Wpisy archiwalne w kategorii
>100 km
Dystans całkowity: | 81694.69 km (w terenie 19.90 km; 0.02%) |
Czas w ruchu: | 3737:45 |
Średnia prędkość: | 19.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.22 km/h |
Suma podjazdów: | 513206 m |
Liczba aktywności: | 607 |
Średnio na aktywność: | 134.59 km i 7h 03m |
Więcej statystyk |
Dystans103.68 km Czas05:17 Vśrednia19.62 km/h VMAX48.40 km/h Podjazdy716 m
SprzętKross Raven Meadow
Marsz rowerowy
Służbowo na marsz kondycyjny, ale rowerem :) Początkowo oczywiście średnia tragiczna, nadgoniona nieco na odcinku Kostuchna - Jaworzno - Pogoria - Chorzów.
Trasa: Chorzów - Kochłowice Strzelnica - Bar-restauracja Przystań - Panewniki - Brynów OBI /dalej już długa droga do domu/ - Kostuchna - Murcki - Mysłowice Wesoła - Jaworzno - Strzemieszyce - Pogoria III - Grodziec - Przełajka - Chorzów
Murcki - cmentarz komunalny
Zalew Łęg w Jaworznie
Molo na Pogorii. Sporo ludzi, wręcz tłumy jak na okolice godz. 20 w tygodniu...
Służbowo na marsz kondycyjny, ale rowerem :) Początkowo oczywiście średnia tragiczna, nadgoniona nieco na odcinku Kostuchna - Jaworzno - Pogoria - Chorzów.
Trasa: Chorzów - Kochłowice Strzelnica - Bar-restauracja Przystań - Panewniki - Brynów OBI /dalej już długa droga do domu/ - Kostuchna - Murcki - Mysłowice Wesoła - Jaworzno - Strzemieszyce - Pogoria III - Grodziec - Przełajka - Chorzów
Murcki - cmentarz komunalny
Zalew Łęg w Jaworznie
Molo na Pogorii. Sporo ludzi, wręcz tłumy jak na okolice godz. 20 w tygodniu...
Dystans162.76 km Czas07:06 Vśrednia22.92 km/h VMAX42.65 km/h Podjazdy581 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Ziemia Rawska
Trasa: 149.90 km /wg bikemap 148 km/ + dojazd na stację Chorzów Batory, powrót ze stacji Katowice do Chorzowa oraz pętle po Skierniewicach (razem dodatkowe 12.86 km).
17 nowych gmin na rowerze.
Ujazd
Rynek "wojewódzki" w Rawie. Przez ponad trzy stulecia Rawa była stolicą województwa rawskiego.
Jeden z nielicznych malowniczych kościołów na trasie - Regnów
Gmina Kowiesy
Radziejowice - pałac
Wiadomo gdzie...
Skierniewice - park pałacowy
Trasa: 149.90 km /wg bikemap 148 km/ + dojazd na stację Chorzów Batory, powrót ze stacji Katowice do Chorzowa oraz pętle po Skierniewicach (razem dodatkowe 12.86 km).
17 nowych gmin na rowerze.
Wyruszyłem z Łaznowa licząc na fotkę miejscowego drewniaka, ale ten okazał się być w fazie remontu dachu, pierwszym przystankiem był zatem Ujazd. Odtąd towarzyszyły mi pseudościeżki z bruku (do Budziszewic). W Żelechlinku wypasiony urząd gminy z właściwym herbem :) W Rawie rynek pozbawiony szczególnego uroku, ale z bezcennym cieniem pozwalającym zjeść drugie śniadanie. Potem okrężna droga przez gminę Sadkowice do Białej Rawskiej i dalej do kolejnych gmin.
Mazowsze znowu załamało kiepską jakością dróg i ich niezywkłą cechą - totalnym brakiem utwardzonego pobocza. W Mszczonowie mijałem centrum dystrybucyjne Biedronki, ale zakazy jazdy dla rowerów po podrzędnej drodze i nakaz jazdy po sowicie wyposażonej w wysokie krawężniki "ścieżce" popsuły mi doszczętnie humor. Jakimś cudem trafiłem przez Budy Mszczonowskie do Radziejowic. To był jedyny poza rawskim rynkiem moment sielanki, potem powrót przez gminę Jaktorów do Żyrardowa.
Mazowsze znowu załamało kiepską jakością dróg i ich niezywkłą cechą - totalnym brakiem utwardzonego pobocza. W Mszczonowie mijałem centrum dystrybucyjne Biedronki, ale zakazy jazdy dla rowerów po podrzędnej drodze i nakaz jazdy po sowicie wyposażonej w wysokie krawężniki "ścieżce" popsuły mi doszczętnie humor. Jakimś cudem trafiłem przez Budy Mszczonowskie do Radziejowic. To był jedyny poza rawskim rynkiem moment sielanki, potem powrót przez gminę Jaktorów do Żyrardowa.
Tradycyjnie szykując się do zwiedzania miasta podjechałem najpierw na dworzec by zakupić bilet do Skierniewic (wszak rower gratis!) i dokładnie w tej chwili nadjechał mój pociąg. Przed opłatą dodatkową uratowali mnie inni psażerowie komentujący tłok do kasy. Ja nawet wewnątrz dworca nie zdążyłem się zameldować! Konuktor był łaskawy, zgłosiłem się do niego zostawiając rower w pociągu - może to pomogło? (czytałem o orzeczeniu w tej sprawie). Szczęście skończyło się w Skierniewicach. Przejechałem spory szmat miasta, ale wszędzie tylko kebaby których osobiście nie znoszę. Ostatecznie wróciłem w okolice dworca i skonsumowałem hamburgera max. W kasie babsko oszukało mnie na 11 zł - to się nazywa "karma wraca", ech... Dworzec beznadziejny, schody do nieba bez żadnych alternatyw. Jeszcze gorzej w Koluszkach (przesiadka), gdzie dwa razy zmieniali peron przyjazdu pociągu. Tam także brak alternatywy dla schodów. Na koniec był najbardziej cywylizowany dworzec w Cz-wie gdzie zdołałem wtoczyć rower pod budkę z hamburgerami, zaliczając drugiego maxa (który trzymał mnie do końca dnia) w kiosku z szybką obsługą i przystępną ceną.
Ujazd
Rynek "wojewódzki" w Rawie. Przez ponad trzy stulecia Rawa była stolicą województwa rawskiego.
Jeden z nielicznych malowniczych kościołów na trasie - Regnów
Gmina Kowiesy
Radziejowice - pałac
Wiadomo gdzie...
Skierniewice - park pałacowy
Dystans104.73 km Czas04:50 Vśrednia21.67 km/h VMAX57.70 km/h Podjazdy827 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki (8)
Trasa: Chorzów - Dobieszowice - Rogoźnik - Strzyżowice - Góra Siewierska - Dąbie - Podzwonek - Góra Siewierska - Twardowice - Góra Łubianki (398) - Myszkowice - Sączów - Zendek - Przeczyce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - B. Łagisza - B. Grodziec - S. Przełajka - K-ce Wełnowiec - Chorzów
Mając w pracy na godz. 12 warto czasem wstać o 6.
Nad ranem czyste niebo, od 10 pojawiać zaczęły się chmury zwiastujące, że prognozy pogody spełnią groźby o popołudniowych burzach. Czyżnie ukwiecone były głogami a na polach ukrop przy relatywnie niskiej temperaturze i na długo przed typowym dobowym maksimum (zazwyczaj ok. 14). Po wioskach w rozkwicie były jeszcze lilaki.
Sensacyjnie o mały włos nie zderzyłem się z muchołówką żałobną - tuż przed Wojkowicami Kościelnymi. Ostatni raz widziałem ten gatunek jakieś 10 lat temu :) Sporo rowerzystów nad Pogorią, ale wtedy gnałem jak oszalały bo istniało ryzyko, że spóźnie się przez te bajecznie białe głogi do pracy...
Na "Polanie Głogowej" między Podzwonkiem a brzękowickim Wałem
Widok z najwyższego punktu Płaskowyżu na Siemonię (widoczny kościół)
Z wizytą u nepomuka w Wojkowicach K.
Trasa: Chorzów - Dobieszowice - Rogoźnik - Strzyżowice - Góra Siewierska - Dąbie - Podzwonek - Góra Siewierska - Twardowice - Góra Łubianki (398) - Myszkowice - Sączów - Zendek - Przeczyce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - B. Łagisza - B. Grodziec - S. Przełajka - K-ce Wełnowiec - Chorzów
Mając w pracy na godz. 12 warto czasem wstać o 6.
Nad ranem czyste niebo, od 10 pojawiać zaczęły się chmury zwiastujące, że prognozy pogody spełnią groźby o popołudniowych burzach. Czyżnie ukwiecone były głogami a na polach ukrop przy relatywnie niskiej temperaturze i na długo przed typowym dobowym maksimum (zazwyczaj ok. 14). Po wioskach w rozkwicie były jeszcze lilaki.
Sensacyjnie o mały włos nie zderzyłem się z muchołówką żałobną - tuż przed Wojkowicami Kościelnymi. Ostatni raz widziałem ten gatunek jakieś 10 lat temu :) Sporo rowerzystów nad Pogorią, ale wtedy gnałem jak oszalały bo istniało ryzyko, że spóźnie się przez te bajecznie białe głogi do pracy...
Na "Polanie Głogowej" między Podzwonkiem a brzękowickim Wałem
Widok z najwyższego punktu Płaskowyżu na Siemonię (widoczny kościół)
Z wizytą u nepomuka w Wojkowicach K.
Dystans104.43 km Czas04:33 Vśrednia22.95 km/h VMAX48.51 km/h Podjazdy634 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Pętla jeziorna
Trasa: Chorzów - Katowice - S. Przełajka - Góra św. Doroty - B. Łagisza - Pogoria III - Piekło - Pogoria IV - Wojkowice Kościelne - DG Ujejsce - Podwarpie - Przeczyce - Zendek - Ożarowice - Tąpkowice - Sączów - Rogoźnik - Chorzów
Parafrazując klasyka: zwykła przejażdżka rowerem, a ile tu wrażeń z tego. Z katalogu spraw praktycznych: remont ulicy Spacerowej w Siemianowicach zakończony, dalej bawią się w okolicy Ożarowic (przy terenie lotniska). Z katalogu wrażeń: dwóch dziadków na rowerach słusznie podnosiło kwestię nielegalnego pływania na łodziach motorowych, zabronionych na Kuźnicy W. Nad Pogoriami spokojnie, ale nad Rogoźnikiem sporo ludzi (fakt, że godzina bardziej "frekwentna", czyli okolice 18:00). Coś czuję, że z racji rosnących temperatur z każdym dniem frekwencja będzie wyższa nad każdym ze zbiorników.
Góra św. Doroty z Przełajki
Zbiornik Kuźnica Warężyńska (potocznie Pogoria IV) - widok na Wzgórze Gołonoskie
Bukowa Góra w buczej zieleni (między Ujejscem a Trzebiesławicami)
Widok z Tuliszowa na Zalew Przeczycko-Siewierski
Zbiornik Rogoźnik II
Trasa: Chorzów - Katowice - S. Przełajka - Góra św. Doroty - B. Łagisza - Pogoria III - Piekło - Pogoria IV - Wojkowice Kościelne - DG Ujejsce - Podwarpie - Przeczyce - Zendek - Ożarowice - Tąpkowice - Sączów - Rogoźnik - Chorzów
Parafrazując klasyka: zwykła przejażdżka rowerem, a ile tu wrażeń z tego. Z katalogu spraw praktycznych: remont ulicy Spacerowej w Siemianowicach zakończony, dalej bawią się w okolicy Ożarowic (przy terenie lotniska). Z katalogu wrażeń: dwóch dziadków na rowerach słusznie podnosiło kwestię nielegalnego pływania na łodziach motorowych, zabronionych na Kuźnicy W. Nad Pogoriami spokojnie, ale nad Rogoźnikiem sporo ludzi (fakt, że godzina bardziej "frekwentna", czyli okolice 18:00). Coś czuję, że z racji rosnących temperatur z każdym dniem frekwencja będzie wyższa nad każdym ze zbiorników.
Góra św. Doroty z Przełajki
Zbiornik Kuźnica Warężyńska (potocznie Pogoria IV) - widok na Wzgórze Gołonoskie
Bukowa Góra w buczej zieleni (między Ujejscem a Trzebiesławicami)
Widok z Tuliszowa na Zalew Przeczycko-Siewierski
Zbiornik Rogoźnik II
Dystans177.79 km Czas07:46 Vśrednia22.89 km/h VMAX44.83 km/h Podjazdy763 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Międzybórz i dach Wielkopolski
Trasa: Chorzów - PKP - Wieluń - Walichnowy - Sokolniki - Galewice - Doruchów - Ostrzeszów - Myślniew - Pawłów - Międzybórz - Mąkoszoszyce - Marcinki - Kobyla Góra (Góra Krzyża) 284 - Bralin - Łęka Mroczeńska - Laski - Krzywiczyny - Wołczyn - Kluczbork - PKP - Chorzów
/10 nowych gmin
Jaki dzień był, każdy widział. Zapomniałem wszakże olejku i spaliło mnie silne wiosenne słońce bezlitośnie, znaczy obscenicznie. Poza słońcem stałym towarzyszem podróży był rzepak i jego kontrowersyjna woń. Czmychało przede mną mrowie pliszek a na poboczu żółciły się mniszki a nawet nieśmiałe jeszcze maki.
Pierwszych wrażeń dostarczyła jazda pociagiem: student jadący z Katowic do Zabrza pociągiem na Lubliniec (procenty szkodzą), licealiści z Kalet co utknęli w przedziale bagażowym wraz z moim rowerem (lekko podchmieleni - na wesoło), gdy zatrzasnęli nieszcześliwie drzwi uaktywniając zapadkę (i zamykając się w pułapce), wreszcie konduktor na odcinku Tarn. Góry - Wieluń, co nie pofatygował się po dopłatę, w efekcie czego całą trasę przebyłem za niecałe 3 zł. Kocham kolej!
Reszta trasy była już standardowa, bez nadzwyczajnych przygód nie licząc Krzywiczyn, "miejscowy" nie mógł znieść że zdjęcia kościoła robiłem z "jego" nieużytku". Swym sopranowym głosikiem wydzierał się zatem co tam robiłem. Powstrzymałem się od złosliwej odpowiedzi, że kupę (widział, że robiłem fotkę).
Największy zabytek gminy Galewice - dwór z odnowionym parkiem
Ostrzeszów - wylot z rynku ulicy Sikorskiego
Międzybórz - kościół ewangelicki "na rynku". Rynek oczywiście tylko z nazwy, pobliska Twardogóra jako miasto jest znacznie ciekawsza...
Najwyższy punkt Wielkopolski (po prawej)
Tuż "pod szczytem" Kobylej Góry
"Kościół na Pólku" w Bralinie
Pokaźny gabarytowo pałac w Mroczeniu (to tylko część budowli)
Ładny pałac w Laskach (gmina Trzcinica)
Rzepak udawał słoneczniki, słońce Prowansję a ja van Gogha :)
Krzywiczyny
Rynek w Wołczynie
Starówka w Kluczborku
Przyjemny rynek w Kluczborku
Trasa: Chorzów - PKP - Wieluń - Walichnowy - Sokolniki - Galewice - Doruchów - Ostrzeszów - Myślniew - Pawłów - Międzybórz - Mąkoszoszyce - Marcinki - Kobyla Góra (Góra Krzyża) 284 - Bralin - Łęka Mroczeńska - Laski - Krzywiczyny - Wołczyn - Kluczbork - PKP - Chorzów
/10 nowych gmin
Jaki dzień był, każdy widział. Zapomniałem wszakże olejku i spaliło mnie silne wiosenne słońce bezlitośnie, znaczy obscenicznie. Poza słońcem stałym towarzyszem podróży był rzepak i jego kontrowersyjna woń. Czmychało przede mną mrowie pliszek a na poboczu żółciły się mniszki a nawet nieśmiałe jeszcze maki.
Pierwszych wrażeń dostarczyła jazda pociagiem: student jadący z Katowic do Zabrza pociągiem na Lubliniec (procenty szkodzą), licealiści z Kalet co utknęli w przedziale bagażowym wraz z moim rowerem (lekko podchmieleni - na wesoło), gdy zatrzasnęli nieszcześliwie drzwi uaktywniając zapadkę (i zamykając się w pułapce), wreszcie konduktor na odcinku Tarn. Góry - Wieluń, co nie pofatygował się po dopłatę, w efekcie czego całą trasę przebyłem za niecałe 3 zł. Kocham kolej!
Reszta trasy była już standardowa, bez nadzwyczajnych przygód nie licząc Krzywiczyn, "miejscowy" nie mógł znieść że zdjęcia kościoła robiłem z "jego" nieużytku". Swym sopranowym głosikiem wydzierał się zatem co tam robiłem. Powstrzymałem się od złosliwej odpowiedzi, że kupę (widział, że robiłem fotkę).
Największy zabytek gminy Galewice - dwór z odnowionym parkiem
Ostrzeszów - wylot z rynku ulicy Sikorskiego
Międzybórz - kościół ewangelicki "na rynku". Rynek oczywiście tylko z nazwy, pobliska Twardogóra jako miasto jest znacznie ciekawsza...
Najwyższy punkt Wielkopolski (po prawej)
Tuż "pod szczytem" Kobylej Góry
"Kościół na Pólku" w Bralinie
Pokaźny gabarytowo pałac w Mroczeniu (to tylko część budowli)
Ładny pałac w Laskach (gmina Trzcinica)
Rzepak udawał słoneczniki, słońce Prowansję a ja van Gogha :)
Krzywiczyny
Rynek w Wołczynie
Starówka w Kluczborku
Przyjemny rynek w Kluczborku
Dystans155.64 km Czas07:28 Vśrednia20.84 km/h VMAX53.51 km/h Podjazdy1046 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dzień 1: Śnieżna majówka pod Ostrowcem
Trasa: Chorzów - PKP - Łączna - Suchedniów - Wąchock - Starachowice - Lubienia - Kurzacze - Ostrowiec Świętokrzyski - Wojciechowice - Daromin - Ptkanów - Szewna - Ostrowiec Św. - PKP - Skarżysko - Kierz Niedźwiedzi - Szydłowiec
Prognoza była kiepska, wychodziło na to, że szanse na słońce są jedynie w okolicach Opatowa. Doczołgałem się zatem pociągiem (z dwiema przesiadkami) do Łącznej i tu czekała mnie niepodzianka: wysokie przejście nadziemne nad torami. Instalavja dysponowała wyłacznie schodami, wszechobecne były znaki o zakazie przekraczania torów. Zaczęło się zatem tragicznie, od wspinaczki z rowerem po schodach.
Zawsze może być gorzej o czym przekonałem się już w Suchedniowie. Przywitał mnie intensywny opad śniegu. Bolesne krupy śnieżne towarzyszyły mi odtąd przez 5 godzin (sic!) z niewielkimi przerwami. Ta forma opadu ma jednak swoje zalety, tj. odbija się od odzieży i nie trzeba zakładać stroju przeciwdeszczowego.
W Wąchocku - gwoli ścisłości - padał deszcz, na szczęście krótko (tzn. przeszedł w śnieg). Mocne bombardowanie krupami ponownie dotknęło mnie w Starachowicach i towarzyszyło do Lubieni. Dalej nastąpił wspaniały, czyli bezopadowy odcinek po jeszcze wspanialszej, pozbawionej ruchu pojazdów drodze do Wólki Modrzejowej. Soczysta zieleń obfitego podszytu tutejszych lasów dawała ciutek optymizmu. Asfalt okazał się ciągnąć dużo dalej niż pokazaywała mapa Gór Świetokrzyskich w skali 1:60 000. Dużo lepszy był mój nowy atlas o skali zaledwie 1:250 000, ale za to aktualnej sieci dróg.
Błotne zabawy w Kurzaczach wynikały z mojej potrzeby oglądnięcia jednej z najciekawszych kaplic gotyckich w Polsce. Ostrowiec okazał się z kolei miastem bardzo schludnym, o licznych asfaltowych ścieżkach rowerowych. Droga przez Ćmielów była bardzo ruchliwa i kończyła się przed Drygulcem potężnymi wykopami i oczekiwaniem w przymusowym korku (nie było szans ominać sygnalizacji). Gdy wjechałem w granice gminy Wojciechowice zaświeciło nareszcie słońce. Przebijało się nieśmiało na całym podopatowskim odcinku. W Małoszycach rozmowna babcia narzekała na brak zainteresowania Gombrowiczem ("nie to co parę lat temu, panie, jak rocznica była..."). No i najważniejsze - przestał padać śnieg! Dworzec w Ostrowcu był przeciwieństwem miasta: brudny i zaniedbany oraz rzecz jasna zamknięty. Ostatni odcinek przez Skarżysko Kościelne był słoneczny i dość ciepły, niczym przeciwieństwo całego dnia.
Suchedniów
Starachowice - na łasce śnieżnego żywiołu
Kurzacze - w środku głuszy. Gotycka kaplica z 1430 roku, z oryginalnym gotyckim okienkiem
A w pobliskim jałowcu sympatyczne odkrycie - postawiłem rower dwa metry od kosiego gniazda.
Ostrowiec Świętokrzyski - dobre asfalty na drodze i ścieżce oraz fatalna pogoda...
Wojciechowice, gotycki kościół
Pejzaż doliny Opatówki
Gotycki kościół obronny w Ptkanowie (niestety wnętrze strawił pożar w 1880 roku)
U wujka Witolda w Małoszycach
Wszechświęte i zarazem wszechmalownicze :)
Odnowiony kościół w Szewnej, wnętrze przybrudzone, czyli w środku bez zmian.
Ostatni zabytek przed Szydłowcem - kościół w Skarżysku Kościelnym
Trasa: Chorzów - PKP - Łączna - Suchedniów - Wąchock - Starachowice - Lubienia - Kurzacze - Ostrowiec Świętokrzyski - Wojciechowice - Daromin - Ptkanów - Szewna - Ostrowiec Św. - PKP - Skarżysko - Kierz Niedźwiedzi - Szydłowiec
Prognoza była kiepska, wychodziło na to, że szanse na słońce są jedynie w okolicach Opatowa. Doczołgałem się zatem pociągiem (z dwiema przesiadkami) do Łącznej i tu czekała mnie niepodzianka: wysokie przejście nadziemne nad torami. Instalavja dysponowała wyłacznie schodami, wszechobecne były znaki o zakazie przekraczania torów. Zaczęło się zatem tragicznie, od wspinaczki z rowerem po schodach.
Zawsze może być gorzej o czym przekonałem się już w Suchedniowie. Przywitał mnie intensywny opad śniegu. Bolesne krupy śnieżne towarzyszyły mi odtąd przez 5 godzin (sic!) z niewielkimi przerwami. Ta forma opadu ma jednak swoje zalety, tj. odbija się od odzieży i nie trzeba zakładać stroju przeciwdeszczowego.
W Wąchocku - gwoli ścisłości - padał deszcz, na szczęście krótko (tzn. przeszedł w śnieg). Mocne bombardowanie krupami ponownie dotknęło mnie w Starachowicach i towarzyszyło do Lubieni. Dalej nastąpił wspaniały, czyli bezopadowy odcinek po jeszcze wspanialszej, pozbawionej ruchu pojazdów drodze do Wólki Modrzejowej. Soczysta zieleń obfitego podszytu tutejszych lasów dawała ciutek optymizmu. Asfalt okazał się ciągnąć dużo dalej niż pokazaywała mapa Gór Świetokrzyskich w skali 1:60 000. Dużo lepszy był mój nowy atlas o skali zaledwie 1:250 000, ale za to aktualnej sieci dróg.
Błotne zabawy w Kurzaczach wynikały z mojej potrzeby oglądnięcia jednej z najciekawszych kaplic gotyckich w Polsce. Ostrowiec okazał się z kolei miastem bardzo schludnym, o licznych asfaltowych ścieżkach rowerowych. Droga przez Ćmielów była bardzo ruchliwa i kończyła się przed Drygulcem potężnymi wykopami i oczekiwaniem w przymusowym korku (nie było szans ominać sygnalizacji). Gdy wjechałem w granice gminy Wojciechowice zaświeciło nareszcie słońce. Przebijało się nieśmiało na całym podopatowskim odcinku. W Małoszycach rozmowna babcia narzekała na brak zainteresowania Gombrowiczem ("nie to co parę lat temu, panie, jak rocznica była..."). No i najważniejsze - przestał padać śnieg! Dworzec w Ostrowcu był przeciwieństwem miasta: brudny i zaniedbany oraz rzecz jasna zamknięty. Ostatni odcinek przez Skarżysko Kościelne był słoneczny i dość ciepły, niczym przeciwieństwo całego dnia.
Suchedniów
Starachowice - na łasce śnieżnego żywiołu
Kurzacze - w środku głuszy. Gotycka kaplica z 1430 roku, z oryginalnym gotyckim okienkiem
A w pobliskim jałowcu sympatyczne odkrycie - postawiłem rower dwa metry od kosiego gniazda.
Ostrowiec Świętokrzyski - dobre asfalty na drodze i ścieżce oraz fatalna pogoda...
Wojciechowice, gotycki kościół
Pejzaż doliny Opatówki
Gotycki kościół obronny w Ptkanowie (niestety wnętrze strawił pożar w 1880 roku)
U wujka Witolda w Małoszycach
Wszechświęte i zarazem wszechmalownicze :)
Odnowiony kościół w Szewnej, wnętrze przybrudzone, czyli w środku bez zmian.
Ostatni zabytek przed Szydłowcem - kościół w Skarżysku Kościelnym
Dystans114.30 km Czas05:01 Vśrednia22.78 km/h VMAX44.83 km/h Podjazdy664 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Strąków
Trasa: Chorzów - Góra św. Doroty - Grodków - B. Łagisza - Pogoria IV - DG Trzebiesławice - Siewierz - Zendek - Strąków - Miasteczko Śląskie Brynica - Świerklaniec - Dobieszowice - Wojkowice - Chorzów
Wrażenia:
Po raz pierwszy w tym roku śpiew wilgi (na Dorotce) i widok jaskółki. Sporo kwitnących mniszków i niezapominajek, przekwitające powoli tarniny i czereśnie. Cały czas chmury na niebie, ale bez deszczu. Sensacyjny brak bólu lewego kolana (po miesiącu). Na Dorotce straszne błoto, aż żałowałem wjazdu "na majdan". Na odcinku Grodków - Łagisza (przed skrzyżowaniem z jedynką) zerwany asfalt. W Siewierzu niebywale głośna msza w kościele farnym; w Zendku odpust; w parku świerklanieckim zadziwiająco spokojnie. Jak widać kilka atrakcji się uzbierało.
Umajone Glinianki (część dzielnicy DG - Trzebiesławic)
Odpust w Zendku
Przypadkowo odkryte gniazdo bogatki (w banerze powitalnym po prawej). Bogatki zdradziło dziwne zachowanie, z ptasznikiem o takim doświadczeniu jak ja nie miały szans :)
Trasa: Chorzów - Góra św. Doroty - Grodków - B. Łagisza - Pogoria IV - DG Trzebiesławice - Siewierz - Zendek - Strąków - Miasteczko Śląskie Brynica - Świerklaniec - Dobieszowice - Wojkowice - Chorzów
Wrażenia:
Po raz pierwszy w tym roku śpiew wilgi (na Dorotce) i widok jaskółki. Sporo kwitnących mniszków i niezapominajek, przekwitające powoli tarniny i czereśnie. Cały czas chmury na niebie, ale bez deszczu. Sensacyjny brak bólu lewego kolana (po miesiącu). Na Dorotce straszne błoto, aż żałowałem wjazdu "na majdan". Na odcinku Grodków - Łagisza (przed skrzyżowaniem z jedynką) zerwany asfalt. W Siewierzu niebywale głośna msza w kościele farnym; w Zendku odpust; w parku świerklanieckim zadziwiająco spokojnie. Jak widać kilka atrakcji się uzbierało.
Umajone Glinianki (część dzielnicy DG - Trzebiesławic)
Odpust w Zendku
Przypadkowo odkryte gniazdo bogatki (w banerze powitalnym po prawej). Bogatki zdradziło dziwne zachowanie, z ptasznikiem o takim doświadczeniu jak ja nie miały szans :)
Dystans116.76 km Czas05:52 Vśrednia19.90 km/h VMAX50.07 km/h Podjazdy786 m
SprzętKross Raven Meadow
Szlak 2 wzgórz i 3 zbiorników
Trasą na dwa wzgórza i obok trzech zbiorników: Chorzów - Góra św. Doroty - Sarnów - Równa Góra - Twardowice - Myszkowice - Przeczyce - Zendek - Tąpkowice - Świerklaniec - Rogoźnik - Chorzów
Na Równej Górze - paralotniarze się ulotnili na ambitniejsze majówkowe cele...
Łubianki - kwintesencja piękna Płaskowyżu Twardowickiego
Nad zbiornikiem Kozłowa Góra
Trasą na dwa wzgórza i obok trzech zbiorników: Chorzów - Góra św. Doroty - Sarnów - Równa Góra - Twardowice - Myszkowice - Przeczyce - Zendek - Tąpkowice - Świerklaniec - Rogoźnik - Chorzów
Na Równej Górze - paralotniarze się ulotnili na ambitniejsze majówkowe cele...
Łubianki - kwintesencja piękna Płaskowyżu Twardowickiego
Nad zbiornikiem Kozłowa Góra
Dystans104.25 km Czas05:13 Vśrednia19.98 km/h VMAX46.27 km/h Podjazdy826 m
SprzętKross Raven Meadow
Siewierz
Trasa: Chorzów - Katowice - S. Michałkowice - Wojkowice - B. Grodziec - Góra św. Doroty - Pogoria IV - Wojkowice Kościelne - Podwarpie - Siewierz - Chruszczobród - DG. Okradzionów - Sławków - Cieśle - Jaworzno
Oszczędnie z kolanem, ale od 40 km i tak je czułem. Poza tym na wstępie zapomniałem o remoncie Alei Spacerowej w Siemcach i musiałem nadrabiać drogi. Dość dobra widoczność z Dorotki. Na 400 metrach krajowej jedynki w Kuźnicy Świetojańskiej minęło mnie 14 tirów (tak, liczyłem). Mam na myśli tylko te jadące w tym samym kierunku co ja. Nowością kwitnące tarniny (choć nie wszędzie) i czeremchy. Na całej trasie pochmurno, zimno i pod wiatr 5m/s.
Panorama z Góry św. Doroty na Będzin i Sosnowiec
Siewierz, kośc. św. Jana Chrzciciela
Chruszczobród
Rynek w Sławkowie
Ostatni przystanek na ulubionym przystanku...
Oszczędnie z kolanem, ale od 40 km i tak je czułem. Poza tym na wstępie zapomniałem o remoncie Alei Spacerowej w Siemcach i musiałem nadrabiać drogi. Dość dobra widoczność z Dorotki. Na 400 metrach krajowej jedynki w Kuźnicy Świetojańskiej minęło mnie 14 tirów (tak, liczyłem). Mam na myśli tylko te jadące w tym samym kierunku co ja. Nowością kwitnące tarniny (choć nie wszędzie) i czeremchy. Na całej trasie pochmurno, zimno i pod wiatr 5m/s.
Panorama z Góry św. Doroty na Będzin i Sosnowiec
Siewierz, kośc. św. Jana Chrzciciela
Chruszczobród
Rynek w Sławkowie
Ostatni przystanek na ulubionym przystanku...
Dystans153.35 km Czas07:02 Vśrednia21.80 km/h VMAX60.73 km/h Podjazdy1365 m
SprzętKross Raven Meadow
Mostek
Trasa: Chorzów - Katowice - Siemianowice - Będzin - Pogoria IV - Tucznawa - Błędów - Cieślin - Kolbark - Gołaczewy - Poręba Górna - Kamienna Góra (491) - Mostek - Trzyciąż - Gołaczewy - Domaniewice - Bydlin - Skałbania - Wiesiółka - PKP - Katowice - Chorzów
Idylla na "Zagłebiowskich Mazurach"
Nepomuk w Cieślinie
Widoczek z Kamiennej Góry na Wolbrom i Pasmo Smoleńskie (z widocznym zamkiem)
Zgrabny kościół w Mostku z XVI w. - cel wycieczki :)
Dolina Dłubni
Bydlin, ruiny zamko-kościoło-zboru.
Trasa: Chorzów - Katowice - Siemianowice - Będzin - Pogoria IV - Tucznawa - Błędów - Cieślin - Kolbark - Gołaczewy - Poręba Górna - Kamienna Góra (491) - Mostek - Trzyciąż - Gołaczewy - Domaniewice - Bydlin - Skałbania - Wiesiółka - PKP - Katowice - Chorzów
Na zbiorniku Kuźnica Warężyńska dalej stada czernic, dodatkowo perkozy. Podjazd Źródlaną w Kolbarku tradycyjnie o tej porze jak ściana płaczu, potem cudowne zielenie pól pomieszane z szarościami zarośli i od czasu do czasu wzmocnione wonią gnojówki. Pierwszy raz w roku przekroczenie 60 km/h (zjazd na Zarzecze z Kolbarku). Droga powrotna mniej idylliczna - pod wiatr (szczególnie niefajnie do Bydlina, potem nieco odpuściło). Dwie niemiłe niespodzianki w postaci dramatycznych nawierzchni na odcinkach Lgota Wolbromska - Domaniewice (przy odrobinie nieuwagi może urwać koła, wapienioki pochrzczone asfaltem, miejscami symbolicznie) i Niegowonice - Głazówka (miesiąc temu tego nie było, teraz "uatrakcyjnili" nawierzhcnię żużlem!). Jakiś ból kolana od Gołaczew(ów?), no i brak szans na nabranie wody w Skałbanii (baby z bukłakami przylepione do wypływu źródła).
Idylla na "Zagłebiowskich Mazurach"
Nepomuk w Cieślinie
Widoczek z Kamiennej Góry na Wolbrom i Pasmo Smoleńskie (z widocznym zamkiem)
Zgrabny kościół w Mostku z XVI w. - cel wycieczki :)
Dolina Dłubni
Bydlin, ruiny zamko-kościoło-zboru.