związku z tym końcówka sprinterska, po drodze jeszcze kebab w Jedwabnem. Gdy wydawało się, że był to jednak bardzo udany dzień, już w pokoju hotelowym odkryłem... zostawienie okularów na Kurpiach...
Rano odkryłem, że spałem tuż obok granicy rezerwatu
Jak tu nie zakochać się w Kurpiach?
Łyse
Kolno
Stawiski
Znowu Jadwabne
Bagno Wizna
Zambrów
Andrzejewo, gotyk mazowiecki
Zaręby Kościelne
Brok, rynek
trasa:
Dystans191.74 km Czas10:03 Vśrednia19.08 km/h VMAX49.88 km/h Podjazdy643 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Mazovia, dzień 4: Od pecha po szczęście
Plany zakładały podjazd pociągiem z Olsztyna do Szczytna i pętelkę wokół tego miasta. Niestety przez zawirowania dnia poprzedniego, nie zdążyłem przybyć pod dworzec Olsztyn Główny na 8:25 (następny pociąg był o 14). Później było juz lepiej, trasa przez Puszczę Ramucko-Napiwodzką była ciekawsza niż myślałem. W Szczytnie na ulicy Kasprowicza (chyba) zjadłem dobry obiad, zaś nocleg zgodnie z pierwotnym planem udało mi się zorganizować na ulubionych Kurpiach :)
Wrzesina - prawdziwie warmiński początek dnia
Olsztyn - pseudostarówka, ale był kranik z pitną wodą (szok)
Puszcza Napiwodzko-Ramucka miała trochę klimatu tajgi
Zgniłocha - zabudowa wsi
Szczytno - prawie cała starówka na jednym zdjęciu...
Klon
Wielbark
Kurpie - rzeka Omulew
trasa:
Plany zakładały podjazd pociągiem z Olsztyna do Szczytna i pętelkę wokół tego miasta. Niestety przez zawirowania dnia poprzedniego, nie zdążyłem przybyć pod dworzec Olsztyn Główny na 8:25 (następny pociąg był o 14). Później było juz lepiej, trasa przez Puszczę Ramucko-Napiwodzką była ciekawsza niż myślałem. W Szczytnie na ulicy Kasprowicza (chyba) zjadłem dobry obiad, zaś nocleg zgodnie z pierwotnym planem udało mi się zorganizować na ulubionych Kurpiach :)
Wrzesina - prawdziwie warmiński początek dnia
Olsztyn - pseudostarówka, ale był kranik z pitną wodą (szok)
Puszcza Napiwodzko-Ramucka miała trochę klimatu tajgi
Zgniłocha - zabudowa wsi
Szczytno - prawie cała starówka na jednym zdjęciu...
Klon
Wielbark
Kurpie - rzeka Omulew
trasa: