Dystans30.99 km Czas01:56 Vśrednia16.03 km/h Podjazdy123 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Reich 2023, dzień 18: Przygodowy powrót koleją
Dzień transportowy. Nie lubię takich dni, nie lubię się przemieszczać, wolę podróżować. W dodatku okazuje się, że pociąg z Czeskich Budziejowic kończy bieg kilkadziesiąt kilometrów dalej - w Veseli i trzeba przesiadać się na autobus, a potem znów na pociąg... Tutaj muszę wyrazić uznanie - bo było to imponująco zorganizowane, mój rower jechał sobie w osobnej furgonetce, tylko dla rowerów. Chciałbym kiedyś dożyć takiej kulturki zastępczej komunikacji autobusowej w Polsce. Dopiero kilkadziesiąt kilometrów przed Brnem mój autobus odstawia mnie i mój rower z powrotem do pociągu. Potem czeka mnie przesiadka na kolejny pociąg - do Bohumina.
Jest to wszystko męczące, ale jestem szczęśliwy. Nie musiałbym tłuc się tyle komunikacją publiczną gdyby nie ruchome schody na dworcu w Katowicach. Wyjechałbym 3 dni wcześniej i od Linzu jechał zupełnie inaczej, bezpośrednio rowerem do Brna. Ale co się stało to się nie odstanie. Ostatni odcinek musiałem pokonać morawsko-śląskim pograniczem i znów zostałem celowo opryskany spryskiwaczem. Jechałem boczną drogą, biegła tędy trasa rowerowa. Może jakiś czechofil mi to w końcu wyjaśni? Dlaczego to zawsze spotyka mnie na Morawach?
Trasa: Homolske lesy - Czeskie Budziejowice - pociąg i autobusy oraz ponownie pociąg - Bogumin - Olza - pociąg KŚ - Katowice - Chorzów
Galeria wyprawy
(wraz z poglądowa mapką)
Dzień transportowy. Nie lubię takich dni, nie lubię się przemieszczać, wolę podróżować. W dodatku okazuje się, że pociąg z Czeskich Budziejowic kończy bieg kilkadziesiąt kilometrów dalej - w Veseli i trzeba przesiadać się na autobus, a potem znów na pociąg... Tutaj muszę wyrazić uznanie - bo było to imponująco zorganizowane, mój rower jechał sobie w osobnej furgonetce, tylko dla rowerów. Chciałbym kiedyś dożyć takiej kulturki zastępczej komunikacji autobusowej w Polsce. Dopiero kilkadziesiąt kilometrów przed Brnem mój autobus odstawia mnie i mój rower z powrotem do pociągu. Potem czeka mnie przesiadka na kolejny pociąg - do Bohumina.
Jest to wszystko męczące, ale jestem szczęśliwy. Nie musiałbym tłuc się tyle komunikacją publiczną gdyby nie ruchome schody na dworcu w Katowicach. Wyjechałbym 3 dni wcześniej i od Linzu jechał zupełnie inaczej, bezpośrednio rowerem do Brna. Ale co się stało to się nie odstanie. Ostatni odcinek musiałem pokonać morawsko-śląskim pograniczem i znów zostałem celowo opryskany spryskiwaczem. Jechałem boczną drogą, biegła tędy trasa rowerowa. Może jakiś czechofil mi to w końcu wyjaśni? Dlaczego to zawsze spotyka mnie na Morawach?
Trasa: Homolske lesy - Czeskie Budziejowice - pociąg i autobusy oraz ponownie pociąg - Bogumin - Olza - pociąg KŚ - Katowice - Chorzów
Galeria wyprawy
(wraz z poglądowa mapką)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.