Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:2039.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:132:12
Średnia prędkość:15.43 km/h
Maksymalna prędkość:78.22 km/h
Suma podjazdów:28511 m
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:81.59 km i 5h 17m
Więcej statystyk
Dystans16.24 km Czas00:56 Vśrednia17.40 km/h Podjazdy306 m
Grabspitze (3059)
Kategoria Cyklotrek
306 m podjazdu, 1637 m różnicy poziomów podejścia. Trudności drogi: PD- I+, śnieg na grani! Cyklotrek przez duże C.
Göran Kropp byłby dumny!

Kronika wypadków i nieszczęść:
Potężna różnica poziomów, 6 przepraw przez strumienie po drodze oraz ekwilibrystyczna wspinaczka w miskstowym skalno-śnieżnym terenie kosztowały mnie efekt sztywnych nóg i trudności w chodzeniu przez dobrych kilka dni. To była przesadna wyrypa, zdecydowanie za ekstremalnie jak na początek.

Śnieżną granią na wierzchołek Grabspitze...
Dystans100.97 km Czas08:18 Vśrednia12.17 km/h VMAX51.45 km/h Podjazdy2718 m
Temp.3.9 °C SprzętKross Raven Meadow
Ahner Saggutl - Pfitscher Joch (Rastkapelle)
Trasa: Ahner Saggutl - Weissenbach - Penser Joch (2214) - Sterzing - Afens - St. Jakob - Pfitscher Joch (2251) - Pfitscher-Joch-Haus (2276) - St. Jakob - Stein - Rastkapelle

Dzień z życia sakwowca

   Po całej dobie opadów nonstop (5.08), bez choćby chwili przerwy naturze zabrakło w końcu amunicji. Od rana utrzymywały się niskie deszczowe chmury, ale wydawało się, że cały ładunek spuściły już na mój namiot, z którego wylałem miską przeszło 3 litry wody odpompowując po nocy potężną kałużę z narożnika sypialni. Byłem zbytnim optymistą, ledwo złożyłem obozowisko zaczęło mżyć i w tej marznącej mżawce, w temperaturze 4-6 stopni przyszło mi podjeżdżać na sięgającą wysoko grzbietu przełęcz Penser. Nawierzchnia drogi była usiana spękaniami i nierównościami a na zjeździe musiałem ubrać na grzbiet wszystko co miałem ze sobą.
  Na przełęczy temperatura spadła poniżej 4 stopni. Kilkanaście kilometrów dalej - w Sterzing - zaznałem na chwilę ciepła, błękitu nieba i słońca, ale nawet w dolinie rzeki Eisack/Isarco chmury dominowały i zagęszczały zakres swojego panowania. Warunki atmosferyczne (temp., wilgotność) wykończyły mi aparat (kompakt). W Sterzing odmówił po prostu posłuszeństwa. Całe szczęście wziąłem dwa.
 Prawdziwy survival czekał mnie jednak w czeluściach wymarzonej doliny Pfitschertal. Jeszcze z asfaltu ujrzałem obielone granie. Świeżutki śnieg zalegał na wierchach nieco tylko wyższych od 2500 m n.p.m. Cała moja koncepcja bazy z trzema noclegami w dolinie się zawaliła. Najwyższy szczyt Alp Zillertalskich - Hochfeiler - był cały przysypany świeżym śniegiem. Długo nie mogłem się zdecydować co robić. Postanowiłem zostawić bagaże przy wyjściu na Grabspitze i ruszyć w stronę przełęczy Pfitscher, by znaleźć lepsze lokum i zdobyć na lekko samą przełęcz zanim zapadnie zmierzch. Wieczorny wjazd oznaczał, że o komforcie termicznym mogłem zapomnieć.
  Pod schroniskiem, na wys. 2276 m n.p.m. temperatura wynosiła  około godz. 19 dokładnie 1.9 stopnia, w dodatku przewalały się tak niskie chmury, że zachaczały o przełęcz potęgując jeszcze trudny do wytrzymania ziąb i wilgoć. Momentami widoczność nie przekraczała 10 metrów. Nawet krowy zaczęły ucieczkę w stronę zabudowań. Ja też uciekłem - w dół doliny. Kilka razy otwarł mi się widok, który po reanimacji akumulatorka udało mi się nawet uwiecznić, samemu do wieczności nie przechodząc. Mocno przymrożony dotarłem do wsi po bagaże i dawaj po raz kolejny do góry, bo znalazłem w pobliżu kapliczki (ponad wioską Stein), na wysokości 1620 m n.p.m. świetne miejsce na bazę dla mojego 10-letniego namiotu (a baza musiała być położona daleko od "człowieków", bo słuzyć miała dwa dni). W Jakubie trwał cały czas Musikfest, który pozbawił mnie dostępu do tutejszego kranika. Miałem jednak 4 litry zapasu, więc na kolację była pomidorowa i mocne postanowienie na dzień następny: wejść na Grabspitze, tak wysoko jak śnieg pozwoli bo Hochfeiler w tych arktycznych warunkach stał się totalnie neosiągalny.  

Dystans119.94 km Czas07:13 Vśrednia16.62 km/h VMAX56.25 km/h Podjazdy1353 m
Temp.43.5 °C SprzętKross Raven Meadow
Nembia-Ahner Saguttl
Trasa: Nembia-Lago di Molveno-Andalo-Spormaggiore-Mezzolombardo-San Michele-Etsch Radweg-pętla Auer-Etsch Radweg-Bozen/Bolzano-Sarnthein-Ahner Saggutl

Od rana w masywie Brenta niskie chmury i mżawka. Widoczność na malownicze Lago di Molveno symboliczna. W dolinie Adygi sytuacja zupełnie inna: pełne słońce i straszny zaduch. Wspaniała trasa rowerowa na kilku odcinkach w remoncie, bez żadnych ostrzeżeń i oznakowań jak na nią wrócić. Mnóstwo straconego czasu, nerwów i kilka nadrobionych kilometrów. Po prostu nagle siatka i barykada. Poza tym straszny ukrop, 43 stopnie w słońcu. Ciężko było uwierzyć w prognozy mówiące o nadchodzącym... śniegu, na wszelki wypadek rozbiłem się jednak na wysokości ok. 1350 m n.p.m.
Dystans43.10 km Czas04:06 Vśrednia10.51 km/h VMAX47.27 km/h Podjazdy1416 m
Temp.41.7 °C SprzętKross Raven Meadow
Trento-Nembia
Trasa: Trento-Sardagna-Passo Camponcino (809) -Sopramonte-Vezzano-Margone-Ranzo-Nembia (Busa di Colin)

Nieludzki skwar i zaduch, palące słońce, cykady, palmy, cedry, figowce, piękne sady kasztanów jadalnych i maniakalnie powtarzane zakazy dla rowerów na drodze do Rivy. Do tego potężne zmęczenie po 20 godzinach jazdy autobusem i dwie godziny opóźnienia tegoż autobusu w stosunku do rozkładu... Wszystko to spowodowało, że zamiast do podnóża masywu Presanella lub brzegów jeziora Garda dotarłem w okolice jeziora Molveno.
Dystans14.67 km Czas00:41 Vśrednia21.47 km/h Podjazdy107 m
Katowice-Agat