Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 13094.15 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 610:41 |
Średnia prędkość: | 21.44 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.22 km/h |
Suma podjazdów: | 111132 m |
Liczba aktywności: | 177 |
Średnio na aktywność: | 73.98 km i 3h 27m |
Więcej statystyk |
Dystans126.33 km Czas07:51 Vśrednia16.09 km/h VMAX58.38 km/h Podjazdy2858 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Beskid Mały, ale wariat
Rano, na Magurce było cudnie i chłodno, potem, szczególnie na podjeżdzie na Hrobaczą i Kocierz, słońce wysysało siódme poty. Droga na Hrobaczą ujdzie do góry (nie licząc buksowania gdzieniegdzie na otoczakach). Zjazd tędy na jednym hamulcu jest już z gatunku mocnych thrillerów, czyli w sam raz dla mnie. Przerwę "odparzeniową" i ochłodzeniową zrobiłem w Bukowicach, bo w poszukiwaniu cienia przejechałem całą Porąbkę... Potem wracałem, by skierować się na dol. Wielkiej Puszczy (sporo "zatokujących" miłośników opalania i taplania w wodzie na bielskich blachach). Chciałem ominąć tłumy na górze Żar i to się udało. Niestety nie ominąłem deszczu, który dopadł mnie przed Rychwałdkiem. Na Przełęczy Ślemieńskiej było już widac co mnie czeka. W samym Żywcu było jednak sucho, deszcz nie dotarł nawet do rogatek miasta. Skorzystałem zatem z jakiegoś Ahmed Kebaba (miałem zapas czasu) i udałem się na pociag, który startował w Żywcu, ale od Wilkowic był już napchany aż po dach...

Na podjeżdzie, w górnej partii, widac kreskę - to szaraczek, który skłonił mnie do tego ujęcia. O tej porze (około 7-7:30) było tu cudownie pusto a ja byłem pierwszym tego dnia zdobywcą Josefsbergu :)

Takiej ciszy i spokoju to tutaj jeszcze nie odczułem...

Na samiuśkim szczycie Hrobaczej

Międzybrodzkie klimaty

Kocierz

Od Jasnej Górki zrobiło się ciemno... Rozpoczął się przyspieszony odwrót na Saybusch
Trasa:
Rano, na Magurce było cudnie i chłodno, potem, szczególnie na podjeżdzie na Hrobaczą i Kocierz, słońce wysysało siódme poty. Droga na Hrobaczą ujdzie do góry (nie licząc buksowania gdzieniegdzie na otoczakach). Zjazd tędy na jednym hamulcu jest już z gatunku mocnych thrillerów, czyli w sam raz dla mnie. Przerwę "odparzeniową" i ochłodzeniową zrobiłem w Bukowicach, bo w poszukiwaniu cienia przejechałem całą Porąbkę... Potem wracałem, by skierować się na dol. Wielkiej Puszczy (sporo "zatokujących" miłośników opalania i taplania w wodzie na bielskich blachach). Chciałem ominąć tłumy na górze Żar i to się udało. Niestety nie ominąłem deszczu, który dopadł mnie przed Rychwałdkiem. Na Przełęczy Ślemieńskiej było już widac co mnie czeka. W samym Żywcu było jednak sucho, deszcz nie dotarł nawet do rogatek miasta. Skorzystałem zatem z jakiegoś Ahmed Kebaba (miałem zapas czasu) i udałem się na pociag, który startował w Żywcu, ale od Wilkowic był już napchany aż po dach...

Na podjeżdzie, w górnej partii, widac kreskę - to szaraczek, który skłonił mnie do tego ujęcia. O tej porze (około 7-7:30) było tu cudownie pusto a ja byłem pierwszym tego dnia zdobywcą Josefsbergu :)

Takiej ciszy i spokoju to tutaj jeszcze nie odczułem...

Na samiuśkim szczycie Hrobaczej

Międzybrodzkie klimaty

Kocierz

Od Jasnej Górki zrobiło się ciemno... Rozpoczął się przyspieszony odwrót na Saybusch
Trasa:
Dystans70.03 km Czas03:12 Vśrednia21.88 km/h VMAX49.35 km/h Podjazdy593 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki (10) i GSD
Powrót po miesiącu na Płaskowyż. Wizyta na GSD i Równej Górze. Po pracy, w ramach treningu. Znakomita pogoda. Wybrałem się spontanicznie, bez aparatu, tylko z jego namiastką w smartfonie. Wyszła trasa treningowa typu twardowicki klasyk.

Mieszkanki Góry Siewierskiej :)

Zatarasowany przejazd na Dorotkę
Trasa:
Powrót po miesiącu na Płaskowyż. Wizyta na GSD i Równej Górze. Po pracy, w ramach treningu. Znakomita pogoda. Wybrałem się spontanicznie, bez aparatu, tylko z jego namiastką w smartfonie. Wyszła trasa treningowa typu twardowicki klasyk.

Mieszkanki Góry Siewierskiej :)

Zatarasowany przejazd na Dorotkę
Trasa:
Dystans89.91 km Czas03:55 Vśrednia22.96 km/h VMAX44.49 km/h Podjazdy565 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Klęska, cz. I: Blachownia
Miała być pętla dookoła Częstochowy. Skończyło się za Blachownią. Sam sprokurowałem to nieszczęście jeżdżąc przez dwa tygodnie na spęanej obręczy, ale prowizorki są najtrwalsze... Liczyłem, że wytrzyma. Mój błąd. Tak czy owak, nastąpiła tradycyjna kumulacja nieszczęść. W zeszłą sobotę złapałem kleszcza, w ostanią sobotę spaliło mnie słońce, a w niedzielę straciłem koło. Na domiar złego, już w pociągu, straciłem też bezcenne mocowanie lampki (urwane). Jedyne sympatyczne wspomnienie: pierwsze, słuszane na polach pod Woźnikami, przepiórki.

Rogoźnik

Ożarowice

Woźniki

Lasy w okolicy Blachowni

Nieoczekiwana wizyta na dworcu w Cz-wie...
Trasa:
Miała być pętla dookoła Częstochowy. Skończyło się za Blachownią. Sam sprokurowałem to nieszczęście jeżdżąc przez dwa tygodnie na spęanej obręczy, ale prowizorki są najtrwalsze... Liczyłem, że wytrzyma. Mój błąd. Tak czy owak, nastąpiła tradycyjna kumulacja nieszczęść. W zeszłą sobotę złapałem kleszcza, w ostanią sobotę spaliło mnie słońce, a w niedzielę straciłem koło. Na domiar złego, już w pociągu, straciłem też bezcenne mocowanie lampki (urwane). Jedyne sympatyczne wspomnienie: pierwsze, słuszane na polach pod Woźnikami, przepiórki.

Rogoźnik

Ożarowice

Woźniki

Lasy w okolicy Blachowni

Nieoczekiwana wizyta na dworcu w Cz-wie...
Trasa:
Dystans80.87 km Czas03:35 Vśrednia22.57 km/h VMAX53.22 km/h Podjazdy607 m
SprzętMerida Drakar
Klęska, cz. II: Jaworzno - Sławków - Chorzów
Druga odsłona niedzielnej klęski. Nie mogąc liczyć na szczególne wsparcie w mieście na J., musiałem wracać niemal cały czas pod słońce (na zachód), bez czapki. Na odcinku Sławków-DG ciężkie chmury i duże ryzyko tragedii (w postaci gwałtownej burzy z piorunami). Na tym odcinku miałem jednak wielką radość zapoznać się z bliska, z małymi krzyżóweczkami. Mamusia ich, na mój widok dała susa na strome zbocze, następnie w krzaki. Tymczasem mniejszy z maluszków nie dał rady wspiąć się na skarpę... Trzeba było mu pomóc. Choćby dla równowagi, bo przed tym zdarzeniem zdążyłem pójść na wybory, a tam sentymentów dla kaczek nie było...

Kaczuszka krzyżóweczka

Zadziwił spory strach mamy-krzyżówki, utrzymywałem spory dystans (fotka na dużym zoomie), a ona porzuciła młode i spieprzyła w krzaki.

Okradzionów
Trasa:
Druga odsłona niedzielnej klęski. Nie mogąc liczyć na szczególne wsparcie w mieście na J., musiałem wracać niemal cały czas pod słońce (na zachód), bez czapki. Na odcinku Sławków-DG ciężkie chmury i duże ryzyko tragedii (w postaci gwałtownej burzy z piorunami). Na tym odcinku miałem jednak wielką radość zapoznać się z bliska, z małymi krzyżóweczkami. Mamusia ich, na mój widok dała susa na strome zbocze, następnie w krzaki. Tymczasem mniejszy z maluszków nie dał rady wspiąć się na skarpę... Trzeba było mu pomóc. Choćby dla równowagi, bo przed tym zdarzeniem zdążyłem pójść na wybory, a tam sentymentów dla kaczek nie było...

Kaczuszka krzyżóweczka

Zadziwił spory strach mamy-krzyżówki, utrzymywałem spory dystans (fotka na dużym zoomie), a ona porzuciła młode i spieprzyła w krzaki.

Okradzionów
Trasa:
Dystans65.63 km Czas02:53 Vśrednia22.76 km/h Podjazdy423 m
SprzętMerida Drakar
Chorzów - GSD - Jaworzno
Trening na góralu. Na Dorotce bardzo błotniście i ślisko przy podjeździe. Cały przejazd przy ciężkich chmurach, na Gołonogu kropiło, kropiło także w Strzemieszycach. Strach przed potopem świetnie wpływał na moją średnią przejazdu. Udało się zdążyć przed eskalacją.

Podtopiona Dorotka

ale też ukwiecona

Trasa:
Trening na góralu. Na Dorotce bardzo błotniście i ślisko przy podjeździe. Cały przejazd przy ciężkich chmurach, na Gołonogu kropiło, kropiło także w Strzemieszycach. Strach przed potopem świetnie wpływał na moją średnią przejazdu. Udało się zdążyć przed eskalacją.

Podtopiona Dorotka

ale też ukwiecona

Trasa:
Dystans133.16 km Czas05:59 Vśrednia22.26 km/h VMAX56.58 km/h Podjazdy1024 m
SprzętFocus Arriba 4.0
GSD, Płaskowyż Twardowicki i dookoła tegoż peregrynacje (9)
Tym razem wreszcie wyrwałem się z pracy przed 17, ba, nawet przed 13. To oznaczało katowanie płaskowyżu i okolic. Po raz 10. w tym roku wjechałem na Górę św. Doroty - idę na rekord! Trasa była treningowa, ale miejscami wiosna prowokowała do chwili foto-refleksji. Pod koniec trasy ścigałem kolarzy i średnia znacznie wzrosła a jeden kolarz nawet haniebnie przegrał z trekingiem...

Typowy płaskowyż, czyli między Siemonią a Twardowicami

Na Dorotce - kwitnące suchodrzewy zwyczajne, bo nie tylko kasztanowce wyznaczają matury!

No i łany czosnku niedźwiedziego w Parku Zielona, wiadomo.

Do Siewierza było chmurnie i zimnawo, dopiero na pętli zendkowskiej chmury zaczęły ustępować

Zendek - jeszcze kwitnęły jabłonie

Cyklotrek na Korzystnej Górze i oryginalny widok na Sączów
Trasa:
Tym razem wreszcie wyrwałem się z pracy przed 17, ba, nawet przed 13. To oznaczało katowanie płaskowyżu i okolic. Po raz 10. w tym roku wjechałem na Górę św. Doroty - idę na rekord! Trasa była treningowa, ale miejscami wiosna prowokowała do chwili foto-refleksji. Pod koniec trasy ścigałem kolarzy i średnia znacznie wzrosła a jeden kolarz nawet haniebnie przegrał z trekingiem...

Typowy płaskowyż, czyli między Siemonią a Twardowicami

Na Dorotce - kwitnące suchodrzewy zwyczajne, bo nie tylko kasztanowce wyznaczają matury!

No i łany czosnku niedźwiedziego w Parku Zielona, wiadomo.

Do Siewierza było chmurnie i zimnawo, dopiero na pętli zendkowskiej chmury zaczęły ustępować

Zendek - jeszcze kwitnęły jabłonie

Cyklotrek na Korzystnej Górze i oryginalny widok na Sączów
Trasa:
Dystans25.07 km Czas01:08 Vśrednia22.12 km/h Podjazdy160 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans102.98 km Czas04:49 Vśrednia21.38 km/h Podjazdy1074 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki (8)
Na starych smieciach było w majówkę o niebo lepiej (pogodowo) niż w górach. Pomimo powrotu o północy, zmobilizowałem się więc do wstania na budzik i przed 8 byłem już w trasie. Udało się zrobić tysiączek przewyższeń na trasie opartej wyłącznie po płaskowyżu! Śpiewały gdzieniegdzie wilgi, było nad Przeczycami dużo jaskółek. Uszkodzona obręcz dawała radę, ale na lekko to każdy potrafi :)
Udało mi się tak manewrować, by omijać najgorsze nawierzchniowo odcinki.

Sączów od strony podjazdu ul. Cmentarną

Znowu na Dziewiczej Górze, czyli Saczów z drugiej strony

Przeczyce od Boguchwałowic

Wiosna w Rogoźniku
Trasa:
Na starych smieciach było w majówkę o niebo lepiej (pogodowo) niż w górach. Pomimo powrotu o północy, zmobilizowałem się więc do wstania na budzik i przed 8 byłem już w trasie. Udało się zrobić tysiączek przewyższeń na trasie opartej wyłącznie po płaskowyżu! Śpiewały gdzieniegdzie wilgi, było nad Przeczycami dużo jaskółek. Uszkodzona obręcz dawała radę, ale na lekko to każdy potrafi :)
Udało mi się tak manewrować, by omijać najgorsze nawierzchniowo odcinki.

Sączów od strony podjazdu ul. Cmentarną

Znowu na Dziewiczej Górze, czyli Saczów z drugiej strony

Przeczyce od Boguchwałowic

Wiosna w Rogoźniku
Trasa:
Dystans233.26 km Czas10:38 Vśrednia21.94 km/h VMAX58.12 km/h Podjazdy1336 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Koniecpol
To była rekordowa, najdłuższa moja droga powrotna z pracy do domu. Z Katowic do Chorzowa jechałem przez Szczekociny, Koniecpol i Św. Annę. Ruch na drogach był bardzo duży, dopiero gdy zjechałem na Błędów poczułem ulgę. Upał był znacznie gorszy - odpuścił dopiero około 20. Temperatura przekraczała 28 stopni w cieniu... Nawet w najchłodniejszych momentach nocy temp. nie spadła po północy poniżej 15 stopni. Nocnej części trasy towarzyszył spokój lub nawet całkowity bezruch na drogach. Aktywne były jednak zwierzaki: kilkakrotnie wbiegały mi przed koła lisy, jelenie, była też locha z warchlakami. W Złotym Potoku zaatakowały nawet chrabąszcze majowe...
Drogi dobre (z wyjątkiem odcinka Anna-Janów oraz Cynków - Strąków, wiadomo, nasi drogowcy ustępują nawet Łotyszom w umiejętnościach budowy dróg gruntowych), szczególnie mam tu na myśli odkrycie wypadu w postaci skrótu ze Szczekocin do Koniecpola. Kapitalna lokalna droga pozwala ominąć Secemin przez Kuczków a dalej wiedzie pustkowiami i lasami wprost na Koniecpol. Jedynie przed samym miastem ma kilkusetmetrowy odcinek szutrowy, ale on również będzie wyasfaltowany :)
Pracę skończyłem o 13, w domu byłem o godz. 2:02 w nocy. Po drodze jeszcze biedronkowałem w Szczekocinach.
Wrażenia:
- na rynku w Żarkach znudzona młodzież, trochę pijanych, ogółem nieciekawie
- na rynku w Koziegłowach (~23:30) totalna pustka i czystość
- nowa lampka znakomicie zdała egzamin
- zabrałem za dużo ciepłych rzeczy, nie wystąpiły nigdzie zastoiska chłodu

Będzin

DG Marianki

Kwaśniów Górny, widok na Ruskie Góry

Widok na Pilicę z drogi na Pradłę

Jaskółcza Góra w okolicach Siadczy

Szczekociny

Koniecpol

Święta Anna

Koziegłowy, zajączek na rynku
Trasa:
Drogi dobre (z wyjątkiem odcinka Anna-Janów oraz Cynków - Strąków, wiadomo, nasi drogowcy ustępują nawet Łotyszom w umiejętnościach budowy dróg gruntowych), szczególnie mam tu na myśli odkrycie wypadu w postaci skrótu ze Szczekocin do Koniecpola. Kapitalna lokalna droga pozwala ominąć Secemin przez Kuczków a dalej wiedzie pustkowiami i lasami wprost na Koniecpol. Jedynie przed samym miastem ma kilkusetmetrowy odcinek szutrowy, ale on również będzie wyasfaltowany :)
Pracę skończyłem o 13, w domu byłem o godz. 2:02 w nocy. Po drodze jeszcze biedronkowałem w Szczekocinach.
Wrażenia:
- na rynku w Żarkach znudzona młodzież, trochę pijanych, ogółem nieciekawie
- na rynku w Koziegłowach (~23:30) totalna pustka i czystość
- nowa lampka znakomicie zdała egzamin
- zabrałem za dużo ciepłych rzeczy, nie wystąpiły nigdzie zastoiska chłodu

Będzin

DG Marianki

Kwaśniów Górny, widok na Ruskie Góry

Widok na Pilicę z drogi na Pradłę

Jaskółcza Góra w okolicach Siadczy

Szczekociny

Koniecpol

Święta Anna

Koziegłowy, zajączek na rynku
Trasa:
Dystans58.88 km Czas02:40 Vśrednia22.08 km/h VMAX48.89 km/h Podjazdy460 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Jaworzno - GSD - Chorzów
W Jaworznie bardzo pochmurno, pojedyncze krople. Od Pogorii piękne kłębiaste chmury i silny wiatr. Kwitnące tawuły, lilaki. Przy okazji wizyty na WG i GSD (podjazd 16%).

Nad Pogorią

GSD
Trasa
W Jaworznie bardzo pochmurno, pojedyncze krople. Od Pogorii piękne kłębiaste chmury i silny wiatr. Kwitnące tawuły, lilaki. Przy okazji wizyty na WG i GSD (podjazd 16%).

Nad Pogorią

GSD
Trasa