Wpisy archiwalne w kategorii
>100 km
Dystans całkowity: | 87203.32 km (w terenie 19.90 km; 0.02%) |
Czas w ruchu: | 4052:49 |
Średnia prędkość: | 19.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.22 km/h |
Suma podjazdów: | 568340 m |
Liczba aktywności: | 650 |
Średnio na aktywność: | 134.16 km i 7h 04m |
Więcej statystyk |
Dystans127.47 km Czas07:03 Vśrednia18.08 km/h VMAX48.90 km/h Podjazdy962 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Czerna
Nad ranem potężna mgła. Dzięki temu objechałem Pogorię III (bo na drodze była widoczność 15 m) i zyskałem zdjęcia molo we mgle :) Od Strzemieszyc już słońce. Niestety między Sławkowem a Bukownem wybrałem dukty leśne (29!) na których nie sposób było się rozeznać i straciłem 0,5 h do miejsca zbiórki. Dalej już w towarzystwie (od Bukowna).
Z nowości: odwiedzone źródła Sztoły (silne wywierzysko) i sprawdzony skrót leśny do Gorenic (środkowy odcinek to piaskownica), pierwszy znaleziony w tym roku maślak (oszczędzony) oraz obiad w restauracji pielgrzymkowej w Czernej. Powrót przez Dulową i Trzebinię do Jaworzna.

Pogoria III w porannej mgle

Sławków, zamek

Źródła Sztoły

Czerna

Trzebinia dla Niepodległej
Nad ranem potężna mgła. Dzięki temu objechałem Pogorię III (bo na drodze była widoczność 15 m) i zyskałem zdjęcia molo we mgle :) Od Strzemieszyc już słońce. Niestety między Sławkowem a Bukownem wybrałem dukty leśne (29!) na których nie sposób było się rozeznać i straciłem 0,5 h do miejsca zbiórki. Dalej już w towarzystwie (od Bukowna).
Z nowości: odwiedzone źródła Sztoły (silne wywierzysko) i sprawdzony skrót leśny do Gorenic (środkowy odcinek to piaskownica), pierwszy znaleziony w tym roku maślak (oszczędzony) oraz obiad w restauracji pielgrzymkowej w Czernej. Powrót przez Dulową i Trzebinię do Jaworzna.

Pogoria III w porannej mgle

Sławków, zamek

Źródła Sztoły

Czerna

Trzebinia dla Niepodległej
Dystans125.64 km Czas06:39 Vśrednia18.89 km/h VMAX39.90 km/h Podjazdy760 m
SprzętMerida Drakar
Rudno
Powrót na górala i piękną pogodę uczciłem pętlą gliwicką. Wpierw Las Załęski, później wizyta w Paniowach, Chudowie (wszystko otaśmowane - chyba przygotowania na weekend), Przyszowicach (sklep rowerowy Profi-Bike) a dalej do Smolnicy i Sośnicowic. Okazało się, że zostało sporo czasu, dlatego zaliczyłem też Sierakowice, Rachowice i planowałem dotrzeć przez las do Pławniowic. Nie udało się, zlekceważyłem topografię (wystarczyło sprawdzić w necie kluczowy odcinek). Musiałem zarządzić wycof i telepać się wśród mrowia ambon do Taciszowa. Stamtąd fatalnym (nawet na "29) odcinkiem płytowym jechałem na Rzeczyce i dalej, juz typowym góralowym szutrem na Stare Łabędy. Niestety w Gliwicach dopadł mnie zmierzch (przez te błądzenia leśne). Przez Sośnicę, Zabrze i Lipiny (bez przygód) dotarłem tuż po 21. do domu.

Chudów

Bojszów

Gdzieś w lesie pod Rudnem

Taciszów, kapliczka

Stare Łabędy
Powrót na górala i piękną pogodę uczciłem pętlą gliwicką. Wpierw Las Załęski, później wizyta w Paniowach, Chudowie (wszystko otaśmowane - chyba przygotowania na weekend), Przyszowicach (sklep rowerowy Profi-Bike) a dalej do Smolnicy i Sośnicowic. Okazało się, że zostało sporo czasu, dlatego zaliczyłem też Sierakowice, Rachowice i planowałem dotrzeć przez las do Pławniowic. Nie udało się, zlekceważyłem topografię (wystarczyło sprawdzić w necie kluczowy odcinek). Musiałem zarządzić wycof i telepać się wśród mrowia ambon do Taciszowa. Stamtąd fatalnym (nawet na "29) odcinkiem płytowym jechałem na Rzeczyce i dalej, juz typowym góralowym szutrem na Stare Łabędy. Niestety w Gliwicach dopadł mnie zmierzch (przez te błądzenia leśne). Przez Sośnicę, Zabrze i Lipiny (bez przygód) dotarłem tuż po 21. do domu.

Chudów

Bojszów

Gdzieś w lesie pod Rudnem

Taciszów, kapliczka

Stare Łabędy
Dystans169.35 km Czas08:23 Vśrednia20.20 km/h VMAX48.13 km/h Podjazdy1030 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Olsztyn
Udało mi się zebrać o 6 rano. Było bardzo przyjemnie (temp. 16,3 stopnia) jeśli idzie o termikę. Wiatr jeszcze nie szalał (dopiero od 8, gdy dotarłem pod Cynków). W Cynkowie prawdziwy duch dożynkowej rywalizacji. Straciłem sporo czasu bo co drugi gospodarz wymyślał kapitalne scenki rodzajowe (a ja te scenki fotografowałem). W Koziegłowach trafiłem drugi bonus: otwarty kościół! Po raz ostatni byłem w nim w 1999 roku... (przy okazji pierwszej setki zrobionej na rowerze). Zachwyciły mnie wtedy gotyckie polichromie w prezbiterium i po kilkunastu próbach - na przestrzeni niemal 20 lat! - znów udało mi się trafić na otwarty kościół przed mszą.
Śniadanie zjadłem dopiero na rynku w Olsztynie. Testowałem różne warianty (żółty rowerowy okazał się piaskownicą) by ominąć podjazd na Choroń i Biskupice (planuję rajd szkolny w te okolice). Powrót już w miarę normalnie tj. przez Kamienicę Polską i Woźniki. W Maciejkowicach droga zalana wodą i wielkie kałuże. Na moim osiedlu podobnie. Mnie jednak deszcz nawet nie drasnął :)

Już niewiele po 7 rano opuszczałem Sączów, zmierzając na Ożarowice

Wreszcie we wnętrzu koziegłowskiej fary (gotycka polichromia)

Olsztyn

Woźniki, rocznicowo...

Powrót znowu przy lotnisku
Udało mi się zebrać o 6 rano. Było bardzo przyjemnie (temp. 16,3 stopnia) jeśli idzie o termikę. Wiatr jeszcze nie szalał (dopiero od 8, gdy dotarłem pod Cynków). W Cynkowie prawdziwy duch dożynkowej rywalizacji. Straciłem sporo czasu bo co drugi gospodarz wymyślał kapitalne scenki rodzajowe (a ja te scenki fotografowałem). W Koziegłowach trafiłem drugi bonus: otwarty kościół! Po raz ostatni byłem w nim w 1999 roku... (przy okazji pierwszej setki zrobionej na rowerze). Zachwyciły mnie wtedy gotyckie polichromie w prezbiterium i po kilkunastu próbach - na przestrzeni niemal 20 lat! - znów udało mi się trafić na otwarty kościół przed mszą.
Śniadanie zjadłem dopiero na rynku w Olsztynie. Testowałem różne warianty (żółty rowerowy okazał się piaskownicą) by ominąć podjazd na Choroń i Biskupice (planuję rajd szkolny w te okolice). Powrót już w miarę normalnie tj. przez Kamienicę Polską i Woźniki. W Maciejkowicach droga zalana wodą i wielkie kałuże. Na moim osiedlu podobnie. Mnie jednak deszcz nawet nie drasnął :)

Już niewiele po 7 rano opuszczałem Sączów, zmierzając na Ożarowice

Wreszcie we wnętrzu koziegłowskiej fary (gotycka polichromia)

Olsztyn

Woźniki, rocznicowo...

Powrót znowu przy lotnisku
Dystans113.98 km Czas05:40 Vśrednia20.11 km/h VMAX38.83 km/h Podjazdy619 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Jubileusz w Brudzowicach
Chłodno, szczególnie w cieniu. Wyruszyłem dopiero o 10., a mimo to żałowałem tych krótkich spodni. W Brudzowicach trafiłem na pozostałości imprezy jubileuszowej w OSP. Od Siewierza jechałem tym razem przez całe Ujejsce (kaplica w Trzebiesławicach jest remontowana!) i dopiero potem odbiłem na Pogorię (IV). Było bardzo spokojnie, ludzi niewiele. Pod koniec zdobyłem też - po raz drugi w tegorocznym sierpniu - zagłębiowski Olimp. Chciałem wracać przez centrum Siemianowic, by zobaczyć co tam z pałacem/zamkiem Donnersmarcków, ale spasowałem (ruch na krajówce w Bańgowie uniemożliwiał jej bezpieczne przekroczenie w kierunku na Bażantarnię).

Miasteczko, ratusz

OSP Brudzowice

Ujejsce Podbuczyny

Tradycyjna dokumentacja na Górze św. Doroty
Chłodno, szczególnie w cieniu. Wyruszyłem dopiero o 10., a mimo to żałowałem tych krótkich spodni. W Brudzowicach trafiłem na pozostałości imprezy jubileuszowej w OSP. Od Siewierza jechałem tym razem przez całe Ujejsce (kaplica w Trzebiesławicach jest remontowana!) i dopiero potem odbiłem na Pogorię (IV). Było bardzo spokojnie, ludzi niewiele. Pod koniec zdobyłem też - po raz drugi w tegorocznym sierpniu - zagłębiowski Olimp. Chciałem wracać przez centrum Siemianowic, by zobaczyć co tam z pałacem/zamkiem Donnersmarcków, ale spasowałem (ruch na krajówce w Bańgowie uniemożliwiał jej bezpieczne przekroczenie w kierunku na Bażantarnię).

Miasteczko, ratusz

OSP Brudzowice

Ujejsce Podbuczyny

Tradycyjna dokumentacja na Górze św. Doroty
Dystans146.86 km Czas06:49 Vśrednia21.54 km/h VMAX52.36 km/h Podjazdy1460 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Kolbark
Ładny dzień z lekkim wiatrem ze wschodu. Wykorzystałem go na wypad na wschód (całkiem na lekko!) i powrót przez Płaskowyż Twardowicki. Bardzo przyjemny jest skrót przez kolonię Niebyła na Rogoźnik - nowy, równiutki asfalt. W Górze Siewierskiej na grzbiecie garbu afalt uatrakcyjniono frezowaniem, na szczęśćie odcinek jest krótki (ok. 100 m).

Pogoria IV

Cieślin

Równa Góra

Rogoźnik
Ładny dzień z lekkim wiatrem ze wschodu. Wykorzystałem go na wypad na wschód (całkiem na lekko!) i powrót przez Płaskowyż Twardowicki. Bardzo przyjemny jest skrót przez kolonię Niebyła na Rogoźnik - nowy, równiutki asfalt. W Górze Siewierskiej na grzbiecie garbu afalt uatrakcyjniono frezowaniem, na szczęśćie odcinek jest krótki (ok. 100 m).

Pogoria IV

Cieślin

Równa Góra

Rogoźnik
Dystans111.63 km Czas06:01 Vśrednia18.55 km/h VMAX47.71 km/h Podjazdy626 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Wypad w Małopolskie, dzień 3: Setna setka
Pożegnanie z latem. Bocianów nie było (już), jaskółki tłumnie sejmikowały na drutach, wkrótce też dają dyla. Zostanie szarość i cisza...
W tej całej nostalgii przypomniałem sobie, że ten półdzień (o 14 byłem w domu) rowerowy był zarazem setnym wyjazdem powyżej 100 km w tym roku. Akurat przypadł mój jubileusz w Dniu Czarnej Wstążki, w 79. rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow...
Zachwyciło mnie wywierzysko Stok w Łanach Wielkich. Był tu kolejny akcent jubiluszowy - figura Jana Chrzciciela z Jezusem i data 1918. Wystawiony z okazji zakończenia "wojny europejskiej". Same źródła miały ponoć napoić św. Wojciecha gdy zmierzał z Krakowa do Gniezna w roku 996. Miejsce magiczne. Cudny w środku kościół tutejszy, ozdobion malowidłami przez królową Adelajdę w 1355 r., niestety był zamknięty (byłem o 7, msza poranna o 8...).
Dalej już było standardowo: wizyty w Żarnowcu, Pilicy, Ogrodzieńcu, nad Pogorią i w Grodźcu. Trasa nieco krótka, ale w piątek musiałem wstawać do pracy :(, a wyszedłem z wprawy...

Obiechów

Źródlane eldorado w Łanach Wielkich

Pilica jubileuszowa

Ogrodzieniec
Pożegnanie z latem. Bocianów nie było (już), jaskółki tłumnie sejmikowały na drutach, wkrótce też dają dyla. Zostanie szarość i cisza...
W tej całej nostalgii przypomniałem sobie, że ten półdzień (o 14 byłem w domu) rowerowy był zarazem setnym wyjazdem powyżej 100 km w tym roku. Akurat przypadł mój jubileusz w Dniu Czarnej Wstążki, w 79. rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow...
Zachwyciło mnie wywierzysko Stok w Łanach Wielkich. Był tu kolejny akcent jubiluszowy - figura Jana Chrzciciela z Jezusem i data 1918. Wystawiony z okazji zakończenia "wojny europejskiej". Same źródła miały ponoć napoić św. Wojciecha gdy zmierzał z Krakowa do Gniezna w roku 996. Miejsce magiczne. Cudny w środku kościół tutejszy, ozdobion malowidłami przez królową Adelajdę w 1355 r., niestety był zamknięty (byłem o 7, msza poranna o 8...).
Dalej już było standardowo: wizyty w Żarnowcu, Pilicy, Ogrodzieńcu, nad Pogorią i w Grodźcu. Trasa nieco krótka, ale w piątek musiałem wstawać do pracy :(, a wyszedłem z wprawy...

Obiechów

Źródlane eldorado w Łanach Wielkich

Pilica jubileuszowa

Ogrodzieniec
Dystans196.28 km Czas09:40 Vśrednia20.30 km/h VMAX41.68 km/h Podjazdy792 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Wypad w Małopolskie, dzień 2: Pod Szczekociny
Widok słońca nad ranem wcale mnie nie ucieszył - oznaczał że będzie trudniej niż wczoraj. Jechałem sobie tak wzdłuż Wisłoki aże pod Połaniec. W ramach obchodu stulecia Niepodległej nawiedziłem też pomnik lotników angielskich w Sadkowej Górze. Dalej jechałem przez Oleśnicę (po raz ostatni byłem tu jeszcze w czasach ponidziańskich, gdzieś w 2003 lub 2004 roku...) i Pacanów (jw) do Solca. Zaskoczyło mnie, że łazienki w zasadzie się nie zmieniły. Przybyło hoteli i sanatoriów, ale łazienki pozostały nieco przybrudzone... W Dobrowodzie przyuważyłem remont kościoła, w Gackach miałem rzecz jasna problemy biegunkowe (całe szczęście że akurat w rejonie kamieniołomu) a w Pińczowie biedronkowałem. W Wodzisławiu przejechałem wreszcie tym ślimakiem dla rowerzystów - symbolem korupcji ojczystej. Dalej rozkoszowałem się spokojem doliny górnej Mierzawy dojeżdżając aż pod Obiechów w gminie Słupia.

Poranek przy grobie dragona

Sadkowa Góra, pomnik lotników

Solec - Zdrój

Dobrowoda - zawsze bliska sercu

Ukwiecony rynek w Pińczowie

Mstyczów - kościół świętuje stulecie (patriotycznie)
Widok słońca nad ranem wcale mnie nie ucieszył - oznaczał że będzie trudniej niż wczoraj. Jechałem sobie tak wzdłuż Wisłoki aże pod Połaniec. W ramach obchodu stulecia Niepodległej nawiedziłem też pomnik lotników angielskich w Sadkowej Górze. Dalej jechałem przez Oleśnicę (po raz ostatni byłem tu jeszcze w czasach ponidziańskich, gdzieś w 2003 lub 2004 roku...) i Pacanów (jw) do Solca. Zaskoczyło mnie, że łazienki w zasadzie się nie zmieniły. Przybyło hoteli i sanatoriów, ale łazienki pozostały nieco przybrudzone... W Dobrowodzie przyuważyłem remont kościoła, w Gackach miałem rzecz jasna problemy biegunkowe (całe szczęście że akurat w rejonie kamieniołomu) a w Pińczowie biedronkowałem. W Wodzisławiu przejechałem wreszcie tym ślimakiem dla rowerzystów - symbolem korupcji ojczystej. Dalej rozkoszowałem się spokojem doliny górnej Mierzawy dojeżdżając aż pod Obiechów w gminie Słupia.

Poranek przy grobie dragona

Sadkowa Góra, pomnik lotników

Solec - Zdrój

Dobrowoda - zawsze bliska sercu

Ukwiecony rynek w Pińczowie

Mstyczów - kościół świętuje stulecie (patriotycznie)
Dystans100.52 km Czas04:42 Vśrednia21.39 km/h VMAX48.21 km/h Podjazdy646 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Jaworzno - Siewierz - Chorzów
Dłuższy powrót do Chorzowa przez Siewierz i Płaskowyż Twardowicki. To ostatnie było błędem: jakieś zawody (całe rodziny) mtb i co chwile dzielne patrole OSP, taśmy i lizaki. Nawet w pobliżu źródła przy Rogoźniku. Zniechęciło mnie to do dalszej wycieczki i ledwie symbolicznie (dzięki pętelce przez plac Matejki) ukulałem 97. setkę w sezonie...

Siewierz, zamek

Przeczyce

Rogoźnik
Dłuższy powrót do Chorzowa przez Siewierz i Płaskowyż Twardowicki. To ostatnie było błędem: jakieś zawody (całe rodziny) mtb i co chwile dzielne patrole OSP, taśmy i lizaki. Nawet w pobliżu źródła przy Rogoźniku. Zniechęciło mnie to do dalszej wycieczki i ledwie symbolicznie (dzięki pętelce przez plac Matejki) ukulałem 97. setkę w sezonie...

Siewierz, zamek

Przeczyce

Rogoźnik
Dystans177.44 km Czas08:33 Vśrednia20.75 km/h VMAX45.95 km/h Podjazdy834 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Trójkąt włoszczowski, dzień 3: Do domu
Zawsze można zobaczyć coś nowego. Dla mnie tym nowym na znanym terenie był kościół w Mierzynie widziany w świetle dziennym. Zrobiłem też sobie fotkę z Reymontem w Kobielach (bo pałac odstręcza od eksploracji) no i przede wszystkim trafiłem na epigonów pielrzymkowania na Częstochowę (był wszak 14.08) i tym samym zobaczyłem figurę Anny Samotrzeciej w Świętej Annie. Przed Żytnem dopadło mnie spore oberwanie chmury, ale zdążyłem się ulokować na wygodnym przystanku.

Mierzyn - oryginalne gotyckie prezbiterium ze sklepieniem krzyżowym (widocznym przez kratę)

Kodrąb

Św. Anna

Słaby aparcik rezerwowy poradził sobie średnio z wnętrzem, ale coś tam widać...

Stawy Raczyńskich w Złotym Potoku

Kirkut w Żarkach
Zawsze można zobaczyć coś nowego. Dla mnie tym nowym na znanym terenie był kościół w Mierzynie widziany w świetle dziennym. Zrobiłem też sobie fotkę z Reymontem w Kobielach (bo pałac odstręcza od eksploracji) no i przede wszystkim trafiłem na epigonów pielrzymkowania na Częstochowę (był wszak 14.08) i tym samym zobaczyłem figurę Anny Samotrzeciej w Świętej Annie. Przed Żytnem dopadło mnie spore oberwanie chmury, ale zdążyłem się ulokować na wygodnym przystanku.

Mierzyn - oryginalne gotyckie prezbiterium ze sklepieniem krzyżowym (widocznym przez kratę)

Kodrąb

Św. Anna

Słaby aparcik rezerwowy poradził sobie średnio z wnętrzem, ale coś tam widać...

Stawy Raczyńskich w Złotym Potoku

Kirkut w Żarkach
Dystans183.98 km Czas09:52 Vśrednia18.65 km/h VMAX50.85 km/h Podjazdy1057 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Trójkąt włoszczowski, dzień 2: Na Piotrków
Oj paliło słońce od rana. Wpierw jednak trochę mnie orzeźwiło, bo w namiocie miałem 10.9 stopnia... Wszystko było mokre, bo podniosła się mgła. Zanim dotarłem do małogoskiej biedronki byłem już jednak przegrzany. Słońce było bezlitosne a podjazdy przez Pasmo Małogoskie kosztowały mnie sporo potu. W Przedborzu po raz kolejny biedronkowałem, tu jednak mogłem schronić się w parku. Ostatnie biedronkowanie w Piotrkowie a następnie nerwowe poszukiwanie miejsca na nocleg.

Krzyż w Galowie

Romański portal w Mokrsku

Drewniak w Rembieszycach

Rynek w Małogoszczy. Dopiero po raz drugi na rowerze.

Fajna Ryba

Zachowany narożnik rynku w Przedborzu

Piotrków Trybunalski
Oj paliło słońce od rana. Wpierw jednak trochę mnie orzeźwiło, bo w namiocie miałem 10.9 stopnia... Wszystko było mokre, bo podniosła się mgła. Zanim dotarłem do małogoskiej biedronki byłem już jednak przegrzany. Słońce było bezlitosne a podjazdy przez Pasmo Małogoskie kosztowały mnie sporo potu. W Przedborzu po raz kolejny biedronkowałem, tu jednak mogłem schronić się w parku. Ostatnie biedronkowanie w Piotrkowie a następnie nerwowe poszukiwanie miejsca na nocleg.

Krzyż w Galowie

Romański portal w Mokrsku

Drewniak w Rembieszycach

Rynek w Małogoszczy. Dopiero po raz drugi na rowerze.

Fajna Ryba

Zachowany narożnik rynku w Przedborzu

Piotrków Trybunalski