Wpisy archiwalne w kategorii
>100 km
Dystans całkowity: | 81583.73 km (w terenie 19.90 km; 0.02%) |
Czas w ruchu: | 3732:27 |
Średnia prędkość: | 19.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.22 km/h |
Suma podjazdów: | 512321 m |
Liczba aktywności: | 606 |
Średnio na aktywność: | 134.63 km i 7h 03m |
Więcej statystyk |
Dystans107.04 km Czas05:43 Vśrednia18.72 km/h VMAX42.09 km/h Podjazdy469 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Kraków tradycyjną trasą
Piękny ciepły dzień i wypad w towarzystwie na zapiekanki kazimierzowskie :) Nad ranem absurdalny ruch samochodowy generowany przez grzybiarzy, którzy polskim zwyczajem przejmowali wszelkie lasy i zagajniki na parkingi... Trochę Europy można było zaznać dopiero na ddr-ach, a już od Tyńca była Europa i sporo południowych sąsiadów w Krakowie (czyżby przyciągało paliwo?).
Wzdłuż Wisły do Mętkowa
U Erwina zawsze na propsie
Na lewym brzegu Wisły w drodze do Czernichowa
Tyniec
Kazimierz
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/44812070
Piękny ciepły dzień i wypad w towarzystwie na zapiekanki kazimierzowskie :) Nad ranem absurdalny ruch samochodowy generowany przez grzybiarzy, którzy polskim zwyczajem przejmowali wszelkie lasy i zagajniki na parkingi... Trochę Europy można było zaznać dopiero na ddr-ach, a już od Tyńca była Europa i sporo południowych sąsiadów w Krakowie (czyżby przyciągało paliwo?).
Wzdłuż Wisły do Mętkowa
U Erwina zawsze na propsie
Na lewym brzegu Wisły w drodze do Czernichowa
Tyniec
Kazimierz
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/44812070
Dystans122.78 km Czas06:19 Vśrednia19.44 km/h VMAX49.84 km/h Podjazdy1022 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Częstochowy przez Krasice
Wieczorową piątkową porą wyróżniały się grupy częstochowskiej młodzieży zalatujące z daleka wonią dezodorantów. W zasadzie smród był nieznośny. Wcześniej spędziłem 2 godziny na działce, nawet załapałem się na obiad (z dyni rzecz jasna). Trasa z pracy do Krasic była jak zawsze rozkoszna i poza odcinkiem do Sączowa pozbawiona towarzystwa blachosmrodów.
Wojkowice
Rogoźnik
W drodze na Ożarowice
jw
Sunąc na Poraj
Podjazd na kuestę jurajską
Olsztyn
Częstochowa wieczorową porą
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/44812673
Wieczorową piątkową porą wyróżniały się grupy częstochowskiej młodzieży zalatujące z daleka wonią dezodorantów. W zasadzie smród był nieznośny. Wcześniej spędziłem 2 godziny na działce, nawet załapałem się na obiad (z dyni rzecz jasna). Trasa z pracy do Krasic była jak zawsze rozkoszna i poza odcinkiem do Sączowa pozbawiona towarzystwa blachosmrodów.
Wojkowice
Rogoźnik
W drodze na Ożarowice
jw
Sunąc na Poraj
Podjazd na kuestę jurajską
Olsztyn
Częstochowa wieczorową porą
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/44812673
Dystans107.53 km Czas05:10 Vśrednia20.81 km/h Podjazdy813 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dzień bez samochodu
Był tzw. dzień bez samochodu i ciepła, stabilna aura. Wypadało więc przejechać moją ulubioną trasą przez Przełajkę, Strąków i Zaborze do Krasic.
Rudbekie w Bańgowie
Strąków
"Zalew atrakcji"
Jurajsko w Przybynowie
Najbardziej jurajska wieś Wyżyny Częstochowskiej - Zaborze
Impresjonizm kobyłczycki
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/44416202
Był tzw. dzień bez samochodu i ciepła, stabilna aura. Wypadało więc przejechać moją ulubioną trasą przez Przełajkę, Strąków i Zaborze do Krasic.
Rudbekie w Bańgowie
Strąków
"Zalew atrakcji"
Jurajsko w Przybynowie
Najbardziej jurajska wieś Wyżyny Częstochowskiej - Zaborze
Impresjonizm kobyłczycki
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/44416202
Dystans130.17 km Czas06:27 Vśrednia20.18 km/h VMAX51.07 km/h Podjazdy1040 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Krasic dożynkowo i słonecznie, czyli chwilo trwaj wiecznie!
Przyrów gotowy już na odzyskanie praw miejskich i bardzo mnie to cieszy, bo na nie zasłużył w przeciwieństwie do wielu innych nowych miast, których rekordowo namnoży się od 2024 roku. No cóż, wybory... Zaskoczyła też pomysłowość dożynkowa w Zarębicach i... kolej, a konkretnie nowiutkie torowisko w Porębie (linia lotniskowa!). Było więc raz swojsko, raz europejsko, ale cały czas słonecznie i niemal bez ruchu. Czego chcieć więcej?
Przyrów - rynek i najbardziej stylowa instalacja dożynkowa jaką w życiu widziałem. Brawo!
Zarębice - ubiory stosowne do temperatury...
Sokole Pole
Niegowa i okolice
Zdów
Myszków poprzemysłowy
Mrzygłód
Rynek mrzygłodzki
Poręba - po roku od ostatniej wizyty
Sadowie
Dalekówka
Trasa:
Link
Przyrów gotowy już na odzyskanie praw miejskich i bardzo mnie to cieszy, bo na nie zasłużył w przeciwieństwie do wielu innych nowych miast, których rekordowo namnoży się od 2024 roku. No cóż, wybory... Zaskoczyła też pomysłowość dożynkowa w Zarębicach i... kolej, a konkretnie nowiutkie torowisko w Porębie (linia lotniskowa!). Było więc raz swojsko, raz europejsko, ale cały czas słonecznie i niemal bez ruchu. Czego chcieć więcej?
Przyrów - rynek i najbardziej stylowa instalacja dożynkowa jaką w życiu widziałem. Brawo!
Zarębice - ubiory stosowne do temperatury...
Sokole Pole
Niegowa i okolice
Zdów
Myszków poprzemysłowy
Mrzygłód
Rynek mrzygłodzki
Poręba - po roku od ostatniej wizyty
Sadowie
Dalekówka
Trasa:
Link
Dystans107.30 km Czas04:51 Vśrednia22.12 km/h Podjazdy809 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic
Ciepło i słonecznie, czyli typowy wrzesień 2023.
W drodze do Strąkowa
Gęzyn - tu jedzie się miło, czyli jak na całej niemal trasie do Krasic
"Połów na Poraju"
Zaborze dożynkowe
Moje ulubione letnisko w Suliszowicach. Skromnie i z pomysłem.
Turów
Trasa:
Ciepło i słonecznie, czyli typowy wrzesień 2023.
W drodze do Strąkowa
Gęzyn - tu jedzie się miło, czyli jak na całej niemal trasie do Krasic
"Połów na Poraju"
Zaborze dożynkowe
Moje ulubione letnisko w Suliszowicach. Skromnie i z pomysłem.
Turów
Trasa:
Dystans102.68 km Czas06:10 Vśrednia16.65 km/h Podjazdy1027 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Reich 2023, dzień 17: W drodze do Budziejowic
Od rana słońce a mnie wyjątkowo się nigdzie nie spieszy, muszę zakończyć dzień przed Czeskimi Budziejowicami, czyli mam zaledwie 100 km do przejechania. trasa dostarczy mi jednak nowych wrażeń - szutrowych tras w czeskich Szumawach. Będę robić spore zakosy by uniknąć dróg asfaltowych i przyjrzeć się tym czeskim kresom. Na asfalt wjadę wraz z przedostaniem się do doliny Wełtawy. Od Rožmberka do Czeskiego Krumlowa będę jechał wzdłuż rzeki a trasę urozmaicały będą kolejne zakosy drogi i widoki na rzekę pełną pontonów. Takiego nagromadzenia pontonów i kajaków jeszcze na rzece nie widziałem. Wygląda to absurdalnie: na odcinku 25 km mijam kilkaset obiektów pływających...
Lasy i szum wody łagodziły będą siłę zaduchu, który z pełną mocą odczuję dopiero w Krumlowie. Drugi raz w roku zajadę rowerem do najpiękniejszego z czeskich miast. Dalszy odcinek będzie już mocno "zbyt ciepły" jak na moje preferencje, bo zniknie cień i temperatura odczuwalna zrobi się nieprzyjemna. W dodatku pojawią się liczne grzbiety. Nie będę już jechał wzdłuż Wełtawy, tylko ponad nią, falując wraz z krajobrazem. W Borszowie opuszczę rzekę i odbiję na zachód w poszukiwaniu dogodnego miejsca na nocleg. Znajdę dobrą miejscówkę zaledwie na 8 km przed dworcem w Czeskich Budziejowicach.
Ostatki w Austrii
Szumawskie widoki z czeskiej trasy rowerowej
Rožmberk nad Vltavou
Český Krumlov
Trasa:
Rinzendorf (w lesie, nad doliną Grosse Gusen) - Reichenau - Bad Leonfelden - Rožmberk nad Vltavou - Český Krumlov - Zlata Koruna - Homolske lesy
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Od rana słońce a mnie wyjątkowo się nigdzie nie spieszy, muszę zakończyć dzień przed Czeskimi Budziejowicami, czyli mam zaledwie 100 km do przejechania. trasa dostarczy mi jednak nowych wrażeń - szutrowych tras w czeskich Szumawach. Będę robić spore zakosy by uniknąć dróg asfaltowych i przyjrzeć się tym czeskim kresom. Na asfalt wjadę wraz z przedostaniem się do doliny Wełtawy. Od Rožmberka do Czeskiego Krumlowa będę jechał wzdłuż rzeki a trasę urozmaicały będą kolejne zakosy drogi i widoki na rzekę pełną pontonów. Takiego nagromadzenia pontonów i kajaków jeszcze na rzece nie widziałem. Wygląda to absurdalnie: na odcinku 25 km mijam kilkaset obiektów pływających...
Lasy i szum wody łagodziły będą siłę zaduchu, który z pełną mocą odczuję dopiero w Krumlowie. Drugi raz w roku zajadę rowerem do najpiękniejszego z czeskich miast. Dalszy odcinek będzie już mocno "zbyt ciepły" jak na moje preferencje, bo zniknie cień i temperatura odczuwalna zrobi się nieprzyjemna. W dodatku pojawią się liczne grzbiety. Nie będę już jechał wzdłuż Wełtawy, tylko ponad nią, falując wraz z krajobrazem. W Borszowie opuszczę rzekę i odbiję na zachód w poszukiwaniu dogodnego miejsca na nocleg. Znajdę dobrą miejscówkę zaledwie na 8 km przed dworcem w Czeskich Budziejowicach.
Ostatki w Austrii
Szumawskie widoki z czeskiej trasy rowerowej
Rožmberk nad Vltavou
Český Krumlov
Trasa:
Rinzendorf (w lesie, nad doliną Grosse Gusen) - Reichenau - Bad Leonfelden - Rožmberk nad Vltavou - Český Krumlov - Zlata Koruna - Homolske lesy
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Dystans136.39 km Czas07:04 Vśrednia19.30 km/h Podjazdy822 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Reich 2023, dzień 16: Kochana Austria!
Budzę się na naddunajskiej łące, już w granicach Austrii. Szybko daje się to zauważyć po jakości dróg dla rowerów. Jest dużo lepsza niż w Bawarii, choć oznaczenia są - austriackim zwyczajem - dużo mniejsze. Czeka mnie cudowny przejazd przez przełom Dunaju. Przez następne 60 km przeżyję więcej radości niż przed ostatnie 300 km w Bawarii. Dunaj staje się tu potężną rzeką (dołączył Inn!), dolina bardzo się zwęża a stoki rosną. Ten piękny odcinek pokonam w towarzystwie setek rowerzystów. W Bawarii tak to nie wyglądało. Słońce jako główny motyw wróci dopiero na 30 km przed Linzem. Sam przebieg trasy naddunajskiej w Linzu będzie jednak bardzo dobrze oznaczony i poprowadzony. Z żalem będę go opuszczał.
Zaskoczy mnie różnica w cenach między Austrią i Niemcami. Jest dużo drożej. Do końca dnia zdołam osiągnąć zamek w Riedegg i ujechać jeszcze 3 km w stronę Czech. Będe miał prawdziwie górski nocleg, nad doliną potoku, którą podąże nazajutrz w stronę Czech.
Obernzell
Dolina staje się bardzo wąska
A w kluczowym miejscu rzeka wykonuje agrafki
Linz
Trasa:
Perz - Engelszell - Aschach - Linz - Sankt Georgen an der Gusen - Gallneukirchen - Riedegg - Rinzendorf (w lesie, nad doliną Grosse Gusen)
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Budzę się na naddunajskiej łące, już w granicach Austrii. Szybko daje się to zauważyć po jakości dróg dla rowerów. Jest dużo lepsza niż w Bawarii, choć oznaczenia są - austriackim zwyczajem - dużo mniejsze. Czeka mnie cudowny przejazd przez przełom Dunaju. Przez następne 60 km przeżyję więcej radości niż przed ostatnie 300 km w Bawarii. Dunaj staje się tu potężną rzeką (dołączył Inn!), dolina bardzo się zwęża a stoki rosną. Ten piękny odcinek pokonam w towarzystwie setek rowerzystów. W Bawarii tak to nie wyglądało. Słońce jako główny motyw wróci dopiero na 30 km przed Linzem. Sam przebieg trasy naddunajskiej w Linzu będzie jednak bardzo dobrze oznaczony i poprowadzony. Z żalem będę go opuszczał.
Zaskoczy mnie różnica w cenach między Austrią i Niemcami. Jest dużo drożej. Do końca dnia zdołam osiągnąć zamek w Riedegg i ujechać jeszcze 3 km w stronę Czech. Będe miał prawdziwie górski nocleg, nad doliną potoku, którą podąże nazajutrz w stronę Czech.
Obernzell
Dolina staje się bardzo wąska
A w kluczowym miejscu rzeka wykonuje agrafki
Linz
Trasa:
Perz - Engelszell - Aschach - Linz - Sankt Georgen an der Gusen - Gallneukirchen - Riedegg - Rinzendorf (w lesie, nad doliną Grosse Gusen)
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Dystans155.81 km Czas08:13 Vśrednia18.96 km/h Podjazdy390 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Reich 2023, dzień 15: Męki naddunajskie zwieńczone Passawą
Umleitungi osiągają tego dnia punkt krytyczny. Ta niemiecka mania wytyczania 15-kilometrowego objazdu dla 50 metrów remontu dotąd tylko śmieszyła, bo poza doliną rzeki dawało się ją ominąć. Gdy jednak z jednej strony jest rzeka a z drugiej kolej i ruchliwa droga przestaje być zabawnie. Tymczasem panowie Bawarczycy postanowili sobie w kilku miejscach naraz remontować wały i naddunajskie ddr. Więcej czasu spędzałem nad mapami w smartfonie niż na jeździe. Otoczenie na remontowanych odcinkach było rozkopane i księżycowe. Dalej brakowało cienia, przez co panował nieznośny upał. Niepotrzebnie zjeżdżałem do Straubing, starówka srogo mnie zawiodła. Trafiła się też robiona na zmówienie tablica: Achtung! Hier ist kein Hundeklo! Czyli pojawiały się problemy z dyscypliną i sprzątaniem po psach. W dodatku Niemcy postanowili zastąpić krasnale figurkami dzików w przydomowych ogródkach... Zrobiło się to całkiem popularne. Tego już było za dużo. Chciałem uciekać...
W ostatniej chwili ten dzień naddunajskiej traumy uratowała Passawa. Jednolita stylowo starówka, w dodatku pięknie położona.
Dunaj na wysokości Wörth an der Donau
Straubing
Tylko miejscami ddr biegł miło i przyjemnie
Starówka w Passawie
Passawa znadDunaju Innu
Trasa:
Sulzbach an der Donau - Straubing - Deggendorf - Passawa - Parz (łąka)
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Umleitungi osiągają tego dnia punkt krytyczny. Ta niemiecka mania wytyczania 15-kilometrowego objazdu dla 50 metrów remontu dotąd tylko śmieszyła, bo poza doliną rzeki dawało się ją ominąć. Gdy jednak z jednej strony jest rzeka a z drugiej kolej i ruchliwa droga przestaje być zabawnie. Tymczasem panowie Bawarczycy postanowili sobie w kilku miejscach naraz remontować wały i naddunajskie ddr. Więcej czasu spędzałem nad mapami w smartfonie niż na jeździe. Otoczenie na remontowanych odcinkach było rozkopane i księżycowe. Dalej brakowało cienia, przez co panował nieznośny upał. Niepotrzebnie zjeżdżałem do Straubing, starówka srogo mnie zawiodła. Trafiła się też robiona na zmówienie tablica: Achtung! Hier ist kein Hundeklo! Czyli pojawiały się problemy z dyscypliną i sprzątaniem po psach. W dodatku Niemcy postanowili zastąpić krasnale figurkami dzików w przydomowych ogródkach... Zrobiło się to całkiem popularne. Tego już było za dużo. Chciałem uciekać...
W ostatniej chwili ten dzień naddunajskiej traumy uratowała Passawa. Jednolita stylowo starówka, w dodatku pięknie położona.
Dunaj na wysokości Wörth an der Donau
Straubing
Tylko miejscami ddr biegł miło i przyjemnie
Starówka w Passawie
Passawa znad
Trasa:
Sulzbach an der Donau - Straubing - Deggendorf - Passawa - Parz (łąka)
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Dystans131.44 km Czas07:03 Vśrednia18.64 km/h Podjazdy309 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Reich 2023, dzień 14: Upalna Ratyzbona
Kolejny dzień bez ani jednej chmurki na niebie. Ponieważ jadę przez Bawarię nie ma co liczyć na wiaty dla rowerzystów. Nie ma się gdzie schronić poza cieniem drzew. Nawet tego cienia trzeba długo szukać, bo trasa często prowadzi wałami. Generalnie od południa do 19 termometr pokazuje stabilne 38-39 stopni, oczywiście w słońcu, ale jadę wyłącznie w słońcu... Powoli chcę już wracać. Najwięcej litości ma dla mnie sama Ratzybona - przynajmniej jest trochę cienia. Są też piękne gotyckie portale i sporo szczegółów, ale tak wygląda tylko część starówki. Pozostała cześć jest trochę bez wyrazu. Tak też było z tym całym dniem - był bez wyrazu.
W sumie najprzyjemniej było w Ingolstadt. Było jeszcze chłodno a miasto okazało się być popularne wśród rowerzystów i bardzo dobrze oznakowane, co nie było przecież bawarskim standardem. Trasa wiele razy dokonywała nagłych zwrotów kierunku i aż 7-krotnie przekraczałem tego dnia Dunaj. Zaliczyłem też 2-godzinną sjestę w cieniu połączoną z gotowaniem sobie obiadu na kuchence. Na nocleg ulokowałem na łące kilka km za Walhallą. Zaczęło potężnie wiać i po raz pierwszy tego dnia cieszyłem się z faktu, że w pobliżu nie ma żadnego drzewa...
Dunaj przed Ingolstadt
Kunst Haus w Abensberg
Ratyzbona gotycka
Ta lepsza część starówki ratyzbońskiej
Walhalla
Trasa:
Maxweiler (las) - Ingolstadt - Neustadt a. d. Donau - Abensberg - Bad Abbach - Sulzbach an der Donau (zarośla nad Dunajem)
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Kolejny dzień bez ani jednej chmurki na niebie. Ponieważ jadę przez Bawarię nie ma co liczyć na wiaty dla rowerzystów. Nie ma się gdzie schronić poza cieniem drzew. Nawet tego cienia trzeba długo szukać, bo trasa często prowadzi wałami. Generalnie od południa do 19 termometr pokazuje stabilne 38-39 stopni, oczywiście w słońcu, ale jadę wyłącznie w słońcu... Powoli chcę już wracać. Najwięcej litości ma dla mnie sama Ratzybona - przynajmniej jest trochę cienia. Są też piękne gotyckie portale i sporo szczegółów, ale tak wygląda tylko część starówki. Pozostała cześć jest trochę bez wyrazu. Tak też było z tym całym dniem - był bez wyrazu.
W sumie najprzyjemniej było w Ingolstadt. Było jeszcze chłodno a miasto okazało się być popularne wśród rowerzystów i bardzo dobrze oznakowane, co nie było przecież bawarskim standardem. Trasa wiele razy dokonywała nagłych zwrotów kierunku i aż 7-krotnie przekraczałem tego dnia Dunaj. Zaliczyłem też 2-godzinną sjestę w cieniu połączoną z gotowaniem sobie obiadu na kuchence. Na nocleg ulokowałem na łące kilka km za Walhallą. Zaczęło potężnie wiać i po raz pierwszy tego dnia cieszyłem się z faktu, że w pobliżu nie ma żadnego drzewa...
Dunaj przed Ingolstadt
Kunst Haus w Abensberg
Ratyzbona gotycka
Ta lepsza część starówki ratyzbońskiej
Walhalla
Trasa:
Maxweiler (las) - Ingolstadt - Neustadt a. d. Donau - Abensberg - Bad Abbach - Sulzbach an der Donau (zarośla nad Dunajem)
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Dystans145.73 km Czas08:04 Vśrednia18.07 km/h Podjazdy630 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Reich 2023, dzień 13: Spotkanie z niemieckim kloszardem
Budzę się w Szwabii, w lesie, na stokach gór Schwäbische Alb. W ładnie położonej szwabskiej wsi Kösingen korzystam z położonej przy drodze (z widokiem na wieś) ławki ufundowanej przez Senioren Wandergruppe i jem śniadanie. Coraz bardziej brakuje mi tej hesko-wirtemberskiej infrastruktury. Przebieg mojej trasy bliźniaczo przypomina dzień wczorajszy: drogowskazy każą mi meandrować bez sensu przez kolejne garby, nawierzchnie nieraz są ordynarnym szutrem a krajobraz jest stanowczo zbyt otwarty jak na dzień bez ani jednej chmurki na niebie. Gdy docieram wreszcie nad Dunaj, w Lauingen, odzyskuję optymizm. Dunaj jest tu niezbyt majestatyczny, ale z każdym dniem będzie rósł. Teoretycznie podobnie powinno być z miastami, aż do Ratyzbony. Lauingen, Dillingen i Hochstadt an der Donau okazują się mieć ładne centra, ale widziałem już piękniejsze miasta, co tu ukrywać. Spore wrażenie robi na mnie dopiero Donauwörth. Najbardziej uroczy jest zaś Neuburg an der Donau. Pewnie dlatego, że widziany pod wieczór.
Dalej zadziwia mnie duża liczba rowerzystów jeżdżących z rozkładanymi arkuszami map. No i cena 400 g żółtego sera w plastrach (2,19 euro). Najbardziej zapadającym w pamięć widokiem dnia jest jednak spotkanie z niemieckim kloszardem pod sklepem w Dillingen. Sprawiał tak przygnębiające wrażenie nie z racji wyglądu (podniszczona, ale czysta marynarka), tylko zachowania. Ten człowiek był tak wycofany i tak biło od niego poczucie winy, że bał się w zasadzie prosić o cokolwiek. Liczył pewnie głównie na monety z wózków/koszyków. To był pierwszy i ostatni kloszard spotkany przeze mnie przed niemieckim marketem. W ostatnie 3 lata spędziłem na niemieckiej ziemi ponad 40 dni i odwiedziłem kilkadziesiąt marketów...
Katzenstein
Grusza z Wittislingen. Nie ma to jak twórczo wykorzystać południową ścianę.
Dillingen
Nad małym, zielonkawym Dunajem
Donauwörth
Neuburg an der Donau
Trasa:
Ohrengipfel - Dillingen - Hochstadt an der Donau - Donauwörth - Neuburg an der Donau - Maxweiler (las)
https://ridewithgps.com/routes/44307968
Budzę się w Szwabii, w lesie, na stokach gór Schwäbische Alb. W ładnie położonej szwabskiej wsi Kösingen korzystam z położonej przy drodze (z widokiem na wieś) ławki ufundowanej przez Senioren Wandergruppe i jem śniadanie. Coraz bardziej brakuje mi tej hesko-wirtemberskiej infrastruktury. Przebieg mojej trasy bliźniaczo przypomina dzień wczorajszy: drogowskazy każą mi meandrować bez sensu przez kolejne garby, nawierzchnie nieraz są ordynarnym szutrem a krajobraz jest stanowczo zbyt otwarty jak na dzień bez ani jednej chmurki na niebie. Gdy docieram wreszcie nad Dunaj, w Lauingen, odzyskuję optymizm. Dunaj jest tu niezbyt majestatyczny, ale z każdym dniem będzie rósł. Teoretycznie podobnie powinno być z miastami, aż do Ratyzbony. Lauingen, Dillingen i Hochstadt an der Donau okazują się mieć ładne centra, ale widziałem już piękniejsze miasta, co tu ukrywać. Spore wrażenie robi na mnie dopiero Donauwörth. Najbardziej uroczy jest zaś Neuburg an der Donau. Pewnie dlatego, że widziany pod wieczór.
Dalej zadziwia mnie duża liczba rowerzystów jeżdżących z rozkładanymi arkuszami map. No i cena 400 g żółtego sera w plastrach (2,19 euro). Najbardziej zapadającym w pamięć widokiem dnia jest jednak spotkanie z niemieckim kloszardem pod sklepem w Dillingen. Sprawiał tak przygnębiające wrażenie nie z racji wyglądu (podniszczona, ale czysta marynarka), tylko zachowania. Ten człowiek był tak wycofany i tak biło od niego poczucie winy, że bał się w zasadzie prosić o cokolwiek. Liczył pewnie głównie na monety z wózków/koszyków. To był pierwszy i ostatni kloszard spotkany przeze mnie przed niemieckim marketem. W ostatnie 3 lata spędziłem na niemieckiej ziemi ponad 40 dni i odwiedziłem kilkadziesiąt marketów...
Katzenstein
Grusza z Wittislingen. Nie ma to jak twórczo wykorzystać południową ścianę.
Dillingen
Nad małym, zielonkawym Dunajem
Donauwörth
Neuburg an der Donau
Trasa:
Ohrengipfel - Dillingen - Hochstadt an der Donau - Donauwörth - Neuburg an der Donau - Maxweiler (las)
https://ridewithgps.com/routes/44307968