Wpisy archiwalne w kategorii

Cyklotrek

Dystans całkowity:10292.58 km (w terenie 15.90 km; 0.15%)
Czas w ruchu:483:14
Średnia prędkość:18.60 km/h
Maksymalna prędkość:69.55 km/h
Suma podjazdów:110823 m
Liczba aktywności:93
Średnio na aktywność:110.67 km i 5h 57m
Więcej statystyk
Dystans203.01 km Czas11:13 Vśrednia18.10 km/h VMAX63.47 km/h Podjazdy2828 m
Trzewia Liptowa, czyli Ohniste i inne czeluści Niżnych Tatr (1)

Rajd był zaplanowany jako takie pożegnanie z bronią, czyli chyba ostatnia w życiu dwusetka z cyklotrekiem. Skoro tak, to góra musiała być nietuzinkowa. Miałem ją upatrzoną - to masyw Ohnišťa. Wybitny szczyt w Niżnych Tatrach, zbudowany ze skalnych progów wapiennych i dolomitowych. Pełen urwistych skalistych zboczy i świętego spokoju, bo zewsząd tu daleko. Zaliczacze głównych grani tu nie bywają, nie ma też miłośników schronisk i kolejek. Są jedynie najtwardsi Słowacy, tacy co lubią się zmęczyć i zaglądnąć w miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc. W takim towarzystwie nie mogło zabraknąć i mnie.

Wszystko szło jak z płatka do 80 kilometra, potem przypomniałem sobie, że w pociągu zjadłem przeterminowany mini-dżem (rok czasu!). Przypomniał mi to potężny ból w trzewiach. Przez następne 4 godziny będę miał 5 pobytów w krzakach, ale nie to było najgorsze, tylko ten ból uniemożliwiający momentami jazdę. Za głupotę się płaci, i z pewnością głupota boli. Najbardziej bolało jednak to, że warunki były idealne i zdrów mógłbym się jeszcze pokusić o zachód ze szczytu Poludnicy. 

Widoki Zachodnich Tatr i Niżnych Tatr robią na tej trasie wrażenie, nawet jeśli widziało się wiele pasm górskich w Europie. Nawet jeśli odcinek do Mikulasza jedzie się któryś tam raz w życiu. Po drodze spotkałem dwóch Polaków jadących dookoła Tatr. Jechali na lekko, ale szybsi ode mnie nie byli, a ja miałem potężne problemy żołądkowe! No i spory bagaż, bo trasę zrobiłem z dwoma wypełnionymi dużymi sakwami. Jak za dawnych lat...

Prawdziwe schody zaczęły się jednak dopiero w masywie Ohnišťa. Oj, było stromo. Bardzo stromo. Atmosfera tego szlaku (łącznie 5 osób spotkanych) i oryginalne widoki były warte każdej kropli potu. Najbardziej niesamowita była roślinność. Tak wielu potężnych, starych jodeł i świerków dawno nie widziałem. Potem wykonałem odwrót w stronę doliny Ilnowskiej. Były tam liczne źródła, przy jednym spłoszyłem wysiadującego jaja strzyżyka... Były też schrony i magazyny partyzanckie z II wojny. No i niezmącony spokój. Gdy skończyły się moje problemy żołądkowe, szło znowu jak z płatka. Na koniec dnia, polując na ujęcia zachodu słońca zapędziłem się przypadkowo w znakomite miejsce noclegowe. Rozbiłem się tam na noc, wzgardzenie takim darem byłoby niedorzecznością, choć upatrzone pierwotnie miejsce noclegowe było za kilka kilometrów. 

Widok na najwyższą część Niżnych Tatr, na masyw Dumbiera.

Pod Orawską Półgórą

Orawskie morze i Namestovo.

Stefanów nad Orawą

Podbiel

W drodze na przełęcz pod Holicą

Prawie na przełęczy

Widoki na Tatry Zachodnie

i na Wielkiego Chocza

i na Liptowskie Morze

Ładniutko

Deweloperka po słowacku

Litowski Mikulasz

Liptowski Jan

Ostatnie chwile jazdy...

Piekno urwisk Ohnišťa

Jakże tam było pięknie!

Schodziłem nielegalnie :)

W stronę wsi Ilanovo

Dolina Ilanovska była pełna magii

i schronów partyzantów. Znakomicie wkomponowanych w krajobraz, przylepionych do zboczy.

Szukając widoków na Chocza i zachód, trafiłem do raju.

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51376574
Dystans27.77 km Czas01:27 Vśrednia19.15 km/h Podjazdy252 m
Praca + Park Śląski
Kategoria Cyklotrek

Ogrodowe eksploracje. Spóźniona rocznica pierwszych wagarów i kilka odkryć botanicznych...

Kwitną czereśnie

Kosowa wysiadująca młode

Fotergilla kwitnąca!

Dereń kousa

Zamierające świerki serbskie

Dystans81.12 km Czas06:03 Vśrednia13.41 km/h Podjazdy1617 m
Zachodnia Słowacja, dzień 3: Góry Strażowskie

Obudziły mnie fletowe tony kosów. Rozśpiewana była cała okolica. Pełen obaw wyruszyłem w kierunku przełęczy Mraznica i w stronę wioski Mojtin. Obawy były niesłuszne, gruntówki były suche na wiór, w górach nie padało od tygodni. Rowerowo najpiękniej było jednak między Mojtinem a Prużiną. Znakomite, wąskie asfalty. Moim celem była Maninska tiesniava i Sulovske vrchy. Chciałem to wszystko zobaczyć zanim tąpnie pogoda i rozgoszczą się zimni ogrodnicy. Udało się połowicznie, zlało mnie dopiero na przełęczy Patuch, ale za to potężnie. 4 godziny ulewy bez żadnej przerwy. Przyszło więc rozbijać się w czasie deszczu na samej przełęczy. 

Wypad w Górach Strażowskich

W stronę Mraznicy. To był strzał w dziesiątkę. 

Widoczki po drodze

Z Mojtina do Prużnicy

Wieś Chmelisko

U stóp Wielkiego Manina

Bosmiany. Kapitalne miejsce widokowe

Widok z Bosmian na tiesnawę. Na pierwszym planie wioska Kostolec.

Sulovske vrchy

Podjazd na przełęcz Patuch u stóp Zebrzyda. Potem zaczął się potop...

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicach 338 km pierwotnej trasy)


Dystans114.84 km Czas07:07 Vśrednia16.14 km/h Podjazdy1408 m
Zachodnia Słowacja, dzień 2: Mannowa słodycz

Przepiękny dzień spędzony po bożemu, czyli poranek zaczął się od podjazdu i wspinaczki na zamek w Czachticach. Oczywiście o tej godzinie panowała tu niezmącona cisza, a zapach przepełniała słodycz kwitnących jesionów mannowych. To był prawdziwy szał. Jeszcze nie spotkałem w życiu czegoś takiego. Po porannym sacrum nastąpiło zakupowe profanum w Nowym Mieście nad Wagiem, po czym ruszyłem dalej w Białe Karpaty, do Ziemianskiego Podhradia. 

Wczesnym popołudniem najbardziej zachwycałem się trasami rowerowymi w rejonie Trenczyna, a pod wieczór wdarłem się wreszcie w Góry Strażowskie. Dzień kończyłem przed zachodem, wspinając się na szczyt Sokola (651). Czekała mnie tu samotność i klimat jak u Caspara Davida Fridricha. Widok był malowany zachodzącym słońcem, a jego dominantą był Vapec. Szczyt to rodzaj wapiennego klifu, a góry wapienne są zawsze najpiękniejsze i najbogatsze florystycznie. Zdecydowałem się jednak zrezygnować z porannego ataku na Vapec (prognoza pogody była alarmująca) i ruszyć od razu bicyklem w trzewia Gór Strażowskich. 

Zanim przystąpiłem do realizacji tych planów, rozbiłem namiot w pięknym miejscu, u podnóża jakże gościnnej góry Sokol. 

Dolina rzeki Jabłonki a w górze zamek Czachtice. 

U stóp hradu. Tylko ja, zieleń, biel i błękit. No i ten cudowny zapach jesionów mannowych. Już zawsze Czachtice będą miały ten zapach. 

Ziemianskie Podhradie

Kolejne widoki na Małe Karpaty

Rzepak karpacki

Tenczyn z ddr

Kościółek Jana Chrzciciela w Pominowcu

Widok ze szczytu Sokola na Góry Strażowskie. 

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicy 231.6 km)


Dystans119.83 km Czas07:14 Vśrednia16.57 km/h VMAX59.40 km/h Podjazdy1286 m
Zachodnia Słowacja, dzień 1: Święty spokój Święta Pracy

Tam rwetes, otwarte sklepy; tu cisza, Słowacy szemrzący nad piwem. Tam olbrzymi ruch na drogach, tu spokój. Tam Czechy, tu Słowacja. Jak wynika z relacji milej w Święto Pracy było zdecydowanie na Słowacji. Także Brzecław miał niewiele do zaoferowania w porównaniu ze Skalicą. Dalej było tylko ciekawiej, bo wjechałem w Białe Karpaty i zdobyłem zamek Brancz, a nocleg znalazłem ledwie kilka kilometrów od kolejnego zamku, po wielu kilometrach meandrowania przez górki dookoła Myjawy... 

Odcinek z Brzecławia do Hodonina okazał się nieporozumieniem, ani śladu po tornado... Jak oni to zrobili w takim tempie, nie wiem, ale zrobili.

Brzecław

Skalica

Białe Karpaty

Zalew Kunov. Lokalne centrum rekreacji.

Brancz

Brezowej okolice, niedaleko miejsca gdzie rozbił się Milan Stefanik

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945
Nocleg w okolicach 111 km trasy (+ doliczyć trzeba odcinek na dworzec w Kato)

Dystans110.91 km Czas05:55 Vśrednia18.75 km/h VMAX48.39 km/h Podjazdy959 m
Do Krasic przez Biakło
Kategoria >100 km, Krasice, Cyklotrek

Pierwszy bocian i pierwsze jaskółki. Wszędzie słyszalne perliste śpiewy rudzików, bielejące i słodko pachnące tarniny. Pikniki zrobiłem sobie dwa: tradycyjnie w Strąkowie, no i pod Biakłem. Budowa drogi Dębowiec - Olsztyn została wstrzymana, co bardzo mnie zmartwiło. Poza anomalią trasy na Biakle byłem też w Mstowie, Małusach Małych i podjeżdżałem od Kobyłczyc na Dupnicę. Zaliczyłem też po raz pierwszy eksplorację grzbietu. Momentami 21 stopni, po raz pierwszy jechałem w krótkim rękawku.

Wiosenny Choroń

Ożarowice

Cynków wiosenny

Dziewicze piachy na ddr, ciekawe czy poleżą do czerwca?

To co tygryski lubią najbardziej

Majestat Gór Sokolich :)

Wszędzie dobrze, ale w Krasicach najlepiej

https://ridewithgps.com/routes/50228885

Dystans43.18 km Czas02:18 Vśrednia18.77 km/h Podjazdy360 m
Mstowski przełom Warty
Kategoria Krasice, Cyklotrek

Poranek w rowerowym raju. Bez liści widać w pełni bogactwo tutejszej rzeźby, kolejne warstwy garbów i garbików, które tak drażnią jak człowiek się spieszy na rowerze i tak cieszą jak buduje formę wiosną ;) Pierwszy podjazd na Przeprośną zaliczony przy okazji.

W drodze na Jaskrów

Nad samiuśką Wartą w Wancerzowie

Wał grodziska Gąszczyk - wspinałem się tu znad Warty.

Strome stoki nad Wartą

Trasa: Krasice - Adamów - Latosówka - Mstów - Jaskrów - Częstochowa - Przeprośna Górka - Krasice

Dystans59.73 km Czas03:22 Vśrednia17.74 km/h Podjazdy554 m
Do Krasic przez Wzgórza Ludwinowskie
Kategoria Krasice, Cyklotrek

Beżowość, przygaszone pastelowe barwy i przyjemne ciepło - to podstawowe wspomnienia z tego pierwszego, prawdziwie wiosennego piątku. Eksplorowałem Wzgórza Trzebniowskie i Ludwinowskie. Nieoczekiwanie niektóre dolinki były lessowymi wąwozami. Wszędzie panowała bezludność i niezmącona cisza (nie licząc eksplozji głosów ptactwa). Piątkowe popołudnie na Jurze ma zawszę tę samą magię. Nikogo tu nie ma!

W kierunku Brzezin

W drodze do Trzebniowa

Na skraju wąwozu rosło sporo starych drzew, jak ten stuletni grab.

Wąwóz "Brzeziński"

Ludwinów pośród wzgórz i lasów

Trasa: 
Chorzów - Katowice - pociąg - Myszków - Żarki - Trzebniów - Ludwinów - Brzeziny - Gorzków - Złoty Potok - Piasek - Krasice

Dystans108.41 km Czas05:06 Vśrednia21.26 km/h Podjazdy963 m
Z Krasic
Kategoria >100 km, Krasice, Cyklotrek

Powrót "zygzakiem" prze Mstów, Olsztyn, Biskupice, Zrębice, Suliszowice. Ponadto trochę cyklotreku w okolicach Olsztyna. Władowałem się w jakiś rajd lokalny i kilka razy spotykałem chłopaków z OSP zabezpieczających imprezę. W Zrębicach musiałem z tego powodu zmienić trasę. Ciepło i słonecznie.
Z rzeczy trudnych do zapomnienia: widok ładnej, młodej dziewczyny bez ręki na rowerze. 

Olsztyn od kuchni

Zawada

Mstów

Widok na zamek w Olsztynie

Biskupice

Zaborze

Żarki

W drodze na Sączów


Dystans176.55 km Czas09:09 Vśrednia19.30 km/h VMAX60.41 km/h Podjazdy2085 m
Wielki Grochowiec
Kategoria >100 km, Krasice, Cyklotrek

Bardzo rześki poranek przypominał, że sierpień chyli się ku końcowi. Ruszyłem jednak na ostatnią poważniejszą trasę w roku, bo dni coraz krótsze a koniec wolnego zbliżał się wielkimi krokami. Nie było zbyt ciepło nawet po południu i cały czas pałętały się po niebie jakieś chmury. Po długiej przerwie byłem w Morsku i na Grochowcu. Eksplorowałem też trochę nowych zakamarków Ryczowa. Wracałem dłuższą trasą: przez Zrębice, Biskupice, Olsztyn i Mstów. 

Czym się różni polski kierowca dostawczaka od Rosji? Tylko skalą (patologii)

Magnat kresowy Pabianic z informacją dla ludu przyjezdnego

Kocichatka w Siedlcu

Pola gryczane w drodze do Jaroszowa/Zawady

Żarki

Morsko

DDR na opłotkach Zawiercia

Bzów

Ogrodzieniec

Ryczów - eksploracje

Ryczów

Grochowiec

Widoczek z Grochowca

Złożeniec

Giebło

Trzebniów

Czatachowa

Zrębice - cmentarz na stoku

Olsztyn - zabytkowa karczma

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49119058