Dystans143.01 km Czas07:48 Vśrednia18.33 km/h VMAX49.48 km/h Podjazdy1422 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Kraina śpiewających lessów
Nie sposób opisać tej rozmaitości śpiewów i zapachów, oddać radości jaką dawały znakomite, wąskie, lokalne asfalciki pełne interwałów. To będzie tylko namiastka, bo w tej mozaice sadów, pól, wąwozów, jarów i padołów najbardziej zadziwiały liczne strumienie. Nie spodziewałem się tak dobrze rozwiniętej sieci rzecznej. Sama Opatówka jest nieciekawa, ale jej dopływy bywają już urocze.
Dolina (i wszystkie jej odnogi) jest natomiast o tej porze emanacją raju odnalezionego. Kwitną wszystkie śliwy (tarniny!), czereśnie i forsycje a czekają czeremchy, brzoskiwnie i jabłonie. Festiwal feerii barw potrwa więc jeszcze kilka tygodni. Wróble gonią po dachach, jaskółki wysiadują na drutach, szpaków nie widać, bo pochłania je sezon lęgowy. Koty czatują na polach, a tamże kuropatwy, trznadle, potrzeszcze, makolągwy i szczygły. Dojrzałem nawet muchołówkę małą.
Skarpy lessowe i jary, głębocznice dróg są tu w zasadzie wszędzie. I ten zapach, typowy dla winnic, zapach spalonej ziemi - na początku maja, przy 18 stopniach w cieniu! Po wjeździe na wierzchowinę dopada człowieka zawsze fala ciepła i czuje się, że latem jest tu piekło i spokojnie 40 stopni w słońcu. Teraz - u progu maja - panuje jednak idylla i choć w pobliskim Sandomierzu zadeptują się właśnie tłumy, tutaj między miastem ojca Mateusza a Opatowem panuje boski bezruch. Przy wieży w Tudorowie nie spotykam nikogo, przy resztkach zamku w Ossolinie kilka samochodów, sami miejscowi. Podobnie przy zamku w Międzygórzu - 3 sztuki, wszystkie na blachach sandomierskich. Rowerzystów też nie ma za wiele. Najwidoczniej tylko dla nielicznych jest to raj odnaleziony, wielu wciąż szuka go w tłumie na tych czy innych Krupówkach... Niech szukają dalej! Dla mnie to Suwalszczyzna Południa.
Jary lessowe, chyba te pastelowe barwy tak mnie zachwycają
Moja baza w Ostrowcu, stąd startowałem (uchylone okienko na górze)
Czereśnie
Śliwy, ach te śliwy
Bez skarp lessowych nie byłoby tego pejzażu
Rynek w Opatowie
Jest tu pełno figur świętych i krzyży, jak to w Świętokrzyskiem
Samotna czereśnia - nawet 1 drzewo zmienia pejzaż
Typowa tutejsza droga - dobra, wąska i pod górkę :)
Garbiki i polne drogi
Mniszki pod ruinami zamku w Międzygórzu
Typowa głębocznica, tutaj zajechałem przez pomyłkę, bo często dróg asfaltowych było więcej niż na dokładnej mapie...
Tak wyglądają drogi w raju rowerzysty
Sieć lokalnych dróg asfaltowych jest zadziwiająca
Kichary - wieża obronna
Znów figura
Wieża w Tudorowie jest bardzo malowniczo położona
Kościół w Ptkanowie też...
Trasa:
Nie sposób opisać tej rozmaitości śpiewów i zapachów, oddać radości jaką dawały znakomite, wąskie, lokalne asfalciki pełne interwałów. To będzie tylko namiastka, bo w tej mozaice sadów, pól, wąwozów, jarów i padołów najbardziej zadziwiały liczne strumienie. Nie spodziewałem się tak dobrze rozwiniętej sieci rzecznej. Sama Opatówka jest nieciekawa, ale jej dopływy bywają już urocze.
Dolina (i wszystkie jej odnogi) jest natomiast o tej porze emanacją raju odnalezionego. Kwitną wszystkie śliwy (tarniny!), czereśnie i forsycje a czekają czeremchy, brzoskiwnie i jabłonie. Festiwal feerii barw potrwa więc jeszcze kilka tygodni. Wróble gonią po dachach, jaskółki wysiadują na drutach, szpaków nie widać, bo pochłania je sezon lęgowy. Koty czatują na polach, a tamże kuropatwy, trznadle, potrzeszcze, makolągwy i szczygły. Dojrzałem nawet muchołówkę małą.
Skarpy lessowe i jary, głębocznice dróg są tu w zasadzie wszędzie. I ten zapach, typowy dla winnic, zapach spalonej ziemi - na początku maja, przy 18 stopniach w cieniu! Po wjeździe na wierzchowinę dopada człowieka zawsze fala ciepła i czuje się, że latem jest tu piekło i spokojnie 40 stopni w słońcu. Teraz - u progu maja - panuje jednak idylla i choć w pobliskim Sandomierzu zadeptują się właśnie tłumy, tutaj między miastem ojca Mateusza a Opatowem panuje boski bezruch. Przy wieży w Tudorowie nie spotykam nikogo, przy resztkach zamku w Ossolinie kilka samochodów, sami miejscowi. Podobnie przy zamku w Międzygórzu - 3 sztuki, wszystkie na blachach sandomierskich. Rowerzystów też nie ma za wiele. Najwidoczniej tylko dla nielicznych jest to raj odnaleziony, wielu wciąż szuka go w tłumie na tych czy innych Krupówkach... Niech szukają dalej! Dla mnie to Suwalszczyzna Południa.
Jary lessowe, chyba te pastelowe barwy tak mnie zachwycają
Moja baza w Ostrowcu, stąd startowałem (uchylone okienko na górze)
Czereśnie
Śliwy, ach te śliwy
Bez skarp lessowych nie byłoby tego pejzażu
Rynek w Opatowie
Jest tu pełno figur świętych i krzyży, jak to w Świętokrzyskiem
Samotna czereśnia - nawet 1 drzewo zmienia pejzaż
Typowa tutejsza droga - dobra, wąska i pod górkę :)
Garbiki i polne drogi
Mniszki pod ruinami zamku w Międzygórzu
Typowa głębocznica, tutaj zajechałem przez pomyłkę, bo często dróg asfaltowych było więcej niż na dokładnej mapie...
Tak wyglądają drogi w raju rowerzysty
Sieć lokalnych dróg asfaltowych jest zadziwiająca
Kichary - wieża obronna
Znów figura
Wieża w Tudorowie jest bardzo malowniczo położona
Kościół w Ptkanowie też...
Trasa:
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.