Wpisy archiwalne w kategorii
>100 km
Dystans całkowity: | 81583.73 km (w terenie 19.90 km; 0.02%) |
Czas w ruchu: | 3732:27 |
Średnia prędkość: | 19.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.22 km/h |
Suma podjazdów: | 512321 m |
Liczba aktywności: | 606 |
Średnio na aktywność: | 134.63 km i 7h 03m |
Więcej statystyk |
Dystans151.78 km Czas06:57 Vśrednia21.84 km/h VMAX48.87 km/h Podjazdy1283 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Próg Woźnicki listopadową porą
Złapała mnie w sobotę wieczorem wena pisarska i puściła dopiero po północy. Tym samym wystartowałem z opóźnieniem i mocno zniechęcony, by nie rzec zły (co odbiło się z początku na niezłym tempie). Na drogach panował imponujący bezruch. Na nieboskłonie wprost przeciwnie - przetaczały się hordy chmur o iście złowróżbnym wyglądzie. Na będzińskiej Nerce było tak fantastycznie pusto, że zrobiłem rundkę honorową.
Pomysł na Próg Woźnicki był awaryjny, ale prowizorki bywają udane. Tak bardzo ciągnęło mnie na główny grzbiet garbu, że znowu haniebnie złamałem przepisy przekraczając jedynkę w drodze na Wylągi. Cóż, uwielbiam klimat tutejszej drogi i jej historyczne położenie na krańcach Księstwa Siewierskiego. Od Mzyk rozpoczęły się jednak moje zmagania z halnym. Bywał bardzo upierdliwy, jak on to ma w zwyczaju. W drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o Sadowie i Rogoźnik.
W kilku miejscach magicznie nad Czwórką
W Siewierzu odsłaniają fortyfikacje bastionowe
Droga Mzykowska - jedna z moich ulubionych
Stolica mezoregionu :)
Dokręcanie przewyższenia na Buczynie...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31412801
Złapała mnie w sobotę wieczorem wena pisarska i puściła dopiero po północy. Tym samym wystartowałem z opóźnieniem i mocno zniechęcony, by nie rzec zły (co odbiło się z początku na niezłym tempie). Na drogach panował imponujący bezruch. Na nieboskłonie wprost przeciwnie - przetaczały się hordy chmur o iście złowróżbnym wyglądzie. Na będzińskiej Nerce było tak fantastycznie pusto, że zrobiłem rundkę honorową.
Pomysł na Próg Woźnicki był awaryjny, ale prowizorki bywają udane. Tak bardzo ciągnęło mnie na główny grzbiet garbu, że znowu haniebnie złamałem przepisy przekraczając jedynkę w drodze na Wylągi. Cóż, uwielbiam klimat tutejszej drogi i jej historyczne położenie na krańcach Księstwa Siewierskiego. Od Mzyk rozpoczęły się jednak moje zmagania z halnym. Bywał bardzo upierdliwy, jak on to ma w zwyczaju. W drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o Sadowie i Rogoźnik.
W kilku miejscach magicznie nad Czwórką
W Siewierzu odsłaniają fortyfikacje bastionowe
Droga Mzykowska - jedna z moich ulubionych
Stolica mezoregionu :)
Dokręcanie przewyższenia na Buczynie...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31412801
Dystans118.14 km Czas06:21 Vśrednia18.60 km/h VMAX57.41 km/h Podjazdy2297 m
Temp.21.0 °C SprzętFocus Arriba 4.0
Beskid Śląski
To była ostania górska setka w tym roku. Za tydzień będzie tu już całkiem bez liści. No i o 17. będzie już ciemno :(
Wypadało zakończyć rdzeń tegorocznego sezonu jakimś mocniejszym akcentem. Wybór padł Beskid Śląski. Zaliczyłem w tym sezonie porządne podjazdowe monografie Beskidów Małego, Żywieckiego i Makowskiego; wypadało uczcić osobnym monograficznym wypadem także Beskid Śląski. Trasa obfitowała w podjazdy: Kubalonka, Jaworzynka, Przeł. Zwardońska, Przeł. Rupienka, Przeł. Koniakowska, Ochodzita, Tyniok (wjazd na sam wierzchołek z Kamesznicy - niezły wycisk), Stecówka, Salmopol.
Na Stecówce wygrałem wyścig z elektrykiem (mogłem mieć zawał, ale prowokował), na Salmopolu z jakimś kiepskim kolarzem. Po raz pierwszy byłem w pustelni (remontowanej aktualnie) pod Siwoniowskim Wierchem i zdobyłem go w cyklotreku. Zjazd z Ochodzitej uświadomił mi jak wiele przeszły w tym roku moje hamulce i poczułem strach...
Najzimniej było na Trójstyku, w gratisie też zerowa widoczność. Potem było już ciepło i widokowo. Resztki kolorów zapewniały brzozy i wierzby iwe. W odwodzie natury pozostają już tylko modrzewie, potem nastąpi mroczne półrocze.
Kubalonka
Wjazd w mgielny horror przed Trójstykiem
W dolinie Rupienki, przed atakiem na Siwoniowski
Nostalgiczna kapliczka, pustelnia ani trochę
Na szczycie Siwoniowskiego - droga graniczna
Kopia ujęcia z wiosny - jest czas smutny, był radosny
W tym miejscu na asfalcie jest napis "UPS..." 20% to nigdy nie wiadomo: dużo czy mało. Mnie przekonał widoczek :)
Zamek pod nieobecność gospodarza
Podjazdowy finał. Szokujące jest to, że po jakichś 2 km zjazdu do Szczyrku zaczyna się nowy, równiutki asfalt! Chyba będzie trzeba się za rok częściej salmopolić
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31378699
https://ridewithgps.com/routes/31378728
Wypadało zakończyć rdzeń tegorocznego sezonu jakimś mocniejszym akcentem. Wybór padł Beskid Śląski. Zaliczyłem w tym sezonie porządne podjazdowe monografie Beskidów Małego, Żywieckiego i Makowskiego; wypadało uczcić osobnym monograficznym wypadem także Beskid Śląski. Trasa obfitowała w podjazdy: Kubalonka, Jaworzynka, Przeł. Zwardońska, Przeł. Rupienka, Przeł. Koniakowska, Ochodzita, Tyniok (wjazd na sam wierzchołek z Kamesznicy - niezły wycisk), Stecówka, Salmopol.
Na Stecówce wygrałem wyścig z elektrykiem (mogłem mieć zawał, ale prowokował), na Salmopolu z jakimś kiepskim kolarzem. Po raz pierwszy byłem w pustelni (remontowanej aktualnie) pod Siwoniowskim Wierchem i zdobyłem go w cyklotreku. Zjazd z Ochodzitej uświadomił mi jak wiele przeszły w tym roku moje hamulce i poczułem strach...
Najzimniej było na Trójstyku, w gratisie też zerowa widoczność. Potem było już ciepło i widokowo. Resztki kolorów zapewniały brzozy i wierzby iwe. W odwodzie natury pozostają już tylko modrzewie, potem nastąpi mroczne półrocze.
Kubalonka
Wjazd w mgielny horror przed Trójstykiem
W dolinie Rupienki, przed atakiem na Siwoniowski
Nostalgiczna kapliczka, pustelnia ani trochę
Na szczycie Siwoniowskiego - droga graniczna
Kopia ujęcia z wiosny - jest czas smutny, był radosny
W tym miejscu na asfalcie jest napis "UPS..." 20% to nigdy nie wiadomo: dużo czy mało. Mnie przekonał widoczek :)
Zamek pod nieobecność gospodarza
Podjazdowy finał. Szokujące jest to, że po jakichś 2 km zjazdu do Szczyrku zaczyna się nowy, równiutki asfalt! Chyba będzie trzeba się za rok częściej salmopolić
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31378699
https://ridewithgps.com/routes/31378728
Dystans166.13 km Czas08:50 Vśrednia18.81 km/h VMAX53.10 km/h Podjazdy2462 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Turikov Ziar
Dzień zaczął się specyficznie: najpierw poznałem ksywkę najładniejszej konduktorki Kolei Śląskich ("Smerfetka"), potem kierownika pociągu spisywała policja (oddał zgubę pasażerki, która - jak się okazało - jechała popełnić samobójstwo i zostawiła w domu list pożegnalny).
Po wysiadce w Milówce uświadomiłem sobie, że w weekendy pociąg nie kończy tu biegu, jadąc aż do Zwardonia. Nie było jednak sensu wracać do składu i dopłacać. W dolinie Soły powitała mnie temp. rzędu 5 stopni. Gdy dotarłem w okolice Lokczy, silny wiatr z południa zaczął mnie prześladować. Gdy wypoczywałem za Orawskim Podzamczem, mijała mnie przeszło 100-osobowa wycieczka rowerowa. Gdy przejechała ukryłem rower za stertą drewna i ruszyłem w cyklotrek na Turikov. Po drodze mijałem sporo podstarzałych kani, kilka podgrzybków, ale las był suchy. Po zejściu przyspieszyłem tempo i udało mi się przed zmierzchem osiągnąć Holę. Zrobiło się zimno, a od Orawskiej Leśnej wręcz lodowato, co dodatkowo podkręciło mi tempo. Po godz. 20 dotarłem do Ujsoł na nocleg.
Widok na Kubińską Halę z okolic Babina
Przeł. Prislop w jesiennych barwach
Widok z Orawskiego Podzamcza na Tatry Zachodnie
W drodze na Pribis
Widoki z podejścia na Turikov Ziar
Na szczycie Turikov Ziaru (852) był stary zręb, nieci już zarastający, ale zapewniający jeszcze piękne widoki na Góry Choczańskie
Widok na Wieliczną i Małą Fatrę
Droga 583 na Zazrivę
Widok z drogi na przeł. Hola
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31344296
Dzień zaczął się specyficznie: najpierw poznałem ksywkę najładniejszej konduktorki Kolei Śląskich ("Smerfetka"), potem kierownika pociągu spisywała policja (oddał zgubę pasażerki, która - jak się okazało - jechała popełnić samobójstwo i zostawiła w domu list pożegnalny).
Po wysiadce w Milówce uświadomiłem sobie, że w weekendy pociąg nie kończy tu biegu, jadąc aż do Zwardonia. Nie było jednak sensu wracać do składu i dopłacać. W dolinie Soły powitała mnie temp. rzędu 5 stopni. Gdy dotarłem w okolice Lokczy, silny wiatr z południa zaczął mnie prześladować. Gdy wypoczywałem za Orawskim Podzamczem, mijała mnie przeszło 100-osobowa wycieczka rowerowa. Gdy przejechała ukryłem rower za stertą drewna i ruszyłem w cyklotrek na Turikov. Po drodze mijałem sporo podstarzałych kani, kilka podgrzybków, ale las był suchy. Po zejściu przyspieszyłem tempo i udało mi się przed zmierzchem osiągnąć Holę. Zrobiło się zimno, a od Orawskiej Leśnej wręcz lodowato, co dodatkowo podkręciło mi tempo. Po godz. 20 dotarłem do Ujsoł na nocleg.
Widok na Kubińską Halę z okolic Babina
Przeł. Prislop w jesiennych barwach
Widok z Orawskiego Podzamcza na Tatry Zachodnie
W drodze na Pribis
Widoki z podejścia na Turikov Ziar
Na szczycie Turikov Ziaru (852) był stary zręb, nieci już zarastający, ale zapewniający jeszcze piękne widoki na Góry Choczańskie
Widok na Wieliczną i Małą Fatrę
Droga 583 na Zazrivę
Widok z drogi na przeł. Hola
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31344296
Dystans118.85 km Czas05:39 Vśrednia21.04 km/h Podjazdy923 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Okolice Wolbromia
Towarzyski wypad w okolice Wolbromia i zakończenie przeszło dwutygodniowej jurajskiej epopei (dotarliśmy na skraj Wyżyny Miechowskiej). Przy okazji grzybobranie przed Cieślinem, lody na rynku w Wolbromiu i walka z wiatrem na garbach w rejonie Poręby Dzierżnej i Jeżówki. Podjazd koleją na odcinku Wolbrom - DG Wschodnia (wiele stacji rozkopanych; podstawiony krótki, zatłoczony skład). Powrót ze Strzemieszyc przez Pogorię do domu już w pojedynkę (tempo treningowe). Trasa bez napinki, bo po dwóch tygodniach w ośrodku ZHP "Amonit" miałem już dość "świeżego powietrza"...
Tzw. Jaworzno, czyli w drodze na Bukowno
Pożydowska zabudowa rynku w Wolbromiu. W zasadzie są tu zarysy starówki, a sam rynek jak na standardy regionu zacny...
Wyżyna Miechowska - kocham...
Ziemie od wieków zasiedlone, czyli okolice Jeżówki
Zachód nad Pogorią
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31226655
https://ridewithgps.com/routes/31226668
Towarzyski wypad w okolice Wolbromia i zakończenie przeszło dwutygodniowej jurajskiej epopei (dotarliśmy na skraj Wyżyny Miechowskiej). Przy okazji grzybobranie przed Cieślinem, lody na rynku w Wolbromiu i walka z wiatrem na garbach w rejonie Poręby Dzierżnej i Jeżówki. Podjazd koleją na odcinku Wolbrom - DG Wschodnia (wiele stacji rozkopanych; podstawiony krótki, zatłoczony skład). Powrót ze Strzemieszyc przez Pogorię do domu już w pojedynkę (tempo treningowe). Trasa bez napinki, bo po dwóch tygodniach w ośrodku ZHP "Amonit" miałem już dość "świeżego powietrza"...
Tzw. Jaworzno, czyli w drodze na Bukowno
Pożydowska zabudowa rynku w Wolbromiu. W zasadzie są tu zarysy starówki, a sam rynek jak na standardy regionu zacny...
Wyżyna Miechowska - kocham...
Ziemie od wieków zasiedlone, czyli okolice Jeżówki
Zachód nad Pogorią
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31226655
https://ridewithgps.com/routes/31226668
Dystans170.55 km Czas08:03 Vśrednia21.19 km/h VMAX55.34 km/h Podjazdy1502 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Europejski Dzień bez Samochodu
Wypad w Dolinki Podkrakowskie w czasie przerwy "międzyjurajskiej". Cały dzień piękne, bezchmurne niebo. Duży tłok i zatory przy klasztorze w Czernej. Potem walka z wiatrem na garbach okolic Kosmolowa i Gołaczew. W rejonie Chechła odezwał się urodzinowy serniczek i torcik. Sześciokrotne udawanie się w krzaki było tego przykrym efektem. Na szczęście do Łaz uspokoiłem żołądek i szczęśliwie dotarłem do domu.
Myślachowice
Droga 791
Przy źródle św. Elizeusza
Racławice
Rejon wsi Kosmolów
Troks
Skałbania
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31253271
Wypad w Dolinki Podkrakowskie w czasie przerwy "międzyjurajskiej". Cały dzień piękne, bezchmurne niebo. Duży tłok i zatory przy klasztorze w Czernej. Potem walka z wiatrem na garbach okolic Kosmolowa i Gołaczew. W rejonie Chechła odezwał się urodzinowy serniczek i torcik. Sześciokrotne udawanie się w krzaki było tego przykrym efektem. Na szczęście do Łaz uspokoiłem żołądek i szczęśliwie dotarłem do domu.
Myślachowice
Droga 791
Przy źródle św. Elizeusza
Racławice
Rejon wsi Kosmolów
Troks
Skałbania
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31253271
Dystans142.22 km Czas06:36 Vśrednia21.55 km/h Podjazdy830 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Pętla Rabsztyńska
W ramach "dni jurajskich" zaliczyłem dojazd na geburstag w Jaworznie, a potem się ulotniłem by odbyć pętelkę w okolice Rabsztyna, Pazurka i Kluczy. Niebo było bezchmurne, drogi (z wyjątkiem okolic Olkusza) pustawe, to aż żal było siedzieć na imprezie... Celem ostatecznym był jednak powrót do Jaworzna.
Grodziec
Klimaty pogoriańskie
Velostrada
Jeden z moich ulubionych stadionów - Bukowno
Po raz enty w tym roku Olkusz
Drugi raz w tym roku w Rabsztynie
Bolesław
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31252940
Grodziec
Klimaty pogoriańskie
Velostrada
Jeden z moich ulubionych stadionów - Bukowno
Po raz enty w tym roku Olkusz
Drugi raz w tym roku w Rabsztynie
Bolesław
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31252940
Dystans121.33 km Teren1.70 km Czas06:34 Vśrednia18.48 km/h VMAX48.30 km/h Podjazdy1149 m
SprzętMerida Drakar
Eksploracja Garbu Tarnogórskiego
Wypad podjazdowy na Garb Tarnogórski. W pierwszą stronę przez GSD (po raz 15. w roku!) Pogorię, z powrotem przez Przeczyce i Płaskowyż. Kilka szutrowych, piachowych i kamienistych traktów. Po raz drugi w życiu zdobyty Łeverest i próba przejazdu Gościńcem Siewierskim. Na koniec ciężka przeprawa zielonym szlakiem z Toporowic do Najdziszowa (pokrzywy, tarniny, jazda w poprzek pól i łąk)
Grodziec
Łeverest
Gościniec Siewierski
Podwarpie
Na Płaskowyżu w okolicach szlaku zielonego
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31116353
Wypad podjazdowy na Garb Tarnogórski. W pierwszą stronę przez GSD (po raz 15. w roku!) Pogorię, z powrotem przez Przeczyce i Płaskowyż. Kilka szutrowych, piachowych i kamienistych traktów. Po raz drugi w życiu zdobyty Łeverest i próba przejazdu Gościńcem Siewierskim. Na koniec ciężka przeprawa zielonym szlakiem z Toporowic do Najdziszowa (pokrzywy, tarniny, jazda w poprzek pól i łąk)
Grodziec
Łeverest
Gościniec Siewierski
Podwarpie
Na Płaskowyżu w okolicach szlaku zielonego
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31116353
Dystans124.64 km Czas05:47 Vśrednia21.55 km/h Podjazdy585 m
SprzętMerida Drakar
Okolice Częstochowy
Średnia to była pogoda z prognozami sporych opadów po południu, ale wiatr był na północ, więc wybrałem się na Częstochowę. Celem było odpoczęcie od asfaltów i trochę eksploracji góralem po szutrach i piachach okolic Jasnej Góry. Silny wiatr zwiał mi czapkę z kierownicy na postoju (rejon Strąków - Cynków) i pomimo wracania się aż do końca Strąkowa zguby nie odnalazłem. W samej Częstochowie dorwała mnie zapowiadana ulewa, sprawiając że nie dokończyłem trasy i nie dotarłem w bezpośrednie okolice Clara Montana...
Pyrzowice
Pamiętny odcinek Strąków - Cynków
Z miłości do Miłości
Dożynki we wsi Jastrząb
Na Rakowie, tuż przed ulewą
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31116477
Pyrzowice
Pamiętny odcinek Strąków - Cynków
Z miłości do Miłości
Dożynki we wsi Jastrząb
Na Rakowie, tuż przed ulewą
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31116477
Dystans142.52 km Czas06:38 Vśrednia21.49 km/h Podjazdy972 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Lasy Lublinieckie
Ostatni piąteczek sierpnia okazał się być nieoczekiwanie wolnym piąteczkiem, pogoda zaś sprzyjała by wykorzystać takową okoliczność. Ponieważ wszystko odbyło się z zaskoczenia, nie miałem nic w zanadrzu. Zapowiadana temperatura skłoniła mnie więc do spontanicznego rajdu po Lasach Lublinieckich. Jedyną nowością czy tam niewiadomą na trasie była moja premierowa wizyta przy pałacyku w Miedarach-Kopaninie. Obiekt okazał się raczej niewarty uwagi oraz zajęty przez Dom Pomocy Społecznej...
Świerklaniec
Tarnowskie Góry
Rybna
Miedary-Kopanina, pałac barona Fürstenberga
Tworóg
W drodze na Brusiek
Brusiek
Trasa:
https://www.bikemap.net/en/r/5266735/
Ostatni piąteczek sierpnia okazał się być nieoczekiwanie wolnym piąteczkiem, pogoda zaś sprzyjała by wykorzystać takową okoliczność. Ponieważ wszystko odbyło się z zaskoczenia, nie miałem nic w zanadrzu. Zapowiadana temperatura skłoniła mnie więc do spontanicznego rajdu po Lasach Lublinieckich. Jedyną nowością czy tam niewiadomą na trasie była moja premierowa wizyta przy pałacyku w Miedarach-Kopaninie. Obiekt okazał się raczej niewarty uwagi oraz zajęty przez Dom Pomocy Społecznej...
Świerklaniec
Tarnowskie Góry
Rybna
Miedary-Kopanina, pałac barona Fürstenberga
Tworóg
W drodze na Brusiek
Brusiek
Trasa:
https://www.bikemap.net/en/r/5266735/
Dystans173.65 km Czas07:41 Vśrednia22.60 km/h Podjazdy1087 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zakończenie wakacji na Ziemi Raciborskiej
To był już ostatni dzień przed powrotem do prozy życia (pracy). Mnie zaś ciągnęło do Polskiej Cerekwi i Krzanowic. Nie dotarłem tam bowiem wiosną (choć planowałem). Pożegnanie z latem początkowo przebiegało bez zakłóceń. Chociaż wyruszyłem dość późno, a nawet za późno, miałem spory zapas czasowy do pociągu powrotnego z Raciborza i gdy już byłem w ogródku, witałem się z gąską.... wtedy dorwała mnie w Krzanowicach potężna burza. Jej gwałtowność, siła wiatru i potęga sznurów wody w niczym nie ustępowała najzacniejszym burzom alpejskim. W efekcie spóźniłem się na planowany pociąg i musiałem zakotwiczyć dłużej w Raciborzu, czekając na kolejny (ostatni). Tamże kebabowałem i włóczyłem się w ciemnościach, co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. Zakończenie wakacji odbyło się z przytupem :)
Chudów
W drodze na Rudy
Rudy
Testowałem nowość, czyli ścieżkę rowerową w gminie Cerekiew poprowadzoną śladem zlikwidowanej linii kolejowej
Polska Cerekiew
Okolice Cerekwi są interwałowe
Piękne napisy na kapliczce pod Krzanowicami. Przed sławetnym laniem
Tuż przed burzą w Krzanowicach
Eichendorff w Raciborzu spoglądał z ironicznym uśmieszkiem na centrum handlowe...
Trasa:
https://www.bikemap.net/en/r/5252030/
To był już ostatni dzień przed powrotem do prozy życia (pracy). Mnie zaś ciągnęło do Polskiej Cerekwi i Krzanowic. Nie dotarłem tam bowiem wiosną (choć planowałem). Pożegnanie z latem początkowo przebiegało bez zakłóceń. Chociaż wyruszyłem dość późno, a nawet za późno, miałem spory zapas czasowy do pociągu powrotnego z Raciborza i gdy już byłem w ogródku, witałem się z gąską.... wtedy dorwała mnie w Krzanowicach potężna burza. Jej gwałtowność, siła wiatru i potęga sznurów wody w niczym nie ustępowała najzacniejszym burzom alpejskim. W efekcie spóźniłem się na planowany pociąg i musiałem zakotwiczyć dłużej w Raciborzu, czekając na kolejny (ostatni). Tamże kebabowałem i włóczyłem się w ciemnościach, co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. Zakończenie wakacji odbyło się z przytupem :)
Chudów
W drodze na Rudy
Rudy
Testowałem nowość, czyli ścieżkę rowerową w gminie Cerekiew poprowadzoną śladem zlikwidowanej linii kolejowej
Polska Cerekiew
Okolice Cerekwi są interwałowe
Piękne napisy na kapliczce pod Krzanowicami. Przed sławetnym laniem
Tuż przed burzą w Krzanowicach
Eichendorff w Raciborzu spoglądał z ironicznym uśmieszkiem na centrum handlowe...
Trasa:
https://www.bikemap.net/en/r/5252030/