Dystans28.42 km Czas01:31 Vśrednia18.74 km/h VMAX35.41 km/h Podjazdy146 m
Tour de Altes Reich, dzień 18: Tradycyjny odwrót w deszczu

Ostatni dzień wyprawy śladami Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, czyli starej Rzeszy (I Rzeszy). Czas na krótkie podsumowanie wrażeń.

Widziałem nieznane kompletnie w Polsce miasta, których starówki wbijają w osłupienie; z niewielkimi wyjątkami podróżowałem znakomitymi radwegami (drogami rowerowymi) a 2 tygodnie spędzone w Niemczech kosztowały mnie 190 euro i to licząc razem z przejazdami pociągami (ponad 800 km!). Podróżowałem uparcie przez środkowe Niemcy, bo bogactwo miejsc historycznych jest tu niesamowite. To w sumie dość oczywiste, bo przez 500 lat (od końca X wieku do końca XV wieku) znajdowało się tu gospodarcze i polityczne centrum średniowiecznej Europy. Nie była to jednak łatwa, rekreacyjna trasa i decydował o tym nie tylko nieznośny upał, ale przede wszystkim wszechobecne interwały. Bo góry - choć niewysokie - są tu wszędzie i warto o tym pamiętać.

Niewiele widziałem bardziej idyllicznych regionów Europy niż północna Wirtembergia czy północna Hesja (Hesja-Kassel). Niemcy są bardzo niedoceniane jako cel podróży rowerowych. Trzeba jedynie pamiętać, by unikać miast powyżej 100 tys. mieszkańców (są oczywiście wyjątki - jak np. Lubeka), bo wszystkie - bez wyjątków - były bombardowane. Różna jest też rowerowa polityka poszczególnych landów. Wśród miast mniejszych, szczególnie takich do 50 tys. mieszkańców, znaleźć można prawdziwe wielokondygnacyjne skanseny na świeżym powietrzu. To daje wyobrażenie o gospodarczej potędze średniowiecznej Rzeszy, bo pamiętać trzeba, że ośrodki te miały drugorzędne znaczenie lub pod koniec średniowiecza znaczenie te straciły (jak np. Quedlinburg). Najjaśniejsza Rzeczpospolita miała furę szczęścia, że potężna gospodarczo Rzesza została zneutralizowana politycznie przez absurdalne rozdrobnienie na setki niepodległych państewek. 
-----

Zadziwiająca jest ta wieloletnia prawidłowość, że pod koniec drugiej dekady sierpnia, gdy kończę wielodniową trasę, leje jak z cebra. Tak było w 2015, 2016, 2019, 2021 i tak jest w 2022. Prognozy nie zostawiają złudzeń. W Polsce ma być jeszcze gorzej. W Mariańskich Łaźniach wsiadam więc w pociąg do Pilzna. Zwiedzam spokojnie Pilzno i ruszam – przez Pragę - na Bohumin. Przejazd z Bohumina do Chałupek jest traumatyczny. Czuję się jak w akwarium, sznury wody są tak silne, że ledwo da się jechać. Gdy podstawiają pociąg KŚ z Chałupek do Katowic czuję wielką ulgę. Z dworca w Katowicach wracam tradycyjnie, w deszczu.
W tych wszystkich wymienionych wcześniej latach było podobnie (w 2016 r. godzinę przed moim przyjazdem, kilkaset metrów od mojego mieszkania, przeszła trąba powietrzna...).

Pilzno ma starówkę niewielką ale wertykalną

Rynek w Pilźnie

Bohumin

Trasa:
Velka Hledsebe - Mariańskie Łaźnie (rowerem na pociąg) - Pilzno (rowerem po centrum) - Praga - Bohumin - rowerem do Chałupek - Katowice - rowerem do Chorzowa. 

Galeria wyprawy:
https://photos.app.goo.gl/FFhRCs1y31mQyEav5

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]