Wpisy archiwalne w kategorii
Krasice
Dystans całkowity: | 12774.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 622:43 |
Średnia prędkość: | 20.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.94 km/h |
Suma podjazdów: | 96578 m |
Liczba aktywności: | 132 |
Średnio na aktywność: | 96.78 km i 4h 43m |
Więcej statystyk |
Dystans57.34 km Czas02:56 Vśrednia19.55 km/h VMAX40.89 km/h Podjazdy276 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Kłomnice, Nieznanice i ponownie Mstów
Wypad do Biedronki w Kłomnicach, tak by zdążyć przed upałem. Przy okazji wizyta w Nieznanicach a powrót przez Garnek i Dąbek. Reszta dnia z kosiarką w ręce. Po południu jeszcze wypad do Mstowa.
Nieznanice
Nieznanice
Potrącona samica dzierzby gąsiorka na poboczu drogi do Mstowa
Wypad do Biedronki w Kłomnicach, tak by zdążyć przed upałem. Przy okazji wizyta w Nieznanicach a powrót przez Garnek i Dąbek. Reszta dnia z kosiarką w ręce. Po południu jeszcze wypad do Mstowa.
Nieznanice
Nieznanice
Potrącona samica dzierzby gąsiorka na poboczu drogi do Mstowa
Dystans45.56 km Czas02:13 Vśrednia20.55 km/h Podjazdy227 m
SprzętMerida Drakar
Mstów i Przyrów
Dwa wypady bez towarzystwa. Pierwszy w celach urzędowych, drugi jako trening.
Rynek w Przyrowie
Św. Anna
Dwa wypady bez towarzystwa. Pierwszy w celach urzędowych, drugi jako trening.
Rynek w Przyrowie
Św. Anna
Dystans85.97 km Czas05:07 Vśrednia16.80 km/h VMAX52.64 km/h Podjazdy650 m
SprzętMerida Drakar
Jurajskie drogi z finałem w PK Stawki
Kolejny upalny dzień, tym razem spędzony głównie w Lasach Złotopotckich. Dojechaliśmy do Leśniowa, Żarek i Mirowa. W Leśniowie było tłumnie, bo trafiliśmy akurat na postój pielgrzymki. Wracaliśmy niespiesznie przez Góry Gorzkowskie. Obiad jedliśmy w Złotym Potoku, a na koniec dnia uciekaliśmy w panice przed chmarami jusznic w Parku Krajobrazowym Stawki.
Prawie jak w Nocach i dniach
Drogi rowerowe gminy Żarki
W Leśniowie
Mirów
Kolejny upalny dzień, tym razem spędzony głównie w Lasach Złotopotckich. Dojechaliśmy do Leśniowa, Żarek i Mirowa. W Leśniowie było tłumnie, bo trafiliśmy akurat na postój pielgrzymki. Wracaliśmy niespiesznie przez Góry Gorzkowskie. Obiad jedliśmy w Złotym Potoku, a na koniec dnia uciekaliśmy w panice przed chmarami jusznic w Parku Krajobrazowym Stawki.
Prawie jak w Nocach i dniach
Drogi rowerowe gminy Żarki
W Leśniowie
Mirów
Dystans103.57 km Czas05:44 Vśrednia18.06 km/h Podjazdy342 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Eksploracje między Wartą a Wiercicą
Spokojna wycieczka w nieznane M. miejsca: niezwykłe i otwarte kościoły Gidel oraz cuda Radomska w postaci głównie gastronomicznej (jemy obiad). Wracamy przez Kruszynę, Zdrową i Nieznanice.
Gidle
Gidle
Radomsko
Trasa:
Spokojna wycieczka w nieznane M. miejsca: niezwykłe i otwarte kościoły Gidel oraz cuda Radomska w postaci głównie gastronomicznej (jemy obiad). Wracamy przez Kruszynę, Zdrową i Nieznanice.
Gidle
Gidle
Radomsko
Trasa:
Dystans118.89 km Czas06:56 Vśrednia17.15 km/h Podjazdy408 m
SprzętMerida Drakar
Jędrzejów
Pierwszy przystanek mieliśmy na rynku w Przyrowie, bo podziwialiśmy tutejszą instalację historyczną prezentująca losy miasteczka. Potem przedzieramy się z Podlesia na opłotki Koniecpola. Po przekroczeniu Pilicy i oddalenia się od Koniecpola wjeżdżamy w lasy borówkowe i odtąd na przemian lasami i polami, wyłącznie bocznymi drogami docieramy na Białą Nidę i do Oksy. Po drodze odnajdujemy kiepskie/niedostępne dwory w Mękarzowie i Radkowie. W samej Oksie ratuje nas aprowizacja w Livio. W Jędrzejowie kończymy w kebabie. Wracamy pociągiem, zaliczając przesiadkę w Kielcach. Przez całą trasę towarzyszy nam silny, korzystny wiatr na wschód. Spotykamy nawet parę nierozważnych rowerzystów jadących pod wiatr. Współczujemy im szczerze, bo na otwartych terenach w rejonie Czaryża nie mieli lekko.
Mękarzów
Przy Woli Czaryskiej
Gdzieś przed Oksą, czyli wieś świętokrzyska
Cierno-Żabieniec
Opactwo w Jędrzejowie
Trasa:
Pierwszy przystanek mieliśmy na rynku w Przyrowie, bo podziwialiśmy tutejszą instalację historyczną prezentująca losy miasteczka. Potem przedzieramy się z Podlesia na opłotki Koniecpola. Po przekroczeniu Pilicy i oddalenia się od Koniecpola wjeżdżamy w lasy borówkowe i odtąd na przemian lasami i polami, wyłącznie bocznymi drogami docieramy na Białą Nidę i do Oksy. Po drodze odnajdujemy kiepskie/niedostępne dwory w Mękarzowie i Radkowie. W samej Oksie ratuje nas aprowizacja w Livio. W Jędrzejowie kończymy w kebabie. Wracamy pociągiem, zaliczając przesiadkę w Kielcach. Przez całą trasę towarzyszy nam silny, korzystny wiatr na wschód. Spotykamy nawet parę nierozważnych rowerzystów jadących pod wiatr. Współczujemy im szczerze, bo na otwartych terenach w rejonie Czaryża nie mieli lekko.
Mękarzów
Przy Woli Czaryskiej
Gdzieś przed Oksą, czyli wieś świętokrzyska
Cierno-Żabieniec
Opactwo w Jędrzejowie
Trasa:
Dystans30.93 km Czas01:39 Vśrednia18.75 km/h Podjazdy291 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Pocięta opona, czyli Skrajnica i okolica
Niedokończona pętla, udało mi się najechać na... drut kolczasty, który przemielił mi oponę.
Pierwszy raz w życiu w zacisznej Skrajnicy, położonej nieopodal turystycznego tygla Olsztyna
Nieopodal Srocka moja przejażdżka dobiega końca
Niedokończona pętla, udało mi się najechać na... drut kolczasty, który przemielił mi oponę.
Pierwszy raz w życiu w zacisznej Skrajnicy, położonej nieopodal turystycznego tygla Olsztyna
Nieopodal Srocka moja przejażdżka dobiega końca
Dystans114.78 km Czas06:58 Vśrednia16.48 km/h VMAX53.05 km/h Podjazdy880 m
SprzętMerida Drakar
Małogoszcz i Góra Miedzianka
Wiatr był na wschód, więc na cel wycieczki wybraliśmy Małogoszcz, gdzie też zjedliśmy obiad (taki sobie). Po drodze upajaliśmy się bezludziem i zapachem żywicy, bo trasa wiodła wyłącznie niemal po bocznych drogach, przez lasy i nadpiliczne łąki. Dopiero od Ludyni zaczęły się przewyższenia. Z Małogoszcza, po przerwie obiadowej, ruszyliśmy na jej wysokość Miedziankę, gdzie zastaliśmy tylko parę nowożeńców z fotografką. Zdążyliśmy spokojnie do Wiernej Rzeki na pociąg, bo też pociąg był późno. Odcinek powrotny z przystanku w Lusławicach do Krasic był już wyścigiem ze zmierzchem.
Stanisławice
Czarnca
W drodze na Rząbiec
Małogoszcz
Góry Świętokrzyskie
Zajączków i Romuald Traugutt
Na jednym z wierzchołków Miedzianki
Trasa:
Wiatr był na wschód, więc na cel wycieczki wybraliśmy Małogoszcz, gdzie też zjedliśmy obiad (taki sobie). Po drodze upajaliśmy się bezludziem i zapachem żywicy, bo trasa wiodła wyłącznie niemal po bocznych drogach, przez lasy i nadpiliczne łąki. Dopiero od Ludyni zaczęły się przewyższenia. Z Małogoszcza, po przerwie obiadowej, ruszyliśmy na jej wysokość Miedziankę, gdzie zastaliśmy tylko parę nowożeńców z fotografką. Zdążyliśmy spokojnie do Wiernej Rzeki na pociąg, bo też pociąg był późno. Odcinek powrotny z przystanku w Lusławicach do Krasic był już wyścigiem ze zmierzchem.
Stanisławice
Czarnca
W drodze na Rząbiec
Małogoszcz
Góry Świętokrzyskie
Zajączków i Romuald Traugutt
Na jednym z wierzchołków Miedzianki
Trasa:
Dystans120.60 km Czas06:26 Vśrednia18.75 km/h VMAX49.57 km/h Podjazdy880 m
SprzętMerida Drakar
Do Krasic i Mstowa
Dojazd do Krasic przez Koziegłowy i Poraj. Między Choroniem a Zaborzem, na nowej drodze, bliskie spotkanie z lochą i warchlakami. Na drodze Janów - Śmiertny Dąb nowość w postaci remontu drogi. Obiad w Mstowie (pstrąg po mstowsku), już w towarzystwie.
Cynków
Rezerwat Parkowe
Wiercica
Trasa:
Dojazd do Krasic przez Koziegłowy i Poraj. Między Choroniem a Zaborzem, na nowej drodze, bliskie spotkanie z lochą i warchlakami. Na drodze Janów - Śmiertny Dąb nowość w postaci remontu drogi. Obiad w Mstowie (pstrąg po mstowsku), już w towarzystwie.
Cynków
Rezerwat Parkowe
Wiercica
Trasa:
Dystans228.15 km Czas11:07 Vśrednia20.52 km/h Podjazdy1134 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Krasic do Dębicy, czyli walcząc z huraganem
Miał być inauguracyjny rajd z Krasic, taki w dobrym stylu. Okazało się to jednak niemożliwe. Prognozy się zmieniły i porywisty wiatr przemienił się w huragan, którym co gorsza od czasu do czasu "kręciło". Nie dość, że ryzykowałem że coś mi spadnie na głowę, to jeszcze w tych warunkach, ciężko było zakładać, że na pewno zdążę na wykupiony pociąg z Dębicy. Skoro jednak wykupiłem bilet w czwartek, musiałem przynajmniej spróbować dotrzeć na ten pociąg. Generalnie wiatr dął na wschód i gdy tylko zmieniał się dla mnie na boczny, robiło się bardzo nieprzyjemnie. Te chwile gdy jechałem pod wiatr wolałbym całkiem zapomnieć, dość wspomnieć, że boczny nie pozwalał na więcej niż 12 km/h.
Wszystkie wspomnienia z trasy także zdominowała nieustanna walka z wiatrem. Przy każdym postoju musiałem szukać jakiejś wiaty, bo wywiewało prowiant, przewracało bidon, rozrzucało ubrania itd. Co gorsza, gdy wiatr ucichł, zrobiło się pod górkę, a ja ledwo zdążyłem na pociąg, bo nogi miały już dość ciągłej jazdy siłowej, która zaczęła się już przed Jędrzejowem, bo wiatr skręcał na północny-wschód a ja jechałem coraz bardziej na południe. Z ciekawostek trafiłem na jakąś imprezę rowerową pod Jędrzejowem, zobaczyłem DDR poprowadzony przy resztkach torów wąskotorówki (przykre), przeciorał mnie widok "Drukarni Ariańskiej" w Pińczowie po renowacji, zszokowały fale (ich wielkość) na stawach w Górkach. Czasem nie warto kupować biletu z wyprzedzeniem, bo choć wszystko się udało, to poziom ryzyka był na całej trasie zdecydowanie za duży.
Sensacja: na drodze do Woli Zagojskiej Górnej zniknęły wszystkie znaki :)
Początki trasy: nad Wartą, u stóp Koniecpola
Fajny odcinek za Koniecpolem
Dwa nagie Miecie w Seceminie - de gustibus non disputandum
Wywiewało wręcz życie z drzew, łąk i dróg...
W drodze na Cierno-Żabieniec. Las dawał chwilę wytchnienia od wiatru, ale tez zagrażał pniami drzew...
Cierno-Żabieniec. Cenny kościół oczywiście całkowicie "zabity dechami"
W Jędrzejowie chciało urwać głowę. Planowałem tu przerwę... musiałem odpuścić.
W drodze na Imielno. Tu też straszliwie wiało
W Dolinie Nidy było przyjemniej niż na Płaskowyżu Jędrzejowskim. Widok na Skowronno.
Faken, zapomnij to - powiedziałby Nawałka, gdyby miał gust... Teraz już wiem, że można zgwałcić zabytek.
Nad Nidą było majowo, ale bezdrzewnie. Pobawili się z przydrożnymi drzewami w Pasturce i Kowali...
Jedynie w Krzyżanowicach po staremu, ale nie miałem czasu "miłkować", zresztą pewnie nawet ostatnie dawno przekwitły
W drodze z Zagości na Kobylniki
Sceklina się przynajmniej nie zmienia
I ta chałupa. Pierwszy raz ją widziałem w 1998 roku, prawie ćwierć wieku temu. Wciąż stoi.
Bezczelnie zaparkowałem przy kolegiacie. W środku nie wiało :) Remont fundamentów skończony.
Znów chciało urwać łeb. Fale jak na morzu
Cmentarz z I wojny w Uciskowie. Tu też wiało...
Tu nie wiało. Kościół franciszkański w Nowym Mieście Korczynie
Na moście nad Wisłą wiało tak, że jechałem jak pijany: od barierki do barierki
Pałac w Oleśnie
Prawie na mecie. UM w Dębicy - fajna instalacja przypominająca fakt nadania praw miejskich.
Trasa: (+ ze Szczakowej na Podłęże)
Miał być inauguracyjny rajd z Krasic, taki w dobrym stylu. Okazało się to jednak niemożliwe. Prognozy się zmieniły i porywisty wiatr przemienił się w huragan, którym co gorsza od czasu do czasu "kręciło". Nie dość, że ryzykowałem że coś mi spadnie na głowę, to jeszcze w tych warunkach, ciężko było zakładać, że na pewno zdążę na wykupiony pociąg z Dębicy. Skoro jednak wykupiłem bilet w czwartek, musiałem przynajmniej spróbować dotrzeć na ten pociąg. Generalnie wiatr dął na wschód i gdy tylko zmieniał się dla mnie na boczny, robiło się bardzo nieprzyjemnie. Te chwile gdy jechałem pod wiatr wolałbym całkiem zapomnieć, dość wspomnieć, że boczny nie pozwalał na więcej niż 12 km/h.
Wszystkie wspomnienia z trasy także zdominowała nieustanna walka z wiatrem. Przy każdym postoju musiałem szukać jakiejś wiaty, bo wywiewało prowiant, przewracało bidon, rozrzucało ubrania itd. Co gorsza, gdy wiatr ucichł, zrobiło się pod górkę, a ja ledwo zdążyłem na pociąg, bo nogi miały już dość ciągłej jazdy siłowej, która zaczęła się już przed Jędrzejowem, bo wiatr skręcał na północny-wschód a ja jechałem coraz bardziej na południe. Z ciekawostek trafiłem na jakąś imprezę rowerową pod Jędrzejowem, zobaczyłem DDR poprowadzony przy resztkach torów wąskotorówki (przykre), przeciorał mnie widok "Drukarni Ariańskiej" w Pińczowie po renowacji, zszokowały fale (ich wielkość) na stawach w Górkach. Czasem nie warto kupować biletu z wyprzedzeniem, bo choć wszystko się udało, to poziom ryzyka był na całej trasie zdecydowanie za duży.
Sensacja: na drodze do Woli Zagojskiej Górnej zniknęły wszystkie znaki :)
Początki trasy: nad Wartą, u stóp Koniecpola
Fajny odcinek za Koniecpolem
Dwa nagie Miecie w Seceminie - de gustibus non disputandum
Wywiewało wręcz życie z drzew, łąk i dróg...
W drodze na Cierno-Żabieniec. Las dawał chwilę wytchnienia od wiatru, ale tez zagrażał pniami drzew...
Cierno-Żabieniec. Cenny kościół oczywiście całkowicie "zabity dechami"
W Jędrzejowie chciało urwać głowę. Planowałem tu przerwę... musiałem odpuścić.
W drodze na Imielno. Tu też straszliwie wiało
W Dolinie Nidy było przyjemniej niż na Płaskowyżu Jędrzejowskim. Widok na Skowronno.
Faken, zapomnij to - powiedziałby Nawałka, gdyby miał gust... Teraz już wiem, że można zgwałcić zabytek.
Nad Nidą było majowo, ale bezdrzewnie. Pobawili się z przydrożnymi drzewami w Pasturce i Kowali...
Jedynie w Krzyżanowicach po staremu, ale nie miałem czasu "miłkować", zresztą pewnie nawet ostatnie dawno przekwitły
W drodze z Zagości na Kobylniki
Sceklina się przynajmniej nie zmienia
I ta chałupa. Pierwszy raz ją widziałem w 1998 roku, prawie ćwierć wieku temu. Wciąż stoi.
Bezczelnie zaparkowałem przy kolegiacie. W środku nie wiało :) Remont fundamentów skończony.
Znów chciało urwać łeb. Fale jak na morzu
Cmentarz z I wojny w Uciskowie. Tu też wiało...
Tu nie wiało. Kościół franciszkański w Nowym Mieście Korczynie
Na moście nad Wisłą wiało tak, że jechałem jak pijany: od barierki do barierki
Pałac w Oleśnie
Prawie na mecie. UM w Dębicy - fajna instalacja przypominająca fakt nadania praw miejskich.
Trasa: (+ ze Szczakowej na Podłęże)
Dystans124.87 km Czas05:51 Vśrednia21.35 km/h Podjazdy1022 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic, na pierwszy nocleg
Po raz pierwszy po pracy do Krasic. Trasa wzdłuż Pogorii i przez Próg Woźnicki. Wszędzie zielono, kwiaty i śpiewy ptaków. Okazało się, że taki dojazd to sama przyjemność a o to przecież chodziło. Po raz pierwszy zetknąłem się z tworzoną ddr do Krasawy.
W Miłości
Nad Pogorią III
Nad Czwórką
Zamek w Siewierzu
W drodze na Pińczyce
Skróty przed zbiornikiem Poraj
Z Zaborza na Suliszowice
Z Suliszowic na Krasawę - ddr w trakcie budowy
Okolice Pabianic
Czepurka
Mokrzesz
Trasa:
Po raz pierwszy po pracy do Krasic. Trasa wzdłuż Pogorii i przez Próg Woźnicki. Wszędzie zielono, kwiaty i śpiewy ptaków. Okazało się, że taki dojazd to sama przyjemność a o to przecież chodziło. Po raz pierwszy zetknąłem się z tworzoną ddr do Krasawy.
W Miłości
Nad Pogorią III
Nad Czwórką
Zamek w Siewierzu
W drodze na Pińczyce
Skróty przed zbiornikiem Poraj
Z Zaborza na Suliszowice
Z Suliszowic na Krasawę - ddr w trakcie budowy
Okolice Pabianic
Czepurka
Mokrzesz
Trasa: