Dystans205.96 km Czas09:37 Vśrednia21.42 km/h VMAX68.15 km/h Podjazdy1762 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Dookoła Zawiercia
Weekend przed wyjazdem na poligon i zarazem koniec września, coraz krótsze dni. Zdecydowałem się wyruszyć jak najwcześniej, by dość szybko wrócić, musiałem się jeszcze pakować na tydzień w lesie. Okoliczności sprawiły, że nie kombinowałem, zależało mi na prostej i długiej trasie. Takiej z domu do domu i dookoła. Warunki wietrzne były akurat spokojne, niemal bezruch. Jak to w takich sytuacjach bywa, miało być dość chmurno, ale ciepło. Warunki w sam raz na większy wycisk bez łudzenia się co do niezwykłych wrażeń "artystycznych" na trasie. Taka to właśnie była trasa.
Największe emocje towarzyszyły mi chyba w okolicach rezerwatu Ruskie Góry, gdzie po prostu wybrałem się na rekonesans grzybowy. Pierwszy raz zwróciłem uwagę na kolczaki rude, których było tu nawet sporo. Uchodzą za jadalne, w niektórych krajach nawet chętnie zbierane, ale młode. Ja znalazłem wyłącznie stare. Wysyp grzybów był przeszłością, ale chwila przerwy na spacer była wartością dodaną. Tradycyjnie przyjemnie jechało mi się przez Cisową i wzdłuż Żebrówki. Przed Zawadą Pilicką wyszło jednak słońce i zrobiło się bardzo przyjemnie. Skorzystałem więc z warunków i zarządziłem biwak w parku dworskim w Irządzach. Dwór był w remoncie (nie wiem dlaczego, bo nie wymagał), ale dzięki temu park miałem cały dla siebie. Wypoczywałem przy pomnikowych lipach. Gdy ruszałem dalej nie spodziewałem się znacznego wzrostu dramatyzmu na trasie. Przejazd przez wioskę Zagórze spowodował atak czterech psów na raz. I nie były to kundle. Zrobiło się groźnie. Otwarte wrota i wataha psów na drodze publicznej. Tym razem nie zostałem ugryziony, ale zareagowałem wrzaskiem który przestraszył całą bandę. Na odchodne jeden z "pieseczków" ugryzł mi ramę roweru...
Mocno obudzony jechałem więc dalej. Słońce było już tylko wspomnieniem. Przez Bobolice i Mirów jechałem już w chmurach i... tłumach turystów. Tak było także na dalszym odcinku, do Żarek. Od Żarek natomiast towarzyszył mi duży ruch samochodów i tłumy wracających z Jury przez Koziegłowy. Spokojnie zrobiło się dopiero od Wojsławic, gdy wjechałem na drogi typowo lokalne.
Będzin wcześnie rano
Wschód nad Pogorią
Była atmosferka
A w Błędowie tradycyjna mgła
No i niestety zapowiadane chmury...
Prawie mój rocznik a od 21 lat w piachu. Jeszcze zginęła w maju...
Kwaśniów
Tutaj szukałem grzybów
Tak szybko spod domu jeszcze chyba nie dotarłem do Smolenia...
Zwiodła mnie potrzeba fizjologiczna. Opuszczone gospodarstwo okazało się częściowo rozszabrowane, a zdrowy ceglany dom otwarty na oścież
Podłogi w kiepskim stanie ale sufit bez zarzutu. Meble z epoki i kalendarz z 1996 roku...
Jadąc wzdłuż Żebrówki zacząłem zwracać uwagę na opuszczone domy
I mijałem ich całkiem sporo
Zaskakująco sporo
Kapliczka w Kaszczorze. Tutaj opuściłem bieg rzeczki Żebrówki by wkrótce przeciąć krajówkę w Grabcu (zresztą przy kolejnej kapliczce)
Skrótem na Zawadę Pilicką jechałem pierwszy raz: droga dobra i bez ruchu
W Irządzach byłem dopiero po raz trzeci.
Sikornik
Okolice Zagórza
Okolice Zagórza
W stronę Dzibic
Dzibice
Dzibice
Stawy w Kostkowicach
Bobolice
Stodoły w Żarkach
Żarki
Koziegłowy
Strąków
Sączów
Trasa:
Weekend przed wyjazdem na poligon i zarazem koniec września, coraz krótsze dni. Zdecydowałem się wyruszyć jak najwcześniej, by dość szybko wrócić, musiałem się jeszcze pakować na tydzień w lesie. Okoliczności sprawiły, że nie kombinowałem, zależało mi na prostej i długiej trasie. Takiej z domu do domu i dookoła. Warunki wietrzne były akurat spokojne, niemal bezruch. Jak to w takich sytuacjach bywa, miało być dość chmurno, ale ciepło. Warunki w sam raz na większy wycisk bez łudzenia się co do niezwykłych wrażeń "artystycznych" na trasie. Taka to właśnie była trasa.
Największe emocje towarzyszyły mi chyba w okolicach rezerwatu Ruskie Góry, gdzie po prostu wybrałem się na rekonesans grzybowy. Pierwszy raz zwróciłem uwagę na kolczaki rude, których było tu nawet sporo. Uchodzą za jadalne, w niektórych krajach nawet chętnie zbierane, ale młode. Ja znalazłem wyłącznie stare. Wysyp grzybów był przeszłością, ale chwila przerwy na spacer była wartością dodaną. Tradycyjnie przyjemnie jechało mi się przez Cisową i wzdłuż Żebrówki. Przed Zawadą Pilicką wyszło jednak słońce i zrobiło się bardzo przyjemnie. Skorzystałem więc z warunków i zarządziłem biwak w parku dworskim w Irządzach. Dwór był w remoncie (nie wiem dlaczego, bo nie wymagał), ale dzięki temu park miałem cały dla siebie. Wypoczywałem przy pomnikowych lipach. Gdy ruszałem dalej nie spodziewałem się znacznego wzrostu dramatyzmu na trasie. Przejazd przez wioskę Zagórze spowodował atak czterech psów na raz. I nie były to kundle. Zrobiło się groźnie. Otwarte wrota i wataha psów na drodze publicznej. Tym razem nie zostałem ugryziony, ale zareagowałem wrzaskiem który przestraszył całą bandę. Na odchodne jeden z "pieseczków" ugryzł mi ramę roweru...
Mocno obudzony jechałem więc dalej. Słońce było już tylko wspomnieniem. Przez Bobolice i Mirów jechałem już w chmurach i... tłumach turystów. Tak było także na dalszym odcinku, do Żarek. Od Żarek natomiast towarzyszył mi duży ruch samochodów i tłumy wracających z Jury przez Koziegłowy. Spokojnie zrobiło się dopiero od Wojsławic, gdy wjechałem na drogi typowo lokalne.
Będzin wcześnie rano
Wschód nad Pogorią
Była atmosferka
A w Błędowie tradycyjna mgła
No i niestety zapowiadane chmury...
Prawie mój rocznik a od 21 lat w piachu. Jeszcze zginęła w maju...
Kwaśniów
Tutaj szukałem grzybów
Tak szybko spod domu jeszcze chyba nie dotarłem do Smolenia...
Zwiodła mnie potrzeba fizjologiczna. Opuszczone gospodarstwo okazało się częściowo rozszabrowane, a zdrowy ceglany dom otwarty na oścież
Podłogi w kiepskim stanie ale sufit bez zarzutu. Meble z epoki i kalendarz z 1996 roku...
Jadąc wzdłuż Żebrówki zacząłem zwracać uwagę na opuszczone domy
I mijałem ich całkiem sporo
Zaskakująco sporo
Kapliczka w Kaszczorze. Tutaj opuściłem bieg rzeczki Żebrówki by wkrótce przeciąć krajówkę w Grabcu (zresztą przy kolejnej kapliczce)
Skrótem na Zawadę Pilicką jechałem pierwszy raz: droga dobra i bez ruchu
W Irządzach byłem dopiero po raz trzeci.
Sikornik
Okolice Zagórza
Okolice Zagórza
W stronę Dzibic
Dzibice
Dzibice
Stawy w Kostkowicach
Bobolice
Stodoły w Żarkach
Żarki
Koziegłowy
Strąków
Sączów
Trasa:
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.