Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:12610.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:583:44
Średnia prędkość:21.60 km/h
Maksymalna prędkość:69.22 km/h
Suma podjazdów:104627 m
Liczba aktywności:171
Średnio na aktywność:73.75 km i 3h 24m
Więcej statystyk
Dystans27.99 km Czas01:18 Vśrednia21.53 km/h Podjazdy194 m
Trening + urodziny
Kategoria trening

W południe trening do Maciejkowic i Dąbrówki, po południu urodziny babci
Dystans34.25 km Czas01:33 Vśrednia22.10 km/h Podjazdy254 m
Wojkowice
Kategoria trening
Dystans86.11 km Czas03:51 Vśrednia22.37 km/h Podjazdy653 m
SprzętMerida Drakar
Jaworzno - Płaskowyż - Chorzów
Kategoria blisko domu, trening

 Sporo utrudnień: rozkopana droga na Brzękowice-Wał, straszny zaduch na polach, ucieczka przed rosnącymi chmurami burzowymi. Tempo jak na warunki dobre, brak przerw wywołany komarzym terrorem... 

Świeże, pieczone bociany w Szałasowiznie

Jadąc na Ujejsce

Czerwcowe cuda na Płaskowyżu

Góra Siewierska z Równej Góry

Trasa:
Dystans185.25 km Czas08:27 Vśrednia21.92 km/h VMAX50.43 km/h Podjazdy1113 m
Jura Środkowa

 Zaspałem trochę, rodząca się ciepłota nie zachęcała zbytnio do pośpiechu. Wybrałem więc trasę w mój ulubiony rejon Jury Środkowej, czyli Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie. Przy okazji drogi powrotnej miałem ważny cel - dotrzeć na tajmniczą strzelnicę w Ciagowicach, gdzie w poniedziałek miałem doprowadzić uczestników rajdu rowerowego. Dalej zaliczyłem jeszcze Porębę, lody na rynku w Siewierzu, Brudzowice i tradycyjny powrót ze Strąkowa przez Sączów do domu. 
Udało mi się wrócić dość szybko, na tyle, by dobrze przygotować się do poniedziałkowej odpowiedzialności rowerowej.


Stodólsko, Niegowonice

Między Kwaśniowem a Złożeńcem, pod Ruskimi Górami

Pospiesznie przez Ogro

Ciągowice, dwór

Poręba, Bartek

Siewierz

Kazimierzówka (Dziewki)

Trasa:
Dystans126.33 km Czas07:51 Vśrednia16.09 km/h VMAX58.38 km/h Podjazdy2858 m
Beskid Mały, ale wariat
Kategoria >100 km, trening

 Rano, na Magurce było cudnie i chłodno, potem, szczególnie na podjeżdzie na Hrobaczą i Kocierz, słońce wysysało siódme poty. Droga na Hrobaczą ujdzie do góry (nie licząc buksowania gdzieniegdzie na otoczakach). Zjazd tędy na jednym hamulcu jest już z gatunku mocnych thrillerów, czyli w sam raz dla mnie. Przerwę "odparzeniową" i ochłodzeniową zrobiłem w Bukowicach, bo w poszukiwaniu cienia przejechałem całą Porąbkę... Potem wracałem, by skierować się na dol. Wielkiej Puszczy (sporo "zatokujących" miłośników opalania i taplania w wodzie na bielskich blachach). Chciałem ominąć tłumy na górze Żar i to się udało. Niestety nie ominąłem deszczu, który dopadł mnie przed Rychwałdkiem. Na Przełęczy Ślemieńskiej było już widac co mnie czeka. W samym Żywcu było jednak sucho, deszcz nie dotarł nawet do rogatek miasta. Skorzystałem zatem z jakiegoś Ahmed Kebaba (miałem zapas czasu) i udałem się na pociag, który startował w Żywcu, ale od Wilkowic był już napchany aż po dach... 

Na podjeżdzie, w górnej partii, widac kreskę - to szaraczek, który skłonił mnie do tego ujęcia. O tej porze (około 7-7:30) było tu cudownie pusto a ja byłem pierwszym tego dnia zdobywcą Josefsbergu :)

Takiej ciszy i spokoju to tutaj jeszcze nie odczułem...

Na samiuśkim szczycie Hrobaczej

Międzybrodzkie klimaty

Kocierz

Od Jasnej Górki zrobiło się ciemno... Rozpoczął się przyspieszony odwrót na Saybusch

Trasa:
Dystans70.03 km Czas03:12 Vśrednia21.88 km/h VMAX49.35 km/h Podjazdy593 m
Płaskowyż Twardowicki (10) i GSD
Kategoria praca, trening

Powrót po miesiącu na Płaskowyż. Wizyta na GSD i Równej Górze. Po pracy, w ramach treningu. Znakomita pogoda. Wybrałem się spontanicznie, bez aparatu, tylko z jego namiastką w smartfonie. Wyszła trasa treningowa typu twardowicki klasyk. 


Mieszkanki Góry Siewierskiej :)

Zatarasowany przejazd na Dorotkę

Trasa:
Dystans89.91 km Czas03:55 Vśrednia22.96 km/h VMAX44.49 km/h Podjazdy565 m
Klęska, cz. I: Blachownia
Kategoria trening

 Miała być pętla dookoła Częstochowy. Skończyło się za Blachownią. Sam sprokurowałem to nieszczęście jeżdżąc przez dwa tygodnie na spęanej obręczy, ale prowizorki są najtrwalsze... Liczyłem, że wytrzyma. Mój błąd. Tak czy owak, nastąpiła tradycyjna kumulacja nieszczęść. W zeszłą sobotę złapałem kleszcza, w ostanią sobotę spaliło mnie słońce, a w niedzielę straciłem koło. Na domiar złego, już w pociągu, straciłem też bezcenne mocowanie lampki (urwane). Jedyne sympatyczne wspomnienie: pierwsze, słuszane na polach pod Woźnikami, przepiórki.

Rogoźnik

Ożarowice

Woźniki

Lasy w okolicy Blachowni

Nieoczekiwana wizyta na dworcu w Cz-wie...

Trasa:
Dystans80.87 km Czas03:35 Vśrednia22.57 km/h VMAX53.22 km/h Podjazdy607 m
SprzętMerida Drakar
Klęska, cz. II: Jaworzno - Sławków - Chorzów
Kategoria trening
 
Druga odsłona niedzielnej klęski. Nie mogąc liczyć na szczególne wsparcie w mieście na J., musiałem wracać niemal cały czas pod słońce (na zachód), bez czapki. Na odcinku Sławków-DG ciężkie chmury i duże ryzyko tragedii (w postaci gwałtownej burzy z piorunami). Na tym odcinku miałem jednak wielką radość zapoznać się z bliska, z małymi krzyżóweczkami. Mamusia ich, na mój widok dała susa na strome zbocze, następnie w krzaki. Tymczasem mniejszy z maluszków nie dał rady wspiąć się na skarpę... Trzeba było mu pomóc. Choćby dla równowagi, bo przed tym zdarzeniem zdążyłem pójść na wybory, a tam sentymentów dla kaczek nie było... 

Kaczuszka krzyżóweczka

Zadziwił spory strach mamy-krzyżówki, utrzymywałem spory dystans (fotka na dużym zoomie), a ona porzuciła młode i spieprzyła w krzaki. 

Okradzionów

Trasa:
Dystans65.63 km Czas02:53 Vśrednia22.76 km/h Podjazdy423 m
SprzętMerida Drakar
Chorzów - GSD - Jaworzno
Kategoria praca, trening


Trening na góralu. Na Dorotce bardzo błotniście i ślisko przy podjeździe. Cały przejazd przy ciężkich chmurach, na Gołonogu kropiło, kropiło także w Strzemieszycach. Strach przed potopem świetnie wpływał na moją średnią przejazdu. Udało się zdążyć przed eskalacją.

Podtopiona Dorotka

ale też ukwiecona


Trasa:

Dystans133.16 km Czas05:59 Vśrednia22.26 km/h VMAX56.58 km/h Podjazdy1024 m
GSD, Płaskowyż Twardowicki i dookoła tegoż peregrynacje (9)
Kategoria >100 km, Cyklotrek, trening

  Tym razem wreszcie wyrwałem się z pracy przed 17, ba, nawet przed 13. To oznaczało katowanie płaskowyżu i okolic. Po raz 10. w tym roku wjechałem na Górę św. Doroty - idę na rekord! Trasa była treningowa, ale miejscami wiosna prowokowała do chwili foto-refleksji. Pod koniec trasy ścigałem kolarzy i średnia znacznie wzrosła a jeden kolarz nawet haniebnie przegrał z trekingiem... 

Typowy płaskowyż, czyli między Siemonią a Twardowicami

Na Dorotce - kwitnące suchodrzewy zwyczajne, bo nie tylko kasztanowce wyznaczają matury!

No i łany czosnku niedźwiedziego w Parku Zielona, wiadomo.

Do Siewierza było chmurnie i zimnawo, dopiero na pętli zendkowskiej chmury zaczęły ustępować

Zendek - jeszcze kwitnęły jabłonie

Cyklotrek na Korzystnej Górze i oryginalny widok na Sączów

Trasa: