Dystans104.80 km Czas05:49 Vśrednia18.02 km/h VMAX55.19 km/h Podjazdy1056 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Tour de Altes Reich, dzień 13: Przełom Renu, Moguncja i Badenia
Wstaję bardzo wcześnie, bo czeka mnie trudny odcinek "transportowy", czyli popularny pociąg z Mainz do Karlsruhe. Nie chcę wsiadać do niego w godzinach popołudniowych, by nie natknąć się na tłumy wracających z pracy. Gdy docieram do Bingen - wsiadam w pociąg do Moguncji - pokonałem przełom Renu, a czas ma znaczenie. Nabieram optymizmu, bo skład nie jest przepełniony. Zwiedzam Moguncję i w gęstniejącym tłumie czekam na spóźniony (podstawiany!) pociąg regionalny do Karlsruhe.
Tym razem przejazd regionalexpressem będzie piekłem. Wypełnienie przynajmniej 120%, a daleko do szczytu... Upał, obowiązkowa maseczka na gębie. Ledwo dałem radę wsiąść - rowerzystów jest jeszcze kilku - ale jakiś dziadek swoje pretensje o "zajmowanie miejsca" kieruje akurat do mnie (byłem najbliżej).To pierwszy (i ostatni) niefajny człowiek na całej trasie, choć ogranicza się do zrzędzenia. Drugi dziadek staje w mojej obronie, a sytuację przypadkowo rozbraja jakiś nastolatek w przejściu, komentując następny przystanek tekstem: "przecież tu nikt nie mieszka" (pociąg jedzie objazdem i zmienioną trasą). Na jego złośliwą uwagę odpowiada kobieta obok - że "ona tu mieszka!". Wszyscy wpadają w śmiech, chłopak przeprasza i nawet zrzędliwy dziadek się uspokaja...
Gdy przepycham się do wyjścia w Graben-Neudorf czuję wielką ulgę. Na zewnątrz znów jest zaduch i upał, ale przetrwałem i jestem oto w Badenii. Wioski są bardzo zadbane, miasteczka pedantycznie wysprzątane. Na koniec dnia wielkich atrakcji dostarcza jeszcze klasztor w Maulbronn (UNESCO). Znajduje się już na terenie historycznego księstwa/królestwa Wirtembergii. Zaskakuje liczba zachowanych obiektów, to osobna wieś we wsi, zachowała się niezależna klasztorna wioska z zachowanymi budynkami gospodarczymi: kuźnią, młynem, spichlerzem. Wszystko miałem okazję oglądać o złotej godzinie, niestety minusem tej sytuacji był fakt, że kościół by już zamknięty :(
Wstałem przed kajakarzem, który zdołał znaleźć nocleg na niekamienistym odcinku brzegu.
Widoki po zwinięciu manatek
St.Goar
Miasto, zamek i baszty. Wyraźne oznaki jesieni.
Oberwesel (Loreley było w głębokim porannym cieniu)
"Jesienny" Schönburg
Pfalzgrafenstein - zamek na wyspie pośrodku Renu - tu pobierano cło
"Plaże" Renu i masy wody.
Piękne Bacharach
Moguncja. Katedra przytłacza to co zostało ze starówki
Graben-Neudorf: pedantyczna badeńska czystość
Obergrombach
Szwabski pejzaż
Wioski miewają kapitalne domki, ale to nie pierwszyzna na tej trasie
Maulbronn - słusznie uchodzi za "najlepiej zachowany średniowieczny zespół klasztorny na północ od Alp".
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/41985026
Wstaję bardzo wcześnie, bo czeka mnie trudny odcinek "transportowy", czyli popularny pociąg z Mainz do Karlsruhe. Nie chcę wsiadać do niego w godzinach popołudniowych, by nie natknąć się na tłumy wracających z pracy. Gdy docieram do Bingen - wsiadam w pociąg do Moguncji - pokonałem przełom Renu, a czas ma znaczenie. Nabieram optymizmu, bo skład nie jest przepełniony. Zwiedzam Moguncję i w gęstniejącym tłumie czekam na spóźniony (podstawiany!) pociąg regionalny do Karlsruhe.
Tym razem przejazd regionalexpressem będzie piekłem. Wypełnienie przynajmniej 120%, a daleko do szczytu... Upał, obowiązkowa maseczka na gębie. Ledwo dałem radę wsiąść - rowerzystów jest jeszcze kilku - ale jakiś dziadek swoje pretensje o "zajmowanie miejsca" kieruje akurat do mnie (byłem najbliżej).To pierwszy (i ostatni) niefajny człowiek na całej trasie, choć ogranicza się do zrzędzenia. Drugi dziadek staje w mojej obronie, a sytuację przypadkowo rozbraja jakiś nastolatek w przejściu, komentując następny przystanek tekstem: "przecież tu nikt nie mieszka" (pociąg jedzie objazdem i zmienioną trasą). Na jego złośliwą uwagę odpowiada kobieta obok - że "ona tu mieszka!". Wszyscy wpadają w śmiech, chłopak przeprasza i nawet zrzędliwy dziadek się uspokaja...
Gdy przepycham się do wyjścia w Graben-Neudorf czuję wielką ulgę. Na zewnątrz znów jest zaduch i upał, ale przetrwałem i jestem oto w Badenii. Wioski są bardzo zadbane, miasteczka pedantycznie wysprzątane. Na koniec dnia wielkich atrakcji dostarcza jeszcze klasztor w Maulbronn (UNESCO). Znajduje się już na terenie historycznego księstwa/królestwa Wirtembergii. Zaskakuje liczba zachowanych obiektów, to osobna wieś we wsi, zachowała się niezależna klasztorna wioska z zachowanymi budynkami gospodarczymi: kuźnią, młynem, spichlerzem. Wszystko miałem okazję oglądać o złotej godzinie, niestety minusem tej sytuacji był fakt, że kościół by już zamknięty :(
Wstałem przed kajakarzem, który zdołał znaleźć nocleg na niekamienistym odcinku brzegu.
Widoki po zwinięciu manatek
St.Goar
Miasto, zamek i baszty. Wyraźne oznaki jesieni.
Oberwesel (Loreley było w głębokim porannym cieniu)
"Jesienny" Schönburg
Pfalzgrafenstein - zamek na wyspie pośrodku Renu - tu pobierano cło
"Plaże" Renu i masy wody.
Piękne Bacharach
Moguncja. Katedra przytłacza to co zostało ze starówki
Graben-Neudorf: pedantyczna badeńska czystość
Obergrombach
Szwabski pejzaż
Wioski miewają kapitalne domki, ale to nie pierwszyzna na tej trasie
Maulbronn - słusznie uchodzi za "najlepiej zachowany średniowieczny zespół klasztorny na północ od Alp".
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/41985026
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.