Dystans56.35 km Czas02:41 Vśrednia21.00 km/h Podjazdy486 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Praca + Park Śląski + Maciejkowice
Szybko byłem wolny, ale nie mogłem być zbyt szybki. Pełniłem zaszczytną funkcję rezerwy dla rezerwy składu nadzorującego matury a to oznaczało, że szybko mogłem się ewakuować. Niestety, nie mogłem zbytnio poszaleć bo nazajutrz czekało mnie przewodnictwo takiej komisji, w dodatku na matmie. Postanowiłem więc zrobić rundki po parku, dopóki nie zalały go tłumy spacerowiczów.
Po wykonaniu planu wybrałem się na Bobrowniki by dopełnić trening, ale przegrałem zmagania z silnym wiatrem i przez Dąbrówkę i Brzeziny wróciłem z powrotem do parku. Pojawienie się ludzi wykorzystałem na zmianę profilu: na ornitologiczny. Pod tym względem było dość ubogo, wręcz przygnębiająco jak na porę roku. Grzywacze, śpiewaki, rudziki, kosy, trochę kapturek, pierwiosnków i piecuszków, ale nie natknąłem się na żadne gniazdo na etapie znoszenia jaj. Nawet kosów było dość mało. Permanentny remont połowy parku wypłoszył ptaki na dobre. Konwalie zaś były na etapie nieśmiałego wyrastania spod ściółki.
Piękna pogoda wczesną porą i w parku jeszcze pustawo
Jeszcze wcześniej baraszkowałem po gąszczach i takie oto śliczne gniazdo zięby znalazłem...
Eksploracje parkowego interioru raczej przygnębiające były...
Szybko byłem wolny, ale nie mogłem być zbyt szybki. Pełniłem zaszczytną funkcję rezerwy dla rezerwy składu nadzorującego matury a to oznaczało, że szybko mogłem się ewakuować. Niestety, nie mogłem zbytnio poszaleć bo nazajutrz czekało mnie przewodnictwo takiej komisji, w dodatku na matmie. Postanowiłem więc zrobić rundki po parku, dopóki nie zalały go tłumy spacerowiczów.
Po wykonaniu planu wybrałem się na Bobrowniki by dopełnić trening, ale przegrałem zmagania z silnym wiatrem i przez Dąbrówkę i Brzeziny wróciłem z powrotem do parku. Pojawienie się ludzi wykorzystałem na zmianę profilu: na ornitologiczny. Pod tym względem było dość ubogo, wręcz przygnębiająco jak na porę roku. Grzywacze, śpiewaki, rudziki, kosy, trochę kapturek, pierwiosnków i piecuszków, ale nie natknąłem się na żadne gniazdo na etapie znoszenia jaj. Nawet kosów było dość mało. Permanentny remont połowy parku wypłoszył ptaki na dobre. Konwalie zaś były na etapie nieśmiałego wyrastania spod ściółki.
Piękna pogoda wczesną porą i w parku jeszcze pustawo
Jeszcze wcześniej baraszkowałem po gąszczach i takie oto śliczne gniazdo zięby znalazłem...
Eksploracje parkowego interioru raczej przygnębiające były...
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.