Wpisy archiwalne w kategorii
blisko domu
Dystans całkowity: | 19403.28 km (w terenie 45.88 km; 0.24%) |
Czas w ruchu: | 944:08 |
Średnia prędkość: | 20.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.34 km/h |
Suma podjazdów: | 151081 m |
Liczba aktywności: | 269 |
Średnio na aktywność: | 72.13 km i 3h 33m |
Więcej statystyk |
Dystans69.03 km Czas03:44 Vśrednia18.49 km/h Podjazdy606 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Nieruchomościowe eksploracje w gminie Klucze
Dlaczego akurat w gminie Klucze? Bo ma najlepszy system informacji przestrzennej. Wszystko jest tu transparentne a poza tym lubie tu bywać, tak zwyczajnie. Wylądowałem w Wiesiółce i stamtąd wybrałem się wpierw na Łazy by przetestować dojazd z Łaz do Hutek-Kanek boczną drogą. Nie jechałem tym traktem dobrych kilkanaście lat i okazał się bardzo malowniczy, spokojny i generalnie bezproblemowy. Hutki były o tej porze dość wymarłe, ale z racji ferii wcale nie całkiem wymarłe. Oczyma wyobraźni widziałem jednak wciaż te tłumy spacerowiczów i grillowców tak charakterystyczne dla sezonu...
Dalszą trasę śmiało mogę nazwać przeprawą. Na drodze do wsi Rodaki występowały trzy pory roku: od jesieni po wiosnę. Zasakujuące były fragmenty z kilkunastoma centymetrami śniegu. Och, ta Jura, co grzbiet lub dolinka to inny mikroklimat. Raz lód, raz błoto, raz kamienie i piach...
Potem było już szczegółowe eksplorowanie terenu pod katem geoportalu, odnajdywanie konkretnych domów i działek, które okazywały się zazwyczaj wykupione... Przy okazji znalazłem dwa wspaniałe miejsca noclegowe i dotarłem po raz pierwszy w dziwne uroczyska. Były to więc bardzo odkrywcze kilometry, przewyższenia sporo, trudnych odcinków nawierzchniowo nie brakowało a na koniec musiałem uciekać przed zapachem napalmu (kopciuchów) o zmierzchu. Z Jaroszowca wróciłem do Katowic pociągiem z Buska i było tu cudowne doświadczenie. Z Katowic aż do domku wracałem rowerem.
Hutki
Droga Hutki - Rodaki w najprzyjemniejszej fazie
Atrakcyjna nieruchomość za 105 tys. - okazja! ;)
Bogaty w wodę potok Stoki, znany już w średniowieczu - w tym miejscu byłem pierwszy raz
Kwaśniów-Stoki czyli pięknie położony letniskowy przysiółek Kwaśniowa
Urbex gdzieś pod Krzywopłotami...
Golczowickie eksploracje - dolina Tarnówki
Trasa:
Dlaczego akurat w gminie Klucze? Bo ma najlepszy system informacji przestrzennej. Wszystko jest tu transparentne a poza tym lubie tu bywać, tak zwyczajnie. Wylądowałem w Wiesiółce i stamtąd wybrałem się wpierw na Łazy by przetestować dojazd z Łaz do Hutek-Kanek boczną drogą. Nie jechałem tym traktem dobrych kilkanaście lat i okazał się bardzo malowniczy, spokojny i generalnie bezproblemowy. Hutki były o tej porze dość wymarłe, ale z racji ferii wcale nie całkiem wymarłe. Oczyma wyobraźni widziałem jednak wciaż te tłumy spacerowiczów i grillowców tak charakterystyczne dla sezonu...
Dalszą trasę śmiało mogę nazwać przeprawą. Na drodze do wsi Rodaki występowały trzy pory roku: od jesieni po wiosnę. Zasakujuące były fragmenty z kilkunastoma centymetrami śniegu. Och, ta Jura, co grzbiet lub dolinka to inny mikroklimat. Raz lód, raz błoto, raz kamienie i piach...
Potem było już szczegółowe eksplorowanie terenu pod katem geoportalu, odnajdywanie konkretnych domów i działek, które okazywały się zazwyczaj wykupione... Przy okazji znalazłem dwa wspaniałe miejsca noclegowe i dotarłem po raz pierwszy w dziwne uroczyska. Były to więc bardzo odkrywcze kilometry, przewyższenia sporo, trudnych odcinków nawierzchniowo nie brakowało a na koniec musiałem uciekać przed zapachem napalmu (kopciuchów) o zmierzchu. Z Jaroszowca wróciłem do Katowic pociągiem z Buska i było tu cudowne doświadczenie. Z Katowic aż do domku wracałem rowerem.
Hutki
Droga Hutki - Rodaki w najprzyjemniejszej fazie
Atrakcyjna nieruchomość za 105 tys. - okazja! ;)
Bogaty w wodę potok Stoki, znany już w średniowieczu - w tym miejscu byłem pierwszy raz
Kwaśniów-Stoki czyli pięknie położony letniskowy przysiółek Kwaśniowa
Urbex gdzieś pod Krzywopłotami...
Golczowickie eksploracje - dolina Tarnówki
Trasa:
Dystans36.72 km Czas01:50 Vśrednia20.03 km/h Podjazdy294 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dobieszowice
Przed skokami (olimpiada) i przed smogiem. Udało się więc zaliczyć dublet.
Trasa: Ch - Piekary Śl. - Bobrowniki - Dobieszowice - Siemianowice - Ch.
Przed skokami (olimpiada) i przed smogiem. Udało się więc zaliczyć dublet.
Trasa: Ch - Piekary Śl. - Bobrowniki - Dobieszowice - Siemianowice - Ch.
Dystans41.08 km Czas02:14 Vśrednia18.39 km/h Podjazdy342 m
SprzętMerida Drakar
Rogoźnik + Wojkowice
Wycieczka dla odreagowania wypadku i sprawdzenia czy na pewno mam tylko stłuczenia. Udało mi się osiągnąć coś niezwykłego: na oblodzonych alejkach przy Rogoźniku przewróciłem się po raz pierwszy na Drakarze, po 5 latach! Oczywiście padłem na prawę ramie, te same które potłukłem 1,5 h wcześniej...
Poza tym przykrym incydentem jechałem już bardzo ostrożnie, czyli wolno. Na Drakarze nie oznacza to jednak, że łatwo. W Siemcach na Kościelnej odkryłem, że remont nie tylko się nie skończył, ale rozszerzył wielokrotnie na długość. Muszę zapamiętać by nie jeździć przez rondko na Michałkowicach... Dopóki nie musiałem jechać pod wiatr temp. odczuwalna była dość przyjemna. Okolice Rogoźnika nieprzejezdne nawet na góralu: asfalty pokryte skorupa lodową podlana wodą.
Druga wywrotna na to samo ramię nastąpiła dokładnie tutaj
Żywej duszy nie było w Rogoźniku przy zbiorniku I
Powrót przez Wojkowice
Trasa: Chorzów - Bobrowniki - Rogoźnik - Wojkowice - Chorzów
Wycieczka dla odreagowania wypadku i sprawdzenia czy na pewno mam tylko stłuczenia. Udało mi się osiągnąć coś niezwykłego: na oblodzonych alejkach przy Rogoźniku przewróciłem się po raz pierwszy na Drakarze, po 5 latach! Oczywiście padłem na prawę ramie, te same które potłukłem 1,5 h wcześniej...
Poza tym przykrym incydentem jechałem już bardzo ostrożnie, czyli wolno. Na Drakarze nie oznacza to jednak, że łatwo. W Siemcach na Kościelnej odkryłem, że remont nie tylko się nie skończył, ale rozszerzył wielokrotnie na długość. Muszę zapamiętać by nie jeździć przez rondko na Michałkowicach... Dopóki nie musiałem jechać pod wiatr temp. odczuwalna była dość przyjemna. Okolice Rogoźnika nieprzejezdne nawet na góralu: asfalty pokryte skorupa lodową podlana wodą.
Druga wywrotna na to samo ramię nastąpiła dokładnie tutaj
Żywej duszy nie było w Rogoźniku przy zbiorniku I
Powrót przez Wojkowice
Trasa: Chorzów - Bobrowniki - Rogoźnik - Wojkowice - Chorzów
Dystans22.90 km Czas01:13 Vśrednia18.82 km/h Podjazdy197 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Żabie Doły na koniec roku rowerowego. Krótkie podsumowanie
Najkrótszy dzień 2021 roku i ostania wycieczka rowerowa. Mroźno, ale dość słonecznie i 2 cm śniegu: te warunki zachęciły mnie do najdłuższej trasy od 6 listopada. Byłem w Parku Śląskim, w Siemianowicach (Park Bytkowski, cmentarz) i stamtąd przedsięwziąłem wyprawę na Żabie Doły. Droga była fatalna mimo zmrożenia i pokrycia warstewką śniegu. Na samych Żabich Dołach nie było nikogo. Po niecałych 2 godzinach zaczęły mi marznąc palce u stóp, zadziwił mnie po drodze ruch na ul. Kluczborskiej, ale uświadomiłem sobie, że po prostu nie bywam tutaj w tygodniu. Najbardziej klimatycznie było na cmentarzu: sroki zachowując godność i ciszę dokonywały skrupulatnej inspekcji grobów, interesując się wyłącznie bukietami i gałązkami iglaków w wazonach.
Podsumowanie
Jaki był ten rok? Z pewnością trudny: dwie śmierci w najbliższej rodzinie, długa i trudna walka o zmianę sytuacji w pracy (zaangażowałem się w ten spór grupowy przeciwko ówczesnej władzy) zwieńczona co prawda sukcesem, ale dopiero w sierpniu. Do tych okoliczności dostosowany był program rowerowy, udało się zrealizować kilka jubileuszowych rajdów magellańskich, przekroczyć 18 000 km (czemu rok wcześniej przeszkodziło ściganie rowerzystów przez dzielnych struszuf prafa) i zrealizować rajd pocieszenia w nieznane, czyli w NRD.
Jak na ciężki rok kilometrów było bardzo dużo, było to też skutkiem odbicia po stłamszonym sezonie 2020. Zaległości "gabinetowo-wizytowe" i poważne decyzje zdrowotne nie zostały jednak podjęte, a jedynie przesunięte. Rower służył jako odskocznia. Zasadniczo mógłbym napisać to co rok temu: czekają mnie zmiany i mniejsza aktywność rowerowa. Tym razem będzie to jednak prawda. Pewnych spraw nie można odwlekać w nieskończoność, tym bardziej że udało się wygrać kluczowe zmagania na polu ulepszania miejsca pracy i nie ma już wymówek, by przynajmniej zdiagnozować możliwość pójścia pod noże (czy też inne narzędzia kaźni używane przez zawodowców w białych kitlach).
Na nowy rok - jak zawsze - nie czekam.
Żabie Doły
Ogród Bylinowy w WPKiW
Park Bytkowski
Sroka na kolędzie u zmarłych
W drodze na Maciejkowice
Żabie Doły
Najkrótszy dzień 2021 roku i ostania wycieczka rowerowa. Mroźno, ale dość słonecznie i 2 cm śniegu: te warunki zachęciły mnie do najdłuższej trasy od 6 listopada. Byłem w Parku Śląskim, w Siemianowicach (Park Bytkowski, cmentarz) i stamtąd przedsięwziąłem wyprawę na Żabie Doły. Droga była fatalna mimo zmrożenia i pokrycia warstewką śniegu. Na samych Żabich Dołach nie było nikogo. Po niecałych 2 godzinach zaczęły mi marznąc palce u stóp, zadziwił mnie po drodze ruch na ul. Kluczborskiej, ale uświadomiłem sobie, że po prostu nie bywam tutaj w tygodniu. Najbardziej klimatycznie było na cmentarzu: sroki zachowując godność i ciszę dokonywały skrupulatnej inspekcji grobów, interesując się wyłącznie bukietami i gałązkami iglaków w wazonach.
Podsumowanie
Jaki był ten rok? Z pewnością trudny: dwie śmierci w najbliższej rodzinie, długa i trudna walka o zmianę sytuacji w pracy (zaangażowałem się w ten spór grupowy przeciwko ówczesnej władzy) zwieńczona co prawda sukcesem, ale dopiero w sierpniu. Do tych okoliczności dostosowany był program rowerowy, udało się zrealizować kilka jubileuszowych rajdów magellańskich, przekroczyć 18 000 km (czemu rok wcześniej przeszkodziło ściganie rowerzystów przez dzielnych struszuf prafa) i zrealizować rajd pocieszenia w nieznane, czyli w NRD.
Jak na ciężki rok kilometrów było bardzo dużo, było to też skutkiem odbicia po stłamszonym sezonie 2020. Zaległości "gabinetowo-wizytowe" i poważne decyzje zdrowotne nie zostały jednak podjęte, a jedynie przesunięte. Rower służył jako odskocznia. Zasadniczo mógłbym napisać to co rok temu: czekają mnie zmiany i mniejsza aktywność rowerowa. Tym razem będzie to jednak prawda. Pewnych spraw nie można odwlekać w nieskończoność, tym bardziej że udało się wygrać kluczowe zmagania na polu ulepszania miejsca pracy i nie ma już wymówek, by przynajmniej zdiagnozować możliwość pójścia pod noże (czy też inne narzędzia kaźni używane przez zawodowców w białych kitlach).
Na nowy rok - jak zawsze - nie czekam.
Żabie Doły
Ogród Bylinowy w WPKiW
Park Bytkowski
Sroka na kolędzie u zmarłych
W drodze na Maciejkowice
Żabie Doły
Dystans65.31 km Czas03:08 Vśrednia20.84 km/h Podjazdy678 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki (27/2021)
Drugi wypad na Płaskowyż (dla widoków) już po uroczystym zakończeniu sezonu (30.10.2021). Wygaszania aktywności ciąg dalszy. Ostatki ostatków barwnej jesieni. Zjechane maratonki kręciły czasem młynki na liściach. Wchodzimy nieubłaganie w depresyjny okres listopada. Będzie nieustannie szaro, buro i zimno. Nadchodzi czas na czytanie i pisanie (także zaległe wpisy na bs). Byle do wiosny...
Widok spod Boboszyna na okolice Gródkowa. Pięknie, jak to w tym rejonie.
W stronę Skrzynówka
Kijowa Góra
Trasa: Chorzów - Dobieszowice - Pomłynie - Strzyżowice - Rogoźnik - Skrzynówek - Wojkowice - Strzyżowice - Góra Siewierska - Rogoźnik - Chorzów
Drugi wypad na Płaskowyż (dla widoków) już po uroczystym zakończeniu sezonu (30.10.2021). Wygaszania aktywności ciąg dalszy. Ostatki ostatków barwnej jesieni. Zjechane maratonki kręciły czasem młynki na liściach. Wchodzimy nieubłaganie w depresyjny okres listopada. Będzie nieustannie szaro, buro i zimno. Nadchodzi czas na czytanie i pisanie (także zaległe wpisy na bs). Byle do wiosny...
Widok spod Boboszyna na okolice Gródkowa. Pięknie, jak to w tym rejonie.
W stronę Skrzynówka
Kijowa Góra
Trasa: Chorzów - Dobieszowice - Pomłynie - Strzyżowice - Rogoźnik - Skrzynówek - Wojkowice - Strzyżowice - Góra Siewierska - Rogoźnik - Chorzów
Dystans41.37 km Czas02:02 Vśrednia20.35 km/h Podjazdy363 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Góra Świętej Doroty
Ostatni wypad po pracy (nie licząc podróży służbowych do Piotrowic). Było warto: dobra widoczność z Dorotki, widoczny zarys gór łącznie z Babią Górą. Na Przełajce dalej światła i ruch wahadłowy (jechałem tradycyjnie 2 x przez Przełajkę choć ostatnio unikałem tego odcinka).
Widok z GSD na Grodziec i kominy cementowni.
Ostatni wypad po pracy (nie licząc podróży służbowych do Piotrowic). Było warto: dobra widoczność z Dorotki, widoczny zarys gór łącznie z Babią Górą. Na Przełajce dalej światła i ruch wahadłowy (jechałem tradycyjnie 2 x przez Przełajkę choć ostatnio unikałem tego odcinka).
Widok z GSD na Grodziec i kominy cementowni.
Dystans25.94 km Czas01:28 Vśrednia17.69 km/h Podjazdy223 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Cyklo-grobbing
Dwa wypady razem + pętelka po parku, gdzie zresztą sporo spacerowiczów (co zachęciło do szybszego powrotu).
Cmentarz w Batorym
1 listopada w parku
Dwa wypady razem + pętelka po parku, gdzie zresztą sporo spacerowiczów (co zachęciło do szybszego powrotu).
Cmentarz w Batorym
1 listopada w parku
Dystans44.21 km Czas02:14 Vśrednia19.80 km/h Podjazdy284 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Lasy Panewnickie
Piękny dzień i wypad do Piotrowic, Podlesia, Zarzecza i Ochojca przez Katowicki Park Leśny. Powrót przez Panewniki, Starganiec, Kochłowice i Batory. Tamże dobry obiad i powrót do domu.
Trzy Stawy
Na Ochojec!
Na Stargańcu
Piękny dzień i wypad do Piotrowic, Podlesia, Zarzecza i Ochojca przez Katowicki Park Leśny. Powrót przez Panewniki, Starganiec, Kochłowice i Batory. Tamże dobry obiad i powrót do domu.
Trzy Stawy
Na Ochojec!
Na Stargańcu
Dystans65.83 km Czas03:15 Vśrednia20.26 km/h Podjazdy647 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki (25/2021)
Była piękna środa, a takie październikowe środy wypada spędzać w triasie i na trasie. Jedno i drugie gwarantuje płaskowyż więc długo się nie zastanawiałem. Zostałem nagrodzony kilkoma pięknymi widoczkami, choc dośc szybko pojawiło się lekkie zamglenie/chmurne zmątnienie i wieczorny ziąb. Było już po zmianie czasu. Ledwo dotarłem w jądro Płaskowyżu a słońce zaczęło tracić moce... lepiej nie będzie. :(
Rudbekie późnopaździernikowe
Między Brzękowicami i Garbaczem, czyli wśród pól i czyżni
W drodze na Górę Siewierską (od strony Goląszy Górnej)
Zjazd na Rogoźnik
Trasa: Ch-Kato - Siemianowice - Gródków - Brzękowice-Wał - Garbacz - Goląsza Górna - Góra Siewierska - Rogoźnik - Dobieszowice - Bobrowniki - Ch.
Była piękna środa, a takie październikowe środy wypada spędzać w triasie i na trasie. Jedno i drugie gwarantuje płaskowyż więc długo się nie zastanawiałem. Zostałem nagrodzony kilkoma pięknymi widoczkami, choc dośc szybko pojawiło się lekkie zamglenie/chmurne zmątnienie i wieczorny ziąb. Było już po zmianie czasu. Ledwo dotarłem w jądro Płaskowyżu a słońce zaczęło tracić moce... lepiej nie będzie. :(
Rudbekie późnopaździernikowe
Między Brzękowicami i Garbaczem, czyli wśród pól i czyżni
W drodze na Górę Siewierską (od strony Goląszy Górnej)
Zjazd na Rogoźnik
Trasa: Ch-Kato - Siemianowice - Gródków - Brzękowice-Wał - Garbacz - Goląsza Górna - Góra Siewierska - Rogoźnik - Dobieszowice - Bobrowniki - Ch.
Dystans38.21 km Czas02:39 Vśrednia14.42 km/h Podjazdy307 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Lasy Panewnickie
Cyklotrek po Lasach Panewnickich. Początek w Chorzowie, potem przez Świony i Rudy do Panewnik i Brynowa. Z Parku Kościuszki powrót przez Wełnowiec i Park Śląski do domu.
Ekipa na trasie
Apogeum kolorów w lesie
Park Kościuszki
Cyklotrek po Lasach Panewnickich. Początek w Chorzowie, potem przez Świony i Rudy do Panewnik i Brynowa. Z Parku Kościuszki powrót przez Wełnowiec i Park Śląski do domu.
Ekipa na trasie
Apogeum kolorów w lesie
Park Kościuszki