Wpisy archiwalne w kategorii
>100 km
Dystans całkowity: | 88339.05 km (w terenie 19.90 km; 0.02%) |
Czas w ruchu: | 4115:10 |
Średnia prędkość: | 19.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.22 km/h |
Suma podjazdów: | 579834 m |
Liczba aktywności: | 659 |
Średnio na aktywność: | 134.05 km i 7h 04m |
Więcej statystyk |
Dystans112.66 km Czas07:23 Vśrednia15.26 km/h Podjazdy1521 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Środkowe Czechy, dzień 6: Wysoczyna, beznadziei kraina
Było zimno, chmurno i wietrznie. W dodatku jechałem cały czas pod silny wiatr. W dodatku nawierzchnie szybko zrobiły się koszmarne a przełomy na asfaltach były momentami szokujące. Padł mi nawet na chwilę licznik, chyba nie dzierżył też kumulacji. Ta nastąpiła w mieście Zdziar nad Sazawą, to była bolesna puenta miłych dotąd nadsazawskich wspomnień. Kolejne czeskie miasto - czarna dziura. Wszędzie brzydkie bloczki, na rynku też... Cała okolica brzydka. W dodatku dalej wiało, chmurzyło i ziębiło.
Pomyśleć, że postanowiłem jechać w tym kierunku skuszony świetną droga rowerową poprowadzoną po linii zlikwidowanej wąskotorówki. Miłe były też złego początki, bo miasto Hawliczków Bród dysponowało całkiem ładnym rynkiem. Oczywiście po jakimś czasie ddr zanikła, ale ja pozostałem w Wysoczynie, w samym centrum beznadziei. Ładniej zrobiło się dopiero za miasteczkiem Jimramov, po 50 km na wietrznym pustkowiu pełnym fatalnych dróg (zastanawiałem się czy to była jakaś bardziej wzgórzysta Łotwa?). Naprawdę ładnie było dopiero - nomen omen - w dolinie Kretynki. Chmury jednak nie odpuściły aż do wieczora. Ten ciężki dzień zwieńczył piękny nocleg na magicznej łące obok rozszabrowanego domku letniskowego. Szabrownicy są wszędzie... :(

Do Hawliczków Brodu jechało się całkiem przyjemnie

W mieście był spodziewany ładny rynek, ale chmury gdy z niego wyjeżdżałem zrobiły się gradowe i zaczęło mocno wiać

W nagrodę miałem wspaniały ddr po dawnej wąskotorówce w kierunku miasteczka Przybysław

Krajobraz Wysoczyny rzadko przyciągał uwagę. Było chmurno, wietrznie i zimno. Tak dobre asfalty były niezwykłą rzadkością

Jimramov - austriacko

Ładna dolina Kretynki
Trasa:
Start na 515,7 km - Hawliczków Bród - Przybysław - Sazawa - Żdar nad Sazawą - Nowe Miasto na Morawach - Jimramov - Bystre - Svojanov - Bohunov (nocleg na łące, przy starym domku letniskowym na 626,5 km)
Na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Było zimno, chmurno i wietrznie. W dodatku jechałem cały czas pod silny wiatr. W dodatku nawierzchnie szybko zrobiły się koszmarne a przełomy na asfaltach były momentami szokujące. Padł mi nawet na chwilę licznik, chyba nie dzierżył też kumulacji. Ta nastąpiła w mieście Zdziar nad Sazawą, to była bolesna puenta miłych dotąd nadsazawskich wspomnień. Kolejne czeskie miasto - czarna dziura. Wszędzie brzydkie bloczki, na rynku też... Cała okolica brzydka. W dodatku dalej wiało, chmurzyło i ziębiło.
Pomyśleć, że postanowiłem jechać w tym kierunku skuszony świetną droga rowerową poprowadzoną po linii zlikwidowanej wąskotorówki. Miłe były też złego początki, bo miasto Hawliczków Bród dysponowało całkiem ładnym rynkiem. Oczywiście po jakimś czasie ddr zanikła, ale ja pozostałem w Wysoczynie, w samym centrum beznadziei. Ładniej zrobiło się dopiero za miasteczkiem Jimramov, po 50 km na wietrznym pustkowiu pełnym fatalnych dróg (zastanawiałem się czy to była jakaś bardziej wzgórzysta Łotwa?). Naprawdę ładnie było dopiero - nomen omen - w dolinie Kretynki. Chmury jednak nie odpuściły aż do wieczora. Ten ciężki dzień zwieńczył piękny nocleg na magicznej łące obok rozszabrowanego domku letniskowego. Szabrownicy są wszędzie... :(

Do Hawliczków Brodu jechało się całkiem przyjemnie

W mieście był spodziewany ładny rynek, ale chmury gdy z niego wyjeżdżałem zrobiły się gradowe i zaczęło mocno wiać

W nagrodę miałem wspaniały ddr po dawnej wąskotorówce w kierunku miasteczka Przybysław

Krajobraz Wysoczyny rzadko przyciągał uwagę. Było chmurno, wietrznie i zimno. Tak dobre asfalty były niezwykłą rzadkością

Jimramov - austriacko

Ładna dolina Kretynki
Trasa:
Start na 515,7 km - Hawliczków Bród - Przybysław - Sazawa - Żdar nad Sazawą - Nowe Miasto na Morawach - Jimramov - Bystre - Svojanov - Bohunov (nocleg na łące, przy starym domku letniskowym na 626,5 km)
Na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Dystans118.61 km Czas07:31 Vśrednia15.78 km/h Podjazdy1331 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Środkowe Czechy, dzień 4: Pejzaże husycko-niemieckie
W nocy mocno wiało, ale miejsce biwakowe wybrałem komfortowe więc poza odgłosem wiatru nic mi nie dolegało. Od rana widziałem wszędzie pełno drozdów, wróbli i jaskółek. Zewsząd dobiegał śpiew pierwiosnków. Po wsiach można było natknąć się na watry, grille wszelakie i gaiki. Nie zabrakło też dziwnych wehikułów oraz przyczepek. Tabor zrobił na mniejsze wrażenie niż liczyłem, daleko mu do Krumlowa, ale ogólnie jechało się dość przyjemnie, nie licząc silnego przeciwnego wiatru... Celem była siedziba sławnego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, tego, którego widowiskowa śmierć stała się przyczyną Wielkiej Wojny.
Była to więc wycieczka od husytów do Habsburgów, kawał dziejów Czech! Zakończyła się jednak fiaskiem poszukiwań porządnego noclegu i wylądowałem na zamkniętym kempingu nad Sazawą. Zemścił się brak doświadczenia w wyjazdach wielodniowych/majówkowych...

W drodze na Tabor

Tabor zza rzeki

Starówka

W husyckim Taborze

Borotin - zamek husycki

Między Taborem a Voticami

Zabudowa wiosek w okolicach Bistric

Typowe dla Czech piękne aleje drzew owocowych

Zamek Konopiszte - siedziba arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga
Trasa:
Czernyszowice (306,1 km) - Tabor - Borotin - Votice - Bystrice - Konopiszte - Beneszów - Chocerady (nieczynny kemping/hotel Ostende) na 424,2 km
Trasa:
W nocy mocno wiało, ale miejsce biwakowe wybrałem komfortowe więc poza odgłosem wiatru nic mi nie dolegało. Od rana widziałem wszędzie pełno drozdów, wróbli i jaskółek. Zewsząd dobiegał śpiew pierwiosnków. Po wsiach można było natknąć się na watry, grille wszelakie i gaiki. Nie zabrakło też dziwnych wehikułów oraz przyczepek. Tabor zrobił na mniejsze wrażenie niż liczyłem, daleko mu do Krumlowa, ale ogólnie jechało się dość przyjemnie, nie licząc silnego przeciwnego wiatru... Celem była siedziba sławnego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, tego, którego widowiskowa śmierć stała się przyczyną Wielkiej Wojny.
Była to więc wycieczka od husytów do Habsburgów, kawał dziejów Czech! Zakończyła się jednak fiaskiem poszukiwań porządnego noclegu i wylądowałem na zamkniętym kempingu nad Sazawą. Zemścił się brak doświadczenia w wyjazdach wielodniowych/majówkowych...

W drodze na Tabor

Tabor zza rzeki

Starówka

W husyckim Taborze

Borotin - zamek husycki

Między Taborem a Voticami

Zabudowa wiosek w okolicach Bistric

Typowe dla Czech piękne aleje drzew owocowych

Zamek Konopiszte - siedziba arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga
Trasa:
Czernyszowice (306,1 km) - Tabor - Borotin - Votice - Bystrice - Konopiszte - Beneszów - Chocerady (nieczynny kemping/hotel Ostende) na 424,2 km
Trasa:
Dystans123.67 km Czas07:51 Vśrednia15.75 km/h Podjazdy1438 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Środkowe Czechy, dzień 3: Piękno czeskiego śródziemia
O poranku przywitał mnie urozmaicony krajobraz środkowych Czech. Pobudka była późna, a na noclegu wyjątkowo ciepło i przyjemnie. Przyjemny był też pierwszy etap dzienny - do Błatnej. Potem miałem w planie wariant wschodni, czyli spore odbicie na wschód do pięknie położonego nad Wełtawą zamku Zvikov i interwałową trasę wzdłuż rzeki Otavy do Piska. Emocje pojawiły się przy realizacji tego planu w dwóch miejscach: na dojeździe do zamku Zvikov (nieustanne znaki ostrzegające o remoncie drogi - jedynej drogi do celu) i na przeprawie przez rzekę Otawę. Mostek na mapie okazał się kładką dla pieszych ze schodami... Udało mi się jakość - w częściach - przenieść rower, ale ciśnienie podskoczyło mi znacznie.
Pisek z kolei okazał się dużo mniej ciekawy niż na zdjęciach, czy z satelity, ale oferował nagrody pocieszenia: kraniki z wodą i wspaniałe Pisecke Hory ze źródełkami i pustymi drogami asfaltowymi. Naoglądałem się rzecz jasna w ciągu dnia różnych czeskich wynalazków na drogach, trójkołowców czy hulajnóg z siodełkami (w Polszcze też nielegalne). Ostatnie nieplanowane emocje towarzyszyły mi przy pokonywaniu mostu nad rzeką Lużnice w pobliżu miasta Bechynie. Most był kolejowo-drogowy, ale bez wydzielonej części dla kolei. Pociąg sobie jechał jak tramwaj, normalnie po jezdni a cały most dudnił złowieszczo...

Pejzaż powitalny - widok z namiotu

Widok na namiot ;)

Po niemiecku

Pastiky - mikrowioska z ładnym kościołem

Miasto Błatna

Hrad Zvikov

Nadwełtawskie letniska...

Pisek

Kapitalnie położone miasto Bechynie

I jego położenie na urwiskach nad rzeką
Trasa: skraj lasu na 183,8 km - Błatna - Mirotice - Zvikov - Pisek - Tyn nad Wełtawą - Bechynie - Czernyszowice las (306,1 km)
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49145075
O poranku przywitał mnie urozmaicony krajobraz środkowych Czech. Pobudka była późna, a na noclegu wyjątkowo ciepło i przyjemnie. Przyjemny był też pierwszy etap dzienny - do Błatnej. Potem miałem w planie wariant wschodni, czyli spore odbicie na wschód do pięknie położonego nad Wełtawą zamku Zvikov i interwałową trasę wzdłuż rzeki Otavy do Piska. Emocje pojawiły się przy realizacji tego planu w dwóch miejscach: na dojeździe do zamku Zvikov (nieustanne znaki ostrzegające o remoncie drogi - jedynej drogi do celu) i na przeprawie przez rzekę Otawę. Mostek na mapie okazał się kładką dla pieszych ze schodami... Udało mi się jakość - w częściach - przenieść rower, ale ciśnienie podskoczyło mi znacznie.
Pisek z kolei okazał się dużo mniej ciekawy niż na zdjęciach, czy z satelity, ale oferował nagrody pocieszenia: kraniki z wodą i wspaniałe Pisecke Hory ze źródełkami i pustymi drogami asfaltowymi. Naoglądałem się rzecz jasna w ciągu dnia różnych czeskich wynalazków na drogach, trójkołowców czy hulajnóg z siodełkami (w Polszcze też nielegalne). Ostatnie nieplanowane emocje towarzyszyły mi przy pokonywaniu mostu nad rzeką Lużnice w pobliżu miasta Bechynie. Most był kolejowo-drogowy, ale bez wydzielonej części dla kolei. Pociąg sobie jechał jak tramwaj, normalnie po jezdni a cały most dudnił złowieszczo...

Pejzaż powitalny - widok z namiotu

Widok na namiot ;)

Po niemiecku

Pastiky - mikrowioska z ładnym kościołem

Miasto Błatna

Hrad Zvikov

Nadwełtawskie letniska...

Pisek

Kapitalnie położone miasto Bechynie

I jego położenie na urwiskach nad rzeką
Trasa: skraj lasu na 183,8 km - Błatna - Mirotice - Zvikov - Pisek - Tyn nad Wełtawą - Bechynie - Czernyszowice las (306,1 km)
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Dystans116.47 km Czas07:43 Vśrednia15.09 km/h Podjazdy1631 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Środkowe Czechy, dzień 2: Poranek w krainie marzeń
Wstałem o 5 rano i nie jadłem awokado. Będę milionerem. Do wstania zmusiła mnie temperatura 3,2 stopnia nad ranem. Spałem specjalnie na wzgórzach otaczających dolinę rzeki, na dnie doliny był przymrozek. Gdy zjechałem w dolinę Berounki zrobiło się jednak słonecznie. Zimno i pięknie. Czekały mnie 2 godziny zachwytu w pięknym przełomie rzeki znanym jako Křivoklátsko. To zadziwiające jak blisko jest stąd do Pragi i jak bardzo się tego nie odczuwa. Křivoklátsko to prawdziwy mikrokosmos. Bajkowa oaza.
Podziwiałem kolejnych Czechów jeżdżących hulajnogami elektrycznymi na drogach publicznych między wioskami (u nas zabronione). Był dziadek z wnuczkami - on na hulajnodze, one siłowo na rowerach pod górkę. Byli też - a jakże - wędkarze, wiozący cały sprzęt na hulajnogach. I nikomu to nie przeszkadzało. Opuszczałem dolinę tej magicznej rzeki z wielkim żalem. Czekała mnie wspinaczka na płaskowyż, jeszcze kilka zamków i nieciekawa przeszkoda - Przybram. Miasto okazało się czarną dziurą, bramą piekieł. Nie pasowało wizualnie do dotychczasowych wrażeń z majowych Czech - było tu brzydko, smutno i biednie. Niemal poradziecko.
Dopiero gdy minąłem Przybram krajobraz zaczął znowu ładnieć. Odwiedziłem pałacyk Antoniego Dworzaka w Wysokiej oraz pokaźny zamek w Breznicach. Znalazłem też dobre miejsce biwakowe pod Drahenicami.

Křivoklátsko

Křivoklát - zamek

Bajkowe majowe scenerie w przełomie Berounki

Wciąż było zimno, ale pejzaże rozgrzewały

Stara zabudowa w dolinie Berounki. Nezabudicki młyn - najbliższe sercu miejsce dla Oty Pavla.

Hrad Żebrak

Pejzaż "uświęcony" przed Breznicami. Było tak uroczo, że rozmyślałem o noclegu...

Ostatecznie jednak dotarłem do Breznic i rozbiłem się dopiero dobrych kilka km na południe od miasta.
Trasa:
Las (69 km) - Krzywoklat - Nezabudice - Żebrak - Przybram - Wysoka - Brzeznice - Drahenice - skraj lasu przy drodze, na 183,8 km
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Wstałem o 5 rano i nie jadłem awokado. Będę milionerem. Do wstania zmusiła mnie temperatura 3,2 stopnia nad ranem. Spałem specjalnie na wzgórzach otaczających dolinę rzeki, na dnie doliny był przymrozek. Gdy zjechałem w dolinę Berounki zrobiło się jednak słonecznie. Zimno i pięknie. Czekały mnie 2 godziny zachwytu w pięknym przełomie rzeki znanym jako Křivoklátsko. To zadziwiające jak blisko jest stąd do Pragi i jak bardzo się tego nie odczuwa. Křivoklátsko to prawdziwy mikrokosmos. Bajkowa oaza.
Podziwiałem kolejnych Czechów jeżdżących hulajnogami elektrycznymi na drogach publicznych między wioskami (u nas zabronione). Był dziadek z wnuczkami - on na hulajnodze, one siłowo na rowerach pod górkę. Byli też - a jakże - wędkarze, wiozący cały sprzęt na hulajnogach. I nikomu to nie przeszkadzało. Opuszczałem dolinę tej magicznej rzeki z wielkim żalem. Czekała mnie wspinaczka na płaskowyż, jeszcze kilka zamków i nieciekawa przeszkoda - Przybram. Miasto okazało się czarną dziurą, bramą piekieł. Nie pasowało wizualnie do dotychczasowych wrażeń z majowych Czech - było tu brzydko, smutno i biednie. Niemal poradziecko.
Dopiero gdy minąłem Przybram krajobraz zaczął znowu ładnieć. Odwiedziłem pałacyk Antoniego Dworzaka w Wysokiej oraz pokaźny zamek w Breznicach. Znalazłem też dobre miejsce biwakowe pod Drahenicami.

Křivoklátsko

Křivoklát - zamek

Bajkowe majowe scenerie w przełomie Berounki

Wciąż było zimno, ale pejzaże rozgrzewały

Stara zabudowa w dolinie Berounki. Nezabudicki młyn - najbliższe sercu miejsce dla Oty Pavla.

Hrad Żebrak

Pejzaż "uświęcony" przed Breznicami. Było tak uroczo, że rozmyślałem o noclegu...

Ostatecznie jednak dotarłem do Breznic i rozbiłem się dopiero dobrych kilka km na południe od miasta.
Trasa:
Las (69 km) - Krzywoklat - Nezabudice - Żebrak - Przybram - Wysoka - Brzeznice - Drahenice - skraj lasu przy drodze, na 183,8 km
https://ridewithgps.com/routes/49145075
Dystans123.31 km Czas05:38 Vśrednia21.89 km/h VMAX50.27 km/h Podjazdy1001 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Umajona Środkowa Jura
Długa droga do Jaworzna przez umajoną Jurę Środkową. Było trochę szutrów i nowości (Kobylica, Borek, Velo Przemsza, skarpy nad Tarnówką), ale większość trasy z wiatrem. Bardzo przyjemna wycieczka, szczególnie w okolicach Golczowic i Kolbarku.

Tarnówka zwana kiedyś Przemszą

Park Zielona

Niegowonice z Lipowskiej Góry, gdy zgasły już tarniny...

Skałbania

Przemsza. Biała Przemsza w Golczowicach

Velo Przemsza

Przemsza w Kobylicy. Pierwszy raz w życiu.

Bogucin Mały ale interwały spore

Rabsztyn

Olkusz
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46214092
Długa droga do Jaworzna przez umajoną Jurę Środkową. Było trochę szutrów i nowości (Kobylica, Borek, Velo Przemsza, skarpy nad Tarnówką), ale większość trasy z wiatrem. Bardzo przyjemna wycieczka, szczególnie w okolicach Golczowic i Kolbarku.

Tarnówka zwana kiedyś Przemszą

Park Zielona

Niegowonice z Lipowskiej Góry, gdy zgasły już tarniny...

Skałbania

Przemsza. Biała Przemsza w Golczowicach

Velo Przemsza

Przemsza w Kobylicy. Pierwszy raz w życiu.

Bogucin Mały ale interwały spore

Rabsztyn

Olkusz
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46214092
Dystans107.67 km Czas05:43 Vśrednia18.83 km/h VMAX60.41 km/h Podjazdy1342 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Żywcowanie w silnym wiosennym słońcu
Absurdalnie ciepło - 27 stopni - i decyzja by po raz pierwszy zawitać w góry, w Beskid Mały i Pasma Pewelskie. Przez zakorkowany SUV-ami niepełnosprawnych Przegibek nad zalewy: Międzybrodzki i Żywiecki w górę Łękawki do Ślemienia, Koconia i Lasu na trochę eksploracji. Powrót przez Lachowice, Kurów i Pewel Wielką. Szybki powrót z racji na wybory samorządowe.

Straconka

Żenujące korki i kilometrowe parkingi na Przegibku

Zalew Żywiecki

Gilowice

Ślemień

Kurów Mączne

Kurów Mączne

Widok na Pilsko i okolice z przysiółków Lasu i Koconia

Pasmo Pewelskie wiosną najpiękniejsze
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136089 + dojazd i powrót z Katowic (na dworzec PKP)
Absurdalnie ciepło - 27 stopni - i decyzja by po raz pierwszy zawitać w góry, w Beskid Mały i Pasma Pewelskie. Przez zakorkowany SUV-ami niepełnosprawnych Przegibek nad zalewy: Międzybrodzki i Żywiecki w górę Łękawki do Ślemienia, Koconia i Lasu na trochę eksploracji. Powrót przez Lachowice, Kurów i Pewel Wielką. Szybki powrót z racji na wybory samorządowe.

Straconka

Żenujące korki i kilometrowe parkingi na Przegibku

Zalew Żywiecki

Gilowice

Ślemień

Kurów Mączne

Kurów Mączne

Widok na Pilsko i okolice z przysiółków Lasu i Koconia

Pasmo Pewelskie wiosną najpiękniejsze
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136089 + dojazd i powrót z Katowic (na dworzec PKP)
Dystans171.76 km Czas08:41 Vśrednia19.78 km/h VMAX60.94 km/h Podjazdy1462 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Wyżyna Częstochowska
Pierwsza w sezonie podróż transjurajska. Przez większość dnia chmurno, ale ciepło. Po jurajsku spokojnie na drogach. Dotarłem po raz pierwszy w życiu do Gołuchowic i Siedliszowic. W tej drugiej wsi niestety zdarta nawierzchnia a potem malownicza, choć nieco piaszczysta gruntówka do Solcy. Przerw biwakowych niewiele, bo chmurno i wietrznie. Aprowizacja w znanym i lubianym sklepiku w Zarzeczu.

Widok z Lipowej Góry na Niegowonice

Okolice Złotego Potoku

Mzurów wyborczy

Dąbrowno

Dobrogoszczyce

Dobrogoszczyce

Krztynia w Kostkowicach

Siedliszowice - jak za dawnych lat

Siedliszowice

W stronę Solcy

Solca

Wierzbica

Udórz - wąwóz

Dłużec

Zabrabie - między Zarzeczem a Kolbarkiem

Błojec

"Pogoria IV"
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136194
Pierwsza w sezonie podróż transjurajska. Przez większość dnia chmurno, ale ciepło. Po jurajsku spokojnie na drogach. Dotarłem po raz pierwszy w życiu do Gołuchowic i Siedliszowic. W tej drugiej wsi niestety zdarta nawierzchnia a potem malownicza, choć nieco piaszczysta gruntówka do Solcy. Przerw biwakowych niewiele, bo chmurno i wietrznie. Aprowizacja w znanym i lubianym sklepiku w Zarzeczu.

Widok z Lipowej Góry na Niegowonice

Okolice Złotego Potoku

Mzurów wyborczy

Dąbrowno

Dobrogoszczyce

Dobrogoszczyce

Krztynia w Kostkowicach

Siedliszowice - jak za dawnych lat

Siedliszowice

W stronę Solcy

Solca

Wierzbica

Udórz - wąwóz

Dłużec

Zabrabie - między Zarzeczem a Kolbarkiem

Błojec

"Pogoria IV"
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136194
Dystans110.93 km Czas05:06 Vśrednia21.75 km/h VMAX53.45 km/h Podjazdy919 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic
Wypad do Krasic. Kwitnące śliwy, korzystny wiatr i sfrezowany asfalt w centrum Mstowa.

Wełnowiec-Józefowiec

Rogoźnik

Strąków

Choroń

Kamieniołom na Dużym Kamieniu

Śliwokwitnienie z widokiem na klasztor w Wancerzowie

Rajsko/Kłobukowice
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136359
Wypad do Krasic. Kwitnące śliwy, korzystny wiatr i sfrezowany asfalt w centrum Mstowa.

Wełnowiec-Józefowiec

Rogoźnik

Strąków

Choroń

Kamieniołom na Dużym Kamieniu

Śliwokwitnienie z widokiem na klasztor w Wancerzowie

Rajsko/Kłobukowice
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46136359
Dystans101.56 km Czas05:53 Vśrednia17.26 km/h Podjazdy919 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Umartwianie w Wielki Piątek
Stale centralnie pod silny wiatr o uśrednionej mocy 7 m/s (w porywach 25 m/s). W ramach urozmaicenia kolejna odsłona wiosennych eksploracji jurajskich.

Barwy Mokrzeszy

Jurajski Park Narodowy - eksploracje

Eksploracje na Górze III

Dane z dokładnych map znów nie mają pokrycia z rzeczywistością... Największy ostaniec okazuje się "rozsypańcem"

Rzeźba urozmaicona, ale szata roślinna to młody las bukowy. Powodów do utworzenia PN brak.

Najładniejsza skała w całym grzbiecie, 11-12 metrów wysokości od podstawy. Nazwałem ją Wielką Trzeciarską

Ciekawa i z każdej strony o innym obliczu. Najprostsze wejście I+, powietrzne czyli z dużą ekspozycją, jak to opisują... wymaga obejścia charakterystycznego sierżanta wąską percią.

Przyjemne miejsce rekreacji i zabawy przy SSM w Siedlcu "pustynnym"

Z miłości do Miłości

Słoneczny Cynków i piękna gotycka więźba dachowa

Wojkowice Piaski
Trasa:
Krasice - Lusławice - Złoty Potok - eksploracje - Pabianice - Siedlec - Choroń - Poraj - Gęzyn - Miłość - Koziegłowy - Zendek - Chorzów
Stale centralnie pod silny wiatr o uśrednionej mocy 7 m/s (w porywach 25 m/s). W ramach urozmaicenia kolejna odsłona wiosennych eksploracji jurajskich.

Barwy Mokrzeszy

Jurajski Park Narodowy - eksploracje

Eksploracje na Górze III

Dane z dokładnych map znów nie mają pokrycia z rzeczywistością... Największy ostaniec okazuje się "rozsypańcem"

Rzeźba urozmaicona, ale szata roślinna to młody las bukowy. Powodów do utworzenia PN brak.

Najładniejsza skała w całym grzbiecie, 11-12 metrów wysokości od podstawy. Nazwałem ją Wielką Trzeciarską

Ciekawa i z każdej strony o innym obliczu. Najprostsze wejście I+, powietrzne czyli z dużą ekspozycją, jak to opisują... wymaga obejścia charakterystycznego sierżanta wąską percią.

Przyjemne miejsce rekreacji i zabawy przy SSM w Siedlcu "pustynnym"

Z miłości do Miłości

Słoneczny Cynków i piękna gotycka więźba dachowa

Wojkowice Piaski
Trasa:
Krasice - Lusławice - Złoty Potok - eksploracje - Pabianice - Siedlec - Choroń - Poraj - Gęzyn - Miłość - Koziegłowy - Zendek - Chorzów
Dystans110.31 km Czas05:53 Vśrednia18.75 km/h Podjazdy848 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dzień Wagarowicza na Środkowej Jurze
Wigilia Dnia Wagarowicza dała mi możliwość odbicia sobie długich pobytów w pracy dzień wcześniej i później (we właściwy Dzień Wagarowicza). Skwapliwie więc skorzystałem z takiego bonusu, tym bardziej że było bardzo słonecznie. Podjechałem z pracy na dworzec w Kato i po godzinie byłem już w zaskakująco przyjemnych opłotkach Zawiercia. Niedługo później grzałem się w słońcu u stóp ruin zamku Ogrodzieniec i syciłem nozdrza żywicą w niezwykłych świerkowo-sosnowych lasach Jury Środkowej. Wszystko co najlepsze tego dnia wydarzyło się między Ogrodzieńcem, Kocikową a Ryczowem. Potem był już odwrót przez Chechło (nowa Biedronka!), Błędów i Pogorie.

Ogródkowe Zawiercie

Koszmar estetyczny Podzamcza

Przyjemny las między Podzamczem a Kocikową

Rozkoszny przybytek ulgi

Imponująca Brzuchacka Skała

Kapliczka z 1948

Skały w Ryczowie są wszędzie. Pod tym względem jest to wieś absolutnie niepowtarzalna.

U stóp Świniuszki

Nad Kuźnicą Warężyńską
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/45956267
Wigilia Dnia Wagarowicza dała mi możliwość odbicia sobie długich pobytów w pracy dzień wcześniej i później (we właściwy Dzień Wagarowicza). Skwapliwie więc skorzystałem z takiego bonusu, tym bardziej że było bardzo słonecznie. Podjechałem z pracy na dworzec w Kato i po godzinie byłem już w zaskakująco przyjemnych opłotkach Zawiercia. Niedługo później grzałem się w słońcu u stóp ruin zamku Ogrodzieniec i syciłem nozdrza żywicą w niezwykłych świerkowo-sosnowych lasach Jury Środkowej. Wszystko co najlepsze tego dnia wydarzyło się między Ogrodzieńcem, Kocikową a Ryczowem. Potem był już odwrót przez Chechło (nowa Biedronka!), Błędów i Pogorie.

Ogródkowe Zawiercie

Koszmar estetyczny Podzamcza

Przyjemny las między Podzamczem a Kocikową

Rozkoszny przybytek ulgi

Imponująca Brzuchacka Skała

Kapliczka z 1948

Skały w Ryczowie są wszędzie. Pod tym względem jest to wieś absolutnie niepowtarzalna.

U stóp Świniuszki

Nad Kuźnicą Warężyńską
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/45956267