Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2022
Dystans całkowity: | 2197.89 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 132:31 |
Średnia prędkość: | 16.59 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.45 km/h |
Suma podjazdów: | 19013 m |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 91.58 km i 5h 31m |
Więcej statystyk |
Dystans92.17 km Czas05:04 Vśrednia18.19 km/h Podjazdy823 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Idi na H.ujsko, dzień 3
Obudziłem się daleko od przeludnienia Podkarpacia, obudziłem się wśród łąk i lasów Pogórza Przemyskiego. Zmierzałem po pustych drogach, najpierw w stronę uśpionej jeszcze Birczy, następnie do Posady Rybotyckiej, gdzie niewiele się zmieniło, miła stałość w tym wędrującym świecie. Szczególnie zachwycały okolice Makowej i Wiar. Gwodziem były ekploracje przy cerkwi w Hujsku. Potem peregrynowałem po cerkwiach Młodowic i okolic aż do Przemyśla. Towarzyszył mi śpiewny akcent lokalsów i tężejący upał, na dworcu zaś w Przemyślu tłumy uchodźców z Ukrainy i atmosfera jak z początków wojny. W pociągu był tłum, na szczęście startował z Przemyśla, bo byłoby trudno o miejsce...
U stóp Jawornika Ruskiego
Jak nie w polskich Karpatach - bezkresna przestrzeń i pustki osadnicze
Lipa
Malawa
Nad Wiarem
Okolice Rybotycz
i Makowej
W drodze do głównego celu wypadu - do Hujska
Hujsko pod poprawną politycznie nazwą
Na wzgórzu cerkiewnym w Hujsku
Młodowice
Fredropol
Przemyśl autentyczny
Przemyśl turystyczny
Obudziłem się daleko od przeludnienia Podkarpacia, obudziłem się wśród łąk i lasów Pogórza Przemyskiego. Zmierzałem po pustych drogach, najpierw w stronę uśpionej jeszcze Birczy, następnie do Posady Rybotyckiej, gdzie niewiele się zmieniło, miła stałość w tym wędrującym świecie. Szczególnie zachwycały okolice Makowej i Wiar. Gwodziem były ekploracje przy cerkwi w Hujsku. Potem peregrynowałem po cerkwiach Młodowic i okolic aż do Przemyśla. Towarzyszył mi śpiewny akcent lokalsów i tężejący upał, na dworcu zaś w Przemyślu tłumy uchodźców z Ukrainy i atmosfera jak z początków wojny. W pociągu był tłum, na szczęście startował z Przemyśla, bo byłoby trudno o miejsce...
U stóp Jawornika Ruskiego
Jak nie w polskich Karpatach - bezkresna przestrzeń i pustki osadnicze
Lipa
Malawa
Nad Wiarem
Okolice Rybotycz
i Makowej
W drodze do głównego celu wypadu - do Hujska
Hujsko pod poprawną politycznie nazwą
Na wzgórzu cerkiewnym w Hujsku
Młodowice
Fredropol
Przemyśl autentyczny
Przemyśl turystyczny
Dystans207.31 km Czas12:11 Vśrednia17.02 km/h VMAX55.91 km/h Podjazdy2510 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Idi na H.ujsko, dzień 2
To był najpiękniejszy i najambitniejszy etap całego wypadu. Jechałem od wschodu do zachodu słońca (nawet ciut dłużej) i syciłem się karpackim latem. Pierwszym celem dnia był uspiony jeszcze Czchów i darmowa przeprawa na Dunajcu. Wcześniej było traumatyczne spotkanie z drogą krajową 75, którą - ze względu na absurdalne natężenie ruchu - ledwo udało mi się przekroczyć. Potem nastąpił królewski etap do Zakliczyna i Lusławic, gdzie nieskutecznie dobijałem się do parku Pendereckiego. Ostatni raz na rowerze byłem w tych stronach w 2012 roku i sporo się tutaj zmieniło. Od Lusławic wybrałem jednak dziewiczą dla mnie trasę, pełną interwałów i cmentarzy z Wielkiej Wojny, wiodącą na Tuchów.
Odtąd towarzyszyć mi będzie upał i przeciwny nieraz wiatr, choć interwały nie będą już tak drastyczne. Pojadę przez Reglice i Jodłową i przebiję się przez strome podjazdy ze Przeczycy przez Skurową do Brzostka. Potem na Frysztak i prawym, wzgórzystym brzegiem Wisłoka do Strzyżowa. Potem przez kolejne garby Pogórza Strzyżowskiego i Dynowskiego zmierzać będę do Niebylca, Barycza, Izdebek i Nozdrzca. Przekraczę San mostem wiszącym i w narastającej ciemności udam się na siodło przed Jawornikiem Ruskim, gdzie rozłożę w ciemności namiot na środku polnej drogi. Tym samym jednego dnia przebędę drogę z Pogórza Wielickiego na Pogórze Przemyskie zaliczając najbardziej pracowity dzień rowerowy w roku 2022. Jego ozdobą będą magiczne chwile w Czchowie, odcinek z Czchowa do Zakliczyna i pełne zadumy wizyty na cmentarzach wojennych w rejonie Czchowa. Wielki posmak przygody będzie mieć też przeprawa przez rozchuśtany most wiszący na Sanie. Jedynie środkową część dnia wypełni pewna monotonia karpackiego upału i karpackich dróg, rzadko ocienionych i bezludnych...
Wojakowa, Iwkowa i okolice o poranku
Pogórze Wielickie
Zapora górska przed Czchowem
Na rynku w Czchowie
Gotycki pejzaż jednego z najpiękniejszych kościołów w Polsce i wielka radość z dostania się tu przed poranną mszą
Zamek czchowski
Nad Dunajcem
W drodze do Zakliczyna
Zakliczyn
Lusławice
Cmentarze okolic Tuchowa - nr 192 w Lubczy
Pogórze Ciężkowicko-Rożnowskie
Łowczówek
Dbałość o szczegóły
Ratusz w Tuchowie
Jodłowa
Wisłoka
Brzostek
Wzgórzystym prawym brzegiem Wisłoka do Strzyżowa
Strzyżów
Opłotki Strzyżowa
Gwoźnica
Przeprawa przez San i ostatni odcinek do Jawornika Ruskiego
To był najpiękniejszy i najambitniejszy etap całego wypadu. Jechałem od wschodu do zachodu słońca (nawet ciut dłużej) i syciłem się karpackim latem. Pierwszym celem dnia był uspiony jeszcze Czchów i darmowa przeprawa na Dunajcu. Wcześniej było traumatyczne spotkanie z drogą krajową 75, którą - ze względu na absurdalne natężenie ruchu - ledwo udało mi się przekroczyć. Potem nastąpił królewski etap do Zakliczyna i Lusławic, gdzie nieskutecznie dobijałem się do parku Pendereckiego. Ostatni raz na rowerze byłem w tych stronach w 2012 roku i sporo się tutaj zmieniło. Od Lusławic wybrałem jednak dziewiczą dla mnie trasę, pełną interwałów i cmentarzy z Wielkiej Wojny, wiodącą na Tuchów.
Odtąd towarzyszyć mi będzie upał i przeciwny nieraz wiatr, choć interwały nie będą już tak drastyczne. Pojadę przez Reglice i Jodłową i przebiję się przez strome podjazdy ze Przeczycy przez Skurową do Brzostka. Potem na Frysztak i prawym, wzgórzystym brzegiem Wisłoka do Strzyżowa. Potem przez kolejne garby Pogórza Strzyżowskiego i Dynowskiego zmierzać będę do Niebylca, Barycza, Izdebek i Nozdrzca. Przekraczę San mostem wiszącym i w narastającej ciemności udam się na siodło przed Jawornikiem Ruskim, gdzie rozłożę w ciemności namiot na środku polnej drogi. Tym samym jednego dnia przebędę drogę z Pogórza Wielickiego na Pogórze Przemyskie zaliczając najbardziej pracowity dzień rowerowy w roku 2022. Jego ozdobą będą magiczne chwile w Czchowie, odcinek z Czchowa do Zakliczyna i pełne zadumy wizyty na cmentarzach wojennych w rejonie Czchowa. Wielki posmak przygody będzie mieć też przeprawa przez rozchuśtany most wiszący na Sanie. Jedynie środkową część dnia wypełni pewna monotonia karpackiego upału i karpackich dróg, rzadko ocienionych i bezludnych...
Wojakowa, Iwkowa i okolice o poranku
Pogórze Wielickie
Zapora górska przed Czchowem
Na rynku w Czchowie
Gotycki pejzaż jednego z najpiękniejszych kościołów w Polsce i wielka radość z dostania się tu przed poranną mszą
Zamek czchowski
Nad Dunajcem
W drodze do Zakliczyna
Zakliczyn
Lusławice
Cmentarze okolic Tuchowa - nr 192 w Lubczy
Pogórze Ciężkowicko-Rożnowskie
Łowczówek
Dbałość o szczegóły
Ratusz w Tuchowie
Jodłowa
Wisłoka
Brzostek
Wzgórzystym prawym brzegiem Wisłoka do Strzyżowa
Strzyżów
Opłotki Strzyżowa
Gwoźnica
Przeprawa przez San i ostatni odcinek do Jawornika Ruskiego
Dystans153.93 km Czas08:42 Vśrednia17.69 km/h Podjazdy1892 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Idi na H.ujsko, dzień 1
Chciałem jakoś nawiązać do tragicznych wydarzeń z lutego 2022 i okazja nadarzyła się dopiero pod koniec lipca, choć pomysł narodził się jeszcze wczesną wiosną, gdy decydowały się losy Ukrainy. Karierę robił wówczas zwrot "idi na chuj", a mnie przypomniało się, że dawno nie byłem na Pogórzu Przemyskim, a w Hujsku (dziś Nowe Sady) nigdy. Postanowiłem więc wówczas zaplanować rajd na Hujsko. W drodze na dworzec w Katowicach odkryłem, że w serwisie źle założyli mi koło i magnes nie liczył prędkości, potem postanowiłem jeszcze pogrzebać przy hamulcach i ani się obejrzałem a byłem w Żywcu, bo grzebałem w pociągu przy hamulcach jakąś godzinę.
W Żywcu powitał mnie niemiłosierny smród padliny unoszący się nad całym centrum. W Rychwałdzie wysłuchiwałem narzekań wiernych przy bazylice, ale generalnie w towarzystwie miłych widoków dojechałem do Zembrzyc i dopiero wtedy, na drodze 956 zetknąłem się z potężnym ruchem na drodze 956. Nie jechałem więc nią do Sułkowic tylko dobiłem na Jachówkę i kosztem większych przewyższeń jechałem w błogiej ciszy, z dala od spalin. Dopjechałem więc błogo do Myslenic, gdzie karmiłem gołebie na rynku i postanowiłem dokarmić sam siebie w kebabie we wsi Trzemeśna. Potem meandrowałem pogórzem i opłotkami Beskidu Wyspowego aż do Rajbrotu, bo niedaleko za wsią udałem się na spoczynek. Planowałem przejechać więcej, ale uznałem, że odbiję sobie nazajutrz i wcześniej poszedłem spac.
Rynek w Żywcu
Wieczny odpoczynek z widokiem, czyli w drodze na Rychwałd
Uroki Krzeszowa, czyli polski ład przestrzenny po beskidzku
Figura przydrożna gdzieś przy Jachówce
Rynek myślenicki
Z widokami na Beskid Wyspowy
Na łąkach pachniało bosko
Piękny wiąż górski
W drodze do Łapanowa, już z pełnym brzuszkiem
Rajbrot
Nocleg nad Rajbrotem
Trasa:
Chciałem jakoś nawiązać do tragicznych wydarzeń z lutego 2022 i okazja nadarzyła się dopiero pod koniec lipca, choć pomysł narodził się jeszcze wczesną wiosną, gdy decydowały się losy Ukrainy. Karierę robił wówczas zwrot "idi na chuj", a mnie przypomniało się, że dawno nie byłem na Pogórzu Przemyskim, a w Hujsku (dziś Nowe Sady) nigdy. Postanowiłem więc wówczas zaplanować rajd na Hujsko. W drodze na dworzec w Katowicach odkryłem, że w serwisie źle założyli mi koło i magnes nie liczył prędkości, potem postanowiłem jeszcze pogrzebać przy hamulcach i ani się obejrzałem a byłem w Żywcu, bo grzebałem w pociągu przy hamulcach jakąś godzinę.
W Żywcu powitał mnie niemiłosierny smród padliny unoszący się nad całym centrum. W Rychwałdzie wysłuchiwałem narzekań wiernych przy bazylice, ale generalnie w towarzystwie miłych widoków dojechałem do Zembrzyc i dopiero wtedy, na drodze 956 zetknąłem się z potężnym ruchem na drodze 956. Nie jechałem więc nią do Sułkowic tylko dobiłem na Jachówkę i kosztem większych przewyższeń jechałem w błogiej ciszy, z dala od spalin. Dopjechałem więc błogo do Myslenic, gdzie karmiłem gołebie na rynku i postanowiłem dokarmić sam siebie w kebabie we wsi Trzemeśna. Potem meandrowałem pogórzem i opłotkami Beskidu Wyspowego aż do Rajbrotu, bo niedaleko za wsią udałem się na spoczynek. Planowałem przejechać więcej, ale uznałem, że odbiję sobie nazajutrz i wcześniej poszedłem spac.
Rynek w Żywcu
Wieczny odpoczynek z widokiem, czyli w drodze na Rychwałd
Uroki Krzeszowa, czyli polski ład przestrzenny po beskidzku
Figura przydrożna gdzieś przy Jachówce
Rynek myślenicki
Z widokami na Beskid Wyspowy
Na łąkach pachniało bosko
Piękny wiąż górski
W drodze do Łapanowa, już z pełnym brzuszkiem
Rajbrot
Nocleg nad Rajbrotem
Trasa:
Dystans111.74 km Czas05:26 Vśrednia20.57 km/h Podjazdy720 m
SprzętMerida Drakar
Góry Gorzkowskie i do Koniecpola
Kolejny ciepły dzień. Tym razem zacząłem sam i wybrałem się w Góry Gorzkowskie a potem zmierzałem na spotkanie z M. do Przyrowa. Dalej jechaliśmy razem do Koniecpola, na lody (pyszne wybitnie).
Dziurawce, latawce, wiatr
W drodze na Hucisko spod pałacu w Złotym Potoku
Dwór Krasińskich w ZP
W okolicach Bystrzanowic i Skrajniwy
Przyrów śródpolny
Szokujące zaniedbanie ładnego pałacu w Koniecpolu
Pałac zarasta stojąc
Trasa:
Kolejny ciepły dzień. Tym razem zacząłem sam i wybrałem się w Góry Gorzkowskie a potem zmierzałem na spotkanie z M. do Przyrowa. Dalej jechaliśmy razem do Koniecpola, na lody (pyszne wybitnie).
Dziurawce, latawce, wiatr
W drodze na Hucisko spod pałacu w Złotym Potoku
Dwór Krasińskich w ZP
W okolicach Bystrzanowic i Skrajniwy
Przyrów śródpolny
Szokujące zaniedbanie ładnego pałacu w Koniecpolu
Pałac zarasta stojąc
Trasa:
Dystans49.60 km Czas02:50 Vśrednia17.51 km/h VMAX49.06 km/h Podjazdy395 m
SprzętMerida Drakar
Jasna Góra na dwie trasy
Wczesny wyjazd by zdążyć przez kolejną kumulacją upału w godzinach popołudniowych. Tym razem w towarzystwie. Na Jasnej Górze zdziwił zakaz jazdy rowerem tuż powyżej Parku Staszica oraz facet z koszulką Gdańsk-Częstochowa ledwo kuśtykający obok roweru i chwalący się że przyjechał pociągiem. Na plus wypadły atrakcje "po drodze": widok na Wartę z okolic "Jasia i Małgosi", początek trasy rowerowej z Częstochowy w stronę "Fabryki Rowerów" i nachylenie podjazdów na Przeprośną Górkę (10/12%), która stanęła nam na trasie dwukrotnie... :)
Widok na Wartę z częstochowskiego Mirowa
Trasa rowerowa nad Wartą
Widoczki po drodze
Wczesny wyjazd by zdążyć przez kolejną kumulacją upału w godzinach popołudniowych. Tym razem w towarzystwie. Na Jasnej Górze zdziwił zakaz jazdy rowerem tuż powyżej Parku Staszica oraz facet z koszulką Gdańsk-Częstochowa ledwo kuśtykający obok roweru i chwalący się że przyjechał pociągiem. Na plus wypadły atrakcje "po drodze": widok na Wartę z okolic "Jasia i Małgosi", początek trasy rowerowej z Częstochowy w stronę "Fabryki Rowerów" i nachylenie podjazdów na Przeprośną Górkę (10/12%), która stanęła nam na trasie dwukrotnie... :)
Widok na Wartę z częstochowskiego Mirowa
Trasa rowerowa nad Wartą
Widoczki po drodze
Dystans89.77 km Czas05:02 Vśrednia17.84 km/h VMAX38.66 km/h Podjazdy406 m
SprzętMerida Drakar
Dookoła Koniecpola
Kolejny dzień upału więc wybrałem się sam na eksploracje lasów w okolicach Koniecpola. Byłem w Sekursku, przeprawiałem się przez obie Pilice w Kuźnicy Grodziskiej a potem przedzierałem się "drogą leśną" pełną pajęczyn i uczęszczaną po raz ostatni w dobie powstania styczniowego drogą do Teodorowa. Spodziewałem się zastać osadę leśną odciętą od świata a zastałem idealny asfalt i duże, wypielęgnowane domy. Potem przedzierałem się jeszcze przez Dąbie do Kuczkowa przekraczając nielegalnie linię kolejową do Włoszczowy, by przez Wąsosz i Staropole powrócić w rejon Przyrowa i Krasic.
Z Milionowa w kierunku Sekurska
Borzykowa
Dąbie
Kolejny dzień upału więc wybrałem się sam na eksploracje lasów w okolicach Koniecpola. Byłem w Sekursku, przeprawiałem się przez obie Pilice w Kuźnicy Grodziskiej a potem przedzierałem się "drogą leśną" pełną pajęczyn i uczęszczaną po raz ostatni w dobie powstania styczniowego drogą do Teodorowa. Spodziewałem się zastać osadę leśną odciętą od świata a zastałem idealny asfalt i duże, wypielęgnowane domy. Potem przedzierałem się jeszcze przez Dąbie do Kuczkowa przekraczając nielegalnie linię kolejową do Włoszczowy, by przez Wąsosz i Staropole powrócić w rejon Przyrowa i Krasic.
Z Milionowa w kierunku Sekurska
Borzykowa
Dąbie
Dystans57.34 km Czas02:56 Vśrednia19.55 km/h VMAX40.89 km/h Podjazdy276 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Kłomnice, Nieznanice i ponownie Mstów
Wypad do Biedronki w Kłomnicach, tak by zdążyć przed upałem. Przy okazji wizyta w Nieznanicach a powrót przez Garnek i Dąbek. Reszta dnia z kosiarką w ręce. Po południu jeszcze wypad do Mstowa.
Nieznanice
Nieznanice
Potrącona samica dzierzby gąsiorka na poboczu drogi do Mstowa
Wypad do Biedronki w Kłomnicach, tak by zdążyć przed upałem. Przy okazji wizyta w Nieznanicach a powrót przez Garnek i Dąbek. Reszta dnia z kosiarką w ręce. Po południu jeszcze wypad do Mstowa.
Nieznanice
Nieznanice
Potrącona samica dzierzby gąsiorka na poboczu drogi do Mstowa
Dystans45.56 km Czas02:13 Vśrednia20.55 km/h Podjazdy227 m
SprzętMerida Drakar
Mstów i Przyrów
Dwa wypady bez towarzystwa. Pierwszy w celach urzędowych, drugi jako trening.
Rynek w Przyrowie
Św. Anna
Dwa wypady bez towarzystwa. Pierwszy w celach urzędowych, drugi jako trening.
Rynek w Przyrowie
Św. Anna
Dystans85.97 km Czas05:07 Vśrednia16.80 km/h VMAX52.64 km/h Podjazdy650 m
SprzętMerida Drakar
Jurajskie drogi z finałem w PK Stawki
Kolejny upalny dzień, tym razem spędzony głównie w Lasach Złotopotckich. Dojechaliśmy do Leśniowa, Żarek i Mirowa. W Leśniowie było tłumnie, bo trafiliśmy akurat na postój pielgrzymki. Wracaliśmy niespiesznie przez Góry Gorzkowskie. Obiad jedliśmy w Złotym Potoku, a na koniec dnia uciekaliśmy w panice przed chmarami jusznic w Parku Krajobrazowym Stawki.
Prawie jak w Nocach i dniach
Drogi rowerowe gminy Żarki
W Leśniowie
Mirów
Kolejny upalny dzień, tym razem spędzony głównie w Lasach Złotopotckich. Dojechaliśmy do Leśniowa, Żarek i Mirowa. W Leśniowie było tłumnie, bo trafiliśmy akurat na postój pielgrzymki. Wracaliśmy niespiesznie przez Góry Gorzkowskie. Obiad jedliśmy w Złotym Potoku, a na koniec dnia uciekaliśmy w panice przed chmarami jusznic w Parku Krajobrazowym Stawki.
Prawie jak w Nocach i dniach
Drogi rowerowe gminy Żarki
W Leśniowie
Mirów
Dystans103.57 km Czas05:44 Vśrednia18.06 km/h Podjazdy342 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Eksploracje między Wartą a Wiercicą
Spokojna wycieczka w nieznane M. miejsca: niezwykłe i otwarte kościoły Gidel oraz cuda Radomska w postaci głównie gastronomicznej (jemy obiad). Wracamy przez Kruszynę, Zdrową i Nieznanice.
Gidle
Gidle
Radomsko
Trasa:
Spokojna wycieczka w nieznane M. miejsca: niezwykłe i otwarte kościoły Gidel oraz cuda Radomska w postaci głównie gastronomicznej (jemy obiad). Wracamy przez Kruszynę, Zdrową i Nieznanice.
Gidle
Gidle
Radomsko
Trasa: