Wpisy archiwalne w kategorii

Morawy 2025

Dystans całkowity:711.66 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:41:18
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:55.27 km/h
Suma podjazdów:7079 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:118.61 km i 6h 53m
Więcej statystyk
Dystans115.49 km Czas06:25 Vśrednia18.00 km/h Podjazdy860 m
Morawy, dzień 6: Jiczyn, Štramberk, Hukvaldy, Ostrawa
Kategoria >100 km, Morawy 2025

Powrót do Polski a zarazem rowerowe pierwsze razy w Nowym Jiczynie, Štramberku i Hukvaldach. Udało mi się więc odwiedzić miejsca, które już dawno powinienem zaliczyć na rowerze. Zamek w Hukvaldach okazał się być w generalnym remoncie, niepotrzebnie się więc ładowałem na szczyt wzgórza.

Od Frydka jechałem czeskimi dedeerami i przyjemną końcówkę zwieńczyła mi potężna ulewa, którą przetrwałem pod okapem przejścia granicznego w Chałupkach. Mając czas do pociągu powrotnego dotarłem jeszcze do Olzy, by poeksplorować tutejsze ogrodnictwo (nie samym rowerem żyje człowiek). 

Droga do Štramberku

Nowy Jiczyn

Štramberk - boczne uliczki

Štramberk - rynek

Hukvaldy - zamek w remoncie

Między Ostrawą a Bohuminem. Te chmury dopadną mnie w Chałupkach. 

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405


Dystans103.57 km Czas06:15 Vśrednia16.57 km/h Podjazdy1165 m
Morawy, dzień 5: Do Kromieryża i z Kromieryża w okolice Jiczyna
Kategoria >100 km, Morawy 2025

Budzi mnie ostatecznie piegża, która rozsiadła się w pobliskiej czyżni. Jest tak upierdliwa w tym swoim braku talentu wokalnego, że nie da się znieść jej popisów.
W nocy dwa razy lało, budziło mnie dudnienie o tropik. Czekał mnie jednak dość przyjemny, już lekko upalny, dzień zwieńczony zmasakrowaniem przez burzową ulewę w chwili szukania miejsca na biwak. Zlało mnie najbardziej przy samym rozkładaniu namiotu, czyli wydarzył się najgorszy możliwy scenariusz. Generalnie dzień odpoczynkowy, by nie zajechać za Jiczyn, gdzie byłby problem z noclegiem na dziko. 

Widoczek na kościół w Nowych Hvezdlicach i mocno pofałdowaną okolicę. Na poboczu łany cykorii podróżnik :)

Poranek typowy dla lipca 2025 - czyli chmurny. 

Trwały jakieś zawody kolarskie do Kromieryża i co chwilę mijali mnie numerowani rowerzyści

Kromieryż

Okolice Bystrzyc nad Hustynem

Oberwanie chmury przed Palacovem. Za chwilę dosięgnie i mnie. 

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405

Od noclegu na 462,4 km do noclegu na skraju lasu na 562,1 km.

Dystans170.08 km Czas08:36 Vśrednia19.78 km/h Podjazdy1028 m
Morawy, dzień 4: Od Znojma po Austerlitz
Kategoria >100 km, Morawy 2025

Dzień zaczął się idealnie, bo od porannego spaceru po znojemskiej starówce. Potem tradycyjnie było trochę uciekania przed burzami (już nie tworzącymi frontu, tylko powstającymi spontanicznie, bo wzrosłą temperatura). Po raz pierwszy na tym rajdzie pojawił się lekki upał. Krajobraz mocno skarlał i zrobiło się nieciekawie. Musiałem powtórnie zbliżyć się do Brna, bo zależało mi na tym, by wracać z Moraw nową trasą i dokonać kolejnych rowerowych odkryć.

Celem dnia był Pracky kopec, czyli kopiec upamiętniający bitwę trzech cesarzy pod Austerlitz. Miejsce błyskotliwego zwycięstwa Napoleona musiało mnie uskrzydlić, bo dotarłem aż na skraj pasma górskiego, do stóp wsi Chvalkovice. Po drodze, w okolicy Boskovic widziałem romantyczna scenę w naczepie tira (pan tirowiec i pani tirówka nie założyli obecności rowerzysty). Zatrzymało mnie błoto, gdy akurat szukałem o zmierzchu noclegu. Dosłownie mnie zatrzymało: unieruchomiło koła, gdy wjechałem radośnie w gruntówkę szukając noclegu. Czyszczenie odłożyłem na poranek. 

Znojmo o poranku

Cisza i spokój w mieście

Ciąg dalszy ucieczki przed burzami - widok na Palawę znad Zalewu Dyjskiego. 

Okolice Austerlitz

Pracky kopec

Slavkov u Brna

Trasa:
Od noclegu na 293,3 km po grząski nocleg na 462,4 km trasy.
Dystans122.59 km Czas06:43 Vśrednia18.25 km/h VMAX55.27 km/h Podjazdy1596 m
Morawy, dzień 3: Telcz, Slavonice, Vranov nad Dyjí
Kategoria >100 km, Morawy 2025

Zasłużyłem wreszcie na dzień z przewagą słońca, choć poranek był pochmurny a popołudniem musiałem chyżo uciekać przed frontem burzowym.

Towarzyszyły mi liczne zabytki, ciekawa zabudowa i feeria zapachów, od obornika po lawendę. Tej drugiej było całkiem sporo przy drogach, stała się modna na Morawach. No i słusznie. Jedynym policzkiem od losu było pocałowanie klamki zamykającej bramę do ruin zamku w parku narodowym "Podyje". Miałem stąd, w promieniach zachodzącego słońca, oglądać widok na przełom Dyi, ale przekonałem się, że niemieckość Czechów nie jest wymyślona. Bramę zamknęli o 18:00. Po co? Nie mam pojęcia. W każdym razie zapuściłem się w głąb parkowej konsystencji lasów tutejszych a przejazd po leśnych traktach z całym bagażem dostarczył mi dodatkowych emocji.

Tempo było znakomite, jak na cały dzień z pełnym obciążeniem. Wpłynęły na nie zbawiennie sprinterskie odcinki ucieczki przed frontem burz  i ulew, który ścigał mnie raz po raz na tym etapie. 

Telcz

Roštejn - to była pierwsza atrakcja dnia

Dopiero potem był pochmurny Telcz

Dačice - rynek

Stare Hobzi - pałac i kolejna ucieczka przed deszczem (prawie udana, zlało mnie tylko kilkanaście minut)

Slavonice. Znów przyszło uciekać przed deszczem.

Slavonice

Rancirov - skansen poniemiecki

Uherčice

Vranov nad Dyjí

Vranov nad Dyjí

Nový Hrádek u Lukova

Trasa:
Od noclegu na 172,5 km do noclegu na 293,3 km. Tym razem ślad zgodny z rzeczywistością. 

Dystans108.42 km Czas07:08 Vśrednia15.20 km/h Podjazdy1492 m
Morawy, dzień 2: Jevišovice, Morawskie Budziejowice, Jaroměřice nad Rokytnou, Aleje
Kategoria >100 km, Morawy 2025

Kolejny dzień ruletki pogodowej. Cóż, lipiec nie rozpieszczał a Morawy miały być najbliższą ostoją względnej stabilności pogodowej. Obudził mnie deszcz a przez resztę dnia walczyłem z huraganem. Okolica była zazwyczaj biedna, drogi kiepskie (dziurawce lub bułowce), ale widziałem wiele ciekawych obiektów. Zachwycała liczna obecność kopciuszków i szczygłów. 

Deszczem - poza porankiem - postraszyło mnie poważnie dopiero w okolicach Kniżyc, ale nie przeszkodziło mi to zwiedzić tutejszego założenia pałacowo-myśliwskiego zwanego Alejami. Na nocleg rozbiłem się nieco za miastem Třešť. Przebiegu trasy nie chciało mi się modyfikować (ślad tworzyłem w kwietniu), ale nie uwzględnia on odbicia do pałacyku myśliwskiego Aleje, co przedłużyło trasę o prawie 8 km. 

Jevišovice

Jevišovice

Boskovštejn

Morawskie Budziejowice

Jaroměřice nad Rokytnou

Morawski pejzaż

Kněžice

Aleje - pałacyk myśliwski. Sam obiekt opuszczony i niszczejący, ale założenie planistyczne bardzo ciekawe, z koncentrycznie wybiegającymi z okręgu przysłowiowymi alejami, także asfaltowymi (w środku lasu, czeskim zwyczajem).

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405
Dzień drugi przebiegał od noclegu w okolicach 74.7 km trasy (zaplanowanej w kwietniu i na śladzie nie uwzględniającej odbić noclegowych i rzecz jasna dojazdu/powrotu pociągiem) do 172.5 km trasy gdy napotkałem ładne "tarasy noclegowe". 


Dystans91.51 km Czas06:11 Vśrednia14.80 km/h Podjazdy938 m
Morawy, dzień 1: Brno, Dolni Kounice, Moravský Krumlov
Kategoria Morawy 2025

Po dwóch wielodniowych trasach przez Czechy (2023, 2024) nadszedł wreszcie czas na samodzielne Morawy. Wpierw musiałem dotrzeć do Katowic a następnie do Bohumina (z Chałupek). Gdy pociąg, z 35-minutowym opóźnieniem, doczołgał się wreszcie do Brna, moim oczom ukazał się znowu widok ponury. Nie tylko niebo było nieciekawe, Brno także, 

Specyficzna mieszanka pewnego chaosu i małej szczypty rumuńskości jest niezaprzeczalną cechą tego miasta. Zaliczyłem już kolejny pobyt, więc mogę się wypowiadać. Nawet gdy wydostałem się na asfaltowe ddry, to i tak prześladowała mnie ponurość nieba i smród obornika, którego nie rozpędzał nawet huraganowy wiatr. Niezwykle egzotycznie prezentowały się w tej wietrznej ponurości zarośla złożone z kolcowojów, antypek, ajlantów, orzechów i morw. Przez większość dnia miałem tylko jedno marzenie: byle nie padało. To marzenie udało się zrealizować. 

Chwile radości towarzyszyły mi w zasadzie tylko w miasteczku znanym jako Dolne Kounice. Przypominały trochę nadnidziański Pińczów, ale były spektakularniej położone i znacznie mniejsze. Z zabytków były tam: zamek, ruiny klasztoru i pięknie położona kaplica św. Antoniego. Nie dorównywała ona malowniczością kaplicy św. Anny w Pińczowie, ale otoczenie znacznie przewyższało krajobraz Ponidzia. Z daleka ładnie wyglądał też Morawski Krumlov, ale z bliska tracił cały czar. Wioski nie epatowały szczególną zamożnością i sprawiały wrażenie poniemieckich (poaustriackich, w sensie dawnych mieszkańców).

Pod całym dniu walki z huraganem wykorzystałem pierwszą okazję by rozbić leże nocne w gościnnej sośninie, ponad doliną rzeczki Rokytny. 

Klasztor w Dolnych Kounicach

Ponurość Brna

Ponurość pod Brnem

Widoki ze skraju wzgórza św. Antoniego w Kounicach. Efektownie. 

Moravsky Krumlov

Okolice wsi Ujezd, na skraju Kraju Południowo-Morawskiego. 

Trasa: nocleg na 74.7 km, w stronę doliny rzeki Rokytna (ślad nie uwzględnia dojazdu na pociąg w Kato i przejazdu Chałupki - Bohumin)
https://ridewithgps.com/routes/49739405