Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2022
Dystans całkowity: | 2326.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 131:29 |
Średnia prędkość: | 17.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.01 km/h |
Suma podjazdów: | 29003 m |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 77.55 km i 4h 22m |
Więcej statystyk |
Dystans118.81 km Czas08:32 Vśrednia13.92 km/h Podjazdy2070 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 14: Samotność na pustkowiu
Dziwne zdarzenia, 14 dzień jazdy. Pierwszym novum jest drugi z rzędu ładny dzień. Kolejną osobliwością są te pozdrowienia motocyklistów... Fantazyjne odciski głazów na asfalcie, nieraz zadziwiających rozmiarów i głębokości, dopełniają katalog niepowtarzalnych wrażeń. Potem jest cudowne jezioro "pofiordowe" Eikesdalsvatnet. Nie przeszkadza nawet ruch wahadłowy na drodze związany z usuwaniem skutków osuwiska, bardziej kamiennej lawiny, na drodze wiodącej do Aury (stąd te odciski głazów).
Potem następuje zajmująca resztę dnia przeprawa przez płaskowyż Aura. Droga jest płatna (słono), ruch incydentalny, nawierzchnie ciężkie, nieraz sypki szuter. Moc interwałów współgra z surowym krajobrazem. Opłata nie dotyczy rowerów, ale ten fakt nie przyczynia się do frekwencji cyklistów, jesteśmy tu sami. Zaliczam bliskie spotkanie z pardwą, emocje budzi przejazd nieoświetlonym tunelem (lampka wszak mi padła) po sfałdowanym namulisku, które robi za nawierzchnię. Pod schroniskiem czekam na brata, przysypiam, ten mnie nie zauważa. Okazuje się, że pojechał dalej. Ścigam go tak skutecznie, że kolejny telefon wykazuje, że jestem kilkanaście kilometrów z przodu. Cóż, miejsce nie zachęca do noclegu, robi się zimno, zjeżdżam aż do Sunndalsory, nabieram wody na kempingu, wracam na opłotki gdzie zostawiłem bagaże. Czeka mnie błogi nocleg na wysokości 330 metrów, bez lodowatego wiatru szarpiącego tropikiem. Jest przytulnie, intymnie i tuż nad drogą. Tak kończy się najpiękniejszy dwudzień wyprawy.
W drodze do Eresfjordu
Góry Skandynawskie pachnące Kanadą
Dolina Eresfjordu
Nad Eikesdalsvatnet
Eikesdalsvatnet - łódka jako szrot. Norwegię od Szwajcarii różni brak dbałości o szczegóły. Wrzucanie opon do tej krystalicznej wody to profanacja!
Szuter wije się rozpaczliwie raz w górę, raz w dół
Piętro subalpejskie, czyli norweska "kosodrzewina"
W stronę Sonndalsory
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/41874039
Dziwne zdarzenia, 14 dzień jazdy. Pierwszym novum jest drugi z rzędu ładny dzień. Kolejną osobliwością są te pozdrowienia motocyklistów... Fantazyjne odciski głazów na asfalcie, nieraz zadziwiających rozmiarów i głębokości, dopełniają katalog niepowtarzalnych wrażeń. Potem jest cudowne jezioro "pofiordowe" Eikesdalsvatnet. Nie przeszkadza nawet ruch wahadłowy na drodze związany z usuwaniem skutków osuwiska, bardziej kamiennej lawiny, na drodze wiodącej do Aury (stąd te odciski głazów).
Potem następuje zajmująca resztę dnia przeprawa przez płaskowyż Aura. Droga jest płatna (słono), ruch incydentalny, nawierzchnie ciężkie, nieraz sypki szuter. Moc interwałów współgra z surowym krajobrazem. Opłata nie dotyczy rowerów, ale ten fakt nie przyczynia się do frekwencji cyklistów, jesteśmy tu sami. Zaliczam bliskie spotkanie z pardwą, emocje budzi przejazd nieoświetlonym tunelem (lampka wszak mi padła) po sfałdowanym namulisku, które robi za nawierzchnię. Pod schroniskiem czekam na brata, przysypiam, ten mnie nie zauważa. Okazuje się, że pojechał dalej. Ścigam go tak skutecznie, że kolejny telefon wykazuje, że jestem kilkanaście kilometrów z przodu. Cóż, miejsce nie zachęca do noclegu, robi się zimno, zjeżdżam aż do Sunndalsory, nabieram wody na kempingu, wracam na opłotki gdzie zostawiłem bagaże. Czeka mnie błogi nocleg na wysokości 330 metrów, bez lodowatego wiatru szarpiącego tropikiem. Jest przytulnie, intymnie i tuż nad drogą. Tak kończy się najpiękniejszy dwudzień wyprawy.
W drodze do Eresfjordu
Góry Skandynawskie pachnące Kanadą
Dolina Eresfjordu
Nad Eikesdalsvatnet
Eikesdalsvatnet - łódka jako szrot. Norwegię od Szwajcarii różni brak dbałości o szczegóły. Wrzucanie opon do tej krystalicznej wody to profanacja!
Szuter wije się rozpaczliwie raz w górę, raz w dół
Piętro subalpejskie, czyli norweska "kosodrzewina"
W stronę Sonndalsory
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/41874039
Dystans114.81 km Czas07:07 Vśrednia16.13 km/h VMAX57.42 km/h Podjazdy1268 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 13: Alpy Romsdalskie i droga nr 660
Ktoś znów wyłączył prysznic i od rana niebo wygląda jakby padało tu raz na kilka miesięcy... Zmysły chłoną odmianę losu, upodlone wilgocią dłonie suszą się na słońcu. Ja - właściciel tychże - podniecam się toaletami publicznymi z ciepłą wodą. "Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest". Doświetlony i odwilgocony krajobraz prezentuje się pocztówkowo. Trzynasty dzień podróży - jak zawsze - okazuje się dniem wyjątkowo udanym.
Zachwycają nie tylko główne atrakcje dnia, ale także spokój i klimat drogi nr 660, która wije się nie bez końca - ale dłuugo - wybrzeżem Langfjorden. Zaskakuję borsuka, ale nie na tyle, by zdążyć pstryknąć mu fotkę. Nocleg znajdujemy na łąkach.
Aż chce się wstać!
Luterańsko
Romsdalen
Norweski niebieski - tak zwie się ten odcień u góry
Jakże tu bajkowo. Zapomniałęm już o zawodzie jaki przyniósł Lysefjorden i Preikestolen
Littefjelet - oto dlaczego warto uprawiać cyklotrek
Można zobaczyć w życiu podobne rzeczy, piękniejszych nigdy!
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40929645
Ktoś znów wyłączył prysznic i od rana niebo wygląda jakby padało tu raz na kilka miesięcy... Zmysły chłoną odmianę losu, upodlone wilgocią dłonie suszą się na słońcu. Ja - właściciel tychże - podniecam się toaletami publicznymi z ciepłą wodą. "Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest". Doświetlony i odwilgocony krajobraz prezentuje się pocztówkowo. Trzynasty dzień podróży - jak zawsze - okazuje się dniem wyjątkowo udanym.
Zachwycają nie tylko główne atrakcje dnia, ale także spokój i klimat drogi nr 660, która wije się nie bez końca - ale dłuugo - wybrzeżem Langfjorden. Zaskakuję borsuka, ale nie na tyle, by zdążyć pstryknąć mu fotkę. Nocleg znajdujemy na łąkach.
Aż chce się wstać!
Luterańsko
Romsdalen
Norweski niebieski - tak zwie się ten odcień u góry
Jakże tu bajkowo. Zapomniałęm już o zawodzie jaki przyniósł Lysefjorden i Preikestolen
Littefjelet - oto dlaczego warto uprawiać cyklotrek
Można zobaczyć w życiu podobne rzeczy, piękniejszych nigdy!
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40929645
Dystans40.84 km Czas02:45 Vśrednia14.85 km/h Podjazdy229 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 12: Skutki potopu
Żeby życie miało smaczek: potop, sznury, kapuśniaczek. Najmniej było tego ostatniego, aż chciało się teleportować. Leje wieczorem, całą noc i rano. Strugi lodowatego deszczu nie zachęcają by wyjść z pokoju. Niepokój budzą podtopione, czasem całkiem zatopione łąki. Wszechobecne Tesle raczej nie obryzgują wodą, bo zazwyczaj są ddry. Alpy Romsdalskie są tu gdzieś blisko, ale nic nie widać.
Ten dzień rozpaczy, spędzony pod daszkami i przy sklepach ma jednak iście norweskie zwieńczenie. Rozbijamy namioty w leśnej przecince, z widokiem na potężny wodospad (w sumie dość standardowa miejscówka w tym kraju). Smreki dają trochę ochrony przed deszczem, ale komary nie zasypiają gruszek w popiele. Gdy znajduję się wreszcie w namiocie czuję ulgę...
W drodze do Andalsnes
Tamże
Najładniejsza chwila dnia...
Ten dzień nas strollował
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40929354
Żeby życie miało smaczek: potop, sznury, kapuśniaczek. Najmniej było tego ostatniego, aż chciało się teleportować. Leje wieczorem, całą noc i rano. Strugi lodowatego deszczu nie zachęcają by wyjść z pokoju. Niepokój budzą podtopione, czasem całkiem zatopione łąki. Wszechobecne Tesle raczej nie obryzgują wodą, bo zazwyczaj są ddry. Alpy Romsdalskie są tu gdzieś blisko, ale nic nie widać.
Ten dzień rozpaczy, spędzony pod daszkami i przy sklepach ma jednak iście norweskie zwieńczenie. Rozbijamy namioty w leśnej przecince, z widokiem na potężny wodospad (w sumie dość standardowa miejscówka w tym kraju). Smreki dają trochę ochrony przed deszczem, ale komary nie zasypiają gruszek w popiele. Gdy znajduję się wreszcie w namiocie czuję ulgę...
W drodze do Andalsnes
Tamże
Najładniejsza chwila dnia...
Ten dzień nas strollował
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40929354
Dystans57.32 km Czas04:02 Vśrednia14.21 km/h VMAX52.86 km/h Podjazdy909 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 11: Droga Trolli we mgle
Miłe były złego początki, bo poranek zachwycał blaskiem słońca. Czym bliżej jednak było Drogi Trolli tym bardziej pochmurniało niebo. Nie pomogło czekanie aż otchłań mgieł się rozejdzie. Inna sprawa, że droga jest przereklamowana i takie serpentyny na nikim, kto zjechał Alpy wrażenia nie robią. Widoki są ładne, ale przed samą drogą, bo za nią pejzaż nieco karleje i zasnuwa się mgłą. Leje, leje i lać będzie kilka dni, ot jak to w Norwegii. Nie udaje się uciec przed deszczem i wilgocią, nocleg pod dachem w Isfjorden jest więc wybawieniem i odrobiną "luksusu". Nie ma sensu jechać dalej, stąd tak podły dystans.
Miłe złego początki
Miły oszklony tarasik
Jazda kamperem ma tutaj sens - jest cieplej i ma się stale dach nad głową
Wspaniałe pustkowia
Droga Trolli - w drodze na przełęcz
Droga Trolli
Bystrza powoli powszednieją...
Pocztówka z doliny Istry
Andalsnes
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921532
Miłe były złego początki, bo poranek zachwycał blaskiem słońca. Czym bliżej jednak było Drogi Trolli tym bardziej pochmurniało niebo. Nie pomogło czekanie aż otchłań mgieł się rozejdzie. Inna sprawa, że droga jest przereklamowana i takie serpentyny na nikim, kto zjechał Alpy wrażenia nie robią. Widoki są ładne, ale przed samą drogą, bo za nią pejzaż nieco karleje i zasnuwa się mgłą. Leje, leje i lać będzie kilka dni, ot jak to w Norwegii. Nie udaje się uciec przed deszczem i wilgocią, nocleg pod dachem w Isfjorden jest więc wybawieniem i odrobiną "luksusu". Nie ma sensu jechać dalej, stąd tak podły dystans.
Miłe złego początki
Miły oszklony tarasik
Jazda kamperem ma tutaj sens - jest cieplej i ma się stale dach nad głową
Wspaniałe pustkowia
Droga Trolli - w drodze na przełęcz
Droga Trolli
Bystrza powoli powszednieją...
Pocztówka z doliny Istry
Andalsnes
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921532
Dystans105.58 km Czas06:43 Vśrednia15.72 km/h VMAX59.83 km/h Podjazdy1344 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 10: Bystrza i lawiny
Kapitalny początek dnia po polnym noclegu. Najpierw niesamowite bystrza, torfowiska i tajga, potem śniegi, pola lodowe i lawiny. Na moich oczach schodzi lawina tak potężna, że przez chwilę zastanawiam się czy nie dosięgnie drogi. Pojawiają się znaki ostrzegające przed łosiami, ale ich brak. Piękne, ale niegościnne pustkowia ustępują przed zjazdem do fiordu Geiranger. Rozchmurza się na jakiś czas akurat na podjeździe. Widoki znów są kapitalne, choć więcej w nich zieleni. Na koniec zjeżdżamy w dolinę pełną truskawek, do Eidsdal, znów promujemy i kończymy dzień w dolinie Valldal.
Ogólnie ten podjazd Geiranger Trollstinden można nazwać śmiało Doliną Zachwytu
Torfowiska
Woda i śniegi
Zwały śniegu w zaspach
Norweska mozaika
Seraki rzeczne :)
Wodospady ponad fiordem
Znów bystrza przyprawiające o zawrót głowy
Na dole fiordu
Widoczek na Geiranger i Turdusa23 :)
Geirangerfjord
W drodze do Eidsdal
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921471
Kapitalny początek dnia po polnym noclegu. Najpierw niesamowite bystrza, torfowiska i tajga, potem śniegi, pola lodowe i lawiny. Na moich oczach schodzi lawina tak potężna, że przez chwilę zastanawiam się czy nie dosięgnie drogi. Pojawiają się znaki ostrzegające przed łosiami, ale ich brak. Piękne, ale niegościnne pustkowia ustępują przed zjazdem do fiordu Geiranger. Rozchmurza się na jakiś czas akurat na podjeździe. Widoki znów są kapitalne, choć więcej w nich zieleni. Na koniec zjeżdżamy w dolinę pełną truskawek, do Eidsdal, znów promujemy i kończymy dzień w dolinie Valldal.
Ogólnie ten podjazd Geiranger Trollstinden można nazwać śmiało Doliną Zachwytu
Torfowiska
Woda i śniegi
Zwały śniegu w zaspach
Norweska mozaika
Seraki rzeczne :)
Wodospady ponad fiordem
Znów bystrza przyprawiające o zawrót głowy
Na dole fiordu
Widoczek na Geiranger i Turdusa23 :)
Geirangerfjord
W drodze do Eidsdal
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921471
Dystans110.91 km Czas07:01 Vśrednia15.81 km/h VMAX67.90 km/h Podjazdy1391 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 9: U stóp Olbrzymów
Zimno, pada, chłoszcze lodowatym wiatrem a panowie Norwegowie i panie Norweżki na nartach w krótkich rękawkach. Idzie ku zadymce, jeśli pokropuje to lodowate krople ranią twarz, ale miejscowi zadowoleni jak renifery. Sorry, taki lubią klimat. Rozgrzewam zgrabiałe dłonie w przeszklonym, wyłożonym szutrem dziedzińcu schroniska. Wszędzie przemykają narciarze, przysypiam siedząc na wygodnej ławie.
Po zjeździe z górskiego płaskowyżu, Lom jawi się jako matecznik ciepła i beztroski. Zachwyca także "kanadyjska" dolina Ottaelvy.
Śnieżna droga z widokiem na Dom Olbrzymów, Jotunheimen
Sceneria jak z epoki lodowcowej
Chmury wyglądają groźne, wiatr siecze deszczem po twarzy
Roisheim
Lom
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921434
Zimno, pada, chłoszcze lodowatym wiatrem a panowie Norwegowie i panie Norweżki na nartach w krótkich rękawkach. Idzie ku zadymce, jeśli pokropuje to lodowate krople ranią twarz, ale miejscowi zadowoleni jak renifery. Sorry, taki lubią klimat. Rozgrzewam zgrabiałe dłonie w przeszklonym, wyłożonym szutrem dziedzińcu schroniska. Wszędzie przemykają narciarze, przysypiam siedząc na wygodnej ławie.
Po zjeździe z górskiego płaskowyżu, Lom jawi się jako matecznik ciepła i beztroski. Zachwyca także "kanadyjska" dolina Ottaelvy.
Śnieżna droga z widokiem na Dom Olbrzymów, Jotunheimen
Sceneria jak z epoki lodowcowej
Chmury wyglądają groźne, wiatr siecze deszczem po twarzy
Roisheim
Lom
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921434
Dystans119.19 km Czas08:16 Vśrednia14.42 km/h Podjazdy1625 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 8: Prom, fiordy i słońca rekordy
Dzień jak marzenie, spędzony w sporej części na... promie. Kapitalna jest ta norweska bezkompromisowość: po fatalnym, ponurym, deszczowym dniu, przychodzi dzień jak z bajki, a nazajutrz znów syf, kiła i mogiła. Dane liczbowe spisane od brata, bo magnes nawalił mi na największym zjeździe i nie dało się reanimować połączenia przez prawie 10 km.
Rano rześko w cieniu i przyjemnie w słońcu. Spory ruch na drogach. Tłum turystów w Gudvangen. Mewa porywająca ciastka turystom na promie. Wszędzie widoki, fiordy i wodospady. Pogodowo kapitalny dzień zwieńczony długim odcinkiem podjazdowym w późnych godzinach wieczornych (bo nocy wszak nie było), na którym nie udało się znaleźć żadnego dogodnego miejsca biwakowego i wylądowaliśmy za barierką, tuż przy drodze.
Poranek nad Oppheimsvatnet
W stronę Nærøyfjorden
Nærøyfjorden
Kolejne osady, gdzie jedynym kontaktem ze światem jest prom
Bakka
Zaułki Sognefjorden
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921394
Dzień jak marzenie, spędzony w sporej części na... promie. Kapitalna jest ta norweska bezkompromisowość: po fatalnym, ponurym, deszczowym dniu, przychodzi dzień jak z bajki, a nazajutrz znów syf, kiła i mogiła. Dane liczbowe spisane od brata, bo magnes nawalił mi na największym zjeździe i nie dało się reanimować połączenia przez prawie 10 km.
Rano rześko w cieniu i przyjemnie w słońcu. Spory ruch na drogach. Tłum turystów w Gudvangen. Mewa porywająca ciastka turystom na promie. Wszędzie widoki, fiordy i wodospady. Pogodowo kapitalny dzień zwieńczony długim odcinkiem podjazdowym w późnych godzinach wieczornych (bo nocy wszak nie było), na którym nie udało się znaleźć żadnego dogodnego miejsca biwakowego i wylądowaliśmy za barierką, tuż przy drodze.
Poranek nad Oppheimsvatnet
W stronę Nærøyfjorden
Nærøyfjorden
Kolejne osady, gdzie jedynym kontaktem ze światem jest prom
Bakka
Zaułki Sognefjorden
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921394
Dystans108.22 km Czas06:26 Vśrednia16.82 km/h VMAX46.04 km/h Podjazdy839 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 7: Bombus pratorum
Kluczowym momentem dnia był przeszywający ból ręki gdy robiłem zdjęcie. Za tajemnicą stał trzmiel łąkowy (bombus pratorum), który przysiadł gdzieś na żółtej torbie rowerowej Sport Arsenal i gdy zamykałem klapę musiałem go szturchnąć. Okazał się być mściwym, nie pozostałem mu więc dłużny. Zdołałem go strącić i rozdeptać (cóż za satysfakcja), ale ból towarzyszył mi do końca dnia, a opuchlizna w miejscu użądlenia jeszcze prawie przez tydzień...
Cały dzień bez deszczu. Nocleg na opuszczonym kempingu z odgłosami czuwających alarmów w zamkniętych na cztery spusty domkach.
Sandvinvatnet
Odda
Sorfjorden
Hardangerfjorden
Znów ta zieleń...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921229
Kluczowym momentem dnia był przeszywający ból ręki gdy robiłem zdjęcie. Za tajemnicą stał trzmiel łąkowy (bombus pratorum), który przysiadł gdzieś na żółtej torbie rowerowej Sport Arsenal i gdy zamykałem klapę musiałem go szturchnąć. Okazał się być mściwym, nie pozostałem mu więc dłużny. Zdołałem go strącić i rozdeptać (cóż za satysfakcja), ale ból towarzyszył mi do końca dnia, a opuchlizna w miejscu użądlenia jeszcze prawie przez tydzień...
Cały dzień bez deszczu. Nocleg na opuszczonym kempingu z odgłosami czuwających alarmów w zamkniętych na cztery spusty domkach.
Sandvinvatnet
Odda
Sorfjorden
Hardangerfjorden
Znów ta zieleń...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921229
Dystans95.76 km Czas06:48 Vśrednia14.08 km/h VMAX59.82 km/h Podjazdy1936 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 6: Przez śniegi na Oddę
Karłowate wierzbki, brzozy arktyczne, dwie smagane arktycznym wichrem przełęcze, skały i śnieg. 5 godzin samotności, bo jechałem swoim tempem, 3 pokaźne wodospady. Pierwsza widziana policja na drodze, po niemal tygodniu!
Warunki zabiły mi lampkę przednią, od początku mam zjechaną przednią obręcz (na v-brake) więc katuję 180 mm. tarczę z tyłu, na której przejadę całą 3-tygodniową trasę. Najgorsze jest jednak to, że nie wchodzi mi najlżejszy bieg ma kasecie. Grunt, że skandynawski klimat nareszcie się rozgościł i dzwoni zębami oraz ocieka wilgocią. Nocujemy pod wodospadem, w miejscu tak zacisznym i osłoniętym, że trudno uwierzyć, że tuż obok jest droga, rwący strumień i wodospad...
Życie jak w Norwegii
Bogactwo wody
Tundra
Strefa śniegu w drodze do Hary
22 czerwca, coraz bliżej Oddy
Tjornadalsfossen
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921059
Karłowate wierzbki, brzozy arktyczne, dwie smagane arktycznym wichrem przełęcze, skały i śnieg. 5 godzin samotności, bo jechałem swoim tempem, 3 pokaźne wodospady. Pierwsza widziana policja na drodze, po niemal tygodniu!
Warunki zabiły mi lampkę przednią, od początku mam zjechaną przednią obręcz (na v-brake) więc katuję 180 mm. tarczę z tyłu, na której przejadę całą 3-tygodniową trasę. Najgorsze jest jednak to, że nie wchodzi mi najlżejszy bieg ma kasecie. Grunt, że skandynawski klimat nareszcie się rozgościł i dzwoni zębami oraz ocieka wilgocią. Nocujemy pod wodospadem, w miejscu tak zacisznym i osłoniętym, że trudno uwierzyć, że tuż obok jest droga, rwący strumień i wodospad...
Życie jak w Norwegii
Bogactwo wody
Tundra
Strefa śniegu w drodze do Hary
22 czerwca, coraz bliżej Oddy
Tjornadalsfossen
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40921059
Dystans109.02 km Czas07:10 Vśrednia15.21 km/h Podjazdy1862 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Norwegia, dzień 5: Wpadka noclegowa
Od rana było szpetnie, ale mało padało. Denerwują w trakcie dnia meszki, a od 15. zaczyna lać po norwesku. No i na tyle nieszczęśliwie rozbijam namiot, że mi go zalewa od środka. Naigrawa się ze mnie pokrzewka, śpiewając sobie o 23, bo przecież słońce nie zachodzi, a norweskiego lata nie wypada jej marnować...
Jedzie mi się jednak - pomimo ponurości dnia - bardzo dobrze, co ciekawe rytm złapałem od samego początku, już pierwszego dnia jechało mi się bardzo płynnie, pomimo absurdalnie dużego bagażu (zazwyczaj potrzebuję 3 dni, po których czuję rosnącą dyspozycję i wielodniowa regularność wysiłku dobrze na mnie wpływa). Rzeczy przeciwdeszczowych wziąłem zdecydowanie za dużo, ale wynikło to z tego, że nowe spodnie okazały się niewymagające pary rezerwowej, podobnie kurtka przeciwdeszczowa, dla której wziąłem dwie rezerwy... całkowicie niepotrzebnie. Głupio mi było wyrzucić tyle rzeczy przeciwdeszczowych, ale były zbędne, mimo wielu dni z deszczem... Decathlonie, jesteś wielki!
Mimo ponurości, a może dzięki niej, pejzaż nabrał skandynawskiego sznytu
Arcynorwesko
Wspominane "garaże wodne"...
Mokro, wilgotno, więc nie chciało się stawać...
Znam lepsze miejsca na słoneczne wakacje niż ten domek :), choć uroku położenia odmówić mu nie można
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40920996
Od rana było szpetnie, ale mało padało. Denerwują w trakcie dnia meszki, a od 15. zaczyna lać po norwesku. No i na tyle nieszczęśliwie rozbijam namiot, że mi go zalewa od środka. Naigrawa się ze mnie pokrzewka, śpiewając sobie o 23, bo przecież słońce nie zachodzi, a norweskiego lata nie wypada jej marnować...
Jedzie mi się jednak - pomimo ponurości dnia - bardzo dobrze, co ciekawe rytm złapałem od samego początku, już pierwszego dnia jechało mi się bardzo płynnie, pomimo absurdalnie dużego bagażu (zazwyczaj potrzebuję 3 dni, po których czuję rosnącą dyspozycję i wielodniowa regularność wysiłku dobrze na mnie wpływa). Rzeczy przeciwdeszczowych wziąłem zdecydowanie za dużo, ale wynikło to z tego, że nowe spodnie okazały się niewymagające pary rezerwowej, podobnie kurtka przeciwdeszczowa, dla której wziąłem dwie rezerwy... całkowicie niepotrzebnie. Głupio mi było wyrzucić tyle rzeczy przeciwdeszczowych, ale były zbędne, mimo wielu dni z deszczem... Decathlonie, jesteś wielki!
Mimo ponurości, a może dzięki niej, pejzaż nabrał skandynawskiego sznytu
Arcynorwesko
Wspominane "garaże wodne"...
Mokro, wilgotno, więc nie chciało się stawać...
Znam lepsze miejsca na słoneczne wakacje niż ten domek :), choć uroku położenia odmówić mu nie można
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/40920996