Wpisy archiwalne w kategorii
blisko domu
Dystans całkowity: | 19403.28 km (w terenie 45.88 km; 0.24%) |
Czas w ruchu: | 944:08 |
Średnia prędkość: | 20.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.34 km/h |
Suma podjazdów: | 151081 m |
Liczba aktywności: | 269 |
Średnio na aktywność: | 72.13 km i 3h 33m |
Więcej statystyk |
Dystans118.95 km Czas05:57 Vśrednia19.99 km/h Podjazdy838 m
SprzętMerida Drakar
Do źródeł Brynicy i Małej Panwi
Pierwsza w roku setka obfitowała w zaskoczenia, ale był to oczywisty czar wypadu krajoznawczego. U Pogorii Trzeciej obserwowałem rara avis rodzimej motoryzacji - pięknie utrzymaną syrenkę, jadącą raźnie i radośnie po szosie. Tyle lat minęło od zakończenia produkcji, świat tak bardzo się zmienił a ja żałowałem, że nie zdążyłem jej uwiecznić.
Kolejne uniesienia przeżywałem już w pejzażach Progu Woźnickiego. Pod Pińczycami powitały mnie trele skowronków. Ganiały się po skibach, a najbardziej stęsknione wiosny darły się już spod nieboskłonu. Odgłosy radosnych treli powtórzyły się także pod Krusinem. Bliżej GOP-u skowronki jeszcze nie zawitały, czyżby przyczyną było zbyt rachityczne rolnictwo okolic konurbacji?
Ostatnim wrażeniem, tym razem przykrym, był stan źródlisk Brynicy i Małej Panwi. Te pierwsze cofnęły się o kilkaset metrów, drugie zanikły całkiem w pierwotnej lokalizacji. Może by tak przedsięwziąć ekspedycję w poszukiwaniu źródeł Małej Panwi? Oficjalny punkt wypływu już dawno nieaktualny...
Czeka nas niebywała susza, gruntówki na polach w całości przejezdne, nawet jazda po bezdrożach znośna. O tej porze ziemia powinna być wielką gąbką a przypomina wymiętą, starą podeszwę.
Gzichów - przedwiośnie po bezzimiu
Sensacya - nowy asfaltus w Kazimierzówce, przed kulminacją pierwszego garbu Progu Woźnickiego
Żródło Małej Panwi - susz, posusz, pustynia
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31953812
Pierwsza w roku setka obfitowała w zaskoczenia, ale był to oczywisty czar wypadu krajoznawczego. U Pogorii Trzeciej obserwowałem rara avis rodzimej motoryzacji - pięknie utrzymaną syrenkę, jadącą raźnie i radośnie po szosie. Tyle lat minęło od zakończenia produkcji, świat tak bardzo się zmienił a ja żałowałem, że nie zdążyłem jej uwiecznić.
Kolejne uniesienia przeżywałem już w pejzażach Progu Woźnickiego. Pod Pińczycami powitały mnie trele skowronków. Ganiały się po skibach, a najbardziej stęsknione wiosny darły się już spod nieboskłonu. Odgłosy radosnych treli powtórzyły się także pod Krusinem. Bliżej GOP-u skowronki jeszcze nie zawitały, czyżby przyczyną było zbyt rachityczne rolnictwo okolic konurbacji?
Ostatnim wrażeniem, tym razem przykrym, był stan źródlisk Brynicy i Małej Panwi. Te pierwsze cofnęły się o kilkaset metrów, drugie zanikły całkiem w pierwotnej lokalizacji. Może by tak przedsięwziąć ekspedycję w poszukiwaniu źródeł Małej Panwi? Oficjalny punkt wypływu już dawno nieaktualny...
Czeka nas niebywała susza, gruntówki na polach w całości przejezdne, nawet jazda po bezdrożach znośna. O tej porze ziemia powinna być wielką gąbką a przypomina wymiętą, starą podeszwę.
Gzichów - przedwiośnie po bezzimiu
Sensacya - nowy asfaltus w Kazimierzówce, przed kulminacją pierwszego garbu Progu Woźnickiego
Żródło Małej Panwi - susz, posusz, pustynia
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31953812
Dystans62.11 km Czas04:13 Vśrednia14.73 km/h Podjazdy463 m
SprzętMerida Drakar
Płaskowyż Twardowicki (2/2020)
Najpierw wstrząsający odcinek przy Uciekaju, same kałuże, błoto i i lód, wszystko naraz. Na całej trasie zaliczyłem jeszcze dwie przykre niespodzianki, nawet trzy. Pierwszą było niebo, nieporównywalne do tego z soboty, drugą była straszliwa maź na twardowickich gruntówkach (w sobotę była zmrożona) a trzecią przebicie dętki.
Zdarzyło się to akurat w Sadowiu Drugim, w najwyższym i niemal najdalszym punkcie trasy. Okazało się, że mam jedynie dętkę 30 mm, a opona mojego Drakara liczyła sobie 57 mm. Niestety próba reanimacji starej, szerokiej dętki była nieudana (spora dziura). Tym samym sprawdzałem empirycznie z jaką prędkością da się jechać na dwukrotnie za małej dętce. Wynik to przeszło 2h jazdy na dystansie 25 km... W dodatku był to niezły wycisk i walka z czasem, bo zbliżał się zmierzch. Plusem było poznanie nowej gruntówki na płaskowyżu i zmobilizowanie się do kupna dętek, bo magazynek domowy okazał się całkiem pusty.
Trasa: Chorzów - Przełajka - Strzyżowice - Góra Siewierska - Toporowice - Sadowie II - Dol. Jaworznika - Chorzów.
Pozytywne skutki awarii - nowy landszafcik z Płaskowyżu
Najpierw wstrząsający odcinek przy Uciekaju, same kałuże, błoto i i lód, wszystko naraz. Na całej trasie zaliczyłem jeszcze dwie przykre niespodzianki, nawet trzy. Pierwszą było niebo, nieporównywalne do tego z soboty, drugą była straszliwa maź na twardowickich gruntówkach (w sobotę była zmrożona) a trzecią przebicie dętki.
Zdarzyło się to akurat w Sadowiu Drugim, w najwyższym i niemal najdalszym punkcie trasy. Okazało się, że mam jedynie dętkę 30 mm, a opona mojego Drakara liczyła sobie 57 mm. Niestety próba reanimacji starej, szerokiej dętki była nieudana (spora dziura). Tym samym sprawdzałem empirycznie z jaką prędkością da się jechać na dwukrotnie za małej dętce. Wynik to przeszło 2h jazdy na dystansie 25 km... W dodatku był to niezły wycisk i walka z czasem, bo zbliżał się zmierzch. Plusem było poznanie nowej gruntówki na płaskowyżu i zmobilizowanie się do kupna dętek, bo magazynek domowy okazał się całkiem pusty.
Trasa: Chorzów - Przełajka - Strzyżowice - Góra Siewierska - Toporowice - Sadowie II - Dol. Jaworznika - Chorzów.
Pozytywne skutki awarii - nowy landszafcik z Płaskowyżu
Dystans63.00 km Czas03:41 Vśrednia17.10 km/h Podjazdy545 m
SprzętMerida Drakar
Płaskowyż Twardowicki (1/2020)
Pełno błota w miejscu remontu, czyli na przełączce cmentarnej (Pomłynie - Strzyżowice), wcześniej w okolicach nowego osiedla Srebrowo błoto zmrożone i lód na kałużach, w miejscach zacienionych szron. Na kueście brzękowickiej kwitnące wierzby iwe i zmrożona ziemia. Zimno, ale bardzo słonecznie. Święta Agnieszka nie wypuściła jednak swego czasu skowronków z mieszka...
Trasa: Chorzów - Rogoźnik - Góra Siewierska - Dąbie - Łubianki - Dziewicza Góra - Sączów - Dobieszowice - Chorzów
W drodze na Srebrowo, w poszukiwaniu ginącego świata Płaskowyżu
Pełno błota w miejscu remontu, czyli na przełączce cmentarnej (Pomłynie - Strzyżowice), wcześniej w okolicach nowego osiedla Srebrowo błoto zmrożone i lód na kałużach, w miejscach zacienionych szron. Na kueście brzękowickiej kwitnące wierzby iwe i zmrożona ziemia. Zimno, ale bardzo słonecznie. Święta Agnieszka nie wypuściła jednak swego czasu skowronków z mieszka...
Trasa: Chorzów - Rogoźnik - Góra Siewierska - Dąbie - Łubianki - Dziewicza Góra - Sączów - Dobieszowice - Chorzów
W drodze na Srebrowo, w poszukiwaniu ginącego świata Płaskowyżu
Dystans41.16 km Czas02:02 Vśrednia20.24 km/h Podjazdy384 m
SprzętMerida Drakar
Góra św. Doroty, czyli powitanie nowego roku
Tradycja wymagała by pojawić się w styczniu na samiuśkim szczycie Olimpu. Świeciło słońce, wiatr nie dokuczał, bardziej dokuczała niska temperatura odczuwalna, bo termometrowa była nader optymistyczna - 5 stopni na plusie. Problemem nie był lód, choć po północnej stronie GSD wystąpił rzecz jasna szron. Dzięki temu wypadowi odkryłem, że Mazurska jest już całkiem nieprzejezdna, nawet dla rowerów.
To był udany wypad, tym bardziej że Grodziec uraczył mnie nie tylko wyziewami z kominów, ale też smakowitym dialogiem loklasów:
- 70 lat? Nigdy tylu nie dożyję - odrzekł pan po 50., do swojego starszego rozmówcy
- Też tak mówiłem - zripostował 70-latek
Ten dialog lepiej oddaje uroki życia w Grodźcu niż jakiekolwiek uczone dysputy :)
Grodziec, przy murze pałacyku Ciechanowskiego: tradycyjna breja...
Tradycja wymagała by pojawić się w styczniu na samiuśkim szczycie Olimpu. Świeciło słońce, wiatr nie dokuczał, bardziej dokuczała niska temperatura odczuwalna, bo termometrowa była nader optymistyczna - 5 stopni na plusie. Problemem nie był lód, choć po północnej stronie GSD wystąpił rzecz jasna szron. Dzięki temu wypadowi odkryłem, że Mazurska jest już całkiem nieprzejezdna, nawet dla rowerów.
To był udany wypad, tym bardziej że Grodziec uraczył mnie nie tylko wyziewami z kominów, ale też smakowitym dialogiem loklasów:
- 70 lat? Nigdy tylu nie dożyję - odrzekł pan po 50., do swojego starszego rozmówcy
- Też tak mówiłem - zripostował 70-latek
Ten dialog lepiej oddaje uroki życia w Grodźcu niż jakiekolwiek uczone dysputy :)
Grodziec, przy murze pałacyku Ciechanowskiego: tradycyjna breja...
Dystans67.09 km Czas03:17 Vśrednia20.43 km/h Podjazdy587 m
SprzętFocus Arriba 4.0
GSD (24/2019) + Płaskowyż Twardowicki (16/2019)
Tym razem przejrzałem mapy jakości powietrza i dane z monitoringu były szokujące: czysto. By odkazić płuca, zaraz po pracy puściłem się na przejażdżkę. Najpierw na Górę św. Doroty, potem do Garbacza i Góry Siewierskiej. Na odcinku Góra Siewierska - Pomłynie wiatr zmasakrował przydrożne drzewa, profilaktycznie wyrżnięto więc wszystkie drzewa wzdłuż drogi. Tyle było z ładnych jesiennych widoczków na tym odcinku.
Gdy wyjeżdżałem niebo było czyste i świeciło słońce, niestety zanim dotarłem na Równą Górę naszły szczelne chmury i słońce szlag trafił. Obrażony wróciłem więc do bazy...
Słońce na Olimpie!
Łagisza w resztkach słońca
Droga na Równą Górę w fatalnym stanie
Równa Góra poraniona i zdewastowana przez błaznów na kładach...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31645061
Tym razem przejrzałem mapy jakości powietrza i dane z monitoringu były szokujące: czysto. By odkazić płuca, zaraz po pracy puściłem się na przejażdżkę. Najpierw na Górę św. Doroty, potem do Garbacza i Góry Siewierskiej. Na odcinku Góra Siewierska - Pomłynie wiatr zmasakrował przydrożne drzewa, profilaktycznie wyrżnięto więc wszystkie drzewa wzdłuż drogi. Tyle było z ładnych jesiennych widoczków na tym odcinku.
Gdy wyjeżdżałem niebo było czyste i świeciło słońce, niestety zanim dotarłem na Równą Górę naszły szczelne chmury i słońce szlag trafił. Obrażony wróciłem więc do bazy...
Słońce na Olimpie!
Łagisza w resztkach słońca
Droga na Równą Górę w fatalnym stanie
Równa Góra poraniona i zdewastowana przez błaznów na kładach...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31645061
Dystans44.03 km Czas02:21 Vśrednia18.74 km/h Podjazdy446 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Nokaut modrzewiem i smogowa Dorotka
.
Poziom profesjonalizmu parkowców jest coraz "wyższy". Otóż wycinali sobie 20-metrowego modrzewia (w jakim celu, to inna zagadka) między Kapeluszem a Rosarium, w rejonie toru regatowego, tuż przy głównej promenadzie. Jeden, niewidoczny (siedział w krzakach) ciął, a drugi, bez żadnej kamizelki i kasku stał 30 metrów dalej. Jadę sobie do pracy, na tym odcinku zawsze szybkim tempem, wtem jakiś ubrany w łachmany menel robi przede mną pajacyki. Zastanawiam się czy jest niespełna rozumu czy pijany? Gdy tak się na niego gapię i dumam, wrzeszczy "uwagaaa, uwagaaa". Dokładnie w tym momencie słyszę świst i widzę kątem prawego oka (którego za chwilę niemal nie stracę) że prosto na mnie leci dorodny modrzew. Instynktownie skręcam w lewo, bo nie mam szans zatrzymać się przed spadającym drzewem. Ten manewr w lewo uratował mi życie. Dostałem tylko czubkiem drzewa. Boleśnie smagnął mnie wierzchołkiem po nogach, jedna gałąź poszła na głowę i rozcięła mi łuk brwiowy, przeszła 1,5 cm od oka.
Tym sposobem po raz drugi dojechałem do pracy krwawiąc...
Po pracy wybrałem się na rajd dziękczynny, bo to zawsze satysfakcja przeżyć własną śmierć. Wybrałem się po raz 23. w roku na Górę św. Doroty. Nie sprawdziłem jednak jakości powietrza. Z sytuacji zdałem sobie sprawę dopiero na polach, w Przełajce. Było już za późno wjechałem i czym prędzej dokulałem się do domu. Tam odkryłem, że pobiłem własny rekord toksycznej przejażdżki: w Czeladzi stężenie PM 2,5 wynosiło dokładnie 836% normy. Nawet Wincenty Pstrowski nie wyrabiał takich norm! Tego samego dnia pod Oświęcimiem stężenie pyłu osiągnęło 2000% normy.
W Parku Miejskim zacząłem podejrzewać najgorsze
Widoki z GSD nie pozostawiały złudzeń: morze smogu...
Jedyne co mogłem zrobić, to nie forsować tempa i sp...dalać do domu
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31645038
Poziom profesjonalizmu parkowców jest coraz "wyższy". Otóż wycinali sobie 20-metrowego modrzewia (w jakim celu, to inna zagadka) między Kapeluszem a Rosarium, w rejonie toru regatowego, tuż przy głównej promenadzie. Jeden, niewidoczny (siedział w krzakach) ciął, a drugi, bez żadnej kamizelki i kasku stał 30 metrów dalej. Jadę sobie do pracy, na tym odcinku zawsze szybkim tempem, wtem jakiś ubrany w łachmany menel robi przede mną pajacyki. Zastanawiam się czy jest niespełna rozumu czy pijany? Gdy tak się na niego gapię i dumam, wrzeszczy "uwagaaa, uwagaaa". Dokładnie w tym momencie słyszę świst i widzę kątem prawego oka (którego za chwilę niemal nie stracę) że prosto na mnie leci dorodny modrzew. Instynktownie skręcam w lewo, bo nie mam szans zatrzymać się przed spadającym drzewem. Ten manewr w lewo uratował mi życie. Dostałem tylko czubkiem drzewa. Boleśnie smagnął mnie wierzchołkiem po nogach, jedna gałąź poszła na głowę i rozcięła mi łuk brwiowy, przeszła 1,5 cm od oka.
Tym sposobem po raz drugi dojechałem do pracy krwawiąc...
Po pracy wybrałem się na rajd dziękczynny, bo to zawsze satysfakcja przeżyć własną śmierć. Wybrałem się po raz 23. w roku na Górę św. Doroty. Nie sprawdziłem jednak jakości powietrza. Z sytuacji zdałem sobie sprawę dopiero na polach, w Przełajce. Było już za późno wjechałem i czym prędzej dokulałem się do domu. Tam odkryłem, że pobiłem własny rekord toksycznej przejażdżki: w Czeladzi stężenie PM 2,5 wynosiło dokładnie 836% normy. Nawet Wincenty Pstrowski nie wyrabiał takich norm! Tego samego dnia pod Oświęcimiem stężenie pyłu osiągnęło 2000% normy.
W Parku Miejskim zacząłem podejrzewać najgorsze
Widoki z GSD nie pozostawiały złudzeń: morze smogu...
Jedyne co mogłem zrobić, to nie forsować tempa i sp...dalać do domu
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31645038
Dystans107.22 km Czas04:54 Vśrednia21.88 km/h Podjazdy823 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki (15/2019)
Tłumy nad Pogoriami i nad Rogoźnikiem. Ciepło i miejscami nieco wietrznie, ale w granicach normy. Zdenerwowały mnie po raz kolejny te 10-centymetrowe progi w Ożarowicach, przy lotnisku, na tzw. ścieżce rowerowej nad A1. To jest zwyczajnie żart. Jezdna celowo megawąska a trakt betonobruku szeroki i odwalony po mogolsku (bez urazy Mongolio!). Kiedyś tak przyjemnie się tu jechało, teraz przyszedł postęp niczym dżuma po renesansie karolińskim.
To już definitywnie zakończenie regularnego sezonu rowerowego. Udało mi się osiągnąć wszystkie cele. Tym razem motywem przewodnim była jakość. I w porównaniu z rokiem poprzednim (wyjątkowo ilościowym, bo jubileuszowym) było oczywiście trudniej. Wielokrotnie trudniej. W skali roku będzie prawie 6000 km mniej, ale za to mam już ustanowiony nowy rekord przewyższeń - mój rekord wszech czasów. Właśnie przekroczyłem kosmiczną wartość 200 000 metrów przewyższenia w roku. Uff... Sprawiony w tym roku nowy napęd w Focusie już ledwo daje radę, starłem w nim łącznie 5 kompletów klocków! Do tego trzeba doliczyć startych od nówki do zera 5 opon + niemal zgon z wycieńczenia w Andorze :) To było szaleństwo. Czas na pisanie relacji z wyprawy i uzupełnianie bilansu czytelniczego. Rok jakości zobowiązuje. Celem na koniec roku jest przekroczenie limitu 30 książek przeczytanych w roku oraz spisanie przynajmniej 100 stron relacji z wyprawy. Za dwa tygodnie meteorologiczna zima, czas na sen zimowy.
Będzin
Pogoria IV - tłumy
Przeczyce
Na płaskowyżu
Widok listopadowy z Dziewiczej Góry
Między Łubiankami a Siemonią
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31480007
Tłumy nad Pogoriami i nad Rogoźnikiem. Ciepło i miejscami nieco wietrznie, ale w granicach normy. Zdenerwowały mnie po raz kolejny te 10-centymetrowe progi w Ożarowicach, przy lotnisku, na tzw. ścieżce rowerowej nad A1. To jest zwyczajnie żart. Jezdna celowo megawąska a trakt betonobruku szeroki i odwalony po mogolsku (bez urazy Mongolio!). Kiedyś tak przyjemnie się tu jechało, teraz przyszedł postęp niczym dżuma po renesansie karolińskim.
To już definitywnie zakończenie regularnego sezonu rowerowego. Udało mi się osiągnąć wszystkie cele. Tym razem motywem przewodnim była jakość. I w porównaniu z rokiem poprzednim (wyjątkowo ilościowym, bo jubileuszowym) było oczywiście trudniej. Wielokrotnie trudniej. W skali roku będzie prawie 6000 km mniej, ale za to mam już ustanowiony nowy rekord przewyższeń - mój rekord wszech czasów. Właśnie przekroczyłem kosmiczną wartość 200 000 metrów przewyższenia w roku. Uff... Sprawiony w tym roku nowy napęd w Focusie już ledwo daje radę, starłem w nim łącznie 5 kompletów klocków! Do tego trzeba doliczyć startych od nówki do zera 5 opon + niemal zgon z wycieńczenia w Andorze :) To było szaleństwo. Czas na pisanie relacji z wyprawy i uzupełnianie bilansu czytelniczego. Rok jakości zobowiązuje. Celem na koniec roku jest przekroczenie limitu 30 książek przeczytanych w roku oraz spisanie przynajmniej 100 stron relacji z wyprawy. Za dwa tygodnie meteorologiczna zima, czas na sen zimowy.
Będzin
Pogoria IV - tłumy
Przeczyce
Na płaskowyżu
Widok listopadowy z Dziewiczej Góry
Między Łubiankami a Siemonią
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31480007
Dystans60.71 km Czas02:46 Vśrednia21.94 km/h VMAX47.30 km/h Podjazdy438 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Chorzów - GSD - Jaworzno
Na Mazurskiej w Ch. Starym dalej remont, nawet pojawił się zakaz wjazdu, który zignorowałem. Asfalty mokre, duża wilgotność powietrza i ławice ciężkich chmur, ale deszcz mnie nie złapał. Miejscami jeszcze kolorki, dzięki brzozom i modrzewiom. Wykorzystałem okazję i ustanowiłem rekord wszech czasów: po raz 20. wjechałem na Górę św. Doroty. Tym razem była to droga standardowa... Dotychczasowy rekord wynosił 14 wjazdów w sezonie. Pierwszy tegoroczny wjazd miał miejsce 5 lutego, w śniegu i mrozie...
Oto dowody
Ciekawe, czy liczbę wjazdów uda mi się jeszcze wyśrubować...
Ciężkie sobotnie chmury nad Dorotką
Jubileuszowa 20. wizyta, jednego roku, na samiuśkim szczycie Góry św. Doroty
Pogoria III
Brzozowa późna jesień
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31442973
Na Mazurskiej w Ch. Starym dalej remont, nawet pojawił się zakaz wjazdu, który zignorowałem. Asfalty mokre, duża wilgotność powietrza i ławice ciężkich chmur, ale deszcz mnie nie złapał. Miejscami jeszcze kolorki, dzięki brzozom i modrzewiom. Wykorzystałem okazję i ustanowiłem rekord wszech czasów: po raz 20. wjechałem na Górę św. Doroty. Tym razem była to droga standardowa... Dotychczasowy rekord wynosił 14 wjazdów w sezonie. Pierwszy tegoroczny wjazd miał miejsce 5 lutego, w śniegu i mrozie...
Oto dowody
Ciekawe, czy liczbę wjazdów uda mi się jeszcze wyśrubować...
Ciężkie sobotnie chmury nad Dorotką
Jubileuszowa 20. wizyta, jednego roku, na samiuśkim szczycie Góry św. Doroty
Pogoria III
Brzozowa późna jesień
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31442973
Dystans51.81 km Czas02:27 Vśrednia21.15 km/h Podjazdy348 m
SprzętMerida Drakar
Do źródeł Jaworznika
Kolejny dzień z bardzo rześką pogodą. Było jednak słonecznie, a cel bardzo kusił. Najważniejsze było odnalezienie kolejnego wywierzyska na Płaskowyżu. Miejsce jest dobrze znane dzikom, które cenią sobie smaczną wodę prosto z wypływu... Dotarcie do celu było wspaniałą przygodą: musiałem kilka razy pokonywać brody na strumieniu, co w tej temp. wymagało sporej ostrożności i wspomagania na konarach... Przez całą trasę nie zdjąłem zimowych rękawiczek i czapki.
Północna odnoga źródlisk Jaworznika - sama misa źródliskowa zmasakrowana przez dziki
Zachodnia odnoga okazała się być zwykłym wysiękiem, było tu jednak bardziej jesiennie i słonecznie
Na koniec jesienny Rogoźnik, który bardzo późno nabiera kolorów
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31391247
Kolejny dzień z bardzo rześką pogodą. Było jednak słonecznie, a cel bardzo kusił. Najważniejsze było odnalezienie kolejnego wywierzyska na Płaskowyżu. Miejsce jest dobrze znane dzikom, które cenią sobie smaczną wodę prosto z wypływu... Dotarcie do celu było wspaniałą przygodą: musiałem kilka razy pokonywać brody na strumieniu, co w tej temp. wymagało sporej ostrożności i wspomagania na konarach... Przez całą trasę nie zdjąłem zimowych rękawiczek i czapki.
Północna odnoga źródlisk Jaworznika - sama misa źródliskowa zmasakrowana przez dziki
Zachodnia odnoga okazała się być zwykłym wysiękiem, było tu jednak bardziej jesiennie i słonecznie
Na koniec jesienny Rogoźnik, który bardzo późno nabiera kolorów
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31391247
Dystans77.69 km Czas04:41 Vśrednia16.59 km/h VMAX52.30 km/h Podjazdy845 m
SprzętMerida Drakar
Płaskowyż Twardowicki (14/2019)
Niewiarygodnie ciepło było na polach, jak na tę porę roku. Na Olimpie sporo spacerowiczów, co jest dla mnie egzotycznym widokiem - bywam tu niemal wyłącznie w tygodniu. W starych dobrych czasach byłby przejazd przez wielką trójkę, grodziecką trójcę: Kijową, Parcinę i Dorotkę. Niestety Góra Parcina wypadła z tego tria - jest od dwóch lat totalnie niedostępna. W naszym nieszczęśliwym kraju każdy dupek może sobie ogrodzić ziemię 5-metrowej wysokości płotkiem... Chyba kiedyś sforsuję tę samowolę (bo to chyba nie może być legalne?) - jesienny widok na Olimp jest tego warty. Wynagrodziłem sobie stratę buszowaniem po Kijowej Górze oraz morderczych, kamienistych i piachowych gruntówkach Płaskowyżu. Celem były kolory i podjazdy.
Jesienny klimat Dorotki
Na majdanie wreszcie jesień
Cudowny świat Kijowej Góry
Widok na Dąbie z wnętrza płaskowyżu. Tarniny, róże i głogi już bezlistne. Wkrótce nastanie 5 miesięcy szarości i beznadziei
https://ridewithgps.com/routes/31378570
Niewiarygodnie ciepło było na polach, jak na tę porę roku. Na Olimpie sporo spacerowiczów, co jest dla mnie egzotycznym widokiem - bywam tu niemal wyłącznie w tygodniu. W starych dobrych czasach byłby przejazd przez wielką trójkę, grodziecką trójcę: Kijową, Parcinę i Dorotkę. Niestety Góra Parcina wypadła z tego tria - jest od dwóch lat totalnie niedostępna. W naszym nieszczęśliwym kraju każdy dupek może sobie ogrodzić ziemię 5-metrowej wysokości płotkiem... Chyba kiedyś sforsuję tę samowolę (bo to chyba nie może być legalne?) - jesienny widok na Olimp jest tego warty. Wynagrodziłem sobie stratę buszowaniem po Kijowej Górze oraz morderczych, kamienistych i piachowych gruntówkach Płaskowyżu. Celem były kolory i podjazdy.
Jesienny klimat Dorotki
Na majdanie wreszcie jesień
Cudowny świat Kijowej Góry
Widok na Dąbie z wnętrza płaskowyżu. Tarniny, róże i głogi już bezlistne. Wkrótce nastanie 5 miesięcy szarości i beznadziei
https://ridewithgps.com/routes/31378570