Wpisy archiwalne w kategorii

>100 km

Dystans całkowity:86584.12 km (w terenie 19.90 km; 0.02%)
Czas w ruchu:4020:13
Średnia prędkość:19.14 km/h
Maksymalna prędkość:78.22 km/h
Suma podjazdów:562470 m
Liczba aktywności:645
Średnio na aktywność:134.24 km i 7h 04m
Więcej statystyk
Dystans116.62 km Czas05:09 Vśrednia22.64 km/h Podjazdy989 m
Do Krasic
Kategoria >100 km, Krasice

Ambitniejszy przejazd do Krasic, mimo burzowych zagrożeń. Piękne chwile przy pustelni w Czatachowie, wyjątkowo cisza i spokój. Ruszyłem jednak bardzo wcześnie i szybko byłem u celu. Dalej też jechałem okrężnie, bo przez Góry Gorzkowskie, Bystrzanowice i  Hucisko. Minąłem trochę potrąconych zwierząt: od borsuka, przez młodego zajączka po kamionkę. Uniknąłem natomiast burzy i podzielenia ich losu na drodze. Drogi w miejscach gdzie jechałem ziały jednak pustką. 

Strąkowsko-cynkowskie klimaty

Cynków czarno-bzowy

Nad Wartą u stóp Poraja

Jedna z moich ulubionych wsi jurajskich

Tamże

Kamionka

Czeskie klimaty Czatachowy

Pejzaże też

Choć finał wybitnie polski - "pustelnia"

Góry Gorzkowskie

Piękno JuRaju

Powstająca farma fotowoltaiczna u stóp Piasku

Trasa:

Dystans115.60 km Czas04:18 Vśrednia26.88 km/h Podjazdy961 m
Z Krasic przez Siewierz
Kategoria >100 km, Electric, Krasice

Nietypowy test nowego roweru, czyli jazda wyłącznie na 1 (maksymalnie 2) biegu wspomagania. Dało to i tak imponująca średnią, mimo sporego bagażu. Była też satysfakcja i prawie 50% baterii gdy dojechałem do domu... Na tym ładowaniu dojechałem jeszcze spokojnie do Jaworzna dzień później, czyli zasięg przetestowany wyniósł prawie 170 km na jednym ładowaniu. 
A na działce o poranku pierwszy raz obserwowałem kuropatwę, no i świętowałem uruchomienie węża ogrodowego z funkcją mgiełki. W Zaborzu spotkałem gościa na rowerze, który wyglądał jak reinkarnacja Piotra Żyły.

Widok z Dupnicy na Jurę

Siedlec - prawie wzorcowy ogród

Europa między Masłońskim-Natalinem a Żarkami-Letniskiem... uff

Koziegłówki rozkopane na odcinku 2 km

Uroki Progu Woźnickiego za Pińczycami

Na rynku w Siewierzu

Dookoła Pyrzowic

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/46949705

Dystans100.35 km Czas03:21 Vśrednia29.96 km/h Podjazdy761 m
Do Krasic
Kategoria >100 km, Electric, Krasice

Huraganowy wiatr i problemy z dokręceniem ramienia korby. Poza tym bez wspomnień.

Długo było wietrznie i chmurno

Ale na kueście jurajskiej wjechałem w jasne niebo...

Trasa: Chorzów - Kato - Rogoźnik - Cynków - Poraj - Olsztyn - Mstów - Łuszczyn - Krasice

Dystans171.18 km Czas08:24 Vśrednia20.38 km/h Podjazdy1232 m
Przez umajoną Jurę do Chorzowa
Kategoria >100 km, Krasice

Na umajonej Jurze słoneczko piekło już całkiem przyzwoicie. Rzucały się jednak w oczy na pozór martwe, przemrożone orzechy włoskie. Kwitł rzepak, maki i bzy. Z ciekawszych zdarzeń: trafiłem na koleiny po autkach terenowych w Dolinie Wodącej, na śmietnisko w dolinie Żebrówki, na odpust w Cieślinie i załamaną kładkę nad Tarnówką. Na finał widziałem Babią Górę z okolic Góry Siewierskiej. A to wszystko tylko przy okazji powrotu z działki do domu. 

Widok na Pasmo Smoleńskie z pól Cisowej

Na Przyrów kolejną lokalną autostradą pustki :)

Maków sporo

Bolesławów

Ze Skrajniwy na Mełchów

Coraz cieplej. Mełchów

Biała Wielka - młyn na Białce

Pałac Zwierkowskiego

Do Lelowa wśród kwitnących kalin

Turzyn, ładny dwór tutejszy

W gminie Irządze

Polski leśny śmietniczek...

Cisza, spokój - jak to nad Żebrówką

W drodze do Otoli

Góry Baranie

Cisowa

Dolina Wodącej

Wszystko rozjechane przez troglodytów...

Bydlin - cmentarz

Odpust w Cieślinie

Nieudane eksploracje w Golczowicach...

Wiesiółka - plac zabaw

Ostatnie chwile starego Podwarpia...

Piknik na Równej Górze

Z imponującymi widokami na Karpaty, z Babią Górą na czele

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49119384

Dystans129.19 km Czas07:13 Vśrednia17.90 km/h Podjazdy782 m
Środkowe Czechy, dzień 8: Z Jesioników do Opola

Po trzech dniach walki z wiatrem budzę się wreszcie w ciszy. Okazuje się że ciemnościach wybrałem całkiem niezłe miejsce na nocleg. Mijam po drodze ostatnich Czechów z plecaczkami na rowerach (raczej sakw już nie odkryją...) i zjeżdżam do doliny Branny. Przez niską przełęcz w Ramzowej przebijam się do miasta Jesionik i dalej do Polski. Po drodze, nad Białą Głuchołaską widzę bociana czarnego, z odległości 2-3 metrów - jak w Beskidzie Niskim. W Głuchołazach zastaję Armagedon samochodowy, niekończący się korek, remont mostu (za poł roku zmiecie go powódź) i ogólnie Circus Maximus

Pierwotnie miałem zakończyć w Głuchołazach i wracać stąd pociągiem. Atmosfera chaosu skłania mnie jednak do dalszej jazdy, tym bardziej że jest znów ciepło i bezwietrznie. Tym sposobem - przez Białą i Prószków - docieram do historycznej stolicy Górnego Śląska, Opola. Klamra tym samym została zamknięta - od stolicy Czech do stolicy Górnego Śląska. W pociągu spotykam nawet programistę z Katowic i okazuje się że mamy wspólnego znajomego... 

Razem 918,84 km (114,85 km dziennie), 10328 m przewyższenia, w tym aż 3 dni powyżej 1500 metrów różnicy wzniesień. To mnie najbardziej zaskoczyło, choć w sumie nie powinno, bo Czechy tylko na kiepskiej mapie przeglądowej wyglądają jak niewinny płaskowyż ;)


Ostatni nocleg. W Jesionikach na łące, bo nie było dla mnie miejsca w gospodzie. Znaczy, miejsce było, ale woli zabrakło. 

Trudno tego nie docenić, nawet nie będąc czechofilem. Poziom czytelnictwa i liczne wiejskie wypożyczalnie książek na świeżym powietrzu - to wzór dla świata. 

W drodze do Brannej

Głuchołazy rozkopane, zmasakrowane i zakorkowane (a będzie gorzej...)

To się nazywa "Sudety mieć za plecami"

Biała

Prószków

Kładka pieszo-rowerowa w Opolu. Mniej sławna od tej warszawskiej, ale za to przejezdna na rowerze...

Trasa: Pekarov (nocleg na łące, na 770,3 km) - Branna - Jesenik - Głuchołazy - Prudnik - Biała - Prószków - Opole
https://ridewithgps.com/routes/49145075

Dystans144.87 km Czas09:00 Vśrednia16.10 km/h Podjazdy1442 m
Środkowe Czechy, dzień 7: Na Morawach

Nad ranem dość ciepło, bo 9 stopni i całkiem przemoczony tropik namiotu. W ciągu dnia trzykrotnie złapie mnie deszcz (i tyle samo razy biegunka). Wypadało przemęczyć się przez trzeci z rzędu dzień przeciwności. Tym bardziej że długo towarzyszyły mi jeszcze "wysoczyńskie" przełomy na drogach. Są jednak zmiany, wjechałem bezsprzecznie na Morawy - biją dzwony!

Dzieci idą do szkoły, mijam ich sporo. Podobnie jak i mnie mijają na drodze różne wehikuły, najczęściej mikro-dostawczaki lub mikro-ciężaróweczki marki Robur, no i nieśmiertelne faworitki. Ich widok poprawia mi humor. Bo lepiej jak mijają cię małe auta niż monstrualne, napompowane powietrzem SUV-y. Zaskakująco często widzę też drewniane płoty i... kubki na tych płotach. Rozpogadza się z czasem i pod koniec dnia robi się ładnie. Nie dostaję jednak noclegu w Wielkich Łosinach. Kamping nieczynny, a w pensjonacie odmawiają mi wprost tej przyjemności. Kończy się szukaniem noclegu w ciemności, gdzieś na grzbiecie Jesioników. 

Rzepak morawski. W drodze do Trebovy.

Moravska Trebova

Ładny dziedziniec tutejszego zamku. Były też ławeczki w mini-parku.

Ładne pejzaże w dolinie Trebuvki

Bouzov

Trasa: Bohunov (nocleg na łące, na 626,5 km) - Moravska Trebova - Miasteczko Trnawka - Bouzov  - Nowe Zamki - Mohelnice - Szumperk - Wielkie Łosiny - Pekarov (nocleg na łące, na 770,3 km)

Trasa na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075

Dystans112.66 km Czas07:23 Vśrednia15.26 km/h Podjazdy1521 m
Środkowe Czechy, dzień 6: Wysoczyna, beznadziei kraina

Było zimno, chmurno i wietrznie. W dodatku jechałem cały czas pod silny wiatr. W dodatku nawierzchnie szybko zrobiły się koszmarne a przełomy na asfaltach były momentami szokujące. Padł mi nawet na chwilę licznik, chyba nie dzierżył też kumulacji. Ta nastąpiła w mieście Zdziar nad Sazawą, to była bolesna puenta miłych dotąd nadsazawskich wspomnień. Kolejne czeskie miasto - czarna dziura. Wszędzie brzydkie bloczki, na rynku też... Cała okolica brzydka. W dodatku dalej wiało, chmurzyło i ziębiło. 

Pomyśleć, że postanowiłem jechać w tym kierunku skuszony świetną droga rowerową poprowadzoną po linii zlikwidowanej wąskotorówki. Miłe były też złego początki, bo miasto Hawliczków Bród dysponowało całkiem ładnym rynkiem. Oczywiście po jakimś czasie ddr zanikła, ale ja pozostałem w Wysoczynie, w samym centrum beznadziei. Ładniej zrobiło się dopiero za miasteczkiem Jimramov, po 50 km na wietrznym pustkowiu pełnym fatalnych dróg (zastanawiałem się czy to była jakaś bardziej wzgórzysta Łotwa?). Naprawdę ładnie było dopiero - nomen omen - w dolinie Kretynki. Chmury jednak nie odpuściły aż do wieczora. Ten ciężki dzień zwieńczył piękny nocleg na magicznej łące obok rozszabrowanego domku letniskowego. Szabrownicy są wszędzie... :(


Do Hawliczków Brodu jechało się całkiem przyjemnie

W mieście był spodziewany ładny rynek, ale chmury gdy z niego wyjeżdżałem zrobiły się gradowe i zaczęło mocno wiać

W nagrodę miałem wspaniały ddr po dawnej wąskotorówce w kierunku miasteczka Przybysław

Krajobraz Wysoczyny rzadko przyciągał uwagę. Było chmurno, wietrznie i zimno. Tak dobre asfalty były niezwykłą rzadkością

Jimramov - austriacko

Ładna dolina Kretynki

Trasa:
Start na 515,7 km - Hawliczków Bród - Przybysław - Sazawa - Żdar nad Sazawą - Nowe Miasto na Morawach - Jimramov - Bystre - Svojanov - Bohunov (nocleg na łące, przy starym domku letniskowym na 626,5 km)

Na mapie:
https://ridewithgps.com/routes/49145075

Dystans118.61 km Czas07:31 Vśrednia15.78 km/h Podjazdy1331 m
Środkowe Czechy, dzień 4: Pejzaże husycko-niemieckie

W nocy mocno wiało, ale miejsce biwakowe wybrałem komfortowe więc poza odgłosem wiatru nic mi nie dolegało. Od rana widziałem wszędzie pełno drozdów, wróbli i jaskółek. Zewsząd dobiegał śpiew pierwiosnków. Po wsiach można było natknąć się na watry, grille wszelakie i gaiki. Nie zabrakło też dziwnych wehikułów oraz przyczepek. Tabor zrobił na mniejsze wrażenie niż liczyłem, daleko mu do Krumlowa, ale ogólnie jechało się dość przyjemnie, nie licząc silnego przeciwnego wiatru... Celem była siedziba sławnego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, tego, którego widowiskowa śmierć stała się przyczyną Wielkiej Wojny. 

Była to więc wycieczka od husytów do Habsburgów, kawał dziejów Czech! Zakończyła się jednak fiaskiem poszukiwań porządnego noclegu i wylądowałem na zamkniętym kempingu nad Sazawą. Zemścił się brak doświadczenia w wyjazdach wielodniowych/majówkowych...

W drodze na Tabor

Tabor zza rzeki

Starówka

W husyckim Taborze

Borotin - zamek husycki

Między Taborem a Voticami

Zabudowa wiosek w okolicach Bistric

Typowe dla Czech piękne aleje drzew owocowych

Zamek Konopiszte - siedziba arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga

Trasa:
Czernyszowice (306,1 km) - Tabor - Borotin - Votice - Bystrice - Konopiszte - Beneszów - Chocerady (nieczynny kemping/hotel Ostende) na 424,2 km


Trasa:

Dystans123.67 km Czas07:51 Vśrednia15.75 km/h Podjazdy1438 m
Środkowe Czechy, dzień 3: Piękno czeskiego śródziemia

O poranku przywitał mnie urozmaicony krajobraz środkowych Czech. Pobudka była późna, a na noclegu wyjątkowo ciepło i przyjemnie. Przyjemny był też pierwszy etap dzienny - do Błatnej. Potem miałem w planie wariant wschodni, czyli spore odbicie na wschód do pięknie położonego nad Wełtawą zamku Zvikov i interwałową trasę wzdłuż rzeki Otavy do Piska. Emocje pojawiły się przy realizacji tego planu w dwóch miejscach: na dojeździe do zamku Zvikov (nieustanne znaki ostrzegające o remoncie drogi - jedynej drogi do celu) i na przeprawie przez rzekę Otawę. Mostek na mapie okazał się kładką dla pieszych ze schodami... Udało mi się jakość - w częściach - przenieść rower, ale ciśnienie podskoczyło mi znacznie. 

Pisek z kolei okazał się dużo mniej ciekawy niż na zdjęciach, czy z satelity, ale oferował nagrody pocieszenia: kraniki z wodą i wspaniałe Pisecke Hory ze źródełkami i  pustymi drogami asfaltowymi. Naoglądałem się rzecz jasna w ciągu dnia różnych czeskich wynalazków na drogach, trójkołowców czy hulajnóg z siodełkami (w Polszcze też nielegalne). Ostatnie nieplanowane emocje towarzyszyły mi przy pokonywaniu mostu nad rzeką Lużnice w pobliżu miasta Bechynie. Most był kolejowo-drogowy, ale bez wydzielonej części dla kolei. Pociąg sobie jechał jak tramwaj, normalnie po jezdni a cały most dudnił złowieszczo... 


Pejzaż powitalny - widok z namiotu

Widok na namiot ;)

Po niemiecku

Pastiky - mikrowioska z ładnym kościołem

Miasto Błatna

Hrad Zvikov

Nadwełtawskie letniska...

Pisek

Kapitalnie położone miasto Bechynie

I jego położenie na urwiskach nad rzeką

Trasa: skraj lasu na 183,8 km - Błatna - Mirotice - Zvikov - Pisek - Tyn nad Wełtawą - Bechynie - Czernyszowice las (306,1  km)

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49145075


Dystans116.47 km Czas07:43 Vśrednia15.09 km/h Podjazdy1631 m
Środkowe Czechy, dzień 2: Poranek w krainie marzeń

Wstałem o 5 rano i nie jadłem awokado. Będę milionerem. Do wstania zmusiła mnie temperatura 3,2 stopnia nad ranem. Spałem specjalnie na wzgórzach otaczających dolinę rzeki, na dnie doliny był przymrozek. Gdy zjechałem w dolinę Berounki zrobiło się jednak słonecznie. Zimno i pięknie. Czekały mnie 2 godziny zachwytu w pięknym przełomie rzeki znanym jako Křivoklátsko. To zadziwiające jak blisko jest stąd do Pragi i jak bardzo się tego nie odczuwa. Křivoklátsko to prawdziwy mikrokosmos. Bajkowa oaza. 

Podziwiałem kolejnych Czechów jeżdżących hulajnogami elektrycznymi na drogach publicznych między wioskami (u nas zabronione). Był dziadek z wnuczkami - on na hulajnodze, one siłowo na rowerach pod górkę. Byli też - a jakże - wędkarze, wiozący cały sprzęt na hulajnogach. I nikomu to nie przeszkadzało. Opuszczałem dolinę tej magicznej rzeki z wielkim żalem. Czekała mnie wspinaczka na płaskowyż, jeszcze kilka zamków i nieciekawa przeszkoda - Przybram. Miasto okazało się czarną dziurą, bramą piekieł. Nie pasowało wizualnie do dotychczasowych wrażeń z majowych Czech - było tu brzydko, smutno i biednie. Niemal poradziecko. 

Dopiero gdy minąłem Przybram krajobraz zaczął znowu ładnieć. Odwiedziłem pałacyk Antoniego Dworzaka w Wysokiej oraz pokaźny zamek w Breznicach. Znalazłem też dobre miejsce biwakowe pod Drahenicami. 

Křivoklátsko

Křivoklát - zamek

Bajkowe majowe scenerie w przełomie Berounki

Wciąż było zimno, ale pejzaże rozgrzewały

Stara zabudowa w dolinie Berounki. Nezabudicki młyn - najbliższe sercu miejsce dla Oty Pavla. 

Hrad Żebrak

Pejzaż "uświęcony" przed Breznicami. Było tak uroczo, że rozmyślałem o noclegu...

Ostatecznie jednak dotarłem do Breznic i rozbiłem się dopiero dobrych kilka km na południe od miasta.

Trasa:
Las (69 km) - Krzywoklat - Nezabudice - Żebrak - Przybram - Wysoka - Brzeznice - Drahenice - skraj lasu przy drodze, na 183,8 km
https://ridewithgps.com/routes/49145075