Dystans115.29 km Czas07:15 Vśrednia15.90 km/h VMAX58.65 km/h Podjazdy1437 m
SprzętFocus Arriba 4.0
PRO (1): Pogórze Strzyżowskie
PRO - Podkarpacki Rajd Ogrodniczy. Po jakże udanym rajdzie ogrodniczym na turecką Słowację (Uyvar Eyaleti), postanowiłem wybrać się do sławnej polskiej szkółki badającej przystosowanie kasztanów jadalnych do polskich warunków klimatycznych i posiadającej 60 odmian tychże kasztanów jadalnych! Przy okazji planowałem odwiedzić także prof. Łuczaja i kilka malowniczych wiosek na Pogórzu Strzyżowskim do których dotąd nie dotarłem.
Dnia pierwszego najpiękniejszym miejscem była Pietrusza Wola, matecznik prof. Łuczaja. Sławny etnobotanik miał gości z Francji, nie udało mi się więc z nim porozmawiać. Muszę jednak przyznać, że miejsce do życia wybrał sobie znakomite. Po drodze, po raz pierwszy, podziwiałem niemiecki schron kolejowy w Stępinie (pomnik przygotowań do ataku na ZSRR) i pięknie położoną wieś Bonarówka z drewnianą cerkiewką. Byłem też po raz pierwszy w Rzepniku i wspomnianej Pietruszej Woli.
Na zakończenie czekał mnie zawód. W miejscu gdzie kiedyś legalnie spałem - przy wiacie biwakowej w Bliziance - pojawił się zakaz nocowania... Na szczęście obok był las z kompleksu "Zanocuj w lesie". Zamiast jednak spać w widnym miejscu, musiałem zasypiać w mrocznej buczynie... W uszach dźwięczał mi długo, miękki, wschodni akcent miejscowych.

Pogórze Strzyżowskie z drogi na Bonarówkę

Pilzno. To polskie Pilzno. Drugi raz na rowerze, po 13 latach.

W dolinie Wisłoki

Siedlisko-Bogusz

Stępina. Imponujący schron kolejowy.

Na cmentarzu w Rzepniku

Bonarówka i prześladujący mnie kundel

Konieczkowa
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52495552
PRO - Podkarpacki Rajd Ogrodniczy. Po jakże udanym rajdzie ogrodniczym na turecką Słowację (Uyvar Eyaleti), postanowiłem wybrać się do sławnej polskiej szkółki badającej przystosowanie kasztanów jadalnych do polskich warunków klimatycznych i posiadającej 60 odmian tychże kasztanów jadalnych! Przy okazji planowałem odwiedzić także prof. Łuczaja i kilka malowniczych wiosek na Pogórzu Strzyżowskim do których dotąd nie dotarłem.
Dnia pierwszego najpiękniejszym miejscem była Pietrusza Wola, matecznik prof. Łuczaja. Sławny etnobotanik miał gości z Francji, nie udało mi się więc z nim porozmawiać. Muszę jednak przyznać, że miejsce do życia wybrał sobie znakomite. Po drodze, po raz pierwszy, podziwiałem niemiecki schron kolejowy w Stępinie (pomnik przygotowań do ataku na ZSRR) i pięknie położoną wieś Bonarówka z drewnianą cerkiewką. Byłem też po raz pierwszy w Rzepniku i wspomnianej Pietruszej Woli.
Na zakończenie czekał mnie zawód. W miejscu gdzie kiedyś legalnie spałem - przy wiacie biwakowej w Bliziance - pojawił się zakaz nocowania... Na szczęście obok był las z kompleksu "Zanocuj w lesie". Zamiast jednak spać w widnym miejscu, musiałem zasypiać w mrocznej buczynie... W uszach dźwięczał mi długo, miękki, wschodni akcent miejscowych.

Pogórze Strzyżowskie z drogi na Bonarówkę

Pilzno. To polskie Pilzno. Drugi raz na rowerze, po 13 latach.

W dolinie Wisłoki

Siedlisko-Bogusz

Stępina. Imponujący schron kolejowy.

Na cmentarzu w Rzepniku

Bonarówka i prześladujący mnie kundel

Konieczkowa
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52495552
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.