Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:2014.32 km (w terenie 2.00 km; 0.10%)
Czas w ruchu:92:11
Średnia prędkość:21.56 km/h
Maksymalna prędkość:63.87 km/h
Suma podjazdów:10691 m
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:80.57 km i 4h 00m
Więcej statystyk
Dystans26.73 km Czas01:08 Vśrednia23.59 km/h Podjazdy246 m
Trening + praca
Kategoria praca
do pracy, potem 2 pętle w parku + Maciejkowice
Dystans14.35 km Podjazdy119 m
Praca + sklepy
Kategoria praca
Dystans12.72 km Podjazdy107 m
Praca
Kategoria praca
Dystans73.00 km Czas03:30 Vśrednia20.86 km/h Podjazdy400 m
Powrót do Ostrowca
Kategoria Lubelskie 2017

  Tym razem spało mi się lepiej, dużo lepiej, nie musiałem też wcześnie wstawać bo na zrobienie 65 km miałem czas do godz.14 gdy odjeżdżał mi pociąg powrotny. W Annopolu obkupiłem się w kefiry, nabiały itp., konsumując śniadanie na zacienionej częśći rynku. Potem ruszyłem na most i czym prędzej na lewy brzeg Wisły, by idyllicznym krajobrazem dotrzeć przez Słupię Nadbrzeżną i Brzozową do Krzemionek Opatowskich. Przed tym ostatnim punktem pośrednim idylla ustąpiła bo nawierzchnia drogi 754 była zdarta a światła co chwilę (jeden pas był nie do użytku). W samym Ostrowcu - za trzecim pobytem - dotarłem wreszcie na rynek.
 Łyżką dziegciu była awaria licznika, dlatego dane liczbowe są szacowane...

Skarpa wiślana między Biedrzychowem a Nowem

Rynek w Ostrowcu Św.
Dystans235.72 km Czas11:00 Vśrednia21.43 km/h VMAX63.87 km/h Podjazdy846 m
Pogranicze wewnątrz granic
Kategoria >200 km, Lubelskie 2017

   Noc była tak ciepła, że zapociłem cały śpiwór, zamoczyłem sypialnię i przysypiałem w ciągu dnia (po nieprzespanej nocy). W Turobinie - przed 6 rano - zastałem kościół zamknięty. Stałże tam przed nim rower - atrapa, znaczy bicykl klasyczny. Jego siedzenie wykorzystałem jako kanapę do śniadania z resztek. Ruszyłem z Sandomierskiego na Ruś, znaczy do Szczebrzeszyna. Tamże uzupełniłem zapasy jadła (bolesne ceny w Delikatesach Centrum) i spocząłem w cieniu na rynku. Do pomnika chrząszcza nie podchodziłem, bo trwał w słońcu a ukrop robił się spory, mimo wczesnej pory. Ruszyłem za to drogą nr 74 na Janów Lubelski i muszę przyznać, że zjazd na Dzielce zrobił na mnie wrażenie - taka atrapa alpejskich zjazdów: szeroka i dobrze wyprofilowana droga o przyzwoitej nawierzchni pozwoliła zbliżyć się do 64 km/h, czyli osiągnąć tegoroczny rekord szybkości. 
  Mniej zachwycające były atrakcje Frampola czy Goraja. Uciekłem wprawdzie z drogi nr 74 definitywnie w Dzwoli, ale centrum Janowa ominąłem szerokim łukiem, trafiając na obrzeżach na Biedronkę i zaspokając swoje podstawowe potrzeby gastronimiczne. Z radością oczekiwałem na leśne drogi, by przez Momoty i Harasiuki dotrzeć okrężnie do flisackiego miasta Ulanów. Gdy już wybrałem ambitną wersję pojawiła się biegunka. Nie wiem czym sobie na nią zasłużyłem, ale zaliczyłem cztery odsłony. Dobrze chociaż że uroczysk w lesie nie brakowało... 
  Odcinek leśny z przyjemnego zamienił się w walkę z przeznaczeniem, na szczęście do Ulanowa doszedłem do siebie. Objechałem całe miasteczko, uzupełniłem zapasy wody (Muszynianka była konieczna - elektrolity itd) i dałem się zaskoczyć wspaniałością odcinka "wzdłuż Sanu", aże do Stalowej Woli. Otóż przyszło mi jechać przeszło 20 km ścieżką rowerową (w 70% asfaltową!). Poprowadzona była bardziej cieniście od jezdni, często miała lepszą nawierzchnię i sporą fekwencję miejscowych, relaksujących się w upalną niedzielę. Odzyskałem optymizm i wiarę w to, że doczołgam się za Zaklików. Zanim to się stało mijałem rekonstrukcję granicy Galicji z Kongresówką (droga 855) a po bezowocnej próbie uzupełnienia zapasów na zaklikowskim rynku (były otwarte dwa sklepy, ale ceny tak absurdalne, że odłożyłem sprawy na rano) ruszyłem w stronę Wisły (rzeki) by przekroczyć kolejną granicę, tym razem współczesną (podkarpackie/lubelskie). Zanim osaczył mnie mrok, zanazłem leże nocne u stóp wsi Kosin, niepodal rzeki Sanny. 



Trasa na mapie powyżej, poniżej zdjęcia:

Poranek na drodze nr 842, okolice Tarnawki

Turobin

Szczebrzeszyn, rynek

Frampol, rynek

Ulanów, rynek

Jastkowice, dopiero tu kończyła się megaścieżka rowerowa

Stalowa Wola "na odwal"

Zaklików, rynek
Dystans187.81 km Czas08:29 Vśrednia22.14 km/h VMAX57.70 km/h Podjazdy1080 m
Dzień świętojański
Kategoria >100 km, Lubelskie 2017

  Zaczęło się w pociągu; w zasadzie zaczęło się na dobre dopiero na stacji w Ostrowcu Św. Potem w ekspresowym tempie przez Ożarów na Annopol. Droga dalej w remoncie na odcinku w okolicach Drygulca. Już na drodze nr 74 sympatyczny zjazd na Maruszów. W Annopolu obieram kierunek na Poniatową. Odcinek do Józefowa znam dobrze, jechałem tu już w 2009 roku. Mija mnie długa kolumna weselników, poza tym cisza i gdzieniegdzie słabsza nawierzchnia. W Opolu Lubelskim nie mogę odwiedzić kościoła albowiem trwa wesele, w Chodlu jest identycznie! Wszyscy żenią się na świętego Jana!
 Spokój odnajduję dopiero na sennym rynku w Urzędowie, co to niedawno prawa miejskie odzyskał. Słusznie - zabudowa zwarta, rynek przyzwoity. Za trzecią próbą osiągam wreszcie Kraśnik. Miasto zawsze nie po drodze, lub z fatalną pogodą. Tym razem triumfuję - to ważne, bo chciałem Kraśnik poznać dogłębnie, nawiedzić tutejszą farę. Udaje mi się to połowicznie: oglądam wnętrze, robię po kryjomu kilka zdjęć, bo trwa rzecz jasna nabożeństwo (akurat litania). Nie mam szans na porządne zwiedzanie, ale kościół piękny, częściowo w remoncie.
 Mam niezły czas, wręcz rewelacyjny, zważywszy że wyruszyłem po 10. Wielkim łukiem przez Błażek docieram do Zakrzówka, tamże kebab (na wsi!) i kiczowaty pałacozamek lokalnego bonza. W Bychawie nie znajduję niczego ciekawego, ciemny rynek o kiepskiej, parterowej głównie zabudowie przykucnął nieco na uboczu. Nie przyuważam d. synagogi, ale spieszę już na nocleg. Gdy zmierzcha rozbijam się na niużytku, nieopodal Troszczyna (Tarnawka I). Nie widzę stąd drogi 842, mam za to wgląd w dolinę rzeczki Pór. Niestety jest gliniasto i oszczekuje mnie długo jakaś niegościnna sarna :) Jestem jednak zadowolony, bo znaleźć na Lubelszczyźnie nieużytek to wielka sztuka!



Powyżej mapka trasy, poniżej kilka zdjęć.

Pałac w Kluczkowicach - zadbana siedziba mrowia instytucyi wszelakich

Bogate w atrakcje wnętrze kościoła w Kraśniku

Widok z Łęczycy w stronę Bychawy
Dystans14.67 km Czas00:37 Vśrednia23.79 km/h Podjazdy111 m
Praca + sklepy
Kategoria praca
Dystans12.11 km Czas00:35 Vśrednia20.76 km/h Podjazdy 91 m
Praca
Kategoria praca
Dystans27.61 km Czas01:10 Vśrednia23.67 km/h Podjazdy235 m
Różności
Kategoria praca

Praca + Biblioteka Śląska (zwrot) + Park Śląski (jedno kółko, bo ludzi dużo). Zdecydowanie przyjemniej niż wczoraj; w cieniu chłodno: bez "zupki".
Dystans12.87 km Czas00:37 Vśrednia20.87 km/h Podjazdy105 m
Praca + sklepy
Kategoria praca