Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2019
Dystans całkowity: | 1902.40 km (w terenie 2.50 km; 0.13%) |
Czas w ruchu: | 101:50 |
Średnia prędkość: | 18.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.88 km/h |
Suma podjazdów: | 26593 m |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 70.46 km i 3h 46m |
Więcej statystyk |
Dystans23.96 km Czas01:08 Vśrednia21.14 km/h Podjazdy195 m
SprzętMerida Drakar
Praca + inne
SP, BŚ, Auchan - Katowice, sklepy w centrum Chorzowa; przejazd przez Tauzen.
SP, BŚ, Auchan - Katowice, sklepy w centrum Chorzowa; przejazd przez Tauzen.
Dystans18.81 km Czas00:55 Vśrednia20.52 km/h Podjazdy145 m
SprzętMerida Drakar
Dystans86.11 km Czas03:51 Vśrednia22.37 km/h Podjazdy653 m
SprzętMerida Drakar
Jaworzno - Płaskowyż - Chorzów
Sporo utrudnień: rozkopana droga na Brzękowice-Wał, straszny zaduch na polach, ucieczka przed rosnącymi chmurami burzowymi. Tempo jak na warunki dobre, brak przerw wywołany komarzym terrorem...
Świeże, pieczone bociany w Szałasowiznie
Jadąc na Ujejsce
Czerwcowe cuda na Płaskowyżu
Góra Siewierska z Równej Góry
Trasa:
Sporo utrudnień: rozkopana droga na Brzękowice-Wał, straszny zaduch na polach, ucieczka przed rosnącymi chmurami burzowymi. Tempo jak na warunki dobre, brak przerw wywołany komarzym terrorem...
Świeże, pieczone bociany w Szałasowiznie
Jadąc na Ujejsce
Czerwcowe cuda na Płaskowyżu
Góra Siewierska z Równej Góry
Trasa:
Dystans79.67 km Czas03:39 Vśrednia21.83 km/h Podjazdy522 m
SprzętMerida Drakar
Chorzów - GSD - Pogorie - Jaworzno
Chmary komarów na Dorotce - nigdy tu czegoś takiego nie było. Drzewo na standardowym podjeździe parking - kościół św. Doroty dalej zwalone, ja jednak wjeżdźałem wersją trudniejszą (szlak) od wschodu. Przejazd Park Zielona - Pogoria III praktycznie niemożliwy (rozkopy). Sensacja w postaci nowego, asfaltowego (!) przejazdu między Pogorią III a IV (Kuźnica W). Nad zbiornikami niemożebne, typowo wakacyjne tłumy.
Góra św. Doroty - nalot komarów straszliwy
Park Zielona
Pogoria III
Trasa:
Góra św. Doroty - nalot komarów straszliwy
Park Zielona
Pogoria III
Trasa:
Dystans14.03 km Czas00:38 Vśrednia22.15 km/h Podjazdy 96 m
SprzętMerida Drakar
Dystans18.37 km Czas00:52 Vśrednia21.20 km/h Podjazdy125 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Praca + inne
Praca + sklepy + serwis
Praca + sklepy + serwis
Dystans22.14 km Czas01:03 Vśrednia21.09 km/h Podjazdy157 m
SprzętMerida Drakar
Praca + Park Śląski
Po pętelce wizyta przy Planetarium (rozkopy i ciężarówki) oraz u znajomych kosich jajek, które po 12 dniach okazały się mocno rozwinąć i ledwo mieścić w obszernym gnieździe :) Calutkie i zdrowiutkie, na chwilę przed startem w dorosłość. Do weekendu już ich tu nie będzie...
Po pętelce wizyta przy Planetarium (rozkopy i ciężarówki) oraz u znajomych kosich jajek, które po 12 dniach okazały się mocno rozwinąć i ledwo mieścić w obszernym gnieździe :) Calutkie i zdrowiutkie, na chwilę przed startem w dorosłość. Do weekendu już ich tu nie będzie...
Dystans117.96 km Teren2.50 km Czas05:45 Vśrednia20.51 km/h VMAX48.18 km/h Podjazdy707 m
SprzętMerida Drakar
Rajd łazowski SKT Suchartur
Tradycyjny rajd rowerowy z wizytą na strzelnicy (tym razem przy zakładzie karnym) w okolicy Ciągowic. Powrót z najlepszymi bez korzystania z pociągu. Temperatura zabójcza, uczestnicy karni i w dobrej formie. Na odcinku Kuźnica Sulikowska - Ciągowice prawdziwy tor przeszkód: najpierw piachy, potem bagno i przeprawy przez cieki wodne. Obyło się bez awarii, tylko dwóch z ośmiu uczestników grupy premium wycofało się w Łazach. Reszta dotarła do swoich domów o własnych siłach.
Ekipa na trasie Zawarpie - Kuźnica Świętojańska
"Strefa zgonu" w Ciągowicach, czyli delektowanie się odrobiną cienia
Trasa:
Tradycyjny rajd rowerowy z wizytą na strzelnicy (tym razem przy zakładzie karnym) w okolicy Ciągowic. Powrót z najlepszymi bez korzystania z pociągu. Temperatura zabójcza, uczestnicy karni i w dobrej formie. Na odcinku Kuźnica Sulikowska - Ciągowice prawdziwy tor przeszkód: najpierw piachy, potem bagno i przeprawy przez cieki wodne. Obyło się bez awarii, tylko dwóch z ośmiu uczestników grupy premium wycofało się w Łazach. Reszta dotarła do swoich domów o własnych siłach.
Ekipa na trasie Zawarpie - Kuźnica Świętojańska
"Strefa zgonu" w Ciągowicach, czyli delektowanie się odrobiną cienia
Trasa:
Dystans185.25 km Czas08:27 Vśrednia21.92 km/h VMAX50.43 km/h Podjazdy1113 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Jura Środkowa
Zaspałem trochę, rodząca się ciepłota nie zachęcała zbytnio do pośpiechu. Wybrałem więc trasę w mój ulubiony rejon Jury Środkowej, czyli Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie. Przy okazji drogi powrotnej miałem ważny cel - dotrzeć na tajmniczą strzelnicę w Ciagowicach, gdzie w poniedziałek miałem doprowadzić uczestników rajdu rowerowego. Dalej zaliczyłem jeszcze Porębę, lody na rynku w Siewierzu, Brudzowice i tradycyjny powrót ze Strąkowa przez Sączów do domu.
Udało mi się wrócić dość szybko, na tyle, by dobrze przygotować się do poniedziałkowej odpowiedzialności rowerowej.
Stodólsko, Niegowonice
Między Kwaśniowem a Złożeńcem, pod Ruskimi Górami
Pospiesznie przez Ogro
Ciągowice, dwór
Poręba, Bartek
Siewierz
Kazimierzówka (Dziewki)
Trasa:
Zaspałem trochę, rodząca się ciepłota nie zachęcała zbytnio do pośpiechu. Wybrałem więc trasę w mój ulubiony rejon Jury Środkowej, czyli Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie. Przy okazji drogi powrotnej miałem ważny cel - dotrzeć na tajmniczą strzelnicę w Ciagowicach, gdzie w poniedziałek miałem doprowadzić uczestników rajdu rowerowego. Dalej zaliczyłem jeszcze Porębę, lody na rynku w Siewierzu, Brudzowice i tradycyjny powrót ze Strąkowa przez Sączów do domu.
Udało mi się wrócić dość szybko, na tyle, by dobrze przygotować się do poniedziałkowej odpowiedzialności rowerowej.
Stodólsko, Niegowonice
Między Kwaśniowem a Złożeńcem, pod Ruskimi Górami
Pospiesznie przez Ogro
Ciągowice, dwór
Poręba, Bartek
Siewierz
Kazimierzówka (Dziewki)
Trasa:
Dystans126.33 km Czas07:51 Vśrednia16.09 km/h VMAX58.38 km/h Podjazdy2858 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Beskid Mały, ale wariat
Rano, na Magurce było cudnie i chłodno, potem, szczególnie na podjeżdzie na Hrobaczą i Kocierz, słońce wysysało siódme poty. Droga na Hrobaczą ujdzie do góry (nie licząc buksowania gdzieniegdzie na otoczakach). Zjazd tędy na jednym hamulcu jest już z gatunku mocnych thrillerów, czyli w sam raz dla mnie. Przerwę "odparzeniową" i ochłodzeniową zrobiłem w Bukowicach, bo w poszukiwaniu cienia przejechałem całą Porąbkę... Potem wracałem, by skierować się na dol. Wielkiej Puszczy (sporo "zatokujących" miłośników opalania i taplania w wodzie na bielskich blachach). Chciałem ominąć tłumy na górze Żar i to się udało. Niestety nie ominąłem deszczu, który dopadł mnie przed Rychwałdkiem. Na Przełęczy Ślemieńskiej było już widac co mnie czeka. W samym Żywcu było jednak sucho, deszcz nie dotarł nawet do rogatek miasta. Skorzystałem zatem z jakiegoś Ahmed Kebaba (miałem zapas czasu) i udałem się na pociag, który startował w Żywcu, ale od Wilkowic był już napchany aż po dach...
Na podjeżdzie, w górnej partii, widac kreskę - to szaraczek, który skłonił mnie do tego ujęcia. O tej porze (około 7-7:30) było tu cudownie pusto a ja byłem pierwszym tego dnia zdobywcą Josefsbergu :)
Takiej ciszy i spokoju to tutaj jeszcze nie odczułem...
Na samiuśkim szczycie Hrobaczej
Międzybrodzkie klimaty
Kocierz
Od Jasnej Górki zrobiło się ciemno... Rozpoczął się przyspieszony odwrót na Saybusch
Trasa:
Rano, na Magurce było cudnie i chłodno, potem, szczególnie na podjeżdzie na Hrobaczą i Kocierz, słońce wysysało siódme poty. Droga na Hrobaczą ujdzie do góry (nie licząc buksowania gdzieniegdzie na otoczakach). Zjazd tędy na jednym hamulcu jest już z gatunku mocnych thrillerów, czyli w sam raz dla mnie. Przerwę "odparzeniową" i ochłodzeniową zrobiłem w Bukowicach, bo w poszukiwaniu cienia przejechałem całą Porąbkę... Potem wracałem, by skierować się na dol. Wielkiej Puszczy (sporo "zatokujących" miłośników opalania i taplania w wodzie na bielskich blachach). Chciałem ominąć tłumy na górze Żar i to się udało. Niestety nie ominąłem deszczu, który dopadł mnie przed Rychwałdkiem. Na Przełęczy Ślemieńskiej było już widac co mnie czeka. W samym Żywcu było jednak sucho, deszcz nie dotarł nawet do rogatek miasta. Skorzystałem zatem z jakiegoś Ahmed Kebaba (miałem zapas czasu) i udałem się na pociag, który startował w Żywcu, ale od Wilkowic był już napchany aż po dach...
Na podjeżdzie, w górnej partii, widac kreskę - to szaraczek, który skłonił mnie do tego ujęcia. O tej porze (około 7-7:30) było tu cudownie pusto a ja byłem pierwszym tego dnia zdobywcą Josefsbergu :)
Takiej ciszy i spokoju to tutaj jeszcze nie odczułem...
Na samiuśkim szczycie Hrobaczej
Międzybrodzkie klimaty
Kocierz
Od Jasnej Górki zrobiło się ciemno... Rozpoczął się przyspieszony odwrót na Saybusch
Trasa: