Wpisy archiwalne w kategorii

>100 km

Dystans całkowity:90133.85 km (w terenie 19.90 km; 0.02%)
Czas w ruchu:4215:56
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:78.22 km/h
Suma podjazdów:597569 m
Liczba aktywności:674
Średnio na aktywność:133.73 km i 7h 03m
Więcej statystyk
Dystans107.69 km Czas04:12 Vśrednia25.64 km/h Podjazdy822 m
Krasice - Jaworzno
Kategoria >100 km, Electric, Krasice

Ponuro, pierwsze dwie godziny to jazda w mżawce i jednocześnie silnym przeciwnym wietrze. Lekka Norwegia. Potem się poprawiło, w Zendku zdecydowałem się więc na odbicie na Przeczyce i przez Wojkowice Kościelne i Pogorie dotarłem do Jaworzna.

Pierwszy przystanek przymusowy

Nieopodal Srogiej Skały

Wojsłąwice

Zendek

Wojkowice Kościelne

Pogoria IV

Jaworzno. Góra Piasku.
Dystans106.58 km Czas05:44 Vśrednia18.59 km/h Podjazdy655 m
Przedolzie
Kategoria >100 km

Oficjalne zakończenie sezonu wycieczką ku czci Franciszka Pieczki. Odwiedziłem miejsca gdzie rzadko od lat bywam na rowerze: Starganiec, Wyry, Gostyń i okolice Jastrzębia-Zdroju. Jechałem zobaczyć DDR stworzoną na śladzie wąskotorówki i wypadła przyzwoicie. Wyraźnie skopiowano tu niektóre niemieckie rozwiązania. W rodzinnym Godowie napawałem się śląską godką. Byli tu sami swoi, aż się serce cieszyło. Rajdzik zakończyłem wizytą w ogrodnictwie w Olzie. Wróciłem pociągiem, razem z ładnym, dorodnym pigwowcem za 12 zł...

Z ciekawych obserwacji:
na +: koszenie rdestowców w gminie Pawłowice
na - : tamże 7-latek (sam!) na spalinowym quadzie (to nie żart). Poziom rumuńskości nadal potrafi mnie w Polsce zadziwić... 

Starganiec

Na rynku w Mikołowie

Zgoński kasztan jadalny

Mizerów - ślady przeszłości

Bzie Zameckie

Na DDR

Prawie jak w Hesji, szkoda że tak krótko...

U Gustlika. 

Łaziska Rybnickie - mój ulubiony kościół drewniany na Śląsku

Olza

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52472931


Dystans133.05 km Czas06:24 Vśrednia20.79 km/h Podjazdy1088 m
Do Krasic przez Ogrodzieniec
Kategoria >100 km, Krasice

By nie skapcanieć jeszcze w sierpniu, wybrałem się dłuższą trasą do Krasic. Zaskoczył mnie poziom ruchu tirów przez Ogrodzieniec. Zbierałem też polne jabłka w Niegowie, trochę tamże eksplorowałem i... sprawdziłem osobiście, że nie ruszył ciąg dalszy drogi Śmiertny Dąb - Okrąglik. 

Ze spostrzeżeń nieco bardziej mentalnych: spotkałem kilka razy ludzi zbierających chrust po lesie, a nielegalne kamperowisko nad zalewem w Kostkowicach rośnie w oczach. 

Grodziec

Pogoria IV

Bocianowo w Wiesiółce

Zmierzch wakacji w Ogro

Nad Wodzącą w Kroczycach/Kostkowicach

Wrotycz w okolicach Ogorzelnika

Eksploracje pod Bukowcem

jak wyżej

Złoty Potok - nad Amerykanem

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52472825

Dystans135.78 km Czas04:32 Vśrednia29.95 km/h Podjazdy896 m
Lelów - Niegowa
Kategoria >100 km, Electric, Krasice

Pierwsza rekreacyjna wycieczka na elektryku. Zawsze jadę w jakimś celu, najczęściej na działkę. Zdarzyło się kiedyś jechać, by wykopać sadzonki macierzanek piaskowych w okolicy Secemina, ale nigdy nie jechałem dla przyjemności. Wycieczkę wzbogaciły eksploracje terenowe.

Wiatraki przyrowskie

Podlesie w gm. Lelów

Gotyckie kartusze herbowe na ścianach lelowskiego kościoła

Okolice Dzibic

Mogłem mieć tu działkę, ale sprzedała się jeszcze zimą

Wąwóz Dzibicki

Bardzo lessowo

Zagórze

Jura Niegowa

Trzebniów

Nowa droga Janów - Śmiertny Dąb

Sieraków

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52472232


Dystans115.29 km Czas07:15 Vśrednia15.90 km/h VMAX58.65 km/h Podjazdy1437 m
PRO (1): Pogórze Strzyżowskie
Kategoria >100 km, wypad na 2 dni

PRO - Podkarpacki Rajd Ogrodniczy. Po jakże udanym rajdzie ogrodniczym na turecką Słowację (Uyvar Eyaleti), postanowiłem wybrać się do sławnej polskiej szkółki badającej przystosowanie kasztanów jadalnych do polskich warunków klimatycznych i posiadającej 60 odmian tychże kasztanów jadalnych! Przy okazji planowałem odwiedzić także prof. Łuczaja i kilka malowniczych wiosek na Pogórzu Strzyżowskim do których dotąd nie dotarłem. 

Dnia pierwszego najpiękniejszym miejscem była Pietrusza Wola, matecznik prof. Łuczaja. Sławny etnobotanik miał gości z Francji, nie udało mi się więc z nim porozmawiać. Muszę jednak przyznać, że miejsce do życia wybrał sobie znakomite. Po drodze, po raz pierwszy, podziwiałem niemiecki schron kolejowy w Stępinie (pomnik przygotowań do ataku na ZSRR) i pięknie położoną wieś Bonarówka z drewnianą cerkiewką. Byłem też po raz pierwszy w Rzepniku i wspomnianej Pietruszej Woli. 

Na zakończenie czekał mnie zawód. W miejscu gdzie kiedyś legalnie spałem - przy wiacie biwakowej w Bliziance - pojawił się zakaz nocowania... Na szczęście obok był las z kompleksu "Zanocuj w lesie". Zamiast jednak spać w widnym miejscu, musiałem zasypiać w mrocznej buczynie... W uszach dźwięczał mi długo, miękki, wschodni akcent miejscowych.

Pogórze Strzyżowskie z drogi na Bonarówkę

Pilzno. To polskie Pilzno. Drugi raz na rowerze, po 13 latach.

W dolinie Wisłoki

Siedlisko-Bogusz

Stępina. Imponujący schron kolejowy. 

Na cmentarzu w Rzepniku

Bonarówka i prześladujący mnie kundel

Konieczkowa

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52495552


Dystans107.43 km Czas06:39 Vśrednia16.15 km/h Podjazdy484 m
Kraków
Kategoria >100 km, w towarzystwie

Do Krakowa WTR nowym wariantem, czyli za Okleśną cały czas wzdłuż rzeki. Pierwszy etap eksperymentu całkowicie nieudany (ledwo przejezdne), drugi znacznie lepszy, zakończony przejazdem bezpośrednio pod skałami Tyńca. Potem już tradycyjnie, czyli na Kazimierz po zapiekanki i powrót koleją do Szczakowej. 

Tyniec

Tradycyjny popas

Nowe odcinki wzdłuż Wisły

Wawel

Dystans103.22 km Czas05:27 Vśrednia18.94 km/h Podjazdy422 m
Uyvar Eyaleti, dzień 4: Z Turcji do Polski
Kategoria >100 km, Uyvar Eyaleti

Pobudka na skraju ścierniska, przy pasie zarośli odgradzających od drogi. Lubię takie poranki, szczególnie jeśli niezbyt zimne i słoneczne. W dzień zapowiadał się jednak tężejący upał przechodzący w ryzyko potężnych burz. Moim celem był więc odwrót do stolicy dawnej tureckiej prowincji Uyvar, czyli do Ersekujvar/Nowych Zamków. Zrobiło się bardzo węgiersko w krajobrazie i termice.

Od Nowych Zamków aż do Katowic przebywałem głównie w pociągach (nie licząc odcinka Zwardoń - Węgierska Górka). Już w Kolejach Śląskich przysłuchiwałem się opowieściom młodych kolejarzy opowiadających o patologiach w swoich poprzednich pracach. Chwalili obecnego pracodawcę za cywlizowane warunki pracy. 

Okolice Złotych Morawców

Poranek

Okolice miasta Vrable

Most z czasów rządów tureckich między Nową Wsią nad Żytawą a Wielkimi Chyndicami

Słowacko-węgiersko

Koniec głównej części trasy w Nowych Zamkach.

Żylina

Rycerka

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52814131
https://ridewithgps.com/routes/52814514

Dystans104.82 km Czas07:22 Vśrednia14.23 km/h VMAX54.75 km/h Podjazdy1889 m
Uyvar Eyaleti, dzień 3: Sandżak Bukabak
Kategoria >100 km, Uyvar Eyaleti

Cały dzień na obszarze Gór Szczawnickich, wchodzących kiedyś w skład tureckiej prowincji (wilajetu) Uyvar. Trudny i wymagający etap, obfitujący w zachwycające widoki, piękne wioski i ciszę. Wielki wezyr Fazil Ahmed Pasza wiedział co robi podbijając tę piękną krainę. Najpiękniejszy chyba mój dzień spędzony na Słowacji, a było tych dni całkiem dużo. Mnóstwo wrażeń, widoków, emocji i wyzwań. 

Wertykalna Bańska Szczawnica. Najciekawsza starówka Słowacji.

Podhorie

Perła gór szczawnickich. Ta najbardziej znana. Choć nie jedyna.

Przyjemne szczawnickie mozaiki łąk i lasów

Na skraju wulkanu Sitno

Wierzchołek Sitna

W drodze na Beluj

Wieś Badan. Zabudowa pamiętająca Wielkie Węgry.

Idylla Gór Szczawnickich

Nieustanne interwały

Jabłonowce. Wieś wyjątkowo malownicza i na uboczu.

Jeśli wrócę jeszcze do Pukańca, to w celu zakupu dżemu morwowego.

Zważywszy na skalę nasadzeń, pomysłodawcą musiał być bej sandżaku Bukabak, czyli turecki zarządca okręgu Pukańca. Jego w pełni zrozumiała miłość do owoców morwy czarnej dała Słowacji największe skupisko tych drzew w środkowej Europie. Wielka akcja nasadzeń musiała nastąpić gdzieś w okolicach 1670-1675 roku, po okrzepnięciu tureckiej władzy w tej okolicy. Po 1680 roku Turcy zaczęli tracić grunt pod nogami, a od bitwy wiedeńskiej nie myśleliby już wcale o inwestowaniu w te obszary. Drzewo to ma więc około 350 lat i nadal obficie owocuje... Takich drzew jest tu kilkadziesiąt, niemal czołgają się ze starości po ziemi.

Kto raz zobaczy i posmakuje oryginał nigdy już nie pomyli morwy czarnej z morwą białą. Intensywny smak kwaskowatych mandarynek, owoce eksplodujące wręcz sokiem. Nie da się tego absolutnie porównać z morwą białą, nawet najsmaczniejszą. To wyższa owocowa liga. Przestało mnie dziwić, że wino morwowe było tak cenione. Kilka owoców zebranych na nasiona sfermentowało mi w reklamówce i zarówno zapach jak i aromat były znakomite. Nie da się ich zrywać, trzeba zjadać wprost z drzewa, wtedy eksplodują w ustach i nie plamią wszystkiego na krwiście-czerwono. Drugą opcją jest wycinanie nożem tuż przy gałązce, ale szypułka jest tak krótka i gruba, że prościej je zjadać wprost z gałązek. Orzeźwiająca pychota!

Nad Hronem w Tlmacach.

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52814131

Dystans138.24 km Czas09:48 Vśrednia14.11 km/h VMAX51.61 km/h Podjazdy2315 m
Uyvar Eyaleti, dzień 2: Środek Europy
Kategoria >100 km, Uyvar Eyaleti

Etap zaczął się w Soblówce sprintem na słowacki pociąg ruszający ze Zwardonia. Chciałem bilet na vlak do Vrutek a dostałem od słowackiej kierowniczki bilet na pociąg (idealna wymowa):) Jedyną dłuższą rozmowę miałem z autochtonem w Trnawej Horze. Przeglądałem gdzie jechać, a starszy Słowak takiej okazji nie przepuści do snucia rozmowy o życiu. Pan okazał się być w Krakowie i Wieliczce a w Polsce najbardziej cenić Jana Pawła II. Cóż to było za zaskoczenie... ;)

Generalnie dzień był ciągła jazdą przez góry z kulminacją na Skałce i największa atrakcją w postaci pięknie położonej Kremnicy, będącej jednym z tych mitycznych środków Europy. Największe atrakcje czekały mnie jednak już Górach Szczawnickich. Przeprawa do Mocziaru była trudna nawierzchniowo i przewyższeniowo, ale czułem się jak w środku dziczy. Później, po minięciu tej biednej, ale rdzennie słowackiej wioski, jeszcze długo nie mogłem wydostać się z plątaniny bukowych grzbietów zanim znalazłem dobre miejsce na biwak. 

Kremnica

Martin

W drodze na Sklene

Plątanina stokówek i grzbietów w Górach Kremnickich

Skałka

N rynku w Kremnicy

Malowniczo położone Nevolne

W stronę Trnawej Hory

Przez ostępy Gór Szczawnickich

Okolice Mocziaru i ładna, tajemnicza góra Sut' (718 m).

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52813819
https://ridewithgps.com/routes/52814131


Dystans115.49 km Czas06:25 Vśrednia18.00 km/h Podjazdy860 m
Morawy, dzień 6: Jiczyn, Štramberk, Hukvaldy, Ostrawa
Kategoria >100 km, Morawy 2025

Powrót do Polski a zarazem rowerowe pierwsze razy w Nowym Jiczynie, Štramberku i Hukvaldach. Udało mi się więc odwiedzić miejsca, które już dawno powinienem zaliczyć na rowerze. Zamek w Hukvaldach okazał się być w generalnym remoncie, niepotrzebnie się więc ładowałem na szczyt wzgórza.

Od Frydka jechałem czeskimi dedeerami i przyjemną końcówkę zwieńczyła mi potężna ulewa, którą przetrwałem pod okapem przejścia granicznego w Chałupkach. Mając czas do pociągu powrotnego dotarłem jeszcze do Olzy, by poeksplorować tutejsze ogrodnictwo (nie samym rowerem żyje człowiek). 

Droga do Štramberku

Nowy Jiczyn

Štramberk - boczne uliczki

Štramberk - rynek

Hukvaldy - zamek w remoncie

Między Ostrawą a Bohuminem. Te chmury dopadną mnie w Chałupkach. 

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405