Wpisy archiwalne w kategorii
Krasice
Dystans całkowity: | 12774.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 622:43 |
Średnia prędkość: | 20.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.94 km/h |
Suma podjazdów: | 96578 m |
Liczba aktywności: | 132 |
Średnio na aktywność: | 96.78 km i 4h 43m |
Więcej statystyk |
Dystans53.42 km Czas02:41 Vśrednia19.91 km/h Podjazdy429 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Jesienne porządki
Po intensywnych pracach jesiennych na działce nadszedł czas na odwrót i jednocześnie ewakuację roweru. Z Krasic do Żarek-Letniska przez Zawadę, Kobyłczyce, Zagórze, Janów, Leśniów. Powrót pociągiem do Katowic w tłumie, ale z rowerem za darmo. Po drodze tłumy w Złotym Potoku i okolicy, strefa chmur kończąca się przed Janowem i odtąd aż po Żarki bezchmurne niebo.
Jadąc z Krasic do lasu
ZłotyPotok
Rezerwat Parkowe
Leśniów
Trasa:
Krasice - Zawada - Kobyłczyce - Zagórze - Janów - Leśniów - Żarki-Letnisko
Po intensywnych pracach jesiennych na działce nadszedł czas na odwrót i jednocześnie ewakuację roweru. Z Krasic do Żarek-Letniska przez Zawadę, Kobyłczyce, Zagórze, Janów, Leśniów. Powrót pociągiem do Katowic w tłumie, ale z rowerem za darmo. Po drodze tłumy w Złotym Potoku i okolicy, strefa chmur kończąca się przed Janowem i odtąd aż po Żarki bezchmurne niebo.
Jadąc z Krasic do lasu
ZłotyPotok
Rezerwat Parkowe
Leśniów
Trasa:
Krasice - Zawada - Kobyłczyce - Zagórze - Janów - Leśniów - Żarki-Letnisko
Dystans108.13 km Czas05:43 Vśrednia18.91 km/h VMAX45.34 km/h Podjazdy852 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Krasic do Jaworzna
Tym razem mgieł nie było, ruszyłem więc z Krasic w kierunku Jaworzna by wraz z końcem października zaliczyć zapewne ostatnią setkę w tym roku na rowerze. Pogoda rozpieszczała tak bardzo, że przez cały dzień nie zobaczyłem ani jednej chmurki. Postanowiłem więc trochę poeksplorować trochę i zweryfikować trasę rowerową ze Skrajniwy na Mełchów i Lelów. W Lelowie zwróciłem po raz pierwszy uwagę na stary cmentarz, położony ładnie na jakimś grodzisku. Po raz pierwszy dotarłem też do Turzyna i zachwyciło mnie położenie tutejszego dworku i park dworski. W Wygiełzowie dwór był znacznie mniej atrakcyjny a park szczątkowy, za to krajobraz zrobił się bardzo malowniczy. Od Zawadki był już sprint w kierunku linii kolejowej. Do Jeżówki dotarłem więc sporo przed czasem i nawet pejzażowe plenery nie okazały się na tyle czasochłonne bym nie dotarł do stacji w Wolbromiu (nowe perony) ze sporym zapasem czasowym. Podjechałem pociągiem "kozłowskim" do Bukowna i byłą to miła przejażdżka za zaledwie 8.96 zł, bo jak się okazało na odcinku małopolskim obowiązuje małopolski bilet rowerowy za zaledwie 4 zł (do Katowic jest to 8 zł). Pociąg był wygodny i pustawy, jest to zresztą moja ulubiona linia kolejowa a odnowiony "kibel" EN57 oferował kilkanaście miejsc na rowery :)
Okolice Jeżówki
Grób pielgrzymów
Mełchów
Lelów
Park dworski - Turzyn
Dwór w Turzynie
Malowniczo za Turzynem
W rejonie Otoli też
Odwiedziłem Udórz i Chlinę
A w Jeżówce walczyłem z grawitacją
Epilog, czyli odcinek Bukowno-Jaworzno
Trasa:
Tym razem mgieł nie było, ruszyłem więc z Krasic w kierunku Jaworzna by wraz z końcem października zaliczyć zapewne ostatnią setkę w tym roku na rowerze. Pogoda rozpieszczała tak bardzo, że przez cały dzień nie zobaczyłem ani jednej chmurki. Postanowiłem więc trochę poeksplorować trochę i zweryfikować trasę rowerową ze Skrajniwy na Mełchów i Lelów. W Lelowie zwróciłem po raz pierwszy uwagę na stary cmentarz, położony ładnie na jakimś grodzisku. Po raz pierwszy dotarłem też do Turzyna i zachwyciło mnie położenie tutejszego dworku i park dworski. W Wygiełzowie dwór był znacznie mniej atrakcyjny a park szczątkowy, za to krajobraz zrobił się bardzo malowniczy. Od Zawadki był już sprint w kierunku linii kolejowej. Do Jeżówki dotarłem więc sporo przed czasem i nawet pejzażowe plenery nie okazały się na tyle czasochłonne bym nie dotarł do stacji w Wolbromiu (nowe perony) ze sporym zapasem czasowym. Podjechałem pociągiem "kozłowskim" do Bukowna i byłą to miła przejażdżka za zaledwie 8.96 zł, bo jak się okazało na odcinku małopolskim obowiązuje małopolski bilet rowerowy za zaledwie 4 zł (do Katowic jest to 8 zł). Pociąg był wygodny i pustawy, jest to zresztą moja ulubiona linia kolejowa a odnowiony "kibel" EN57 oferował kilkanaście miejsc na rowery :)
Okolice Jeżówki
Grób pielgrzymów
Mełchów
Lelów
Park dworski - Turzyn
Dwór w Turzynie
Malowniczo za Turzynem
W rejonie Otoli też
Odwiedziłem Udórz i Chlinę
A w Jeżówce walczyłem z grawitacją
Epilog, czyli odcinek Bukowno-Jaworzno
Trasa:
Dystans143.59 km Czas07:28 Vśrednia19.23 km/h VMAX50.61 km/h Podjazdy935 m
SprzętFocus Arriba 4.0
W poszukiwaniu przejścia północno-wschodniego
Podjechałem do Sikorki korzystając z roweru za 0 zł. Powitały mnie gęste mgły i widoczność na 50 m. Takie okoliczności towarzyszyły mi aż do Złożeńca. Wcześniej zaskoczyły mnie zmiany na odcinku Niegowoniczki - Jeziorowice, gdzie częściowo wyasfaltowano drogę a częściowo poczyniono już przygotowania do wyasfaltowania całego odcinka. Zdziwił mnie też nowy Dino w Chechle. Prawdziwie klimatycznie zrobiło się jednak w Złożeńcu, nie dlatego że mgły ustąpiły, owionęły mnie bowiem odgłosy modlących się babć z tutejszej "kaplicy zgody". Potem - jak zwykle - oczarowały mnie kolory i kształty okolic Smolenia i Strzegowej. Zaliczyłem wycieczkę pieszą na nowe dla mnie wzgórze zapewniające kapitalny widok. W Smoleniu-Dołach miałem okazję dłużej porozmawiać z lokalsem a rozmowa wprowadziła mnie w znakomity nastrój (kwota za którą jego brat sprzedał 7 arów z domkiem bez ogrodzenia).
Po eksploracjach "smoleńskich" pognałem w kierunku Szczekocin, ale celem było tytułowe poszukiwanie przejścia północno-wschodniego ze Środkowej Jury w kierunku Krasic. Wzorowałem się na Johnie Franklinie, mnie jednak się udało. Przy okazji odwiedziłem grób-kopiec Prusaków poległych w bitwie pod Szczekocinami i zaliczyłem niebezpieczne spotkanie z bezpańskimi kundlami. Dotarłem też do wsi Chałupki - miejsca tragicznej katastrofy kolejowej sprzed 10 lat. Z Chałupek dojechałem też do wsi Wespazjana Kochowskiego (Goleniowy) i po raz pierwszy odwiedziłem wsie Tarnawa Górna i Bógdał, wdając się zresztą w kolejną rozmowę z lokalsem (tarnawskim), tym razem rowerzystą (z dzieckiem na rowerze, godne pochwały). W okolicznych lasach natrafiłem na grzybiarzy-szabrowników rozkradających stare letniska, ale do końca trasy jechałem już bez szczególnych zdarzeń, docierając na działkę już po zmierzchu.
Kapitalny nowy punkt widokowy
Mgliste początki przed Głazówką
Mgliste Niegowonice
Golczowice
Krzywopłoty
Blisko Ruskich Gór
U stóp Smolenia
Smoleń
Strzegowa
Cisowa
W drodze pod Szczekociny
Obiechów
Kopiec Pruskaów pod Wywłą
Chałupki pod Szczekocinami
Bógdał - wiodła stąd na północ gruntówka, nieco piaszczysta niestety...
Bolesławów
Trasa:
Podjechałem do Sikorki korzystając z roweru za 0 zł. Powitały mnie gęste mgły i widoczność na 50 m. Takie okoliczności towarzyszyły mi aż do Złożeńca. Wcześniej zaskoczyły mnie zmiany na odcinku Niegowoniczki - Jeziorowice, gdzie częściowo wyasfaltowano drogę a częściowo poczyniono już przygotowania do wyasfaltowania całego odcinka. Zdziwił mnie też nowy Dino w Chechle. Prawdziwie klimatycznie zrobiło się jednak w Złożeńcu, nie dlatego że mgły ustąpiły, owionęły mnie bowiem odgłosy modlących się babć z tutejszej "kaplicy zgody". Potem - jak zwykle - oczarowały mnie kolory i kształty okolic Smolenia i Strzegowej. Zaliczyłem wycieczkę pieszą na nowe dla mnie wzgórze zapewniające kapitalny widok. W Smoleniu-Dołach miałem okazję dłużej porozmawiać z lokalsem a rozmowa wprowadziła mnie w znakomity nastrój (kwota za którą jego brat sprzedał 7 arów z domkiem bez ogrodzenia).
Po eksploracjach "smoleńskich" pognałem w kierunku Szczekocin, ale celem było tytułowe poszukiwanie przejścia północno-wschodniego ze Środkowej Jury w kierunku Krasic. Wzorowałem się na Johnie Franklinie, mnie jednak się udało. Przy okazji odwiedziłem grób-kopiec Prusaków poległych w bitwie pod Szczekocinami i zaliczyłem niebezpieczne spotkanie z bezpańskimi kundlami. Dotarłem też do wsi Chałupki - miejsca tragicznej katastrofy kolejowej sprzed 10 lat. Z Chałupek dojechałem też do wsi Wespazjana Kochowskiego (Goleniowy) i po raz pierwszy odwiedziłem wsie Tarnawa Górna i Bógdał, wdając się zresztą w kolejną rozmowę z lokalsem (tarnawskim), tym razem rowerzystą (z dzieckiem na rowerze, godne pochwały). W okolicznych lasach natrafiłem na grzybiarzy-szabrowników rozkradających stare letniska, ale do końca trasy jechałem już bez szczególnych zdarzeń, docierając na działkę już po zmierzchu.
Kapitalny nowy punkt widokowy
Mgliste początki przed Głazówką
Mgliste Niegowonice
Golczowice
Krzywopłoty
Blisko Ruskich Gór
U stóp Smolenia
Smoleń
Strzegowa
Cisowa
W drodze pod Szczekociny
Obiechów
Kopiec Pruskaów pod Wywłą
Chałupki pod Szczekocinami
Bógdał - wiodła stąd na północ gruntówka, nieco piaszczysta niestety...
Bolesławów
Trasa:
Dystans105.03 km Czas04:53 Vśrednia21.51 km/h Podjazdy936 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Krasic przez Tankowiec
Dalej w każdym zagajniku, w każdym lesie obowiązkowo autka grzybiarzy, sporo z nich także w głębi lasu na absolutnych zakazach. W Siedlcu zwróciłem uwagę na "Kocichatkę", w Poraju objechałem zalew a potem już gnałem co sił w nogach przez Koziegłowy i Zendek. Tempo i pierogi z truskawkami okazały się zresztą złym duetem i kilka godzin po powrocie zajmowała mnie głównie defekacja.
Jesiennie
Płonąca jesienią czereśnia
Pięknie w ulubionych Pabianicach
Na Tankowcu. Jest tu jaskinia, typowa pionowa studnia. Cenniejszy jest spokój i dość rozległy widok.
Przybynów
Poraj, plaża
Koziegłowy, kościół prafaiualny
Trasa:
Dalej w każdym zagajniku, w każdym lesie obowiązkowo autka grzybiarzy, sporo z nich także w głębi lasu na absolutnych zakazach. W Siedlcu zwróciłem uwagę na "Kocichatkę", w Poraju objechałem zalew a potem już gnałem co sił w nogach przez Koziegłowy i Zendek. Tempo i pierogi z truskawkami okazały się zresztą złym duetem i kilka godzin po powrocie zajmowała mnie głównie defekacja.
Jesiennie
Płonąca jesienią czereśnia
Pięknie w ulubionych Pabianicach
Na Tankowcu. Jest tu jaskinia, typowa pionowa studnia. Cenniejszy jest spokój i dość rozległy widok.
Przybynów
Poraj, plaża
Koziegłowy, kościół prafaiualny
Trasa:
Dystans196.22 km Czas09:13 Vśrednia21.29 km/h VMAX53.40 km/h Podjazdy1045 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Góra Kamieńsk i Piotrków Trybunalski
Plany były inne, wstałem jednak wcześnie i kilka razy ukarał mnie deszcz. Nie miałem nic przeciwdeszczowego poza lekką kurtką i gdy siąpiło między innymi na podjeździe i zjeździe z Góry Kamieńsk nie czułem się komfortowo. Na szczęście deszcz padał niezbyt intensywnie i robił dłuższe przerwy. W miarę jak zbliżałem się do Piotrkowa pogoda się stablizowała, z racji tego że dotarłem do miasta przed 15, postanowiłem wracać rowerem do Krasic przez Radomsko.
Nieznanice
Rzepak był na polach całkiem liczny, jako poplon?
Radomsko
Piotrków Trybunalski
Rynek w Piotrkowie Trybunalskim
Neobarokowy dwór w Parzniewicach
W lesie za Gomunicami
Przed Radomskiem
Trasa:
Plany były inne, wstałem jednak wcześnie i kilka razy ukarał mnie deszcz. Nie miałem nic przeciwdeszczowego poza lekką kurtką i gdy siąpiło między innymi na podjeździe i zjeździe z Góry Kamieńsk nie czułem się komfortowo. Na szczęście deszcz padał niezbyt intensywnie i robił dłuższe przerwy. W miarę jak zbliżałem się do Piotrkowa pogoda się stablizowała, z racji tego że dotarłem do miasta przed 15, postanowiłem wracać rowerem do Krasic przez Radomsko.
Nieznanice
Rzepak był na polach całkiem liczny, jako poplon?
Radomsko
Piotrków Trybunalski
Rynek w Piotrkowie Trybunalskim
Neobarokowy dwór w Parzniewicach
W lesie za Gomunicami
Przed Radomskiem
Trasa:
Dystans101.87 km Czas04:53 Vśrednia20.86 km/h Podjazdy867 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic przez Biakło
Zszarzałe wiechy nawłoci, a i niebo było długo nieszczególne. Jechałem więc w stronę słońca, a Olsztyn reklamuje się jako Słońce Jury. Wstąpiłem też z buta na Biakło i do Biedronki w Olsztynie i dopiero wtedy do Mstowa i Krasic.
W drodze na Sączów
Cynków
Choroń
Przy kościele w Choroniu
Góry Sokole z Biakła
W stronę Częstochowy
Olsztyn jesienny
Trasa:
Zszarzałe wiechy nawłoci, a i niebo było długo nieszczególne. Jechałem więc w stronę słońca, a Olsztyn reklamuje się jako Słońce Jury. Wstąpiłem też z buta na Biakło i do Biedronki w Olsztynie i dopiero wtedy do Mstowa i Krasic.
W drodze na Sączów
Cynków
Choroń
Przy kościele w Choroniu
Góry Sokole z Biakła
W stronę Częstochowy
Olsztyn jesienny
Trasa:
Dystans109.22 km Czas06:03 Vśrednia18.05 km/h VMAX49.04 km/h Podjazdy983 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Krasic przez Mrzygłód i Niwki do domu
Ciekawa wycieczka i pierwszy taki powrót z Krasic, niestety na długo pozostanie ostatnim, bo natężenie błota na odcinku Mrzygłów-Niwki było nieakceptowalne. W sumie szkoda, bo trasa przyjemna i miało się poczucie jazdy poza czasem. Ubłociłem całkiem rower i ubranie, ale dzień był ładny, no i wszystko skończyło się szczęśliwie. Zebrałem nawet trochę koźlarzy.
Żuraw
Widok na Jurę ponad Janowem
Janów, kościół
Okolice Postaszowic
Zamek Mirów
Mrzygłód
Brnięcie z Mrzygłodu do Niwek i Siewierza
Na zmianę było błoto i ładne pejzaże...
Jesienny rynek siewierski
Trasa:
Ciekawa wycieczka i pierwszy taki powrót z Krasic, niestety na długo pozostanie ostatnim, bo natężenie błota na odcinku Mrzygłów-Niwki było nieakceptowalne. W sumie szkoda, bo trasa przyjemna i miało się poczucie jazdy poza czasem. Ubłociłem całkiem rower i ubranie, ale dzień był ładny, no i wszystko skończyło się szczęśliwie. Zebrałem nawet trochę koźlarzy.
Żuraw
Widok na Jurę ponad Janowem
Janów, kościół
Okolice Postaszowic
Zamek Mirów
Mrzygłód
Brnięcie z Mrzygłodu do Niwek i Siewierza
Na zmianę było błoto i ładne pejzaże...
Jesienny rynek siewierski
Trasa:
Dystans123.81 km Czas05:55 Vśrednia20.93 km/h VMAX50.76 km/h Podjazdy1132 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic przez Las Porębski
Przez Płaskowyż, Porębę, Mrzygłód i Włodowice w Lasy Złotopotockie i dalej, do Krasic na weekend. Rajd w dobrym tempie aż do Gorzkowa, potem eksploracje grzybowe, zwieńczone licznymi sukcesami bo wysyp był imponujący. W 45 minut zebrałem ponad 70 grzybów, z czego zbierałem tylko średnio co trzeci, bo nie zmieściłyby mi się w sakwach...! W lasach tłumy grzybiarzy a i tak grzybów nie brakowało. Po aprowizacji sklepowej w Janowie jechałem znów w dobrym tempie do celu na K., gdzie dotarłem na półtora godziny przez zmierzchem i zdążyłem wyzbierać wszystkie orzechy i stwierdzić 15 sztuk własnych maślaków...
Wojkowice i okolice
W Lesie Porębskim
Włodowice
Góry Gorzkowskie i krowy gorzkowskie w Gorzkowie
Mogiła z II wojny w Lasach Złotopotockich
Zbiory leśne i działkowe
Trasa:
Przez Płaskowyż, Porębę, Mrzygłód i Włodowice w Lasy Złotopotockie i dalej, do Krasic na weekend. Rajd w dobrym tempie aż do Gorzkowa, potem eksploracje grzybowe, zwieńczone licznymi sukcesami bo wysyp był imponujący. W 45 minut zebrałem ponad 70 grzybów, z czego zbierałem tylko średnio co trzeci, bo nie zmieściłyby mi się w sakwach...! W lasach tłumy grzybiarzy a i tak grzybów nie brakowało. Po aprowizacji sklepowej w Janowie jechałem znów w dobrym tempie do celu na K., gdzie dotarłem na półtora godziny przez zmierzchem i zdążyłem wyzbierać wszystkie orzechy i stwierdzić 15 sztuk własnych maślaków...
Wojkowice i okolice
W Lesie Porębskim
Włodowice
Góry Gorzkowskie i krowy gorzkowskie w Gorzkowie
Mogiła z II wojny w Lasach Złotopotockich
Zbiory leśne i działkowe
Trasa:
Dystans106.19 km Czas05:21 Vśrednia19.85 km/h VMAX47.82 km/h Podjazdy1023 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Krasic do Chorzowa przez Kamieniołom Warszawski
Rano 2,5 stopnia. Obudziła mnie kuna buszująca nad głową, gdzieś na poddaszu. Mysz zjadła pasztet z łapki (tradycyjnej!) i wróciła do siebie. Na niebie od rana chmury. wszystko to nie zachęcało do szybkiego wyjazdu, ruszyłem więc dopiero o 10. Jechałem tradycyjnie przez Skowronów, a potem - korzystając z ciepła - zahaczyłem o Kamieniołom Warszawski, Suliszowice, Czatachową (sporo przed pożal się boże pustelnią skręciłem ddr-em na Leśniów) i Żarki. W kamieniołomie zrobiłem sobie nawet eksploracje i biwak, ledwie docierało tu warczenie motorów przygłupów z Pustyni Siedleckiej. Pierwszy raz w życiu byłem tu rowerem (i drugi w ogóle). Potem już standardowo przez Przybynów, przy zbiorniku Poraj, przez Koziegłowy i Cynków do domu. Droga koziegłowska (Woźniki - Żarki) była o 14 w niedzielę zaskakująco spokojna. To chyba najlepszy czas by nią jeździć, bo po 15. zaczyna sie festiwal powrotów weekendowych Jurajczyków do miast GOP-u.
Mój ulubiony już skrót w Skowronowie
Kamieniołom Warszawski - oaza ciszy i spokoju
Koziegłowy - jeszcze bez ruchu
Trasa:
Rano 2,5 stopnia. Obudziła mnie kuna buszująca nad głową, gdzieś na poddaszu. Mysz zjadła pasztet z łapki (tradycyjnej!) i wróciła do siebie. Na niebie od rana chmury. wszystko to nie zachęcało do szybkiego wyjazdu, ruszyłem więc dopiero o 10. Jechałem tradycyjnie przez Skowronów, a potem - korzystając z ciepła - zahaczyłem o Kamieniołom Warszawski, Suliszowice, Czatachową (sporo przed pożal się boże pustelnią skręciłem ddr-em na Leśniów) i Żarki. W kamieniołomie zrobiłem sobie nawet eksploracje i biwak, ledwie docierało tu warczenie motorów przygłupów z Pustyni Siedleckiej. Pierwszy raz w życiu byłem tu rowerem (i drugi w ogóle). Potem już standardowo przez Przybynów, przy zbiorniku Poraj, przez Koziegłowy i Cynków do domu. Droga koziegłowska (Woźniki - Żarki) była o 14 w niedzielę zaskakująco spokojna. To chyba najlepszy czas by nią jeździć, bo po 15. zaczyna sie festiwal powrotów weekendowych Jurajczyków do miast GOP-u.
Mój ulubiony już skrót w Skowronowie
Kamieniołom Warszawski - oaza ciszy i spokoju
Koziegłowy - jeszcze bez ruchu
Trasa:
Dystans103.84 km Czas04:55 Vśrednia21.12 km/h VMAX51.23 km/h Podjazdy891 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Chorzowa do Krasic przez Kozie Kąty
Chmurno, ale ciepło i stabilnie, dlatego wybrałem się kolejna modyfikacją drogi dojazdowej. Tym razem wiodła ona nietypowo, prze Sączów i Brudzowice jednocześnie, do Myszkowa. Tamże się mocno zakręciłem (zapomniałem o skręcie), bo trudno pisać, że pogubiłem. Tak spokojnie jechało się Myszkowem, że nieoczekiwanie zamiast z niego wyjechać, wróciłem w okolice centrum i dzięki temu mogłem zobaczyć zmiany na dedeerze z Myszkowa do Żarek. W Leśniowie kręciło się sporo emerytów, w Przewodziszowicach nie było nikogo, podobnie jak przy pustelni w Cz. Po raz pierwszy od wieków skorzystałem ze skrótu Ludwinów-Złoty Potok (szlak) i był to bardzo dobry pomysł, będą tu piękne kolory za 2 tygodnie. Po raz drugi na trasie zdecydowałem się też eksplorować nowe możliwości - skrót z Żurawia na Kuśmierki przez Kozie Kąty okazał się obfitować w prawdziwki a ponadto rowerowo był całkiem w porządku (przynajmniej na trekking). Część trasy była zresztą nienagannym asfaltem, na którym wygrzewały się żmije zygzakowate :)
Sączów zadbany
Jabłonki w Brudzowicach
Przewodziszowice
Złoty Potok
Okrąglik
Trasa:
Chmurno, ale ciepło i stabilnie, dlatego wybrałem się kolejna modyfikacją drogi dojazdowej. Tym razem wiodła ona nietypowo, prze Sączów i Brudzowice jednocześnie, do Myszkowa. Tamże się mocno zakręciłem (zapomniałem o skręcie), bo trudno pisać, że pogubiłem. Tak spokojnie jechało się Myszkowem, że nieoczekiwanie zamiast z niego wyjechać, wróciłem w okolice centrum i dzięki temu mogłem zobaczyć zmiany na dedeerze z Myszkowa do Żarek. W Leśniowie kręciło się sporo emerytów, w Przewodziszowicach nie było nikogo, podobnie jak przy pustelni w Cz. Po raz pierwszy od wieków skorzystałem ze skrótu Ludwinów-Złoty Potok (szlak) i był to bardzo dobry pomysł, będą tu piękne kolory za 2 tygodnie. Po raz drugi na trasie zdecydowałem się też eksplorować nowe możliwości - skrót z Żurawia na Kuśmierki przez Kozie Kąty okazał się obfitować w prawdziwki a ponadto rowerowo był całkiem w porządku (przynajmniej na trekking). Część trasy była zresztą nienagannym asfaltem, na którym wygrzewały się żmije zygzakowate :)
Sączów zadbany
Jabłonki w Brudzowicach
Przewodziszowice
Złoty Potok
Okrąglik
Trasa: