Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2025
Dystans całkowity: | 1538.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 85:30 |
Średnia prędkość: | 17.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.27 km/h |
Suma podjazdów: | 16576 m |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 85.46 km i 4h 45m |
Więcej statystyk |
Dystans23.14 km Czas01:07 Vśrednia20.72 km/h Podjazdy195 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans12.66 km Czas00:37 Vśrednia20.53 km/h
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans10.23 km Czas00:36 Vśrednia17.05 km/h Podjazdy 63 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans266.84 km Czas12:43 Vśrednia20.98 km/h VMAX63.27 km/h Podjazdy2604 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Rajd słowackich bohaterów
Po 5 latach przerwy (Klak, 2020) wybrałem się na kolejny rajd czechosłowacki. Najpierw był odcinek na pociąg do Chałupek. Następnie przejazd z Chałupek przez czeski Śląsk i czeskie Morawy w stronę Kysuc. Celem była dolina Wagu i Bytcza, czyli miejsce narodzin Józefa Tiso.
Obok Janosika i Stefanika jest to najsławniejszy ze Słowaków. Rozpatrując zaś kwestie historycznie - najistotniejszy Słowak w dziejach polityki. Najpierw zresztą uważał się za Węgra, potem tworzył czechosłowackie rządy jako minister sportu a na końcu stworzył marionetkowe państwo słowackie, zwane uroczo "republiką proboszczów". W tym dziwnym tworze pełnił funkcję prezydenta, ale nawet wtedy nie zrzekł się funkcji proboszcza w Banowcach, i rzetelnie tę funkcję wypełniał, celebrując co niedzielę uroczystą mszę dla parafian. Potem wsiadał w limuzynę i wracał do Bratysławy spierać się z premierem Tuką, który był de facto nazistą i dla którego radykalnych pomysłów ksiądz Tiso był jedyną zaporą.
Pomimo wyraźnej różnicy poglądów (Tiso - nacjonalista, Tuka - nazista) zostali podobnie potraktowani po wojnie. Podobnie, nie znaczy tak samo: sparaliżowany Tuka został rozstrzelany a Tiso powieszony. Inna sprawa, że nie było legalnych podstaw do orzeczenia wyroku śmierci dla księdza-prezydenta. Dziś wiemy bowiem, że autentycznie nie wiedział gdzie wysyłał Żydów. Wiedział, że do Auschwitz, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, co to dokładnie oznacza. Był więc zdrajcą Czechosłowacji, współpracownikiem Hitlera, ale nie był nazistą, no i - co najważniejsze - nie był ludobójcą. Gdy posiadł wiedzę o tym, co dzieje się w Auschwitz, wstrzymał transporty. Pomimo nacisków Hitlera, transportów nigdy nie wznowił.
Dziś Słowacy wstydzą się go fetować publicznie, pomimo faktu że stworzył pierwszą słowacką państwowość. To ich różni od Ukraińców i ich żarliwej miłości do ludobójców z UPA. Oczywiście pamięć o zasługach ks. Tisy dla niepodległości zachowała się całkiem dobrze, powiedzenie, że "za Tisa, pełna misa" z niczego się nie wzięło. Ksiądz, który uzasadniał w kazaniach konieczność okradzenia i wygnania Żydów jest jednak raczej kiepskim ambasadorem na świecie... Słowacy zdają sobie z tego sprawę. Wolą czcić Janosika.
Janosik to poczciwy ludowy bohater, co prawda liberał na myśl o zabieraniu bogatym i dawaniu biednym dostaje ataku nienawiści, ale szczęśliwie nie jestem liberałem. Świeci się więc zbójnik-kolos nad Terchową, a ja po raz pierwszy jechałem do niego trasą rowerową. Utworzona została ona iście po zbójnicku. Co chwilę musiałem krzyczeć, jak wieszany na haku za ziobro zbójnik Bury: "wio Bury, do góry!" Słowacy każdą przeprawę przez strumień uatrakcyjnili bowiem fantazyjnymi mostkami o 20% nachylenia. Słowaczki-siłaczki na tradycyjnych rowerach (nieelektrycznych) z przyczepkami, wiozące w nich dzieci (nie psiecka), nie robiły sobie nic z takich przeszkód. Kilka razy widziałem te matki-Słowaczki wiozące pociechy i ich partnerów jadących obok bez bagażu... No i przypomniało mi się, że sami Słowacy uważają swoje rodaczki za twarde baby.
W Terchowej, z pomocą Słowaka rzecz jasna, nabyłem też zestaw pięciu pysznych oscypków w jednym z tych sławnych automatów serowych. Tak wyposażony dotarłem przez przełęcze Hola i Glinka do Polski i w Węgierskiej Górce władowałem się w pociąg.

Stary Bohumin

Ostrawa i żywa granica Śląska i Moraw - rzeka

Gigula znad rzeki Ostravice

Ostravice w Beskidzie Śląsko-Morawskim

jak na obrazku

Turzovka

Bytcza. Rodzinny dom Józefa Tiso.
Tablica wystawiona w 1991 roku, czyli jeszcze przed powstaniem w pełni niepodległej Słowacji.

Zamek w Bytczy

Okolice Żyliny. Nad Wagiem.

W drodze ku Fatrze

Góralska fantazja na DDR

Terchowa

Na przełęczy w drodze do Zazrivy

Węgierska Górka
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51586341
Po 5 latach przerwy (Klak, 2020) wybrałem się na kolejny rajd czechosłowacki. Najpierw był odcinek na pociąg do Chałupek. Następnie przejazd z Chałupek przez czeski Śląsk i czeskie Morawy w stronę Kysuc. Celem była dolina Wagu i Bytcza, czyli miejsce narodzin Józefa Tiso.
Obok Janosika i Stefanika jest to najsławniejszy ze Słowaków. Rozpatrując zaś kwestie historycznie - najistotniejszy Słowak w dziejach polityki. Najpierw zresztą uważał się za Węgra, potem tworzył czechosłowackie rządy jako minister sportu a na końcu stworzył marionetkowe państwo słowackie, zwane uroczo "republiką proboszczów". W tym dziwnym tworze pełnił funkcję prezydenta, ale nawet wtedy nie zrzekł się funkcji proboszcza w Banowcach, i rzetelnie tę funkcję wypełniał, celebrując co niedzielę uroczystą mszę dla parafian. Potem wsiadał w limuzynę i wracał do Bratysławy spierać się z premierem Tuką, który był de facto nazistą i dla którego radykalnych pomysłów ksiądz Tiso był jedyną zaporą.
Pomimo wyraźnej różnicy poglądów (Tiso - nacjonalista, Tuka - nazista) zostali podobnie potraktowani po wojnie. Podobnie, nie znaczy tak samo: sparaliżowany Tuka został rozstrzelany a Tiso powieszony. Inna sprawa, że nie było legalnych podstaw do orzeczenia wyroku śmierci dla księdza-prezydenta. Dziś wiemy bowiem, że autentycznie nie wiedział gdzie wysyłał Żydów. Wiedział, że do Auschwitz, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, co to dokładnie oznacza. Był więc zdrajcą Czechosłowacji, współpracownikiem Hitlera, ale nie był nazistą, no i - co najważniejsze - nie był ludobójcą. Gdy posiadł wiedzę o tym, co dzieje się w Auschwitz, wstrzymał transporty. Pomimo nacisków Hitlera, transportów nigdy nie wznowił.
Dziś Słowacy wstydzą się go fetować publicznie, pomimo faktu że stworzył pierwszą słowacką państwowość. To ich różni od Ukraińców i ich żarliwej miłości do ludobójców z UPA. Oczywiście pamięć o zasługach ks. Tisy dla niepodległości zachowała się całkiem dobrze, powiedzenie, że "za Tisa, pełna misa" z niczego się nie wzięło. Ksiądz, który uzasadniał w kazaniach konieczność okradzenia i wygnania Żydów jest jednak raczej kiepskim ambasadorem na świecie... Słowacy zdają sobie z tego sprawę. Wolą czcić Janosika.
Janosik to poczciwy ludowy bohater, co prawda liberał na myśl o zabieraniu bogatym i dawaniu biednym dostaje ataku nienawiści, ale szczęśliwie nie jestem liberałem. Świeci się więc zbójnik-kolos nad Terchową, a ja po raz pierwszy jechałem do niego trasą rowerową. Utworzona została ona iście po zbójnicku. Co chwilę musiałem krzyczeć, jak wieszany na haku za ziobro zbójnik Bury: "wio Bury, do góry!" Słowacy każdą przeprawę przez strumień uatrakcyjnili bowiem fantazyjnymi mostkami o 20% nachylenia. Słowaczki-siłaczki na tradycyjnych rowerach (nieelektrycznych) z przyczepkami, wiozące w nich dzieci (nie psiecka), nie robiły sobie nic z takich przeszkód. Kilka razy widziałem te matki-Słowaczki wiozące pociechy i ich partnerów jadących obok bez bagażu... No i przypomniało mi się, że sami Słowacy uważają swoje rodaczki za twarde baby.
W Terchowej, z pomocą Słowaka rzecz jasna, nabyłem też zestaw pięciu pysznych oscypków w jednym z tych sławnych automatów serowych. Tak wyposażony dotarłem przez przełęcze Hola i Glinka do Polski i w Węgierskiej Górce władowałem się w pociąg.

Stary Bohumin

Ostrawa i żywa granica Śląska i Moraw - rzeka

Gigula znad rzeki Ostravice

Ostravice w Beskidzie Śląsko-Morawskim

jak na obrazku

Turzovka

Bytcza. Rodzinny dom Józefa Tiso.


Zamek w Bytczy

Okolice Żyliny. Nad Wagiem.

W drodze ku Fatrze

Góralska fantazja na DDR

Terchowa

Na przełęczy w drodze do Zazrivy

Węgierska Górka
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/51586341
Dystans38.13 km Czas01:45 Vśrednia21.79 km/h Podjazdy338 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Wojkowice
Trening przed ostatnią dwusetką w roku.

Nieznany mi dotąd interior wojkowicki :)
Trening przed ostatnią dwusetką w roku.

Nieznany mi dotąd interior wojkowicki :)
Dystans99.20 km Czas03:21 Vśrednia29.61 km/h Podjazdy826 m
SprzętTrek Verve 1 Eq
Z Krasic przez Czeladź
Standardowa trasa przez Miłość wzbogacona o eksploracje morwowe Czeladzi.

Suliszowice

Miłość

Sztuczny strumień w Parku Grabek (Czeladź)
Standardowa trasa przez Miłość wzbogacona o eksploracje morwowe Czeladzi.

Suliszowice

Miłość

Sztuczny strumień w Parku Grabek (Czeladź)
Dystans27.18 km Czas01:18 Vśrednia20.91 km/h Podjazdy208 m
SprzętKross Hexagon 3.0
Kłomnice i szosowe okolice
Góral szosowy, zaczęło się bowiem szosowo, ale za Garnkiem było trochę leśnych eksploracji celem pozyskania jagódek.

Chmielarze

Garnek. Przykład praktycznego parku sportowo-rekreacyjnego. Jest tu wszystko, a Garnek nie jest nawet stolycą gminy.
Góral szosowy, zaczęło się bowiem szosowo, ale za Garnkiem było trochę leśnych eksploracji celem pozyskania jagódek.

Chmielarze

Garnek. Przykład praktycznego parku sportowo-rekreacyjnego. Jest tu wszystko, a Garnek nie jest nawet stolycą gminy.
Dystans33.18 km Czas01:43 Vśrednia19.33 km/h Podjazdy235 m
SprzętKross Hexagon 3.0
Kłomnice i bezdrożne okolice
Celem eksploracje terenowych przejazdów przez dolny bieg Wiercicy. Skończyło się niemalże utknięciem na łąkach nadwiercicznych, czyli były emocje...

Pan pasikonik

Wiercica. Jak na Podlasiu.
Celem eksploracje terenowych przejazdów przez dolny bieg Wiercicy. Skończyło się niemalże utknięciem na łąkach nadwiercicznych, czyli były emocje...

Pan pasikonik

Wiercica. Jak na Podlasiu.