Wpisy archiwalne w kategorii
>100 km
Dystans całkowity: | 90133.85 km (w terenie 19.90 km; 0.02%) |
Czas w ruchu: | 4215:56 |
Średnia prędkość: | 19.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.22 km/h |
Suma podjazdów: | 597569 m |
Liczba aktywności: | 674 |
Średnio na aktywność: | 133.73 km i 7h 03m |
Więcej statystyk |
Dystans103.57 km Czas06:15 Vśrednia16.57 km/h Podjazdy1165 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Morawy, dzień 5: Do Kromieryża i z Kromieryża w okolice Jiczyna
Budzi mnie ostatecznie piegża, która rozsiadła się w pobliskiej czyżni. Jest tak upierdliwa w tym swoim braku talentu wokalnego, że nie da się znieść jej popisów.
W nocy dwa razy lało, budziło mnie dudnienie o tropik. Czekał mnie jednak dość przyjemny, już lekko upalny, dzień zwieńczony zmasakrowaniem przez burzową ulewę w chwili szukania miejsca na biwak. Zlało mnie najbardziej przy samym rozkładaniu namiotu, czyli wydarzył się najgorszy możliwy scenariusz. Generalnie dzień odpoczynkowy, by nie zajechać za Jiczyn, gdzie byłby problem z noclegiem na dziko.

Widoczek na kościół w Nowych Hvezdlicach i mocno pofałdowaną okolicę. Na poboczu łany cykorii podróżnik :)

Poranek typowy dla lipca 2025 - czyli chmurny.

Trwały jakieś zawody kolarskie do Kromieryża i co chwilę mijali mnie numerowani rowerzyści

Kromieryż

Okolice Bystrzyc nad Hustynem

Oberwanie chmury przed Palacovem. Za chwilę dosięgnie i mnie.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405
Od noclegu na 462,4 km do noclegu na skraju lasu na 562,1 km.
Budzi mnie ostatecznie piegża, która rozsiadła się w pobliskiej czyżni. Jest tak upierdliwa w tym swoim braku talentu wokalnego, że nie da się znieść jej popisów.
W nocy dwa razy lało, budziło mnie dudnienie o tropik. Czekał mnie jednak dość przyjemny, już lekko upalny, dzień zwieńczony zmasakrowaniem przez burzową ulewę w chwili szukania miejsca na biwak. Zlało mnie najbardziej przy samym rozkładaniu namiotu, czyli wydarzył się najgorszy możliwy scenariusz. Generalnie dzień odpoczynkowy, by nie zajechać za Jiczyn, gdzie byłby problem z noclegiem na dziko.

Widoczek na kościół w Nowych Hvezdlicach i mocno pofałdowaną okolicę. Na poboczu łany cykorii podróżnik :)

Poranek typowy dla lipca 2025 - czyli chmurny.

Trwały jakieś zawody kolarskie do Kromieryża i co chwilę mijali mnie numerowani rowerzyści

Kromieryż

Okolice Bystrzyc nad Hustynem

Oberwanie chmury przed Palacovem. Za chwilę dosięgnie i mnie.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405
Od noclegu na 462,4 km do noclegu na skraju lasu na 562,1 km.
Dystans170.08 km Czas08:36 Vśrednia19.78 km/h Podjazdy1028 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Morawy, dzień 4: Od Znojma po Austerlitz
Dzień zaczął się idealnie, bo od porannego spaceru po znojemskiej starówce. Potem tradycyjnie było trochę uciekania przed burzami (już nie tworzącymi frontu, tylko powstającymi spontanicznie, bo wzrosłą temperatura). Po raz pierwszy na tym rajdzie pojawił się lekki upał. Krajobraz mocno skarlał i zrobiło się nieciekawie. Musiałem powtórnie zbliżyć się do Brna, bo zależało mi na tym, by wracać z Moraw nową trasą i dokonać kolejnych rowerowych odkryć.
Celem dnia był Pracky kopec, czyli kopiec upamiętniający bitwę trzech cesarzy pod Austerlitz. Miejsce błyskotliwego zwycięstwa Napoleona musiało mnie uskrzydlić, bo dotarłem aż na skraj pasma górskiego, do stóp wsi Chvalkovice. Po drodze, w okolicy Boskovic widziałem romantyczna scenę w naczepie tira (pan tirowiec i pani tirówka nie założyli obecności rowerzysty). Zatrzymało mnie błoto, gdy akurat szukałem o zmierzchu noclegu. Dosłownie mnie zatrzymało: unieruchomiło koła, gdy wjechałem radośnie w gruntówkę szukając noclegu. Czyszczenie odłożyłem na poranek.

Znojmo o poranku

Cisza i spokój w mieście

Ciąg dalszy ucieczki przed burzami - widok na Palawę znad Zalewu Dyjskiego.

Okolice Austerlitz

Pracky kopec

Slavkov u Brna
Trasa:
Od noclegu na 293,3 km po grząski nocleg na 462,4 km trasy.
Dzień zaczął się idealnie, bo od porannego spaceru po znojemskiej starówce. Potem tradycyjnie było trochę uciekania przed burzami (już nie tworzącymi frontu, tylko powstającymi spontanicznie, bo wzrosłą temperatura). Po raz pierwszy na tym rajdzie pojawił się lekki upał. Krajobraz mocno skarlał i zrobiło się nieciekawie. Musiałem powtórnie zbliżyć się do Brna, bo zależało mi na tym, by wracać z Moraw nową trasą i dokonać kolejnych rowerowych odkryć.
Celem dnia był Pracky kopec, czyli kopiec upamiętniający bitwę trzech cesarzy pod Austerlitz. Miejsce błyskotliwego zwycięstwa Napoleona musiało mnie uskrzydlić, bo dotarłem aż na skraj pasma górskiego, do stóp wsi Chvalkovice. Po drodze, w okolicy Boskovic widziałem romantyczna scenę w naczepie tira (pan tirowiec i pani tirówka nie założyli obecności rowerzysty). Zatrzymało mnie błoto, gdy akurat szukałem o zmierzchu noclegu. Dosłownie mnie zatrzymało: unieruchomiło koła, gdy wjechałem radośnie w gruntówkę szukając noclegu. Czyszczenie odłożyłem na poranek.

Znojmo o poranku

Cisza i spokój w mieście

Ciąg dalszy ucieczki przed burzami - widok na Palawę znad Zalewu Dyjskiego.

Okolice Austerlitz

Pracky kopec

Slavkov u Brna
Trasa:
Od noclegu na 293,3 km po grząski nocleg na 462,4 km trasy.
Dystans122.59 km Czas06:43 Vśrednia18.25 km/h VMAX55.27 km/h Podjazdy1596 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Morawy, dzień 3: Telcz, Slavonice, Vranov nad Dyjí
Zasłużyłem wreszcie na dzień z przewagą słońca, choć poranek był pochmurny a popołudniem musiałem chyżo uciekać przed frontem burzowym.
Towarzyszyły mi liczne zabytki, ciekawa zabudowa i feeria zapachów, od obornika po lawendę. Tej drugiej było całkiem sporo przy drogach, stała się modna na Morawach. No i słusznie. Jedynym policzkiem od losu było pocałowanie klamki zamykającej bramę do ruin zamku w parku narodowym "Podyje". Miałem stąd, w promieniach zachodzącego słońca, oglądać widok na przełom Dyi, ale przekonałem się, że niemieckość Czechów nie jest wymyślona. Bramę zamknęli o 18:00. Po co? Nie mam pojęcia. W każdym razie zapuściłem się w głąb parkowej konsystencji lasów tutejszych a przejazd po leśnych traktach z całym bagażem dostarczył mi dodatkowych emocji.
Tempo było znakomite, jak na cały dzień z pełnym obciążeniem. Wpłynęły na nie zbawiennie sprinterskie odcinki ucieczki przed frontem burz i ulew, który ścigał mnie raz po raz na tym etapie.

Telcz

Roštejn - to była pierwsza atrakcja dnia

Dopiero potem był pochmurny Telcz

Dačice - rynek

Stare Hobzi - pałac i kolejna ucieczka przed deszczem (prawie udana, zlało mnie tylko kilkanaście minut)

Slavonice. Znów przyszło uciekać przed deszczem.

Slavonice

Rancirov - skansen poniemiecki

Uherčice

Vranov nad Dyjí

Vranov nad Dyjí

Nový Hrádek u Lukova
Trasa:
Od noclegu na 172,5 km do noclegu na 293,3 km. Tym razem ślad zgodny z rzeczywistością.
Zasłużyłem wreszcie na dzień z przewagą słońca, choć poranek był pochmurny a popołudniem musiałem chyżo uciekać przed frontem burzowym.
Towarzyszyły mi liczne zabytki, ciekawa zabudowa i feeria zapachów, od obornika po lawendę. Tej drugiej było całkiem sporo przy drogach, stała się modna na Morawach. No i słusznie. Jedynym policzkiem od losu było pocałowanie klamki zamykającej bramę do ruin zamku w parku narodowym "Podyje". Miałem stąd, w promieniach zachodzącego słońca, oglądać widok na przełom Dyi, ale przekonałem się, że niemieckość Czechów nie jest wymyślona. Bramę zamknęli o 18:00. Po co? Nie mam pojęcia. W każdym razie zapuściłem się w głąb parkowej konsystencji lasów tutejszych a przejazd po leśnych traktach z całym bagażem dostarczył mi dodatkowych emocji.
Tempo było znakomite, jak na cały dzień z pełnym obciążeniem. Wpłynęły na nie zbawiennie sprinterskie odcinki ucieczki przed frontem burz i ulew, który ścigał mnie raz po raz na tym etapie.

Telcz

Roštejn - to była pierwsza atrakcja dnia

Dopiero potem był pochmurny Telcz

Dačice - rynek

Stare Hobzi - pałac i kolejna ucieczka przed deszczem (prawie udana, zlało mnie tylko kilkanaście minut)

Slavonice. Znów przyszło uciekać przed deszczem.

Slavonice

Rancirov - skansen poniemiecki

Uherčice

Vranov nad Dyjí

Vranov nad Dyjí

Nový Hrádek u Lukova
Trasa:
Od noclegu na 172,5 km do noclegu na 293,3 km. Tym razem ślad zgodny z rzeczywistością.
Dystans108.42 km Czas07:08 Vśrednia15.20 km/h Podjazdy1492 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Morawy, dzień 2: Jevišovice, Morawskie Budziejowice, Jaroměřice nad Rokytnou, Aleje
Kolejny dzień ruletki pogodowej. Cóż, lipiec nie rozpieszczał a Morawy miały być najbliższą ostoją względnej stabilności pogodowej. Obudził mnie deszcz a przez resztę dnia walczyłem z huraganem. Okolica była zazwyczaj biedna, drogi kiepskie (dziurawce lub bułowce), ale widziałem wiele ciekawych obiektów. Zachwycała liczna obecność kopciuszków i szczygłów.
Deszczem - poza porankiem - postraszyło mnie poważnie dopiero w okolicach Kniżyc, ale nie przeszkodziło mi to zwiedzić tutejszego założenia pałacowo-myśliwskiego zwanego Alejami. Na nocleg rozbiłem się nieco za miastem Třešť. Przebiegu trasy nie chciało mi się modyfikować (ślad tworzyłem w kwietniu), ale nie uwzględnia on odbicia do pałacyku myśliwskiego Aleje, co przedłużyło trasę o prawie 8 km.

Jevišovice

Jevišovice

Boskovštejn

Morawskie Budziejowice

Jaroměřice nad Rokytnou

Morawski pejzaż

Kněžice

Aleje - pałacyk myśliwski. Sam obiekt opuszczony i niszczejący, ale założenie planistyczne bardzo ciekawe, z koncentrycznie wybiegającymi z okręgu przysłowiowymi alejami, także asfaltowymi (w środku lasu, czeskim zwyczajem).
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405
Dzień drugi przebiegał od noclegu w okolicach 74.7 km trasy (zaplanowanej w kwietniu i na śladzie nie uwzględniającej odbić noclegowych i rzecz jasna dojazdu/powrotu pociągiem) do 172.5 km trasy gdy napotkałem ładne "tarasy noclegowe".
Kolejny dzień ruletki pogodowej. Cóż, lipiec nie rozpieszczał a Morawy miały być najbliższą ostoją względnej stabilności pogodowej. Obudził mnie deszcz a przez resztę dnia walczyłem z huraganem. Okolica była zazwyczaj biedna, drogi kiepskie (dziurawce lub bułowce), ale widziałem wiele ciekawych obiektów. Zachwycała liczna obecność kopciuszków i szczygłów.
Deszczem - poza porankiem - postraszyło mnie poważnie dopiero w okolicach Kniżyc, ale nie przeszkodziło mi to zwiedzić tutejszego założenia pałacowo-myśliwskiego zwanego Alejami. Na nocleg rozbiłem się nieco za miastem Třešť. Przebiegu trasy nie chciało mi się modyfikować (ślad tworzyłem w kwietniu), ale nie uwzględnia on odbicia do pałacyku myśliwskiego Aleje, co przedłużyło trasę o prawie 8 km.

Jevišovice

Jevišovice

Boskovštejn

Morawskie Budziejowice

Jaroměřice nad Rokytnou

Morawski pejzaż

Kněžice

Aleje - pałacyk myśliwski. Sam obiekt opuszczony i niszczejący, ale założenie planistyczne bardzo ciekawe, z koncentrycznie wybiegającymi z okręgu przysłowiowymi alejami, także asfaltowymi (w środku lasu, czeskim zwyczajem).
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49739405
Dzień drugi przebiegał od noclegu w okolicach 74.7 km trasy (zaplanowanej w kwietniu i na śladzie nie uwzględniającej odbić noclegowych i rzecz jasna dojazdu/powrotu pociągiem) do 172.5 km trasy gdy napotkałem ładne "tarasy noclegowe".
Dystans122.55 km Czas08:16 Vśrednia14.82 km/h Podjazdy1586 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Liptowa do Soblówki (2)
Spokojna jazda w kierunku Polski, najpierw północnymi rozłogami Niżnych Tatr a następnie wzdłuż Wagu. Potem dopiero rosnące przeszkody w postaci poszukiwania przejazdu z Komjatny na Zaskov, zwieńczone dalszym przejazdem u stóp Małej Fatry i przez przełęcz Hola. Dzień zakończony noclegiem na polu biwakowym w Soblówce.

Poranek jeszcze w Niżnych Tatrach. Biwak na pięknej łące kwietnej z bezpośrednimi widokami na Tatry i Góry Choczańskie.

Widok na Tatry Zachodnie

Kamenna Porubka - luksusowe osiedle letniskowe

Wieś Lazisko

W stronę Wagu i Gór Choczańskich

Komjatna

Osuwisko na podjeździe na Holę.

Na szczycie przełęczy Hola.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51376761
Spokojna jazda w kierunku Polski, najpierw północnymi rozłogami Niżnych Tatr a następnie wzdłuż Wagu. Potem dopiero rosnące przeszkody w postaci poszukiwania przejazdu z Komjatny na Zaskov, zwieńczone dalszym przejazdem u stóp Małej Fatry i przez przełęcz Hola. Dzień zakończony noclegiem na polu biwakowym w Soblówce.

Poranek jeszcze w Niżnych Tatrach. Biwak na pięknej łące kwietnej z bezpośrednimi widokami na Tatry i Góry Choczańskie.

Widok na Tatry Zachodnie

Kamenna Porubka - luksusowe osiedle letniskowe

Wieś Lazisko

W stronę Wagu i Gór Choczańskich

Komjatna

Osuwisko na podjeździe na Holę.

Na szczycie przełęczy Hola.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51376761
Dystans113.22 km Czas06:05 Vśrednia18.61 km/h VMAX55.81 km/h Podjazdy462 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Powrót z Salmopolu (3)
Ostatni dzień triduum salmopolskiego. Szczyrk da się lubić, stwierdzam to z pewnym zdziwieniem, bo nigdy go nie lubiłem. Jazda wzdłuż Wisły, przez nomen omen Wisłę i Ustroń też należała do przyjemnych. Szykował się lekki upałek, ale miałem na to wywalone. To był dla mnie dzień rozruchu i rozkosznej rekreacji, choć jechałem ze sporym bagażem to brak przewyższeń zamienił trasę w relaks. Z szaleństw pozwoliłem sobie tylko na zdobycie Góry św. Wawrzyńca :)

Trzeci dzień i trzeci Salmopol z rzędu.

Wisła

Skoczów - powrót był w pełnym rynsztunku.

Zalew Goczałkowicki

Orzesze, gotycko-renesansowy kościół św. Wawrzyńca
Ostatni dzień triduum salmopolskiego. Szczyrk da się lubić, stwierdzam to z pewnym zdziwieniem, bo nigdy go nie lubiłem. Jazda wzdłuż Wisły, przez nomen omen Wisłę i Ustroń też należała do przyjemnych. Szykował się lekki upałek, ale miałem na to wywalone. To był dla mnie dzień rozruchu i rozkosznej rekreacji, choć jechałem ze sporym bagażem to brak przewyższeń zamienił trasę w relaks. Z szaleństw pozwoliłem sobie tylko na zdobycie Góry św. Wawrzyńca :)

Trzeci dzień i trzeci Salmopol z rzędu.

Wisła

Skoczów - powrót był w pełnym rynsztunku.

Zalew Goczałkowicki

Orzesze, gotycko-renesansowy kościół św. Wawrzyńca
Dystans114.23 km Czas05:35 Vśrednia20.46 km/h Podjazdy817 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic przez Leśniów
Do Krasic na kontrolę ogrodniczą. Wczesnym popołudniem chmurno, potem już ładniej. Tym razem wybrałem wariant przez Leśniów, Gorzków i Złoty Potok. No i droga na Okrąglik została już zrobiona, ale jurajskim zwyczajem, czyli na 2/3 długości a reszta nietknięta...

Sączów

Na Gęzyn

Żarki

Leśniów

Przewodziszowice

Trzebniów - eksploracje

jw

Nowa droga Złoty Potok - Śmiertny Dąb

Szokująca tragedia w budce sikorek na działce.
Wygląda jakby zostały porzucone i padły z głodu... Znikło gniazdo, czyli zjadły je z głodu...
Z pewnością były porzucone, bo sikory zachowują zawsze dużą czystość w budce.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51155177
Do Krasic na kontrolę ogrodniczą. Wczesnym popołudniem chmurno, potem już ładniej. Tym razem wybrałem wariant przez Leśniów, Gorzków i Złoty Potok. No i droga na Okrąglik została już zrobiona, ale jurajskim zwyczajem, czyli na 2/3 długości a reszta nietknięta...

Sączów

Na Gęzyn

Żarki

Leśniów

Przewodziszowice

Trzebniów - eksploracje

jw

Nowa droga Złoty Potok - Śmiertny Dąb

Szokująca tragedia w budce sikorek na działce.
Wygląda jakby zostały porzucone i padły z głodu... Znikło gniazdo, czyli zjadły je z głodu...
Z pewnością były porzucone, bo sikory zachowują zawsze dużą czystość w budce.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51155177
Dystans106.48 km Czas05:35 Vśrednia19.07 km/h Podjazdy871 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Z Jaworzna przez Sławków, Przeczyce i Płaskowyż
Powrót z Jaworzna bardziej okrężną drogą.

Zamek w Sławkowie

W stronę Krzykawki

Pański Wąwóz

Łęka

Chruszczobród

Przeczyce

Góra Siewierska
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51040076
Powrót z Jaworzna bardziej okrężną drogą.

Zamek w Sławkowie

W stronę Krzykawki

Pański Wąwóz

Łęka

Chruszczobród

Przeczyce

Góra Siewierska
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51040076
Dystans114.32 km Czas05:40 Vśrednia20.17 km/h VMAX60.18 km/h Podjazdy1035 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic przez Siewierz
Podjazdowa wersja przez Górę Siewierską, Siewierz, Koclin, Glinianą Górę, Suliszowice i Zrębice. Ciepło i ładne obłoczki na niebie. Na lokalnych drogach tradycyjna dla regionu cisza i dobre nawierzchnie. Tempo kiepskie, czułem w nogach rekord z dnia wczorajszego. Jazda na maksa dokręcania elektrykiem tez potrafi dać popalić, szczególnie jak jedzie się najwyżej na 3 biegu (na 5).

W Siamoszycach

W drodze do Góry Siewierskiej

Tamże

Siewierz

Koclin

Zaborze

Zrębice, kaplica św. Idziego
Trasa:
Chorzów - Góra Siewierska - Podwarpie - Siewierz - Koclin - Gliniana Góra - Przybynów - Suliszowice - Zrębice - Krasice - Mstów
Podjazdowa wersja przez Górę Siewierską, Siewierz, Koclin, Glinianą Górę, Suliszowice i Zrębice. Ciepło i ładne obłoczki na niebie. Na lokalnych drogach tradycyjna dla regionu cisza i dobre nawierzchnie. Tempo kiepskie, czułem w nogach rekord z dnia wczorajszego. Jazda na maksa dokręcania elektrykiem tez potrafi dać popalić, szczególnie jak jedzie się najwyżej na 3 biegu (na 5).

W Siamoszycach

W drodze do Góry Siewierskiej

Tamże

Siewierz

Koclin

Zaborze

Zrębice, kaplica św. Idziego
Trasa:
Chorzów - Góra Siewierska - Podwarpie - Siewierz - Koclin - Gliniana Góra - Przybynów - Suliszowice - Zrębice - Krasice - Mstów
Dystans162.39 km Czas08:32 Vśrednia19.03 km/h Podjazdy1602 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Do Krasic przez Siewierz
Skorzystałem z promocji, czyli niemal całego dnia wolnego, i ruszyłem by dodatkowo zabezpieczyć sadzonki przed zimą, tfu, przed majem. Poranek był bezchmurny, potem niestety dominowały typowo majowe chmurzyska. Dla urozmaicenia jechałem przez Górę Siewierską, Siewierz, Pińczyce, Czatachowę i Trzebniów. Wracałem pociągiem z Częstochowy. Na działce zjadłem sobie obiad. W sumie bardzo udana wycieczka, szkoda, że koszmarna pogoda zapowiadana na sobotę zniweczyła pomysły noclegowe...

Czerwony Kamień (Góra Siewierska)

Widok na Ostrą Górę

Siewierz - remont nawierzchni w rejonie zamku i kościoła św. Macieja, wszędzie tworzą koszmarne bruki...

Na Pińczyce! Hajże na Próg Woźnicki.

Okolice Glinianej Góry

Przybynów mniej znany

Suliszowice

W Czatachowie konflikt narasta

DDR Czatachowa-Trzebniów

Trzebniów

Żuraw

Krasice

Częstochowa Mirów - zachód słońća i widok na Wartę
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/50814828
Skorzystałem z promocji, czyli niemal całego dnia wolnego, i ruszyłem by dodatkowo zabezpieczyć sadzonki przed zimą, tfu, przed majem. Poranek był bezchmurny, potem niestety dominowały typowo majowe chmurzyska. Dla urozmaicenia jechałem przez Górę Siewierską, Siewierz, Pińczyce, Czatachowę i Trzebniów. Wracałem pociągiem z Częstochowy. Na działce zjadłem sobie obiad. W sumie bardzo udana wycieczka, szkoda, że koszmarna pogoda zapowiadana na sobotę zniweczyła pomysły noclegowe...

Czerwony Kamień (Góra Siewierska)

Widok na Ostrą Górę

Siewierz - remont nawierzchni w rejonie zamku i kościoła św. Macieja, wszędzie tworzą koszmarne bruki...

Na Pińczyce! Hajże na Próg Woźnicki.

Okolice Glinianej Góry

Przybynów mniej znany

Suliszowice

W Czatachowie konflikt narasta

DDR Czatachowa-Trzebniów

Trzebniów

Żuraw

Krasice

Częstochowa Mirów - zachód słońća i widok na Wartę
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/50814828