Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2022
Dystans całkowity: | 1289.46 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 64:36 |
Średnia prędkość: | 19.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.17 km/h |
Suma podjazdów: | 11354 m |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 44.46 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Dystans25.58 km Czas01:18 Vśrednia19.68 km/h Podjazdy187 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Praca
2 x praca + inne
2 x praca + inne
Dystans152.60 km Czas08:04 Vśrednia18.92 km/h Podjazdy1570 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dookoła Pilicy
Mój kolejny w tym roku rajdzik w stylu magellańskim zaczął się w dobrym stylu, który najlepiej zapewni tej relacji wiersz Adama Ważyka pt. Wagon:
Kolejarze wysiedli i sam teraz siedzisz przy oknie
Tą drogą w dawnych latach jeździłeś wielokrotnie
Słupy biegną do tyłu i ów czas który minął
pokrywa cztery topole melancholijną patyną
Właśnie tak czułem się kolejny raz jadąc pociągiem do Wiesiółki. Rano marzłem przy temp. -4 stopni, minusowe temp. towarzyszyły mi aż po Smoleń. Na tym mroźnym 30 km. odcinku minęły mnie łącznie dwa samochody, oba w Kwaśniowie. Czy to nie jest wystarczająca rekomendacja wstawania rano w niedzielę? Z wrażeń przyrodniczych spotkałem pierwsza biedronkę i wdziałem pierwszego kopciuszka, w dodatku szukającego miejsca na gniazdo. Tyle tytułem pierwszych, ostatni był to rajd dla sprawnej przysłony w Lumixie. Zaszkodził mu urbex, który uprawiałem w Cisowej: zarwał się pode mną spróchniały podest a wstrząs okazał się zabójczy dla aparatu. Moją dalszą trasę kształtuje pasja urbexu. Oddaje się jej w Siadczy, Szycach, Szypowicach, Gieble, Kiełkowicach i Karlinie. Przy okazji nabijam sporo przewyższeń i spostrzegam, że wykonałem klasyczną pętlę dookoła Pilicy. Wyszedł więc zacny rajdzik magellański. Trochę przypadkiem, ale w dobrym stylu, bo 1500 metrów przewyższenia w marcu zasługuje na takie określenie.
Czy byłeś kiedyś w sklepie w Zdowie?
By tu dojechać trzeba mieć zdrowie!
- tak śpiewałby Kazik, gdyby jeździł na rowerze. Ja bym tak śpiewał gdybym dojechał do Zdowa, ale nie dojechałem a i tak sobie tak śpiewałem ;)
Chillout po niegowonicku :)
Ziemia Smoleńska
Urbex
Siadcza
Sierbowice
Siamoszyce i dobrze mi znany akwen
Widok spod Bieńkówki na Pasmo Smoleńskie
W drodze na Karlin
Kiełkowice
Góra Birów
Odkrycie w Chruszczobrodzie
Przeczyce
Siemonia z Myszkowic
Trasa:
Mój kolejny w tym roku rajdzik w stylu magellańskim zaczął się w dobrym stylu, który najlepiej zapewni tej relacji wiersz Adama Ważyka pt. Wagon:
Kolejarze wysiedli i sam teraz siedzisz przy oknie
Tą drogą w dawnych latach jeździłeś wielokrotnie
Słupy biegną do tyłu i ów czas który minął
pokrywa cztery topole melancholijną patyną
Właśnie tak czułem się kolejny raz jadąc pociągiem do Wiesiółki. Rano marzłem przy temp. -4 stopni, minusowe temp. towarzyszyły mi aż po Smoleń. Na tym mroźnym 30 km. odcinku minęły mnie łącznie dwa samochody, oba w Kwaśniowie. Czy to nie jest wystarczająca rekomendacja wstawania rano w niedzielę? Z wrażeń przyrodniczych spotkałem pierwsza biedronkę i wdziałem pierwszego kopciuszka, w dodatku szukającego miejsca na gniazdo. Tyle tytułem pierwszych, ostatni był to rajd dla sprawnej przysłony w Lumixie. Zaszkodził mu urbex, który uprawiałem w Cisowej: zarwał się pode mną spróchniały podest a wstrząs okazał się zabójczy dla aparatu. Moją dalszą trasę kształtuje pasja urbexu. Oddaje się jej w Siadczy, Szycach, Szypowicach, Gieble, Kiełkowicach i Karlinie. Przy okazji nabijam sporo przewyższeń i spostrzegam, że wykonałem klasyczną pętlę dookoła Pilicy. Wyszedł więc zacny rajdzik magellański. Trochę przypadkiem, ale w dobrym stylu, bo 1500 metrów przewyższenia w marcu zasługuje na takie określenie.
Czy byłeś kiedyś w sklepie w Zdowie?
By tu dojechać trzeba mieć zdrowie!
- tak śpiewałby Kazik, gdyby jeździł na rowerze. Ja bym tak śpiewał gdybym dojechał do Zdowa, ale nie dojechałem a i tak sobie tak śpiewałem ;)
Chillout po niegowonicku :)
Ziemia Smoleńska
Urbex
Siadcza
Sierbowice
Siamoszyce i dobrze mi znany akwen
Widok spod Bieńkówki na Pasmo Smoleńskie
W drodze na Karlin
Kiełkowice
Góra Birów
Odkrycie w Chruszczobrodzie
Przeczyce
Siemonia z Myszkowic
Trasa:
Dystans20.43 km Czas00:57 Vśrednia21.51 km/h Podjazdy131 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans12.14 km Czas00:36 Vśrednia20.23 km/h Podjazdy 90 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans73.23 km Czas03:48 Vśrednia19.27 km/h Podjazdy770 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Płaskowyż Twardowicki 4/2022
Wszędzie szpaki i wróble. Szpaki rozśpiewane, wróble rozćwierkane a na niebie skowronki. Po wsiach pełno kosów.
Źródła Jaworznika
Słońce przebijało się przez wysokie chmury
Dziewicza Góra
Sączów, przy kościele
Wszędzie szpaki i wróble. Szpaki rozśpiewane, wróble rozćwierkane a na niebie skowronki. Po wsiach pełno kosów.
Źródła Jaworznika
Słońce przebijało się przez wysokie chmury
Dziewicza Góra
Sączów, przy kościele
Dystans46.65 km Czas02:24 Vśrednia19.44 km/h Podjazdy455 m
SprzętFocus Arriba 4.0
GSD
Tradycyjny wypadzik na Górę św. Doroty. Warunki nie zachęcały do dłuższego wypadu, nie pakowałem się więc na Górę Siewierską tylko przez Wojkowice wróciłem do domu.
Tradycyjny wypadzik na Górę św. Doroty. Warunki nie zachęcały do dłuższego wypadu, nie pakowałem się więc na Górę Siewierską tylko przez Wojkowice wróciłem do domu.
Dystans12.13 km Czas00:36 Vśrednia20.22 km/h Podjazdy 90 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dystans122.11 km Czas06:06 Vśrednia20.02 km/h Podjazdy1063 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Przedwiośnie na Garbie Tarnogórskim
Droga 94 jest bezpieczna dla rowerzystów już tylko w niedzielne poranki. Skorzystałem więc z okazji. Dalej było już standardowo, aż do Antoniowa, gdzie odkryłem że drobny remoncik był jednak dużą inwestycją w nadziemny przejazd dla rowerzystów i przejście dla pieszych. Potem czekała mnie walka z wiatrem i eksploracje nieruchomościowe na kresach Dąbrowy Górniczej; wszystkiemu przyglądało się marcowe słoneczko (tak jak dzień wcześniej). Dzięki celowi praktycznemu poznałem znów nowe światy i zawitałem w zakątki nieskażone dotąd moimi oponami. Manewrując po przysiółka Błędowa dotarłem też do celu wycieczki, czyli Niegowonic. Walka z silnym, lodowatym wiatrem zniechęciła mnie do ataku na Kromołowiec, co okazało się błędem, bo gdy zmieniłem na kierunek zgodny z wiatrem jechało mi się dużo lepiej i pogłoski o mojej śmierci okazały się przesadzone :)
W Niegowonicach zakończyłem część eksploracyjną i przez ukochane Głazówkę, Chruszczobród i Podwarpie skierowałem się na umiłowany Płaskowyż, zdobywając Łubianki i przez Myszkowice i Siemonię wracając w domowe pielesze. Było już wyraźnie przedwiosennie, skowronki wydzierały się w niebogłosy, pierwsze słyszałem jeszcze w... Chorzowie. Zwróciłem też uwagę na pierwsze śpiewające zięby. Wiadomo: pora jeżdzić, już śpiewają zięby - parafrazując Agnieszkę Osiecką.
Będzin
Czosnek rośnie już dzielnie w Parku Zielona
Antoniów - niespodzianka
Klucząc blisko gminy Klucze, czyli przed Niegowonicami.
Niegowonice, wąska ulica Szeroka
Pejzaż historyczny Podwarpia
Sadowie II - dalsze zabudowywanie pejzażu Płaskowyżu trwa w najlepsze
Na samiuśkim szczycie Płaskowyżu
tamże
Trasa:
Droga 94 jest bezpieczna dla rowerzystów już tylko w niedzielne poranki. Skorzystałem więc z okazji. Dalej było już standardowo, aż do Antoniowa, gdzie odkryłem że drobny remoncik był jednak dużą inwestycją w nadziemny przejazd dla rowerzystów i przejście dla pieszych. Potem czekała mnie walka z wiatrem i eksploracje nieruchomościowe na kresach Dąbrowy Górniczej; wszystkiemu przyglądało się marcowe słoneczko (tak jak dzień wcześniej). Dzięki celowi praktycznemu poznałem znów nowe światy i zawitałem w zakątki nieskażone dotąd moimi oponami. Manewrując po przysiółka Błędowa dotarłem też do celu wycieczki, czyli Niegowonic. Walka z silnym, lodowatym wiatrem zniechęciła mnie do ataku na Kromołowiec, co okazało się błędem, bo gdy zmieniłem na kierunek zgodny z wiatrem jechało mi się dużo lepiej i pogłoski o mojej śmierci okazały się przesadzone :)
W Niegowonicach zakończyłem część eksploracyjną i przez ukochane Głazówkę, Chruszczobród i Podwarpie skierowałem się na umiłowany Płaskowyż, zdobywając Łubianki i przez Myszkowice i Siemonię wracając w domowe pielesze. Było już wyraźnie przedwiosennie, skowronki wydzierały się w niebogłosy, pierwsze słyszałem jeszcze w... Chorzowie. Zwróciłem też uwagę na pierwsze śpiewające zięby. Wiadomo: pora jeżdzić, już śpiewają zięby - parafrazując Agnieszkę Osiecką.
Będzin
Czosnek rośnie już dzielnie w Parku Zielona
Antoniów - niespodzianka
Klucząc blisko gminy Klucze, czyli przed Niegowonicami.
Niegowonice, wąska ulica Szeroka
Pejzaż historyczny Podwarpia
Sadowie II - dalsze zabudowywanie pejzażu Płaskowyżu trwa w najlepsze
Na samiuśkim szczycie Płaskowyżu
tamże
Trasa:
Dystans135.20 km Czas06:37 Vśrednia20.43 km/h Podjazdy1076 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Przedwiośnie na Progu Woźnickim
Marcowe słońce ozłaca
Daleką, szczerą równinę,
Na której, jak okiem sięgnąć,
Drzewko widnieje jedyne.
Jeszcze się nic nie zieleni,
Pierwszy przystanek: Siewierz
Remoncik jakich wiele i wszystkie wkurwiające, bo na moich ulubionych drogach
Pierwszy biwaczek - Koclin
Na Progu Woźnickim
Koziegłowy znad Bożego Stoku
Wylągi
Woźniki
Cynków - granica historyczna
Kolonia Za Wodą, czyli pod Sączowem
Trasa:
Marcowe słońce ozłaca
Daleką, szczerą równinę,
Na której, jak okiem sięgnąć,
Drzewko widnieje jedyne.
Jeszcze się nic nie zieleni,
Nago i pusto, jak w stepie,
Tylko wiatr tańczy i hula,
I drzewkiem targa i siepie.
Tylko wiatr tańczy i hula,
I drzewkiem targa i siepie.
A drzewko chwieje gałęźmi
W wesołej z wiatrem przekorze,
Że choć mu liść zwiał w jesieni,
Cienia zwiać z ziemi nie może.
Leopold Staff, Marcowe słońce
Marcowe słońce wydobyło na powierzchnie nie tylko zeschłe psie kupy, pojawiły się pszczoły i motocykliści. Bardziej ucieszyły mnie pszczoły. Cieszyło też słońce, smuciła lokalnie jakość powietrza: podtrucie smogiem w Chorzowie Starym i po koniec trasy, siwy dym w Zendku... Pierwszy raz w sezonie nawiedziłem Koziegłowy, Siewierz i - co dość dziwne - Pogorie. Na trasie drażniły głównie kolejne remonty: w Przełajce, Niepiekle, Wojkowicach, Siewierzu. Najprzyjemniej jechało się rzecz jasna nad Pogoriami i na odcinku z Koziegłów do Mzyków, gdzie byłem jedynym pojazdem na drodze.
W wesołej z wiatrem przekorze,
Że choć mu liść zwiał w jesieni,
Cienia zwiać z ziemi nie może.
Leopold Staff, Marcowe słońce
Marcowe słońce wydobyło na powierzchnie nie tylko zeschłe psie kupy, pojawiły się pszczoły i motocykliści. Bardziej ucieszyły mnie pszczoły. Cieszyło też słońce, smuciła lokalnie jakość powietrza: podtrucie smogiem w Chorzowie Starym i po koniec trasy, siwy dym w Zendku... Pierwszy raz w sezonie nawiedziłem Koziegłowy, Siewierz i - co dość dziwne - Pogorie. Na trasie drażniły głównie kolejne remonty: w Przełajce, Niepiekle, Wojkowicach, Siewierzu. Najprzyjemniej jechało się rzecz jasna nad Pogoriami i na odcinku z Koziegłów do Mzyków, gdzie byłem jedynym pojazdem na drodze.
Pierwszy przystanek: Siewierz
Remoncik jakich wiele i wszystkie wkurwiające, bo na moich ulubionych drogach
Pierwszy biwaczek - Koclin
Na Progu Woźnickim
Koziegłowy znad Bożego Stoku
Wylągi
Woźniki
Cynków - granica historyczna
Kolonia Za Wodą, czyli pod Sączowem
Trasa:
Dystans12.11 km Czas00:37 Vśrednia19.64 km/h Podjazdy 90 m
SprzętFocus Arriba 4.0