Wpisy archiwalne w kategorii
Krasice
Dystans całkowity: | 11640.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 575:11 |
Średnia prędkość: | 20.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.94 km/h |
Suma podjazdów: | 87131 m |
Liczba aktywności: | 121 |
Średnio na aktywność: | 96.21 km i 4h 45m |
Więcej statystyk |
Dystans110.93 km Czas05:06 Vśrednia21.75 km/h VMAX53.45 km/h Podjazdy919 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic
Wypad do Krasic. Kwitnące śliwy, korzystny wiatr i sfrezowany asfalt w centrum Mstowa.
Wełnowiec-Józefowiec
Rogoźnik
Strąków
Choroń
Kamieniołom na Dużym Kamieniu
Śliwokwitnienie z widokiem na klasztor w Wancerzowie
Rajsko/Kłobukowice
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136359
Wypad do Krasic. Kwitnące śliwy, korzystny wiatr i sfrezowany asfalt w centrum Mstowa.
Wełnowiec-Józefowiec
Rogoźnik
Strąków
Choroń
Kamieniołom na Dużym Kamieniu
Śliwokwitnienie z widokiem na klasztor w Wancerzowie
Rajsko/Kłobukowice
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136359
Dystans95.86 km Czas05:21 Vśrednia17.92 km/h Podjazdy821 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Powrót w lany poniedziałek
Powrót z Krasic. Znów cały czas pod wiatr. Pierwszy spotkany samochód po 31 km jazdy - w Przybynowie. Totalnie wymiecione ulice z jakichkolwiek form homo sapiens. Wrażenia jak po ataku bronią genetyczną... Znów ciężki znój walki z wiatrem ubogacony widokiem pierwszego pociągu w Pyrzowicach, rozwalonym hydrantem w Zendku (smingus-dyngus...) i najprzyjemniejszą częścią wycieczki - postojem na Stanicy Jurajskiej w Miłości (znów ukradli na Walentynki jedną z tablic).
Wygwizdów o poranku
Tarniny zaczęły szaleństwo, apogeum jeszcze przed nami :)
Tarniny nad stawem "strażackim" w Zagórzu
Szczypie
Znów nad Zalewem Porajskim
Strąków
Powrót z Krasic. Znów cały czas pod wiatr. Pierwszy spotkany samochód po 31 km jazdy - w Przybynowie. Totalnie wymiecione ulice z jakichkolwiek form homo sapiens. Wrażenia jak po ataku bronią genetyczną... Znów ciężki znój walki z wiatrem ubogacony widokiem pierwszego pociągu w Pyrzowicach, rozwalonym hydrantem w Zendku (smingus-dyngus...) i najprzyjemniejszą częścią wycieczki - postojem na Stanicy Jurajskiej w Miłości (znów ukradli na Walentynki jedną z tablic).
Wygwizdów o poranku
Tarniny zaczęły szaleństwo, apogeum jeszcze przed nami :)
Tarniny nad stawem "strażackim" w Zagórzu
Szczypie
Znów nad Zalewem Porajskim
Strąków
Dystans42.35 km Czas02:14 Vśrednia18.96 km/h VMAX56.92 km/h Podjazdy294 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Wielkanocny przerywnik
Przerywnik od obowiązków rodzinnych. Pod wiatr lasami a z wiatrem polami. Rano pierwszy kopciuszek na działce, na trasie - w Smykowie - pierwsza pliszka siwa. Koło południa zaś wrażenia cofnięcia się w czasie do początku lat 90. i absurdalnych tłumów w kościele (Mstów-Wancerzów). Z okazji Wielkanocy odwiedziłem też z zadumą miejsce katastrofy kolejowej w Juliance.
PK Stawki
Miejsce straszliwej katastrofy kolejowej w Juliance. RIP.
Przerywnik od obowiązków rodzinnych. Pod wiatr lasami a z wiatrem polami. Rano pierwszy kopciuszek na działce, na trasie - w Smykowie - pierwsza pliszka siwa. Koło południa zaś wrażenia cofnięcia się w czasie do początku lat 90. i absurdalnych tłumów w kościele (Mstów-Wancerzów). Z okazji Wielkanocy odwiedziłem też z zadumą miejsce katastrofy kolejowej w Juliance.
PK Stawki
Miejsce straszliwej katastrofy kolejowej w Juliance. RIP.
Dystans90.55 km Czas03:58 Vśrednia22.83 km/h VMAX59.72 km/h Podjazdy776 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic z wiatrem
Epilog fatalnej przygody z szosą. Różnica w porównaniu z tempem w piątek niesamowita. Ten sam rower, zbliżona trasa a trudy przejazdu nieporównywalne. To był rekreacyjny sprint na tle piątkowej ciężkiej katorgi. Po nadłabskich doświadczeniach nie dziwi mnie to jednak ani trochę. Wiatr jest potężnym czynnikiem.
Na szczycie Progu Woźnickiego w Cynkowie
Jedna z moich ulubionych dróg. Na Gęzyn!
Poraj. Zalew atrakcji...
Widok z płaskowyżu Biskupic na Góry Sokole
Epilog fatalnej przygody z szosą. Różnica w porównaniu z tempem w piątek niesamowita. Ten sam rower, zbliżona trasa a trudy przejazdu nieporównywalne. To był rekreacyjny sprint na tle piątkowej ciężkiej katorgi. Po nadłabskich doświadczeniach nie dziwi mnie to jednak ani trochę. Wiatr jest potężnym czynnikiem.
Na szczycie Progu Woźnickiego w Cynkowie
Jedna z moich ulubionych dróg. Na Gęzyn!
Poraj. Zalew atrakcji...
Widok z płaskowyżu Biskupic na Góry Sokole
Dystans101.56 km Czas05:53 Vśrednia17.26 km/h Podjazdy919 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Umartwianie w Wielki Piątek
Stale centralnie pod silny wiatr o uśrednionej mocy 7 m/s (w porywach 25 m/s). W ramach urozmaicenia kolejna odsłona wiosennych eksploracji jurajskich.
Barwy Mokrzeszy
Jurajski Park Narodowy - eksploracje
Eksploracje na Górze III
Dane z dokładnych map znów nie mają pokrycia z rzeczywistością... Największy ostaniec okazuje się "rozsypańcem"
Rzeźba urozmaicona, ale szata roślinna to młody las bukowy. Powodów do utworzenia PN brak.
Najładniejsza skała w całym grzbiecie, 11-12 metrów wysokości od podstawy. Nazwałem ją Wielką Trzeciarską
Ciekawa i z każdej strony o innym obliczu. Najprostsze wejście I+, powietrzne czyli z dużą ekspozycją, jak to opisują... wymaga obejścia charakterystycznego sierżanta wąską percią.
Przyjemne miejsce rekreacji i zabawy przy SSM w Siedlcu "pustynnym"
Z miłości do Miłości
Słoneczny Cynków i piękna gotycka więźba dachowa
Wojkowice Piaski
Trasa:
Krasice - Lusławice - Złoty Potok - eksploracje - Pabianice - Siedlec - Choroń - Poraj - Gęzyn - Miłość - Koziegłowy - Zendek - Chorzów
Stale centralnie pod silny wiatr o uśrednionej mocy 7 m/s (w porywach 25 m/s). W ramach urozmaicenia kolejna odsłona wiosennych eksploracji jurajskich.
Barwy Mokrzeszy
Jurajski Park Narodowy - eksploracje
Eksploracje na Górze III
Dane z dokładnych map znów nie mają pokrycia z rzeczywistością... Największy ostaniec okazuje się "rozsypańcem"
Rzeźba urozmaicona, ale szata roślinna to młody las bukowy. Powodów do utworzenia PN brak.
Najładniejsza skała w całym grzbiecie, 11-12 metrów wysokości od podstawy. Nazwałem ją Wielką Trzeciarską
Ciekawa i z każdej strony o innym obliczu. Najprostsze wejście I+, powietrzne czyli z dużą ekspozycją, jak to opisują... wymaga obejścia charakterystycznego sierżanta wąską percią.
Przyjemne miejsce rekreacji i zabawy przy SSM w Siedlcu "pustynnym"
Z miłości do Miłości
Słoneczny Cynków i piękna gotycka więźba dachowa
Wojkowice Piaski
Trasa:
Krasice - Lusławice - Złoty Potok - eksploracje - Pabianice - Siedlec - Choroń - Poraj - Gęzyn - Miłość - Koziegłowy - Zendek - Chorzów
Dystans23.19 km Czas01:08 Vśrednia20.46 km/h Podjazdy152 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Mstów i okolice
Wypad sklepowy do Mstowa, okrężną drogą przez obecność ciężkiego sprzętu i prac na ul. Cmentarnej w Krasicach. W drodze powrotnej początek huraganu, ale w Łuszczynie kolejny widziany w tym roku bocian.
Wypad sklepowy do Mstowa, okrężną drogą przez obecność ciężkiego sprzętu i prac na ul. Cmentarnej w Krasicach. W drodze powrotnej początek huraganu, ale w Łuszczynie kolejny widziany w tym roku bocian.
Dystans73.23 km Czas03:44 Vśrednia19.62 km/h VMAX56.41 km/h Podjazdy823 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Przez Zdów do gminy Mstów
Pierwszy raz ruszałem ze stacji Zawiercie Borowe Pole i był to błąd - zapomniałem że są tu schody do nieba i żadnej alternatywy... To była kolejna odsłona wiosennych jurajskich eksploracji. Tym razem na warsztat wziąłem Góry Gorzkowskie i ich południowe stoki ze szczególnym uwzględnieniem Dołu Michałka. Włóczęga miała rzecz jasna swoje słabe i mocne, pełne uniesień, strony. Wcześniej był jeszcze pierwszy bocian, widziany w Zdowie i pierwsze czajki w Wygwizdowie.
Borowe Pole pachnące wiosną
Pierwszy bocian w 2024 r.
"Źródło spod skały" - wybijające faktycznie wprost spod skały, obfite wywierzysko
Ogorzelnik
Z Postaszowic do Mzurowa
Eksploracja w Górach Gorzkowskich
Dół Michałka
jw.
Prawie jak u Davida Caspara Friedricha :)
Widok z Gór Gorzkowskich na Wzgórza Ludwinowskie
Pierwszy raz ruszałem ze stacji Zawiercie Borowe Pole i był to błąd - zapomniałem że są tu schody do nieba i żadnej alternatywy... To była kolejna odsłona wiosennych jurajskich eksploracji. Tym razem na warsztat wziąłem Góry Gorzkowskie i ich południowe stoki ze szczególnym uwzględnieniem Dołu Michałka. Włóczęga miała rzecz jasna swoje słabe i mocne, pełne uniesień, strony. Wcześniej był jeszcze pierwszy bocian, widziany w Zdowie i pierwsze czajki w Wygwizdowie.
Borowe Pole pachnące wiosną
Pierwszy bocian w 2024 r.
"Źródło spod skały" - wybijające faktycznie wprost spod skały, obfite wywierzysko
Ogorzelnik
Z Postaszowic do Mzurowa
Eksploracja w Górach Gorzkowskich
Dół Michałka
jw.
Prawie jak u Davida Caspara Friedricha :)
Widok z Gór Gorzkowskich na Wzgórza Ludwinowskie
Dystans94.36 km Czas03:56 Vśrednia23.99 km/h Podjazdy703 m
SprzętTrek Verve 1 Eq
Z Krasic
Dość drastyczne prognozy pogody skłoniły mnie do szybkiego powrotu z Krasic. Okazały się rzecz jasna mocno przesadzone, ale był jeszcze jeden powód mojej szybkiej rejterady: mecz na Stadionie Śląskim. Uniknąć dziwnych scen całkiem i tak nie zdołałem: byli dragoni i nadmiar radiowozów, poza tym było jednak normalnie. Pogoda okazała się znacznie łaskawsza, było nie tylko ciepło (16-17 stopni), ale nawet momentami słonecznie. Tym razem wracałem standardową trasą przez Koziegłowy i Strąków. W pierwszym punkcie bruk okazał się bardziej upierdliwym przeciwnikiem niż fałdy i kałuży w drugim. W tym drugim zresztą trochę sobie zwiedzałem odkrywając nieznane mi wcześniej przestrzenie domków letniskowych.
Pierwszy elektryczny dwudzień dojazdowy zamknąłem kwotą 203 km i 8 godzin w siodle. Ty razem tempo było wolniejsze. Kluczowy był jednak nie tyle przeciwny wiatr, co naładowana jedynie w 3/4 bateria, bo okazało się że jej ładowanie od zera trwało o wiele za długo. To zresztą na razie jedyny stwierdzony minus mojego nowego pojazdu. Efekt był taki że jechałem nieraz tylko na 1 biegu wspomagania a kilkakrotnie nawet całkiem je wyłączałem (wrażenia jak z roweru wyprawowego). Tak było przy podjeździe na Sączów i spociłem się bardzo mocno, bo uciagnąc musiałem pojazd o łącznej masie prawie 38 kg...
Suliszowice
Poraj
Strąków
Dość drastyczne prognozy pogody skłoniły mnie do szybkiego powrotu z Krasic. Okazały się rzecz jasna mocno przesadzone, ale był jeszcze jeden powód mojej szybkiej rejterady: mecz na Stadionie Śląskim. Uniknąć dziwnych scen całkiem i tak nie zdołałem: byli dragoni i nadmiar radiowozów, poza tym było jednak normalnie. Pogoda okazała się znacznie łaskawsza, było nie tylko ciepło (16-17 stopni), ale nawet momentami słonecznie. Tym razem wracałem standardową trasą przez Koziegłowy i Strąków. W pierwszym punkcie bruk okazał się bardziej upierdliwym przeciwnikiem niż fałdy i kałuży w drugim. W tym drugim zresztą trochę sobie zwiedzałem odkrywając nieznane mi wcześniej przestrzenie domków letniskowych.
Pierwszy elektryczny dwudzień dojazdowy zamknąłem kwotą 203 km i 8 godzin w siodle. Ty razem tempo było wolniejsze. Kluczowy był jednak nie tyle przeciwny wiatr, co naładowana jedynie w 3/4 bateria, bo okazało się że jej ładowanie od zera trwało o wiele za długo. To zresztą na razie jedyny stwierdzony minus mojego nowego pojazdu. Efekt był taki że jechałem nieraz tylko na 1 biegu wspomagania a kilkakrotnie nawet całkiem je wyłączałem (wrażenia jak z roweru wyprawowego). Tak było przy podjeździe na Sączów i spociłem się bardzo mocno, bo uciagnąc musiałem pojazd o łącznej masie prawie 38 kg...
Suliszowice
Poraj
Strąków
Dystans108.61 km Czas03:51 Vśrednia28.21 km/h VMAX53.70 km/h Podjazdy807 m
Temp.13.0 °C SprzętTrek Verve 1 Eq
Do Krasic przez Siewierz
Nowy rozdział i rewolucja w sposobie aktywnego dojazdu do Krasic. Z wrażenia pojechałem dłuższą trasą (na pamięć), czyli przez tytułowy Siewierz odwiedzając Pogorie i Miłość. Pogoda wyjątkowo przyjemna. Słońce i okolice 13 stopni. Ruszając spod pracy, po dokładnie 1h ' 20 (brutto!) byłem w Siewierzu. Czyli wyszła średnia 30,82 km/h i to z wszystkimi postojami i zazwyczaj na 3 biegu. Znakomite średnie tempo brutto utrzymałem do Miłości (67 km), gdzie po 2 godzinach jazdy zrobiłem sobie przerwę regeneracyjną.
Prawdą okazała się teza, że stopień zmęczenia na elektryku zależy od nas samych. Ja stale dociskałem, nie tyle nawet z ambicji zmęczenia, co ze strachu że braknie mi prądu w baterii. Miałem wszak jechać najwyżej 95 km a przejechałem ostatecznie 108 km. Na 102 km (w Mokrzeszy) pokazała się rezerwa, czyli ikonka pustej baterii, dojechałem jednak na niej z dobrym tempem aż do celu. Wiozłem ok. 10 kg bagażu, czyli razem ze mną było tego 103 kg i udało się przekroczyć 100 km w interwałowym terenie. To wynik zbliżony do deklarowanego (80-120). Największym problemem nie były wcale podjazdy tylko fatalne nawierzchnie (odcinki przed Pińczycami i okolice zalewu Poraj). Na ciężkim rowerze bez zawieszenia to one spowalniały znacznie bardziej. Co w sumie nie dziwi, bo silnik skalibrowany bardziej na wzniesienia (8T), radził sobie bardzo dobrze.
Najciekawsza była obserwacja, że w konurbacji byłem w pełni równorzędnym uczestnikiem ruchu, a nieraz drażniła mnie ślamazarność samochodów.
Będzin
Siewierz
Miłość
Ostrów Jurajski
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/45887384
Nowy rozdział i rewolucja w sposobie aktywnego dojazdu do Krasic. Z wrażenia pojechałem dłuższą trasą (na pamięć), czyli przez tytułowy Siewierz odwiedzając Pogorie i Miłość. Pogoda wyjątkowo przyjemna. Słońce i okolice 13 stopni. Ruszając spod pracy, po dokładnie 1h ' 20 (brutto!) byłem w Siewierzu. Czyli wyszła średnia 30,82 km/h i to z wszystkimi postojami i zazwyczaj na 3 biegu. Znakomite średnie tempo brutto utrzymałem do Miłości (67 km), gdzie po 2 godzinach jazdy zrobiłem sobie przerwę regeneracyjną.
Prawdą okazała się teza, że stopień zmęczenia na elektryku zależy od nas samych. Ja stale dociskałem, nie tyle nawet z ambicji zmęczenia, co ze strachu że braknie mi prądu w baterii. Miałem wszak jechać najwyżej 95 km a przejechałem ostatecznie 108 km. Na 102 km (w Mokrzeszy) pokazała się rezerwa, czyli ikonka pustej baterii, dojechałem jednak na niej z dobrym tempem aż do celu. Wiozłem ok. 10 kg bagażu, czyli razem ze mną było tego 103 kg i udało się przekroczyć 100 km w interwałowym terenie. To wynik zbliżony do deklarowanego (80-120). Największym problemem nie były wcale podjazdy tylko fatalne nawierzchnie (odcinki przed Pińczycami i okolice zalewu Poraj). Na ciężkim rowerze bez zawieszenia to one spowalniały znacznie bardziej. Co w sumie nie dziwi, bo silnik skalibrowany bardziej na wzniesienia (8T), radził sobie bardzo dobrze.
Najciekawsza była obserwacja, że w konurbacji byłem w pełni równorzędnym uczestnikiem ruchu, a nieraz drażniła mnie ślamazarność samochodów.
Będzin
Siewierz
Miłość
Ostrów Jurajski
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/45887384
Dystans92.69 km Czas04:32 Vśrednia20.45 km/h Podjazdy713 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dzień Mężczyzny
Prognozy były "dynamiczne". Zlało mnie też mocno w Olsztynie i byłem gotów wracać pociągiem z Poraja. Gdy tam jednak dojechałem, zdążyło się przejaśnić i postanowiłem uczcić Dzień Mężczyzny dalszą jazdą (bez rzeczy przeciwdeszczowych). Na odcinku do Koziegłów denerwowały zwały piachu na ddr, za Cynkowem liczne kałuże na gruntówce strąkowskiej, ale ogólnie już bez przygód dotarłem do celu. Z dziwniejszych incydentów warto zapisać jedynie niemożność przejazdu skrótem na Choroń z racji jakich zawodów motokrosowych czy jak tam tych entuzjastów hałasu i spalin nazywają.
Jaźwiny
Z Poraja do Gęzyna
Koziegłowy
Zendek
Prognozy były "dynamiczne". Zlało mnie też mocno w Olsztynie i byłem gotów wracać pociągiem z Poraja. Gdy tam jednak dojechałem, zdążyło się przejaśnić i postanowiłem uczcić Dzień Mężczyzny dalszą jazdą (bez rzeczy przeciwdeszczowych). Na odcinku do Koziegłów denerwowały zwały piachu na ddr, za Cynkowem liczne kałuże na gruntówce strąkowskiej, ale ogólnie już bez przygód dotarłem do celu. Z dziwniejszych incydentów warto zapisać jedynie niemożność przejazdu skrótem na Choroń z racji jakich zawodów motokrosowych czy jak tam tych entuzjastów hałasu i spalin nazywają.
Jaźwiny
Z Poraja do Gęzyna
Koziegłowy
Zendek