Dystans118.50 km Czas06:19 Vśrednia18.76 km/h VMAX53.44 km/h Podjazdy1086 m
Tour de Altes Reich, dzień 17: Szlakiem sławnych ludzi

Nad ranem w dobry nastrój wprawia mnie cudowna zabudowa otoczonego murami obronnymi miasteczka Sesslach, a mapa Freytag&Berndt zaleca także wizytę w maleńkim Ummerstadt. W tym mikromiasteczku (500 mieszkańców) wszystkie domy są szachulcowe a na ulicach nie ma żywego ducha. Należy zresztą ono już do Turyngii, choć główny cel dnia – Coburg – wymusza na mnie powrót do Bawarii (chociaż Coburg historycznie należy do Turyngii to mieszkańcy wybrali w 1945 roku Bawarię i uniknęli wcielenia do NRD). Coburg jest tego wart. Brytyjskie lotnictwo wspaniałomyślnie oszczędziło miasto księcia Alberta, nepotyzm miewa pozytywne skutki. Miasto jest urocze, ma przepiękny renesansowy ratusz i po raz pierwszy od Erfurtu znajduję czynny kranik z trinkwasser!

Coburg jest punktem zwrotnym, stąd - przez wagnerowskie Bayeruth (które mam czas eksplorować na rowerze czekając na przesiadkę) ruszam na Weiden. To pożegnalny odcinek niemieckimi kolejami. Znakomity portal Deutsche Bahn odradził mi podróż przez Norymbergę (absurdalnie wysoka frekwencja), wylądowałem więc w Górnym Palatynacie. Nie wypada przemilczeć znakomitych zwyczajów DB, czyli zawsze działających, specjalnie dostosowanych wind dla rowerów na każdym dworcu i zapowiadaniu przed każdym przystankiem z której strony będzie peron. Danke, DB!

Dzień kończę w padającym deszczu i ze świadomością, że w najbliższych dniach będzie tylko gorzej. Czas opuścić Niemcy i Górny Palatynat. O zmierzchu melduję się na kempingu La Provence u stóp Mariańskich Łaźni. Właściciele są bardzo sympatyczni a cena – jak na położenie - przystępna. Gdy biorę gorący prysznic moim jedynym zmartwieniem jest pęknięta szprycha. Tak, kolejna. Padła tuż przed granicą niemiecko-czeską. To czwarta szprycha w odstępie niecałych dwóch miesięcy, która poszła w tym samym kole. Po powrocie do Polski pozbędę się w tym kole wszystkich szprych. Urlop nie polega na tym by nerwowo wpatrywać się w obręcze.


Urocze, w całości otoczone murami Sesslach, od rano kipiało życiem z powodu jarmarku.

W ujmującym Ummerstadt nie było żywego ducha. 

Coburg - miasto księcia Alberta (tego od królowej Wiktorii), przodka JKM Karola III

Kapitalny ratusz

Pomnik Albercika na rynku koburskim (tu też jakiś festyn, utrapienie z tymi świętami kiełbasy)

Chmurny deptak w Bayreuth

Spotkanie z wujkiem Wagnerem

Górny Palatynat we mgle. Było mi trochę szkoda, że to już koniec tej niezwykłej podróży.

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/41986676


Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oryna
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]