Wpisy archiwalne w kategorii
Cyklotrek
Dystans całkowity: | 10089.57 km (w terenie 15.90 km; 0.16%) |
Czas w ruchu: | 472:01 |
Średnia prędkość: | 18.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.55 km/h |
Suma podjazdów: | 107995 m |
Liczba aktywności: | 92 |
Średnio na aktywność: | 109.67 km i 5h 54m |
Więcej statystyk |
Dystans27.77 km Czas01:27 Vśrednia19.15 km/h Podjazdy252 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Praca + Park Śląski
Ogrodowe eksploracje. Spóźniona rocznica pierwszych wagarów i kilka odkryć botanicznych...

Kwitną czereśnie

Kosowa wysiadująca młode

Fotergilla kwitnąca!

Dereń kousa

Zamierające świerki serbskie
Ogrodowe eksploracje. Spóźniona rocznica pierwszych wagarów i kilka odkryć botanicznych...

Kwitną czereśnie

Kosowa wysiadująca młode

Fotergilla kwitnąca!

Dereń kousa

Zamierające świerki serbskie
Dystans81.12 km Czas06:03 Vśrednia13.41 km/h Podjazdy1617 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zachodnia Słowacja, dzień 3: Góry Strażowskie
Obudziły mnie fletowe tony kosów. Rozśpiewana była cała okolica. Pełen obaw wyruszyłem w kierunku przełęczy Mraznica i w stronę wioski Mojtin. Obawy były niesłuszne, gruntówki były suche na wiór, w górach nie padało od tygodni. Rowerowo najpiękniej było jednak między Mojtinem a Prużiną. Znakomite, wąskie asfalty. Moim celem była Maninska tiesniava i Sulovske vrchy. Chciałem to wszystko zobaczyć zanim tąpnie pogoda i rozgoszczą się zimni ogrodnicy. Udało się połowicznie, zlało mnie dopiero na przełęczy Patuch, ale za to potężnie. 4 godziny ulewy bez żadnej przerwy. Przyszło więc rozbijać się w czasie deszczu na samej przełęczy.

Wypad w Górach Strażowskich

W stronę Mraznicy. To był strzał w dziesiątkę.

Widoczki po drodze

Z Mojtina do Prużnicy

Wieś Chmelisko

U stóp Wielkiego Manina

Bosmiany. Kapitalne miejsce widokowe

Widok z Bosmian na tiesnawę. Na pierwszym planie wioska Kostolec.

Sulovske vrchy

Podjazd na przełęcz Patuch u stóp Zebrzyda. Potem zaczął się potop...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicach 338 km pierwotnej trasy)
Obudziły mnie fletowe tony kosów. Rozśpiewana była cała okolica. Pełen obaw wyruszyłem w kierunku przełęczy Mraznica i w stronę wioski Mojtin. Obawy były niesłuszne, gruntówki były suche na wiór, w górach nie padało od tygodni. Rowerowo najpiękniej było jednak między Mojtinem a Prużiną. Znakomite, wąskie asfalty. Moim celem była Maninska tiesniava i Sulovske vrchy. Chciałem to wszystko zobaczyć zanim tąpnie pogoda i rozgoszczą się zimni ogrodnicy. Udało się połowicznie, zlało mnie dopiero na przełęczy Patuch, ale za to potężnie. 4 godziny ulewy bez żadnej przerwy. Przyszło więc rozbijać się w czasie deszczu na samej przełęczy.

Wypad w Górach Strażowskich

W stronę Mraznicy. To był strzał w dziesiątkę.

Widoczki po drodze

Z Mojtina do Prużnicy

Wieś Chmelisko

U stóp Wielkiego Manina

Bosmiany. Kapitalne miejsce widokowe

Widok z Bosmian na tiesnawę. Na pierwszym planie wioska Kostolec.

Sulovske vrchy

Podjazd na przełęcz Patuch u stóp Zebrzyda. Potem zaczął się potop...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicach 338 km pierwotnej trasy)
Dystans114.84 km Czas07:07 Vśrednia16.14 km/h Podjazdy1408 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zachodnia Słowacja, dzień 2: Mannowa słodycz
Przepiękny dzień spędzony po bożemu, czyli poranek zaczął się od podjazdu i wspinaczki na zamek w Czachticach. Oczywiście o tej godzinie panowała tu niezmącona cisza, a zapach przepełniała słodycz kwitnących jesionów mannowych. To był prawdziwy szał. Jeszcze nie spotkałem w życiu czegoś takiego. Po porannym sacrum nastąpiło zakupowe profanum w Nowym Mieście nad Wagiem, po czym ruszyłem dalej w Białe Karpaty, do Ziemianskiego Podhradia.
Wczesnym popołudniem najbardziej zachwycałem się trasami rowerowymi w rejonie Trenczyna, a pod wieczór wdarłem się wreszcie w Góry Strażowskie. Dzień kończyłem przed zachodem, wspinając się na szczyt Sokola (651). Czekała mnie tu samotność i klimat jak u Caspara Davida Fridricha. Widok był malowany zachodzącym słońcem, a jego dominantą był Vapec. Szczyt to rodzaj wapiennego klifu, a góry wapienne są zawsze najpiękniejsze i najbogatsze florystycznie. Zdecydowałem się jednak zrezygnować z porannego ataku na Vapec (prognoza pogody była alarmująca) i ruszyć od razu bicyklem w trzewia Gór Strażowskich.
Zanim przystąpiłem do realizacji tych planów, rozbiłem namiot w pięknym miejscu, u podnóża jakże gościnnej góry Sokol.

Dolina rzeki Jabłonki a w górze zamek Czachtice.

U stóp hradu. Tylko ja, zieleń, biel i błękit. No i ten cudowny zapach jesionów mannowych. Już zawsze Czachtice będą miały ten zapach.

Ziemianskie Podhradie

Kolejne widoki na Małe Karpaty

Rzepak karpacki

Tenczyn z ddr

Kościółek Jana Chrzciciela w Pominowcu

Widok ze szczytu Sokola na Góry Strażowskie.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicy 231.6 km)
Przepiękny dzień spędzony po bożemu, czyli poranek zaczął się od podjazdu i wspinaczki na zamek w Czachticach. Oczywiście o tej godzinie panowała tu niezmącona cisza, a zapach przepełniała słodycz kwitnących jesionów mannowych. To był prawdziwy szał. Jeszcze nie spotkałem w życiu czegoś takiego. Po porannym sacrum nastąpiło zakupowe profanum w Nowym Mieście nad Wagiem, po czym ruszyłem dalej w Białe Karpaty, do Ziemianskiego Podhradia.
Wczesnym popołudniem najbardziej zachwycałem się trasami rowerowymi w rejonie Trenczyna, a pod wieczór wdarłem się wreszcie w Góry Strażowskie. Dzień kończyłem przed zachodem, wspinając się na szczyt Sokola (651). Czekała mnie tu samotność i klimat jak u Caspara Davida Fridricha. Widok był malowany zachodzącym słońcem, a jego dominantą był Vapec. Szczyt to rodzaj wapiennego klifu, a góry wapienne są zawsze najpiękniejsze i najbogatsze florystycznie. Zdecydowałem się jednak zrezygnować z porannego ataku na Vapec (prognoza pogody była alarmująca) i ruszyć od razu bicyklem w trzewia Gór Strażowskich.
Zanim przystąpiłem do realizacji tych planów, rozbiłem namiot w pięknym miejscu, u podnóża jakże gościnnej góry Sokol.

Dolina rzeki Jabłonki a w górze zamek Czachtice.

U stóp hradu. Tylko ja, zieleń, biel i błękit. No i ten cudowny zapach jesionów mannowych. Już zawsze Czachtice będą miały ten zapach.

Ziemianskie Podhradie

Kolejne widoki na Małe Karpaty

Rzepak karpacki

Tenczyn z ddr

Kościółek Jana Chrzciciela w Pominowcu

Widok ze szczytu Sokola na Góry Strażowskie.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicy 231.6 km)
Dystans119.83 km Czas07:14 Vśrednia16.57 km/h VMAX59.40 km/h Podjazdy1286 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zachodnia Słowacja, dzień 1: Święty spokój Święta Pracy
Tam rwetes, otwarte sklepy; tu cisza, Słowacy szemrzący nad piwem. Tam olbrzymi ruch na drogach, tu spokój. Tam Czechy, tu Słowacja. Jak wynika z relacji milej w Święto Pracy było zdecydowanie na Słowacji. Także Brzecław miał niewiele do zaoferowania w porównaniu ze Skalicą. Dalej było tylko ciekawiej, bo wjechałem w Białe Karpaty i zdobyłem zamek Brancz, a nocleg znalazłem ledwie kilka kilometrów od kolejnego zamku, po wielu kilometrach meandrowania przez górki dookoła Myjawy...
Odcinek z Brzecławia do Hodonina okazał się nieporozumieniem, ani śladu po tornado... Jak oni to zrobili w takim tempie, nie wiem, ale zrobili.

Brzecław

Skalica

Białe Karpaty

Zalew Kunov. Lokalne centrum rekreacji.

Brancz

Brezowej okolice, niedaleko miejsca gdzie rozbił się Milan Stefanik
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945
Nocleg w okolicach 111 km trasy (+ doliczyć trzeba odcinek na dworzec w Kato)
Tam rwetes, otwarte sklepy; tu cisza, Słowacy szemrzący nad piwem. Tam olbrzymi ruch na drogach, tu spokój. Tam Czechy, tu Słowacja. Jak wynika z relacji milej w Święto Pracy było zdecydowanie na Słowacji. Także Brzecław miał niewiele do zaoferowania w porównaniu ze Skalicą. Dalej było tylko ciekawiej, bo wjechałem w Białe Karpaty i zdobyłem zamek Brancz, a nocleg znalazłem ledwie kilka kilometrów od kolejnego zamku, po wielu kilometrach meandrowania przez górki dookoła Myjawy...
Odcinek z Brzecławia do Hodonina okazał się nieporozumieniem, ani śladu po tornado... Jak oni to zrobili w takim tempie, nie wiem, ale zrobili.

Brzecław

Skalica

Białe Karpaty

Zalew Kunov. Lokalne centrum rekreacji.

Brancz

Brezowej okolice, niedaleko miejsca gdzie rozbił się Milan Stefanik
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945
Nocleg w okolicach 111 km trasy (+ doliczyć trzeba odcinek na dworzec w Kato)
Dystans110.91 km Czas05:55 Vśrednia18.75 km/h VMAX48.39 km/h Podjazdy959 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic przez Biakło
Pierwszy bocian i pierwsze jaskółki. Wszędzie słyszalne perliste śpiewy rudzików, bielejące i słodko pachnące tarniny. Pikniki zrobiłem sobie dwa: tradycyjnie w Strąkowie, no i pod Biakłem. Budowa drogi Dębowiec - Olsztyn została wstrzymana, co bardzo mnie zmartwiło. Poza anomalią trasy na Biakle byłem też w Mstowie, Małusach Małych i podjeżdżałem od Kobyłczyc na Dupnicę. Zaliczyłem też po raz pierwszy eksplorację grzbietu. Momentami 21 stopni, po raz pierwszy jechałem w krótkim rękawku.

Wiosenny Choroń

Ożarowice

Cynków wiosenny

Dziewicze piachy na ddr, ciekawe czy poleżą do czerwca?

To co tygryski lubią najbardziej

Majestat Gór Sokolich :)

Wszędzie dobrze, ale w Krasicach najlepiej
https://ridewithgps.com/routes/50228885
Pierwszy bocian i pierwsze jaskółki. Wszędzie słyszalne perliste śpiewy rudzików, bielejące i słodko pachnące tarniny. Pikniki zrobiłem sobie dwa: tradycyjnie w Strąkowie, no i pod Biakłem. Budowa drogi Dębowiec - Olsztyn została wstrzymana, co bardzo mnie zmartwiło. Poza anomalią trasy na Biakle byłem też w Mstowie, Małusach Małych i podjeżdżałem od Kobyłczyc na Dupnicę. Zaliczyłem też po raz pierwszy eksplorację grzbietu. Momentami 21 stopni, po raz pierwszy jechałem w krótkim rękawku.

Wiosenny Choroń

Ożarowice

Cynków wiosenny

Dziewicze piachy na ddr, ciekawe czy poleżą do czerwca?

To co tygryski lubią najbardziej

Majestat Gór Sokolich :)

Wszędzie dobrze, ale w Krasicach najlepiej
https://ridewithgps.com/routes/50228885
Dystans43.18 km Czas02:18 Vśrednia18.77 km/h Podjazdy360 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Mstowski przełom Warty
Poranek w rowerowym raju. Bez liści widać w pełni bogactwo tutejszej rzeźby, kolejne warstwy garbów i garbików, które tak drażnią jak człowiek się spieszy na rowerze i tak cieszą jak buduje formę wiosną ;) Pierwszy podjazd na Przeprośną zaliczony przy okazji.

W drodze na Jaskrów

Nad samiuśką Wartą w Wancerzowie

Wał grodziska Gąszczyk - wspinałem się tu znad Warty.

Strome stoki nad Wartą
Trasa: Krasice - Adamów - Latosówka - Mstów - Jaskrów - Częstochowa - Przeprośna Górka - Krasice
Poranek w rowerowym raju. Bez liści widać w pełni bogactwo tutejszej rzeźby, kolejne warstwy garbów i garbików, które tak drażnią jak człowiek się spieszy na rowerze i tak cieszą jak buduje formę wiosną ;) Pierwszy podjazd na Przeprośną zaliczony przy okazji.

W drodze na Jaskrów

Nad samiuśką Wartą w Wancerzowie

Wał grodziska Gąszczyk - wspinałem się tu znad Warty.

Strome stoki nad Wartą
Trasa: Krasice - Adamów - Latosówka - Mstów - Jaskrów - Częstochowa - Przeprośna Górka - Krasice
Dystans59.73 km Czas03:22 Vśrednia17.74 km/h Podjazdy554 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic przez Wzgórza Ludwinowskie
Beżowość, przygaszone pastelowe barwy i przyjemne ciepło - to podstawowe wspomnienia z tego pierwszego, prawdziwie wiosennego piątku. Eksplorowałem Wzgórza Trzebniowskie i Ludwinowskie. Nieoczekiwanie niektóre dolinki były lessowymi wąwozami. Wszędzie panowała bezludność i niezmącona cisza (nie licząc eksplozji głosów ptactwa). Piątkowe popołudnie na Jurze ma zawszę tę samą magię. Nikogo tu nie ma!

W kierunku Brzezin

W drodze do Trzebniowa

Na skraju wąwozu rosło sporo starych drzew, jak ten stuletni grab.

Wąwóz "Brzeziński"

Ludwinów pośród wzgórz i lasów
Trasa:
Chorzów - Katowice - pociąg - Myszków - Żarki - Trzebniów - Ludwinów - Brzeziny - Gorzków - Złoty Potok - Piasek - Krasice
Beżowość, przygaszone pastelowe barwy i przyjemne ciepło - to podstawowe wspomnienia z tego pierwszego, prawdziwie wiosennego piątku. Eksplorowałem Wzgórza Trzebniowskie i Ludwinowskie. Nieoczekiwanie niektóre dolinki były lessowymi wąwozami. Wszędzie panowała bezludność i niezmącona cisza (nie licząc eksplozji głosów ptactwa). Piątkowe popołudnie na Jurze ma zawszę tę samą magię. Nikogo tu nie ma!

W kierunku Brzezin

W drodze do Trzebniowa

Na skraju wąwozu rosło sporo starych drzew, jak ten stuletni grab.

Wąwóz "Brzeziński"

Ludwinów pośród wzgórz i lasów
Trasa:
Chorzów - Katowice - pociąg - Myszków - Żarki - Trzebniów - Ludwinów - Brzeziny - Gorzków - Złoty Potok - Piasek - Krasice
Dystans108.41 km Czas05:06 Vśrednia21.26 km/h Podjazdy963 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Krasic
Powrót "zygzakiem" prze Mstów, Olsztyn, Biskupice, Zrębice, Suliszowice. Ponadto trochę cyklotreku w okolicach Olsztyna. Władowałem się w jakiś rajd lokalny i kilka razy spotykałem chłopaków z OSP zabezpieczających imprezę. W Zrębicach musiałem z tego powodu zmienić trasę. Ciepło i słonecznie.
Z rzeczy trudnych do zapomnienia: widok ładnej, młodej dziewczyny bez ręki na rowerze.

Olsztyn od kuchni

Zawada

Mstów

Widok na zamek w Olsztynie

Biskupice

Zaborze

Żarki

W drodze na Sączów
Powrót "zygzakiem" prze Mstów, Olsztyn, Biskupice, Zrębice, Suliszowice. Ponadto trochę cyklotreku w okolicach Olsztyna. Władowałem się w jakiś rajd lokalny i kilka razy spotykałem chłopaków z OSP zabezpieczających imprezę. W Zrębicach musiałem z tego powodu zmienić trasę. Ciepło i słonecznie.
Z rzeczy trudnych do zapomnienia: widok ładnej, młodej dziewczyny bez ręki na rowerze.

Olsztyn od kuchni

Zawada

Mstów

Widok na zamek w Olsztynie

Biskupice

Zaborze

Żarki

W drodze na Sączów
Dystans176.55 km Czas09:09 Vśrednia19.30 km/h VMAX60.41 km/h Podjazdy2085 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Wielki Grochowiec
Bardzo rześki poranek przypominał, że sierpień chyli się ku końcowi. Ruszyłem jednak na ostatnią poważniejszą trasę w roku, bo dni coraz krótsze a koniec wolnego zbliżał się wielkimi krokami. Nie było zbyt ciepło nawet po południu i cały czas pałętały się po niebie jakieś chmury. Po długiej przerwie byłem w Morsku i na Grochowcu. Eksplorowałem też trochę nowych zakamarków Ryczowa. Wracałem dłuższą trasą: przez Zrębice, Biskupice, Olsztyn i Mstów.

Czym się różni polski kierowca dostawczaka od Rosji? Tylko skalą (patologii)

Magnat kresowy Pabianic z informacją dla ludu przyjezdnego

Kocichatka w Siedlcu

Pola gryczane w drodze do Jaroszowa/Zawady

Żarki

Morsko

DDR na opłotkach Zawiercia

Bzów

Ogrodzieniec

Ryczów - eksploracje

Ryczów

Grochowiec

Widoczek z Grochowca

Złożeniec

Giebło

Trzebniów

Czatachowa

Zrębice - cmentarz na stoku

Olsztyn - zabytkowa karczma
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49119058
Bardzo rześki poranek przypominał, że sierpień chyli się ku końcowi. Ruszyłem jednak na ostatnią poważniejszą trasę w roku, bo dni coraz krótsze a koniec wolnego zbliżał się wielkimi krokami. Nie było zbyt ciepło nawet po południu i cały czas pałętały się po niebie jakieś chmury. Po długiej przerwie byłem w Morsku i na Grochowcu. Eksplorowałem też trochę nowych zakamarków Ryczowa. Wracałem dłuższą trasą: przez Zrębice, Biskupice, Olsztyn i Mstów.

Czym się różni polski kierowca dostawczaka od Rosji? Tylko skalą (patologii)

Magnat kresowy Pabianic z informacją dla ludu przyjezdnego

Kocichatka w Siedlcu

Pola gryczane w drodze do Jaroszowa/Zawady

Żarki

Morsko

DDR na opłotkach Zawiercia

Bzów

Ogrodzieniec

Ryczów - eksploracje

Ryczów

Grochowiec

Widoczek z Grochowca

Złożeniec

Giebło

Trzebniów

Czatachowa

Zrębice - cmentarz na stoku

Olsztyn - zabytkowa karczma
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49119058
Dystans156.60 km Czas07:41 Vśrednia20.38 km/h Podjazdy786 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Kozłowa i Krzemycza, czyli wypad w Góry Przedborskie
Wakacyjny pobyt na działce należy urozmaicać wycieczkami po okolicy, tym bardziej jeśli odkryjemy na Google Maps nową wieżę widokową! Takiemu magnesowi oprzeć się nie byłem w stanie. Musiałem to sprawdzić.
W drodze natrafiłem oczywiście na pielgrzymki: Kobyłka, Szczecin (???) i Wołomin. Zrobiło się trochę dziwnie, trochę groźnie. Wszystko działo się w nadzwyczaj spokojnym zazwyczaj Dąbku, który zamienił się w centrum pielgrzymkowej cepelii. Na szczęście potem było już idyllicznie. Zmierzałem w końcu w moją ulubioną cześć Gór Świętokrzyskich, czyli w Pasmo Przedborskie. Pogoda był idealna: bezchmurne niebo, niezbyt ciepło, jedynie wiatr momentami dawał się we znaki.
Najważniejsze, ze osiągnąłem cele symboliczne: zdobyłem po raz pierwszy górę Kozłową i po raz drugi Krzemyczą, ale tym razem zyskując bonus w postaci widoku z wieży.
Na koniec trasy, z powrotem w Dąbku, rozmowa z rowerowymi pielgrzymami z Lublińca.

Widok z wieży widokowej na górze Krzemyczej

Rzeczkowice - trzeba przyznać, że pielgrzymka zostawiła tu wzorowy porządek

Cudków-Klaryny

Wólka - po raz pierwszy przejechałem całą wieś aż do końca

W drodze na Oblasy

W pobliżu Pękowca - żyzne polskie gleby

Młyn w Pękowcu

Oblasy

Maluszyn

Czarna Włoszczowska w Ciemiętnikach

Kościół w Januszewicach

Wieś Nowiny zagubiona wśród pól i lasów

Okolice Starej Wsi w Górach Przedborskich

Cyklotrek na Kozłowej. Niestety bez szans na widoki.

Wieża na Krzemyczej. Ładna. Podjazd od łagodniejszej strony i tak okazał się niemożliwy na trekkingu.

Widok na Bukową Górę i Górę Chełmo (ostatni plan)

Nad Pilicą

Okolice Borzykowej i Cudkowa. Polak na zagrodzie równy wojewodzie. Obowiązkowo trawniczek w formie biologicznej pustyni, przystrzyżony na 1 cm.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/48068480
Wakacyjny pobyt na działce należy urozmaicać wycieczkami po okolicy, tym bardziej jeśli odkryjemy na Google Maps nową wieżę widokową! Takiemu magnesowi oprzeć się nie byłem w stanie. Musiałem to sprawdzić.
W drodze natrafiłem oczywiście na pielgrzymki: Kobyłka, Szczecin (???) i Wołomin. Zrobiło się trochę dziwnie, trochę groźnie. Wszystko działo się w nadzwyczaj spokojnym zazwyczaj Dąbku, który zamienił się w centrum pielgrzymkowej cepelii. Na szczęście potem było już idyllicznie. Zmierzałem w końcu w moją ulubioną cześć Gór Świętokrzyskich, czyli w Pasmo Przedborskie. Pogoda był idealna: bezchmurne niebo, niezbyt ciepło, jedynie wiatr momentami dawał się we znaki.
Najważniejsze, ze osiągnąłem cele symboliczne: zdobyłem po raz pierwszy górę Kozłową i po raz drugi Krzemyczą, ale tym razem zyskując bonus w postaci widoku z wieży.
Na koniec trasy, z powrotem w Dąbku, rozmowa z rowerowymi pielgrzymami z Lublińca.

Widok z wieży widokowej na górze Krzemyczej

Rzeczkowice - trzeba przyznać, że pielgrzymka zostawiła tu wzorowy porządek

Cudków-Klaryny

Wólka - po raz pierwszy przejechałem całą wieś aż do końca

W drodze na Oblasy

W pobliżu Pękowca - żyzne polskie gleby

Młyn w Pękowcu

Oblasy

Maluszyn

Czarna Włoszczowska w Ciemiętnikach

Kościół w Januszewicach

Wieś Nowiny zagubiona wśród pól i lasów

Okolice Starej Wsi w Górach Przedborskich

Cyklotrek na Kozłowej. Niestety bez szans na widoki.

Wieża na Krzemyczej. Ładna. Podjazd od łagodniejszej strony i tak okazał się niemożliwy na trekkingu.

Widok na Bukową Górę i Górę Chełmo (ostatni plan)

Nad Pilicą

Okolice Borzykowej i Cudkowa. Polak na zagrodzie równy wojewodzie. Obowiązkowo trawniczek w formie biologicznej pustyni, przystrzyżony na 1 cm.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/48068480