Dystans90.02 km Czas05:05 Vśrednia17.71 km/h Podjazdy689 m
Temp.28.0 °C SprzętFocus Arriba 4.0
Na Jurę Środkową z Jaworzna
Wycieczka w towarzystwie do Cieślina i Kolbarka. Po drodze - w Jaroszowcu - zjedliśmy obiad. Podwieczorek (pyszny) czekał na nas w Kolbarku.
Potem był już odwrót, szczególnie nieprzyjemny w rejonie Klucze-Bolesław. Poziom samochodozy zrobił się tamże nieznośny i niebezpieczny.

W drodze na Olkusz

Jaroszowiec

Zbiory w okolicach Cieślina

Tamże, nad Tarnówką

U celu...
Wycieczka w towarzystwie do Cieślina i Kolbarka. Po drodze - w Jaroszowcu - zjedliśmy obiad. Podwieczorek (pyszny) czekał na nas w Kolbarku.
Potem był już odwrót, szczególnie nieprzyjemny w rejonie Klucze-Bolesław. Poziom samochodozy zrobił się tamże nieznośny i niebezpieczny.

W drodze na Olkusz

Jaroszowiec

Zbiory w okolicach Cieślina

Tamże, nad Tarnówką

U celu...
Dystans15.52 km Czas00:47 Vśrednia19.81 km/h Podjazdy 96 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans107.43 km Czas06:39 Vśrednia16.15 km/h Podjazdy484 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Kraków
Do Krakowa WTR nowym wariantem, czyli za Okleśną cały czas wzdłuż rzeki. Pierwszy etap eksperymentu całkowicie nieudany (ledwo przejezdne), drugi znacznie lepszy, zakończony przejazdem bezpośrednio pod skałami Tyńca. Potem już tradycyjnie, czyli na Kazimierz po zapiekanki i powrót koleją do Szczakowej.

Tyniec

Tradycyjny popas

Nowe odcinki wzdłuż Wisły

Wawel
Do Krakowa WTR nowym wariantem, czyli za Okleśną cały czas wzdłuż rzeki. Pierwszy etap eksperymentu całkowicie nieudany (ledwo przejezdne), drugi znacznie lepszy, zakończony przejazdem bezpośrednio pod skałami Tyńca. Potem już tradycyjnie, czyli na Kazimierz po zapiekanki i powrót koleją do Szczakowej.

Tyniec

Tradycyjny popas

Nowe odcinki wzdłuż Wisły

Wawel
Dystans57.99 km Czas02:45 Vśrednia21.09 km/h Podjazdy443 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Jaworzna
Nieoczekiwane rozkopy i konieczność wydłużenia trasy w samym Jaworznie.

Zimno i wietrznie, i nad Pogorią bezludnie...
Nieoczekiwane rozkopy i konieczność wydłużenia trasy w samym Jaworznie.

Zimno i wietrznie, i nad Pogorią bezludnie...
Dystans92.60 km Czas02:59 Vśrednia31.04 km/h Podjazdy738 m
SprzętTrek Verve 1 Eq
Z Krasic
Chmurny i szybki powrót po gospodarskiej wizycie.

Między Zaborzem a Suliszowicami

W okolicy Strąkowa
Chmurny i szybki powrót po gospodarskiej wizycie.

Między Zaborzem a Suliszowicami

W okolicy Strąkowa
Dystans91.73 km Czas03:05 Vśrednia29.75 km/h Podjazdy735 m
SprzętTrek Verve 1 Eq
Do Krasic
Do Krasic na elektryku. Wypad po miesiącu przerwy.

Nad zalewem Poraj

Masłońskie
Do Krasic na elektryku. Wypad po miesiącu przerwy.

Nad zalewem Poraj

Masłońskie
Dystans17.59 km Czas00:49 Vśrednia21.54 km/h Podjazdy173 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Park Śląski
Po pętelce eksploracje "koszeniowe" zwieńczone ulewą, przeczekaną pod altanami grillowymi.

Po pętelce eksploracje "koszeniowe" zwieńczone ulewą, przeczekaną pod altanami grillowymi.

Dystans17.26 km Czas00:58 Vśrednia17.86 km/h Podjazdy108 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans103.22 km Czas05:27 Vśrednia18.94 km/h Podjazdy422 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Uyvar Eyaleti, dzień 4: Z Turcji do Polski
Pobudka na skraju ścierniska, przy pasie zarośli odgradzających od drogi. Lubię takie poranki, szczególnie jeśli niezbyt zimne i słoneczne. W dzień zapowiadał się jednak tężejący upał przechodzący w ryzyko potężnych burz. Moim celem był więc odwrót do stolicy dawnej tureckiej prowincji Uyvar, czyli do Ersekujvar/Nowych Zamków. Zrobiło się bardzo węgiersko w krajobrazie i termice.
Od Nowych Zamków aż do Katowic przebywałem głównie w pociągach (nie licząc odcinka Zwardoń - Węgierska Górka). Już w Kolejach Śląskich przysłuchiwałem się opowieściom młodych kolejarzy opowiadających o patologiach w swoich poprzednich pracach. Chwalili obecnego pracodawcę za cywlizowane warunki pracy.

Okolice Złotych Morawców

Poranek

Okolice miasta Vrable

Most z czasów rządów tureckich między Nową Wsią nad Żytawą a Wielkimi Chyndicami

Słowacko-węgiersko

Koniec głównej części trasy w Nowych Zamkach.

Żylina

Rycerka
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52814131
https://ridewithgps.com/routes/52814514
Pobudka na skraju ścierniska, przy pasie zarośli odgradzających od drogi. Lubię takie poranki, szczególnie jeśli niezbyt zimne i słoneczne. W dzień zapowiadał się jednak tężejący upał przechodzący w ryzyko potężnych burz. Moim celem był więc odwrót do stolicy dawnej tureckiej prowincji Uyvar, czyli do Ersekujvar/Nowych Zamków. Zrobiło się bardzo węgiersko w krajobrazie i termice.
Od Nowych Zamków aż do Katowic przebywałem głównie w pociągach (nie licząc odcinka Zwardoń - Węgierska Górka). Już w Kolejach Śląskich przysłuchiwałem się opowieściom młodych kolejarzy opowiadających o patologiach w swoich poprzednich pracach. Chwalili obecnego pracodawcę za cywlizowane warunki pracy.

Okolice Złotych Morawców

Poranek

Okolice miasta Vrable

Most z czasów rządów tureckich między Nową Wsią nad Żytawą a Wielkimi Chyndicami

Słowacko-węgiersko

Koniec głównej części trasy w Nowych Zamkach.

Żylina

Rycerka
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52814131
https://ridewithgps.com/routes/52814514
Dystans104.82 km Czas07:22 Vśrednia14.23 km/h VMAX54.75 km/h Podjazdy1889 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Uyvar Eyaleti, dzień 3: Sandżak Bukabak
Cały dzień na obszarze Gór Szczawnickich, wchodzących kiedyś w skład tureckiej prowincji (wilajetu) Uyvar. Trudny i wymagający etap, obfitujący w zachwycające widoki, piękne wioski i ciszę. Wielki wezyr Fazil Ahmed Pasza wiedział co robi podbijając tę piękną krainę. Najpiękniejszy chyba mój dzień spędzony na Słowacji, a było tych dni całkiem dużo. Mnóstwo wrażeń, widoków, emocji i wyzwań.

Wertykalna Bańska Szczawnica. Najciekawsza starówka Słowacji.

Podhorie

Perła gór szczawnickich. Ta najbardziej znana. Choć nie jedyna.

Przyjemne szczawnickie mozaiki łąk i lasów

Na skraju wulkanu Sitno

Wierzchołek Sitna

W drodze na Beluj

Wieś Badan. Zabudowa pamiętająca Wielkie Węgry.

Idylla Gór Szczawnickich

Nieustanne interwały

Jabłonowce. Wieś wyjątkowo malownicza i na uboczu.

Jeśli wrócę jeszcze do Pukańca, to w celu zakupu dżemu morwowego.

Zważywszy na skalę nasadzeń, pomysłodawcą musiał być bej sandżaku Bukabak, czyli turecki zarządca okręgu Pukańca. Jego w pełni zrozumiała miłość do owoców morwy czarnej dała Słowacji największe skupisko tych drzew w środkowej Europie. Wielka akcja nasadzeń musiała nastąpić gdzieś w okolicach 1670-1675 roku, po okrzepnięciu tureckiej władzy w tej okolicy. Po 1680 roku Turcy zaczęli tracić grunt pod nogami, a od bitwy wiedeńskiej nie myśleliby już wcale o inwestowaniu w te obszary. Drzewo to ma więc około 350 lat i nadal obficie owocuje... Takich drzew jest tu kilkadziesiąt, niemal czołgają się ze starości po ziemi.

Kto raz zobaczy i posmakuje oryginał nigdy już nie pomyli morwy czarnej z morwą białą. Intensywny smak kwaskowatych mandarynek, owoce eksplodujące wręcz sokiem. Nie da się tego absolutnie porównać z morwą białą, nawet najsmaczniejszą. To wyższa owocowa liga. Przestało mnie dziwić, że wino morwowe było tak cenione. Kilka owoców zebranych na nasiona sfermentowało mi w reklamówce i zarówno zapach jak i aromat były znakomite. Nie da się ich zrywać, trzeba zjadać wprost z drzewa, wtedy eksplodują w ustach i nie plamią wszystkiego na krwiście-czerwono. Drugą opcją jest wycinanie nożem tuż przy gałązce, ale szypułka jest tak krótka i gruba, że prościej je zjadać wprost z gałązek. Orzeźwiająca pychota!

Nad Hronem w Tlmacach.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52814131
Cały dzień na obszarze Gór Szczawnickich, wchodzących kiedyś w skład tureckiej prowincji (wilajetu) Uyvar. Trudny i wymagający etap, obfitujący w zachwycające widoki, piękne wioski i ciszę. Wielki wezyr Fazil Ahmed Pasza wiedział co robi podbijając tę piękną krainę. Najpiękniejszy chyba mój dzień spędzony na Słowacji, a było tych dni całkiem dużo. Mnóstwo wrażeń, widoków, emocji i wyzwań.

Wertykalna Bańska Szczawnica. Najciekawsza starówka Słowacji.

Podhorie

Perła gór szczawnickich. Ta najbardziej znana. Choć nie jedyna.

Przyjemne szczawnickie mozaiki łąk i lasów

Na skraju wulkanu Sitno

Wierzchołek Sitna

W drodze na Beluj

Wieś Badan. Zabudowa pamiętająca Wielkie Węgry.

Idylla Gór Szczawnickich

Nieustanne interwały

Jabłonowce. Wieś wyjątkowo malownicza i na uboczu.

Jeśli wrócę jeszcze do Pukańca, to w celu zakupu dżemu morwowego.

Zważywszy na skalę nasadzeń, pomysłodawcą musiał być bej sandżaku Bukabak, czyli turecki zarządca okręgu Pukańca. Jego w pełni zrozumiała miłość do owoców morwy czarnej dała Słowacji największe skupisko tych drzew w środkowej Europie. Wielka akcja nasadzeń musiała nastąpić gdzieś w okolicach 1670-1675 roku, po okrzepnięciu tureckiej władzy w tej okolicy. Po 1680 roku Turcy zaczęli tracić grunt pod nogami, a od bitwy wiedeńskiej nie myśleliby już wcale o inwestowaniu w te obszary. Drzewo to ma więc około 350 lat i nadal obficie owocuje... Takich drzew jest tu kilkadziesiąt, niemal czołgają się ze starości po ziemi.

Kto raz zobaczy i posmakuje oryginał nigdy już nie pomyli morwy czarnej z morwą białą. Intensywny smak kwaskowatych mandarynek, owoce eksplodujące wręcz sokiem. Nie da się tego absolutnie porównać z morwą białą, nawet najsmaczniejszą. To wyższa owocowa liga. Przestało mnie dziwić, że wino morwowe było tak cenione. Kilka owoców zebranych na nasiona sfermentowało mi w reklamówce i zarówno zapach jak i aromat były znakomite. Nie da się ich zrywać, trzeba zjadać wprost z drzewa, wtedy eksplodują w ustach i nie plamią wszystkiego na krwiście-czerwono. Drugą opcją jest wycinanie nożem tuż przy gałązce, ale szypułka jest tak krótka i gruba, że prościej je zjadać wprost z gałązek. Orzeźwiająca pychota!

Nad Hronem w Tlmacach.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52814131