Dystans12.13 km Czas00:36 Vśrednia20.22 km/h Podjazdy 90 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans12.13 km Czas00:36 Vśrednia20.22 km/h Podjazdy 90 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans171.18 km Czas08:24 Vśrednia20.38 km/h Podjazdy1232 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Przez umajoną Jurę do Chorzowa
Na umajonej Jurze słoneczko piekło już całkiem przyzwoicie. Rzucały się jednak w oczy na pozór martwe, przemrożone orzechy włoskie. Kwitł rzepak, maki i bzy. Z ciekawszych zdarzeń: trafiłem na koleiny po autkach terenowych w Dolinie Wodącej, na śmietnisko w dolinie Żebrówki, na odpust w Cieślinie i załamaną kładkę nad Tarnówką. Na finał widziałem Babią Górę z okolic Góry Siewierskiej. A to wszystko tylko przy okazji powrotu z działki do domu.

Widok na Pasmo Smoleńskie z pól Cisowej

Na Przyrów kolejną lokalną autostradą pustki :)

Maków sporo

Bolesławów

Ze Skrajniwy na Mełchów

Coraz cieplej. Mełchów

Biała Wielka - młyn na Białce

Pałac Zwierkowskiego

Do Lelowa wśród kwitnących kalin

Turzyn, ładny dwór tutejszy

W gminie Irządze

Polski leśny śmietniczek...

Cisza, spokój - jak to nad Żebrówką

W drodze do Otoli

Góry Baranie

Cisowa

Dolina Wodącej

Wszystko rozjechane przez troglodytów...

Bydlin - cmentarz

Odpust w Cieślinie

Nieudane eksploracje w Golczowicach...

Wiesiółka - plac zabaw

Ostatnie chwile starego Podwarpia...

Piknik na Równej Górze

Z imponującymi widokami na Karpaty, z Babią Górą na czele
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49119384
Na umajonej Jurze słoneczko piekło już całkiem przyzwoicie. Rzucały się jednak w oczy na pozór martwe, przemrożone orzechy włoskie. Kwitł rzepak, maki i bzy. Z ciekawszych zdarzeń: trafiłem na koleiny po autkach terenowych w Dolinie Wodącej, na śmietnisko w dolinie Żebrówki, na odpust w Cieślinie i załamaną kładkę nad Tarnówką. Na finał widziałem Babią Górę z okolic Góry Siewierskiej. A to wszystko tylko przy okazji powrotu z działki do domu.

Widok na Pasmo Smoleńskie z pól Cisowej

Na Przyrów kolejną lokalną autostradą pustki :)

Maków sporo

Bolesławów

Ze Skrajniwy na Mełchów

Coraz cieplej. Mełchów

Biała Wielka - młyn na Białce

Pałac Zwierkowskiego

Do Lelowa wśród kwitnących kalin

Turzyn, ładny dwór tutejszy

W gminie Irządze

Polski leśny śmietniczek...

Cisza, spokój - jak to nad Żebrówką

W drodze do Otoli

Góry Baranie

Cisowa

Dolina Wodącej

Wszystko rozjechane przez troglodytów...

Bydlin - cmentarz

Odpust w Cieślinie

Nieudane eksploracje w Golczowicach...

Wiesiółka - plac zabaw

Ostatnie chwile starego Podwarpia...

Piknik na Równej Górze

Z imponującymi widokami na Karpaty, z Babią Górą na czele
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49119384
Dystans50.92 km Czas02:27 Vśrednia20.78 km/h Podjazdy407 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic
W bantustanie dzień jak co dzień. Podpalili wysypisko. Tylko tym razem akurat na mojej trasie na działkę. Dla własnego dobra i zdrowia musiałem więc skorzystać z pociągu i lądowałem od razu w Myszkowie. Przywitała mnie - po 3 tygodniach nieobecności - piękna zieleń na Jurze.

Rondo

Przewodziszowice

Złoty Potok - rezerwat Parkowe
Trasa: Chorzów - Kato - PKP - Myszków - Żarki - Złoty Potok - Piasek - Żuraw - Krasice
W bantustanie dzień jak co dzień. Podpalili wysypisko. Tylko tym razem akurat na mojej trasie na działkę. Dla własnego dobra i zdrowia musiałem więc skorzystać z pociągu i lądowałem od razu w Myszkowie. Przywitała mnie - po 3 tygodniach nieobecności - piękna zieleń na Jurze.

Rondo

Przewodziszowice

Złoty Potok - rezerwat Parkowe
Trasa: Chorzów - Kato - PKP - Myszków - Żarki - Złoty Potok - Piasek - Żuraw - Krasice
Dystans66.81 km Czas03:04 Vśrednia21.79 km/h Podjazdy703 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki
Bardzo ładna aura to i wypad do Góry Siewierskiej, Twardowic, Toporowic i Sączowa.

Twardowice

Dziewicza Góra - nowość, wieża obserwacyjna lotniska w Pyrzowicach.
Bardzo ładna aura to i wypad do Góry Siewierskiej, Twardowic, Toporowic i Sączowa.

Twardowice

Dziewicza Góra - nowość, wieża obserwacyjna lotniska w Pyrzowicach.
Dystans35.33 km Czas01:22 Vśrednia25.85 km/h Podjazdy255 m
SprzętTrek Verve 1 Eq
Praca

Po powrocie Park Śląski.

Po powrocie Park Śląski.

Dystans18.77 km Czas01:04 Vśrednia17.60 km/h Podjazdy162 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans129.19 km Czas07:13 Vśrednia17.90 km/h Podjazdy782 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Środkowe Czechy, dzień 8: Z Jesioników do Opola
Po trzech dniach walki z wiatrem budzę się wreszcie w ciszy. Okazuje się że ciemnościach wybrałem całkiem niezłe miejsce na nocleg. Mijam po drodze ostatnich Czechów z plecaczkami na rowerach (raczej sakw już nie odkryją...) i zjeżdżam do doliny Branny. Przez niską przełęcz w Ramzowej przebijam się do miasta Jesionik i dalej do Polski. Po drodze, nad Białą Głuchołaską widzę bociana czarnego, z odległości 2-3 metrów - jak w Beskidzie Niskim. W Głuchołazach zastaję Armagedon samochodowy, niekończący się korek, remont mostu (za poł roku zmiecie go powódź) i ogólnie Circus Maximus.
Pierwotnie miałem zakończyć w Głuchołazach i wracać stąd pociągiem. Atmosfera chaosu skłania mnie jednak do dalszej jazdy, tym bardziej że jest znów ciepło i bezwietrznie. Tym sposobem - przez Białą i Prószków - docieram do historycznej stolicy Górnego Śląska, Opola. Klamra tym samym została zamknięta - od stolicy Czech do stolicy Górnego Śląska. W pociągu spotykam nawet programistę z Katowic i okazuje się że mamy wspólnego znajomego...
Razem 918,84 km (114,85 km dziennie), 10328 m przewyższenia, w tym aż 3 dni powyżej 1500 metrów różnicy wzniesień. To mnie najbardziej zaskoczyło, choć w sumie nie powinno, bo Czechy tylko na kiepskiej mapie przeglądowej wyglądają jak niewinny płaskowyż ;)

Ostatni nocleg. W Jesionikach na łące, bo nie było dla mnie miejsca w gospodzie. Znaczy, miejsce było, ale woli zabrakło.

Trudno tego nie docenić, nawet nie będąc czechofilem. Poziom czytelnictwa i liczne wiejskie wypożyczalnie książek na świeżym powietrzu - to wzór dla świata.

W drodze do Brannej

Głuchołazy rozkopane, zmasakrowane i zakorkowane (a będzie gorzej...)

To się nazywa "Sudety mieć za plecami"

Biała

Prószków

Kładka pieszo-rowerowa w Opolu. Mniej sławna od tej warszawskiej, ale za to przejezdna na rowerze...
Trasa: Pekarov (nocleg na łące, na 770,3 km) - Branna - Jesenik - Głuchołazy - Prudnik - Biała - Prószków - Opole
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Po trzech dniach walki z wiatrem budzę się wreszcie w ciszy. Okazuje się że ciemnościach wybrałem całkiem niezłe miejsce na nocleg. Mijam po drodze ostatnich Czechów z plecaczkami na rowerach (raczej sakw już nie odkryją...) i zjeżdżam do doliny Branny. Przez niską przełęcz w Ramzowej przebijam się do miasta Jesionik i dalej do Polski. Po drodze, nad Białą Głuchołaską widzę bociana czarnego, z odległości 2-3 metrów - jak w Beskidzie Niskim. W Głuchołazach zastaję Armagedon samochodowy, niekończący się korek, remont mostu (za poł roku zmiecie go powódź) i ogólnie Circus Maximus.
Pierwotnie miałem zakończyć w Głuchołazach i wracać stąd pociągiem. Atmosfera chaosu skłania mnie jednak do dalszej jazdy, tym bardziej że jest znów ciepło i bezwietrznie. Tym sposobem - przez Białą i Prószków - docieram do historycznej stolicy Górnego Śląska, Opola. Klamra tym samym została zamknięta - od stolicy Czech do stolicy Górnego Śląska. W pociągu spotykam nawet programistę z Katowic i okazuje się że mamy wspólnego znajomego...
Razem 918,84 km (114,85 km dziennie), 10328 m przewyższenia, w tym aż 3 dni powyżej 1500 metrów różnicy wzniesień. To mnie najbardziej zaskoczyło, choć w sumie nie powinno, bo Czechy tylko na kiepskiej mapie przeglądowej wyglądają jak niewinny płaskowyż ;)

Ostatni nocleg. W Jesionikach na łące, bo nie było dla mnie miejsca w gospodzie. Znaczy, miejsce było, ale woli zabrakło.

Trudno tego nie docenić, nawet nie będąc czechofilem. Poziom czytelnictwa i liczne wiejskie wypożyczalnie książek na świeżym powietrzu - to wzór dla świata.

W drodze do Brannej

Głuchołazy rozkopane, zmasakrowane i zakorkowane (a będzie gorzej...)

To się nazywa "Sudety mieć za plecami"

Biała

Prószków

Kładka pieszo-rowerowa w Opolu. Mniej sławna od tej warszawskiej, ale za to przejezdna na rowerze...
Trasa: Pekarov (nocleg na łące, na 770,3 km) - Branna - Jesenik - Głuchołazy - Prudnik - Biała - Prószków - Opole
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Dystans144.87 km Czas09:00 Vśrednia16.10 km/h Podjazdy1442 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Środkowe Czechy, dzień 7: Na Morawach
Nad ranem dość ciepło, bo 9 stopni i całkiem przemoczony tropik namiotu. W ciągu dnia trzykrotnie złapie mnie deszcz (i tyle samo razy biegunka). Wypadało przemęczyć się przez trzeci z rzędu dzień przeciwności. Tym bardziej że długo towarzyszyły mi jeszcze "wysoczyńskie" przełomy na drogach. Są jednak zmiany, wjechałem bezsprzecznie na Morawy - biją dzwony!
Dzieci idą do szkoły, mijam ich sporo. Podobnie jak i mnie mijają na drodze różne wehikuły, najczęściej mikro-dostawczaki lub mikro-ciężaróweczki marki Robur, no i nieśmiertelne faworitki. Ich widok poprawia mi humor. Bo lepiej jak mijają cię małe auta niż monstrualne, napompowane powietrzem SUV-y. Zaskakująco często widzę też drewniane płoty i... kubki na tych płotach. Rozpogadza się z czasem i pod koniec dnia robi się ładnie. Nie dostaję jednak noclegu w Wielkich Łosinach. Kamping nieczynny, a w pensjonacie odmawiają mi wprost tej przyjemności. Kończy się szukaniem noclegu w ciemności, gdzieś na grzbiecie Jesioników.

Rzepak morawski. W drodze do Trebovy.

Moravska Trebova

Ładny dziedziniec tutejszego zamku. Były też ławeczki w mini-parku.

Ładne pejzaże w dolinie Trebuvki

Bouzov
Trasa: Bohunov (nocleg na łące, na 626,5 km) - Moravska Trebova - Miasteczko Trnawka - Bouzov - Nowe Zamki - Mohelnice - Szumperk - Wielkie Łosiny - Pekarov (nocleg na łące, na 770,3 km)
Trasa na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Nad ranem dość ciepło, bo 9 stopni i całkiem przemoczony tropik namiotu. W ciągu dnia trzykrotnie złapie mnie deszcz (i tyle samo razy biegunka). Wypadało przemęczyć się przez trzeci z rzędu dzień przeciwności. Tym bardziej że długo towarzyszyły mi jeszcze "wysoczyńskie" przełomy na drogach. Są jednak zmiany, wjechałem bezsprzecznie na Morawy - biją dzwony!
Dzieci idą do szkoły, mijam ich sporo. Podobnie jak i mnie mijają na drodze różne wehikuły, najczęściej mikro-dostawczaki lub mikro-ciężaróweczki marki Robur, no i nieśmiertelne faworitki. Ich widok poprawia mi humor. Bo lepiej jak mijają cię małe auta niż monstrualne, napompowane powietrzem SUV-y. Zaskakująco często widzę też drewniane płoty i... kubki na tych płotach. Rozpogadza się z czasem i pod koniec dnia robi się ładnie. Nie dostaję jednak noclegu w Wielkich Łosinach. Kamping nieczynny, a w pensjonacie odmawiają mi wprost tej przyjemności. Kończy się szukaniem noclegu w ciemności, gdzieś na grzbiecie Jesioników.

Rzepak morawski. W drodze do Trebovy.

Moravska Trebova

Ładny dziedziniec tutejszego zamku. Były też ławeczki w mini-parku.

Ładne pejzaże w dolinie Trebuvki

Bouzov
Trasa: Bohunov (nocleg na łące, na 626,5 km) - Moravska Trebova - Miasteczko Trnawka - Bouzov - Nowe Zamki - Mohelnice - Szumperk - Wielkie Łosiny - Pekarov (nocleg na łące, na 770,3 km)
Trasa na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Dystans112.66 km Czas07:23 Vśrednia15.26 km/h Podjazdy1521 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Środkowe Czechy, dzień 6: Wysoczyna, beznadziei kraina
Było zimno, chmurno i wietrznie. W dodatku jechałem cały czas pod silny wiatr. W dodatku nawierzchnie szybko zrobiły się koszmarne a przełomy na asfaltach były momentami szokujące. Padł mi nawet na chwilę licznik, chyba nie dzierżył też kumulacji. Ta nastąpiła w mieście Zdziar nad Sazawą, to była bolesna puenta miłych dotąd nadsazawskich wspomnień. Kolejne czeskie miasto - czarna dziura. Wszędzie brzydkie bloczki, na rynku też... Cała okolica brzydka. W dodatku dalej wiało, chmurzyło i ziębiło.
Pomyśleć, że postanowiłem jechać w tym kierunku skuszony świetną droga rowerową poprowadzoną po linii zlikwidowanej wąskotorówki. Miłe były też złego początki, bo miasto Hawliczków Bród dysponowało całkiem ładnym rynkiem. Oczywiście po jakimś czasie ddr zanikła, ale ja pozostałem w Wysoczynie, w samym centrum beznadziei. Ładniej zrobiło się dopiero za miasteczkiem Jimramov, po 50 km na wietrznym pustkowiu pełnym fatalnych dróg (zastanawiałem się czy to była jakaś bardziej wzgórzysta Łotwa?). Naprawdę ładnie było dopiero - nomen omen - w dolinie Kretynki. Chmury jednak nie odpuściły aż do wieczora. Ten ciężki dzień zwieńczył piękny nocleg na magicznej łące obok rozszabrowanego domku letniskowego. Szabrownicy są wszędzie... :(

Do Hawliczków Brodu jechało się całkiem przyjemnie

W mieście był spodziewany ładny rynek, ale chmury gdy z niego wyjeżdżałem zrobiły się gradowe i zaczęło mocno wiać

W nagrodę miałem wspaniały ddr po dawnej wąskotorówce w kierunku miasteczka Przybysław

Krajobraz Wysoczyny rzadko przyciągał uwagę. Było chmurno, wietrznie i zimno. Tak dobre asfalty były niezwykłą rzadkością

Jimramov - austriacko

Ładna dolina Kretynki
Trasa:
Start na 515,7 km - Hawliczków Bród - Przybysław - Sazawa - Żdar nad Sazawą - Nowe Miasto na Morawach - Jimramov - Bystre - Svojanov - Bohunov (nocleg na łące, przy starym domku letniskowym na 626,5 km)
Na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Było zimno, chmurno i wietrznie. W dodatku jechałem cały czas pod silny wiatr. W dodatku nawierzchnie szybko zrobiły się koszmarne a przełomy na asfaltach były momentami szokujące. Padł mi nawet na chwilę licznik, chyba nie dzierżył też kumulacji. Ta nastąpiła w mieście Zdziar nad Sazawą, to była bolesna puenta miłych dotąd nadsazawskich wspomnień. Kolejne czeskie miasto - czarna dziura. Wszędzie brzydkie bloczki, na rynku też... Cała okolica brzydka. W dodatku dalej wiało, chmurzyło i ziębiło.
Pomyśleć, że postanowiłem jechać w tym kierunku skuszony świetną droga rowerową poprowadzoną po linii zlikwidowanej wąskotorówki. Miłe były też złego początki, bo miasto Hawliczków Bród dysponowało całkiem ładnym rynkiem. Oczywiście po jakimś czasie ddr zanikła, ale ja pozostałem w Wysoczynie, w samym centrum beznadziei. Ładniej zrobiło się dopiero za miasteczkiem Jimramov, po 50 km na wietrznym pustkowiu pełnym fatalnych dróg (zastanawiałem się czy to była jakaś bardziej wzgórzysta Łotwa?). Naprawdę ładnie było dopiero - nomen omen - w dolinie Kretynki. Chmury jednak nie odpuściły aż do wieczora. Ten ciężki dzień zwieńczył piękny nocleg na magicznej łące obok rozszabrowanego domku letniskowego. Szabrownicy są wszędzie... :(

Do Hawliczków Brodu jechało się całkiem przyjemnie

W mieście był spodziewany ładny rynek, ale chmury gdy z niego wyjeżdżałem zrobiły się gradowe i zaczęło mocno wiać

W nagrodę miałem wspaniały ddr po dawnej wąskotorówce w kierunku miasteczka Przybysław

Krajobraz Wysoczyny rzadko przyciągał uwagę. Było chmurno, wietrznie i zimno. Tak dobre asfalty były niezwykłą rzadkością

Jimramov - austriacko

Ładna dolina Kretynki
Trasa:
Start na 515,7 km - Hawliczków Bród - Przybysław - Sazawa - Żdar nad Sazawą - Nowe Miasto na Morawach - Jimramov - Bystre - Svojanov - Bohunov (nocleg na łące, przy starym domku letniskowym na 626,5 km)
Na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075