Dystans161.76 km Czas09:15 Vśrednia17.49 km/h Podjazdy1191 m
Rumunia 2024, dzień 2: Bardzo wschodnia Słowacja

Drugi dzień okazuje się być pełnym zaskoczeń. Nie zaskakują mnie łanie i sarny, nawet nie zaskakuje mnie dobry asfalt na Przełęcz nad Roztokami (sprawdziłem to wcześniej na mapach); nie zaskakuje rekonstruowana po słowackiej stronie, brukowana Porta Rusica, zaskakuje mnie natomiast posiadłość letniskowa z wielkim szyldem "Polish embassy" i polską flagą, już po słowackiej stronie. Może jestem dziwny, ale napisałbym to po słowacku/ukraińsku. Miejscowi nie posługują się raczej na co dzień narzeczem Szekspira. Pretensjonalność tego napisu skłoniła mnie wiec do przemyśleń, że właściciel musi być rodem z Warszawy...

Urzeka mnie ta pustka parku narodowego Połoniny. Wokół nie ma żywego ducha. Tylko ja, łąki, lasy, połoniny. No, jest jeszcze pomnik sowieckich osowobodzicieli z II wojny światowej i cmentarz tychże, vojensky cintorin vo Vel'kej Pol'anie. Droga jest coraz lepszej jakości. Przejazd wzdłuż zbiornika Starina sprawia, że czuję się jedynym człowiekiem na świecie. Sporo przed wsią Stakczin pojawia się równie znakomita jak droga, specjalna droga rowerowa. Nie ma jej na żadnych mapach, ale istnieje w realu. Zapędzam się nią zresztą aż pod Sninę, no i musze się wracać... Przez Kalną Roztokę docieram do Ubli, czyli niemal na Ukrainę. Krajobraz jest cały czas piękny, taki łemkowski. Planowo zapędzam się do kolejnej granicznej wioski - Inowców. Długo telepię się szutrem wśród łąk i lasów. Za grzbietem mam Ukrainę, ale celem jest przepiękna cerkiewka św. Michała Archanioła w tychże Inowcach. Ależ boli mnie w tym miejscu brak własnych zdjęć. Tyle zachodu po nic... Miejscowi są świetnym przykładem integracji mniejszości z przyjazną większością. Zdecydowana większość mieszkańców (o bezsprzecznie ukraińskim pochodzeniu) deklaruje się jako Słowacy i prawosławni zarazem. Słyszałem też tutaj wyłącznie język słowacki. 

Kolejne kilometry zbliżają mnie do Niziny Węgierskiej. W Sobrancach orzeźwiam się liżąc... owocostany sumaka. Prof. Łuczaj znów wzbogacił moje podróżnicze doznania :) Generalnie gdy jadę przez te węgierskie wioski południowej Słowacji zwracam uwagę na spójną zabudowę. W Lekarowcach dobijam po raz ostatni na rzut kamieniem od Ukrainy. Do wsi prowadzi kilometrowej długości aleja orzechów włoskich. W samej wsi zauważam potężnego, pełnego owoców, figowca. Powszechnym widokiem stają się wysokie na jakieś 4 metry stelaże dla winorośli. Częstuję się po drodze słodziutkimi mirabelkami, mijam co chwilę rosnące jak chwasty samosiejki orzechów włoskich. Czuć klimatyczne południe. Trwają żniwa. Zastanawia mnie jednak brak otwartych sklepów... 

Troszkę negatywnych emocji na koniec dnia zapewnia mi dopiero Królewski Chełmiec. Kráľovský Chlmec lub jak głoszą niektóre napisy Királyhelmec. Obie nazwy nie uwzględniają najbardziej widocznej grupy mieszkańców - Romów. Rezygnuję więc ze skorzystania z jedynego otwartego sklepu (sorry, taki ze mnie rasista, ale mam swoje doświadczenia), który wygląda niczym romskie sanktuarium zakupowe. Udaję się na uherską stronę by poszukać dogodnego miejsca na biwak. Lokuję namiot na wzgórzu z ładnym widokiem. Za plecami mam koszmarny w swoim charakterze las robiniowy, a wokół całe stada komarów. Odganianie się od natrętów zastępuje mi zaprawę wieczorną. 


Kradziona fotka cerkiewki w Inowcach

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49262383

Dystans82.80 km Czas04:49 Vśrednia17.19 km/h VMAX58.29 km/h Podjazdy1125 m
Rumunia 2024, dzień 1: Ucieczka w Bieszczady

Wspomnienia z tej wyprawy będą mi już towarzyszyć (na) zawsze. Cytując Winstona, ta historia będzie dla mnie łaskawa, ponieważ mam zamiar ją napisać. Przepadły zdjęcia z pierwszych 9 dni (niezabranie dwóch kart pamięci było straszliwym błędem). Będę więc musiał malować słowem.

Oldskulowy pociąg (czechosłowacki?) relacji Kraków-Zagórz, naprawdę szybki, przynajmniej do zaplątania się w Pogórze Ciężkowickie. Naprzeciwko mnie ładna licealistka, za szybą zieloność i sielskość, z boku zaś grupka trzech rowerzystów. Okazali się być pracownikami naukowymi krakowskich uczelni (m.in. politechnika). Długo by wspominać te soczyste opowieści o wałkach, absurdalnych przetargach i wszelkich osobliwościach polskiej nauki. Radosny nastrój mąci mi ból brzucha i biegunka, odkrywam zresztą wtedy, że pomyliłem spodenki rowerowe i rękawiczki (wziąłem te zbyt upięte). 

Gdy wysiadam w dobrze mi znanym Zagórzu czuję się dość dziwnie. Mam stąd wiele dobrych wspomnień, ale jeszcze więcej mam ich z pobliskiego Poraża. Odwiedzam dawny dom wujostwa, obraz jaki zastaję jest przygnębiający. Rozpoznaję tylko jeden fragment pięknego niegdyś ogrodu. Zaglądam do okien. Ledwo poznaję zagracony ganek. Dalej jadę nieco oszołomiony tym co widziałem w Porażu. Zauważam jednak spore połacie barszczu Sosnowskiego i sporą reprezentacje rowerów elektrycznych na drogach. Podjeżdżam do klasztoru w Komańczy, dostaję pochwałę od przeoryszy za dobrą formę...

Za Maniowem zaczynam rozglądać się za noclegiem, znajduję sporo kurek (zawsze tylko wtedy, gdy ich nie szukam!), ale postanawiam jechać dalej. Tym sposobem zyskuję jedno z nielicznych zdjęć z tej części wyprawy, bo niemal wszystkie robiłem bezlusterkowcem. Z wieży widokowej Szczerbanówka daję jednak znać komu trzeba, że u mnie wszystko w porządku i przy okazji zasyłam tę właśnie poniższą fotkę. Na zjeździe robi się niepokojąco chłodno, ale ponad położoną w dolinie Roztoczki Liszną znajduję bardzo przyjemne, widokowe miejsce na biwak wśród bieszczadzkich łąk. Zasypiam więc z poczuciem spełnienia. 
Widok ze Szczerbanówki na te prawdziwe Bieszczady

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49262298

Dystans19.22 km Czas00:58 Vśrednia19.88 km/h Podjazdy135 m
SprzętMerida Drakar
Park Śląski
Dystans21.60 km Czas01:07 Vśrednia19.34 km/h Podjazdy161 m
Po sklepach
Dystans93.95 km Czas04:17 Vśrednia21.93 km/h Podjazdy709 m
Powrót z Krasic
Kategoria Krasice

Powrót z Krasic na szybko. Trasa standardowa: przez Piasek, Suliszowice, Przybynów i Koziegłowy.

W Suliszowicah


Dystans81.19 km Czas03:06 Vśrednia26.19 km/h Podjazdy685 m
Bardzo północna Jura
Kategoria Krasice

Dzień wysokich chmur z przebłyskami słońca. W przerwie między obowiązkami działkowymi wypad do Częstochowy i po Jurze. 

Kłobukowice zakupione!

Jasna Góra

Olsztyn

Trasa:
Krasice - Kłobukowice - Mstów - Częstochowa - Siedlec - Olsztyn - Biskupice - Zaborze - Suliszowice - Lusławice - Krasice
Dystans63.28 km Czas02:19 Vśrednia27.32 km/h VMAX55.84 km/h Podjazdy491 m
Krasice i jurajskie okolice
Kategoria Krasice

Poranny wypad na rower, by uniknąć ciepła i nasycić się pustką na drogach i zielenią na poboczu. 

Brama Twardowskiego

Kamieniołom Janina

Julianka

Trasa: Krasice - Mstów - Siedlec - Czatachowa - Gorzków - Złoty Potok - Sygontka - Krasice
Dystans96.70 km Czas03:38 Vśrednia26.61 km/h Podjazdy730 m
Do Krasic
Kategoria Electric, Krasice

Ostatni przed wakacyjną wyprawą wypad na działkę. Dla celów praktycznych na elektryku. Tym razem przez całą trasę zerowy lub 1 stopień wspomagania...

Zendek

Cynków

Zrębice

tamże

Dystans152.73 km Czas07:23 Vśrednia20.69 km/h Podjazdy2077 m
Krzeszowice - Kalwaria - Żywiec
Kategoria >100 km

Przez Jurę i Pogórze w górki niezbyt duże. Po co? By nie dublować tych samych tras co zawsze. Na trekkingu, by się bardziej zmęczyć, co się zresztą udało przez spory zaduch. Zakońćzyło się więć wycieczką od pociągu do pociągu.

Krzeszowice

Tenczyn

Regulice

Kamień

Pogórze Wielickie

Pogórze Wielickie

Kalwaria

Polskie problemy, szczególnie zaś małopolskie...

Na Kamionce (471)

Widok na Lanckoronę

Sucha Beskidzka

Sucha

W drodze na przeł. Lipie

Świnna

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/47311365

Dystans20.67 km Czas00:58 Vśrednia21.38 km/h Podjazdy149 m
Praca + Park Śląski