Dystans109.71 km Czas07:26 Vśrednia14.76 km/h VMAX54.46 km/h Podjazdy1521 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dzika Słowacja, dzień 7: Piękno Murańskiej Płaniny
Zbliżał się kolejny niż genueński, moim celem było więc zbliżenie się do Kralowej Holi, czyli do Niżnych Tatr, zanim pochłonie mnie piekło. Czekał mnie też pierwszy dzień w tej bardziej wschodniej Słowacji i natrafiłem oczywiście na pierwsze romskie osady. Zaliczyłem kilka nieciekawych miast: Detwę, Hrinową, Hnusztę i Tisowiec. Po opuszczeniu tego ostatniego miasteczka ruszyłem w rejony całkiem mi dotąd nieznane, czyli w głąb wapiennego płaskowyżu Murańśkiej Płaniny.
Szczerze pisząc, uważałem te góry wyłącznie za przeszkodę w dalszej drodze, wybrałem przejazd przez nie z potrzeby przygody, czyli by nie jechać głównymi drogami. Ta motywacja okazła się mieć dodatkowe, bardzo przyjemne konsekwencje. Okazało się bowiem, że góry to bardzo malownicze i idylliczne. Przejazd przez tutejszy park narodowy był całkowicie legalny, bo jechałem trasą rowerową, choć lepszym okresleniem byłby szlak rowerowy.
Gdy przebrnąłem w końcu przez przełęcz Burda ukazał mi się znakomity asfalt. To bardzo korzystna okoliczność, móc zjeżdzać po świetnej nawierzchni. Mniej korzystne były napływające chmury, które zaczęły się skraplać zaraz po tym jak rozbiłem namiot i w chwili gdy zastanawiałem się czy przyrządzać obiadokolację, burza z ulewą zapędziły mnie pod namiot.
Rozbiłem się w młodniku, dookoła były liczne ślady żerowania niedźwiedzia; nie tylko rozgrzebane pazurami mrowiska, ale też odchody. Stwierdziłem, że dawno poszedł dalej i nie wróci. Miałem rację :)

Murańska Płanina

Hrinova zajmowała nie tylko dolinę ale też okoliczne stoki

Latky

Kokava

Między Hnusztą a Cisowcem

Tisovec

W głębi parku narodowego

Malowniczy pejzaż Płaniny

Murańska Płanina od północy, ze zjazdu z przełęczy Burda
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52991918
Zbliżał się kolejny niż genueński, moim celem było więc zbliżenie się do Kralowej Holi, czyli do Niżnych Tatr, zanim pochłonie mnie piekło. Czekał mnie też pierwszy dzień w tej bardziej wschodniej Słowacji i natrafiłem oczywiście na pierwsze romskie osady. Zaliczyłem kilka nieciekawych miast: Detwę, Hrinową, Hnusztę i Tisowiec. Po opuszczeniu tego ostatniego miasteczka ruszyłem w rejony całkiem mi dotąd nieznane, czyli w głąb wapiennego płaskowyżu Murańśkiej Płaniny.
Szczerze pisząc, uważałem te góry wyłącznie za przeszkodę w dalszej drodze, wybrałem przejazd przez nie z potrzeby przygody, czyli by nie jechać głównymi drogami. Ta motywacja okazła się mieć dodatkowe, bardzo przyjemne konsekwencje. Okazało się bowiem, że góry to bardzo malownicze i idylliczne. Przejazd przez tutejszy park narodowy był całkowicie legalny, bo jechałem trasą rowerową, choć lepszym okresleniem byłby szlak rowerowy.
Gdy przebrnąłem w końcu przez przełęcz Burda ukazał mi się znakomity asfalt. To bardzo korzystna okoliczność, móc zjeżdzać po świetnej nawierzchni. Mniej korzystne były napływające chmury, które zaczęły się skraplać zaraz po tym jak rozbiłem namiot i w chwili gdy zastanawiałem się czy przyrządzać obiadokolację, burza z ulewą zapędziły mnie pod namiot.
Rozbiłem się w młodniku, dookoła były liczne ślady żerowania niedźwiedzia; nie tylko rozgrzebane pazurami mrowiska, ale też odchody. Stwierdziłem, że dawno poszedł dalej i nie wróci. Miałem rację :)

Murańska Płanina

Hrinova zajmowała nie tylko dolinę ale też okoliczne stoki

Latky

Kokava

Między Hnusztą a Cisowcem

Tisovec

W głębi parku narodowego

Malowniczy pejzaż Płaniny

Murańska Płanina od północy, ze zjazdu z przełęczy Burda
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/52991918












Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.