Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2025
Dystans całkowity: | 379.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 24:46 |
Średnia prędkość: | 15.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.40 km/h |
Suma podjazdów: | 4881 m |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 94.85 km i 6h 11m |
Więcej statystyk |
Dystans63.59 km Czas04:22 Vśrednia14.56 km/h Podjazdy570 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zachodnia Słowacja, dzień 4: Atak zimnych ogrodników
Mokro, zimno, przykro. Jedyny przebłysk słońca pozwolił na ładne zdjęcie hradu Lietava, ale więcej słońca nie było. Dokulałem się więc do Żyliny, a stamtąd vlakiem do Skalitego i znów rowerem przez Myto i Kotelnicę do Węgierskiej Górki. Przy okazji mogę polecić frytki w kebabie Saira w Węgierskiej Górce. Za 12 złotych góra dobrych frytek, pozwoliły rozgrzać zziębnięte dłonie...

Ostatnie chwile w głuszy

Hrad Lietava

Żylina

W drodze na przeł. Kotelnica, ostatnią na tej wyprawce.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945
Sedlo Patuch - Turie - Żylina - vlak - Skalite - Zwardoń - Sól - Popręcinka - Nieledwia - Węgierska Górka - pociąg - Kato - Chorzów
Mokro, zimno, przykro. Jedyny przebłysk słońca pozwolił na ładne zdjęcie hradu Lietava, ale więcej słońca nie było. Dokulałem się więc do Żyliny, a stamtąd vlakiem do Skalitego i znów rowerem przez Myto i Kotelnicę do Węgierskiej Górki. Przy okazji mogę polecić frytki w kebabie Saira w Węgierskiej Górce. Za 12 złotych góra dobrych frytek, pozwoliły rozgrzać zziębnięte dłonie...

Ostatnie chwile w głuszy

Hrad Lietava

Żylina

W drodze na przeł. Kotelnica, ostatnią na tej wyprawce.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945
Sedlo Patuch - Turie - Żylina - vlak - Skalite - Zwardoń - Sól - Popręcinka - Nieledwia - Węgierska Górka - pociąg - Kato - Chorzów
Dystans81.12 km Czas06:03 Vśrednia13.41 km/h Podjazdy1617 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zachodnia Słowacja, dzień 3: Góry Strażowskie
Obudziły mnie fletowe tony kosów. Rozśpiewana była cała okolica. Pełen obaw wyruszyłem w kierunku przełęczy Mraznica i w stronę wioski Mojtin. Obawy były niesłuszne, gruntówki były suche na wiór, w górach nie padało od tygodni. Rowerowo najpiękniej było jednak między Mojtinem a Prużiną. Znakomite, wąskie asfalty. Moim celem była Maninska tiesniava i Sulovske vrchy. Chciałem to wszystko zobaczyć zanim tąpnie pogoda i rozgoszczą się zimni ogrodnicy. Udało się połowicznie, zlało mnie dopiero na przełęczy Patuch, ale za to potężnie. 4 godziny ulewy bez żadnej przerwy. Przyszło więc rozbijać się w czasie deszczu na samej przełęczy.

Wypad w Górach Strażowskich

W stronę Mraznicy. To był strzał w dziesiątkę.

Widoczki po drodze

Z Mojtina do Prużnicy

Wieś Chmelisko

U stóp Wielkiego Manina

Bosmiany. Kapitalne miejsce widokowe

Widok z Bosmian na tiesnawę. Na pierwszym planie wioska Kostolec.

Sulovske vrchy

Podjazd na przełęcz Patuch u stóp Zebrzyda. Potem zaczął się potop...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicach 338 km pierwotnej trasy)
Obudziły mnie fletowe tony kosów. Rozśpiewana była cała okolica. Pełen obaw wyruszyłem w kierunku przełęczy Mraznica i w stronę wioski Mojtin. Obawy były niesłuszne, gruntówki były suche na wiór, w górach nie padało od tygodni. Rowerowo najpiękniej było jednak między Mojtinem a Prużiną. Znakomite, wąskie asfalty. Moim celem była Maninska tiesniava i Sulovske vrchy. Chciałem to wszystko zobaczyć zanim tąpnie pogoda i rozgoszczą się zimni ogrodnicy. Udało się połowicznie, zlało mnie dopiero na przełęczy Patuch, ale za to potężnie. 4 godziny ulewy bez żadnej przerwy. Przyszło więc rozbijać się w czasie deszczu na samej przełęczy.

Wypad w Górach Strażowskich

W stronę Mraznicy. To był strzał w dziesiątkę.

Widoczki po drodze

Z Mojtina do Prużnicy

Wieś Chmelisko

U stóp Wielkiego Manina

Bosmiany. Kapitalne miejsce widokowe

Widok z Bosmian na tiesnawę. Na pierwszym planie wioska Kostolec.

Sulovske vrchy

Podjazd na przełęcz Patuch u stóp Zebrzyda. Potem zaczął się potop...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicach 338 km pierwotnej trasy)
Dystans114.84 km Czas07:07 Vśrednia16.14 km/h Podjazdy1408 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zachodnia Słowacja, dzień 2: Mannowa słodycz
Przepiękny dzień spędzony po bożemu, czyli poranek zaczął się od podjazdu i wspinaczki na zamek w Czachticach. Oczywiście o tej godzinie panowała tu niezmącona cisza, a zapach przepełniała słodycz kwitnących jesionów mannowych. To był prawdziwy szał. Jeszcze nie spotkałem w życiu czegoś takiego. Po porannym sacrum nastąpiło zakupowe profanum w Nowym Mieście nad Wagiem, po czym ruszyłem dalej w Białe Karpaty, do Ziemianskiego Podhradia.
Wczesnym popołudniem najbardziej zachwycałem się trasami rowerowymi w rejonie Trenczyna, a pod wieczór wdarłem się wreszcie w Góry Strażowskie. Dzień kończyłem przed zachodem, wspinając się na szczyt Sokola (651). Czekała mnie tu samotność i klimat jak u Caspara Davida Fridricha. Widok był malowany zachodzącym słońcem, a jego dominantą był Vapec. Szczyt to rodzaj wapiennego klifu, a góry wapienne są zawsze najpiękniejsze i najbogatsze florystycznie. Zdecydowałem się jednak zrezygnować z porannego ataku na Vapec (prognoza pogody była alarmująca) i ruszyć od razu bicyklem w trzewia Gór Strażowskich.
Zanim przystąpiłem do realizacji tych planów, rozbiłem namiot w pięknym miejscu, u podnóża jakże gościnnej góry Sokol.

Dolina rzeki Jabłonki a w górze zamek Czachtice.

U stóp hradu. Tylko ja, zieleń, biel i błękit. No i ten cudowny zapach jesionów mannowych. Już zawsze Czachtice będą miały ten zapach.

Ziemianskie Podhradie

Kolejne widoki na Małe Karpaty

Rzepak karpacki

Tenczyn z ddr

Kościółek Jana Chrzciciela w Pominowcu

Widok ze szczytu Sokola na Góry Strażowskie.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicy 231.6 km)
Przepiękny dzień spędzony po bożemu, czyli poranek zaczął się od podjazdu i wspinaczki na zamek w Czachticach. Oczywiście o tej godzinie panowała tu niezmącona cisza, a zapach przepełniała słodycz kwitnących jesionów mannowych. To był prawdziwy szał. Jeszcze nie spotkałem w życiu czegoś takiego. Po porannym sacrum nastąpiło zakupowe profanum w Nowym Mieście nad Wagiem, po czym ruszyłem dalej w Białe Karpaty, do Ziemianskiego Podhradia.
Wczesnym popołudniem najbardziej zachwycałem się trasami rowerowymi w rejonie Trenczyna, a pod wieczór wdarłem się wreszcie w Góry Strażowskie. Dzień kończyłem przed zachodem, wspinając się na szczyt Sokola (651). Czekała mnie tu samotność i klimat jak u Caspara Davida Fridricha. Widok był malowany zachodzącym słońcem, a jego dominantą był Vapec. Szczyt to rodzaj wapiennego klifu, a góry wapienne są zawsze najpiękniejsze i najbogatsze florystycznie. Zdecydowałem się jednak zrezygnować z porannego ataku na Vapec (prognoza pogody była alarmująca) i ruszyć od razu bicyklem w trzewia Gór Strażowskich.
Zanim przystąpiłem do realizacji tych planów, rozbiłem namiot w pięknym miejscu, u podnóża jakże gościnnej góry Sokol.

Dolina rzeki Jabłonki a w górze zamek Czachtice.

U stóp hradu. Tylko ja, zieleń, biel i błękit. No i ten cudowny zapach jesionów mannowych. Już zawsze Czachtice będą miały ten zapach.

Ziemianskie Podhradie

Kolejne widoki na Małe Karpaty

Rzepak karpacki

Tenczyn z ddr

Kościółek Jana Chrzciciela w Pominowcu

Widok ze szczytu Sokola na Góry Strażowskie.
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945 (nocleg w okolicy 231.6 km)
Dystans119.83 km Czas07:14 Vśrednia16.57 km/h VMAX59.40 km/h Podjazdy1286 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zachodnia Słowacja, dzień 1: Święty spokój Święta Pracy
Tam rwetes, otwarte sklepy; tu cisza, Słowacy szemrzący nad piwem. Tam olbrzymi ruch na drogach, tu spokój. Tam Czechy, tu Słowacja. Jak wynika z relacji milej w Święto Pracy było zdecydowanie na Słowacji. Także Brzecław miał niewiele do zaoferowania w porównaniu ze Skalicą. Dalej było tylko ciekawiej, bo wjechałem w Białe Karpaty i zdobyłem zamek Brancz, a nocleg znalazłem ledwie kilka kilometrów od kolejnego zamku, po wielu kilometrach meandrowania przez górki dookoła Myjawy...
Odcinek z Brzecławia do Hodonina okazał się nieporozumieniem, ani śladu po tornado... Jak oni to zrobili w takim tempie, nie wiem, ale zrobili.

Brzecław

Skalica

Białe Karpaty

Zalew Kunov. Lokalne centrum rekreacji.

Brancz

Brezowej okolice, niedaleko miejsca gdzie rozbił się Milan Stefanik
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945
Nocleg w okolicach 111 km trasy (+ doliczyć trzeba odcinek na dworzec w Kato)
Tam rwetes, otwarte sklepy; tu cisza, Słowacy szemrzący nad piwem. Tam olbrzymi ruch na drogach, tu spokój. Tam Czechy, tu Słowacja. Jak wynika z relacji milej w Święto Pracy było zdecydowanie na Słowacji. Także Brzecław miał niewiele do zaoferowania w porównaniu ze Skalicą. Dalej było tylko ciekawiej, bo wjechałem w Białe Karpaty i zdobyłem zamek Brancz, a nocleg znalazłem ledwie kilka kilometrów od kolejnego zamku, po wielu kilometrach meandrowania przez górki dookoła Myjawy...
Odcinek z Brzecławia do Hodonina okazał się nieporozumieniem, ani śladu po tornado... Jak oni to zrobili w takim tempie, nie wiem, ale zrobili.

Brzecław

Skalica

Białe Karpaty

Zalew Kunov. Lokalne centrum rekreacji.

Brancz

Brezowej okolice, niedaleko miejsca gdzie rozbił się Milan Stefanik
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/49340945
Nocleg w okolicach 111 km trasy (+ doliczyć trzeba odcinek na dworzec w Kato)