Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2000
Dystans całkowity: | 517.75 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 64.72 km |
Więcej statystyk |
Dystans94.16 km
SprzętOlpran Spirit
Dystans67.37 km
SprzętOlpran Spirit
Dystans91.22 km
SprzętOlpran Spirit
Dystans62.00 km
SprzętOlpran Spirit
Pełczyska - Probołowice - Czarnocin
To był taki "Tour de Garb Wodzisławski". Ostatni wypad tego typu na "Ukrainie". Katowałem ten rower po wszelkich możliwych nawierzchniach, głównie po fatalnych szutrach. Wówczas dotarłem aż do Swoszowic. Ta droga była koszmarna: wapienioki i piach, ale wygrała ciekawość: musiałem dotrzeć do tych Swoszowic. Krajobraz był tam ładny, no i na mapie wyglądały ciekawie - wszystko przez zaznaczone w pobliżu jary. Wycieczka zapewniła mi moc atrakcji: od Zawienicy w Pełczyskach, przez górkę ariańską w Czarnocinie aż po kapitalny odcinek przez Mękarzowice (szuter i dziury, ale ładne widoki z pagórkami). Gdy odkryłem że mam jeszcze trochę zapasu czasowego postanowiłem eksplorować jeszcze Zawarżę i o mało nie przypłaciłem tego stratą roweru. Był tam odcinek z fatalnych płyt betonowych. Największym przeżyciem wycieczki było jednak zobaczenie stadka turkawek (do dziś jedyna obserwacja w moim życiu - rejon Mękarzowic)!
Pierwszy raz w Czarnocinie
Załapałem się wtedy (była sobota) na rokokowe wnętrze kościoła w Pełczyskach...
To był taki "Tour de Garb Wodzisławski". Ostatni wypad tego typu na "Ukrainie". Katowałem ten rower po wszelkich możliwych nawierzchniach, głównie po fatalnych szutrach. Wówczas dotarłem aż do Swoszowic. Ta droga była koszmarna: wapienioki i piach, ale wygrała ciekawość: musiałem dotrzeć do tych Swoszowic. Krajobraz był tam ładny, no i na mapie wyglądały ciekawie - wszystko przez zaznaczone w pobliżu jary. Wycieczka zapewniła mi moc atrakcji: od Zawienicy w Pełczyskach, przez górkę ariańską w Czarnocinie aż po kapitalny odcinek przez Mękarzowice (szuter i dziury, ale ładne widoki z pagórkami). Gdy odkryłem że mam jeszcze trochę zapasu czasowego postanowiłem eksplorować jeszcze Zawarżę i o mało nie przypłaciłem tego stratą roweru. Był tam odcinek z fatalnych płyt betonowych. Największym przeżyciem wycieczki było jednak zobaczenie stadka turkawek (do dziś jedyna obserwacja w moim życiu - rejon Mękarzowic)!
Pierwszy raz w Czarnocinie
Załapałem się wtedy (była sobota) na rokokowe wnętrze kościoła w Pełczyskach...
Dystans47.00 km
SprzętOlpran Spirit
Sadek - Góry
Kolejna odkrywcza eskapada. Dotarłem do dworu w Górach, który miał być "eklektyczny, o bogatym wystroju architektoniczno-rzeźbiarskim [...] w stanie pogłębiającej się ruiny". Ta ostatnia cecha niestety najbardziej rzucała się w oczy...
Kolejna odkrywcza eskapada. Dotarłem do dworu w Górach, który miał być "eklektyczny, o bogatym wystroju architektoniczno-rzeźbiarskim [...] w stanie pogłębiającej się ruiny". Ta ostatnia cecha niestety najbardziej rzucała się w oczy...
Dystans71.00 km
SprzętUkraina
Winiary Dolne
W roku 1999 często bywałem w okolicach Wiślicy i Nowego Korczyna, ale nie dotarłem do Starego Korczyna. 28 czerwca 2000 r. nadrobiłem zaległości. Podobało mi się w Czarkowach (cmentarz legionistów Piłsudskiego). Kościół w Starym Korczynie był też dość ciekawy, niestety dwór w Dolnych Winiarach, tuż nad Wisłą okazał się bardzo niegościnny. Wszędzie były tabliczki "teren prywatny". Wracałem przez Nowy Korczyn i Strożyska.
W roku 1999 często bywałem w okolicach Wiślicy i Nowego Korczyna, ale nie dotarłem do Starego Korczyna. 28 czerwca 2000 r. nadrobiłem zaległości. Podobało mi się w Czarkowach (cmentarz legionistów Piłsudskiego). Kościół w Starym Korczynie był też dość ciekawy, niestety dwór w Dolnych Winiarach, tuż nad Wisłą okazał się bardzo niegościnny. Wszędzie były tabliczki "teren prywatny". Wracałem przez Nowy Korczyn i Strożyska.
Dystans64.00 km
SprzętFocus Arriba 4.0
Włoszczowice - Sędziejowice
To była jedna z ostatnich wycieczek na "zaliczanie" nieznanych miejscowości na Ponidziu. Nowością na trasie były nieciekawe Włoszczowice i Sędziejowice, gdzie sprzątano akurat kościół i miałem okazję zobaczyć ciekawą gotycką chrzcielnicę.
To była jedna z ostatnich wycieczek na "zaliczanie" nieznanych miejscowości na Ponidziu. Nowością na trasie były nieciekawe Włoszczowice i Sędziejowice, gdzie sprzątano akurat kościół i miałem okazję zobaczyć ciekawą gotycką chrzcielnicę.