Dystans193.66 km Czas09:06 Vśrednia21.28 km/h Podjazdy1186 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Rajd III Powstania, czyli spotkanie z adrenaliną
Dość dramatyczny w przebiegu rajd, który miał docelowo uczcić 100. rocznicę III powstania śląskiego. Powstania, które dziś określa się po prostu wojna hybrydową polsko-niemiecką. Warunki były ciężkie, silny, porywisty wiatr. Ciężka sytuacja w domu, rodzice zarażeni covidem, konieczność spędzenia całego kolejnego dnia na załatwianiu formalności z pochówkiem cioci. Wszystko to skłoniło mnie do wyrypy, musiałem odreagować. Nie zacząłem nawet szczególnie wcześnie, ale za to bardzo mocno. Jechałem bardzo mocnym tempem i po chwili byłem w Pyskowicach. Pierwszą przerwę zrobiłem jednak dopiero na Górze św. Anny, przy Muzeum Powstańczym.
Z Góry św. Anny zdecydowałem się jechać z wiatrem na Krasiejów i zakończyć wycieczkę w Oleśnie. W Oleśnie straciłem sporo czasu, bo wiedziałem że mam jeszcze czas do pociągu. Gdy więc dotarłem w końcu na peron zdziwiło mnie, że pociągu nie ma. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że jest poniedziałek wielkanocny i najbliższy pociąg przyjedzie za 3 godziny. Wiatr nie pozostawiał mi wybory: albo ruszę dalej na północ by złapać pociąg z Wielunia, albo utknę w świątecznym Oleśnie na resztę życia, czyli na 3 godziny...
Wybrałem rzecz jasna szalony rajd w kierunku Wielunia. Mój rajd powstańczy stracił więc swój śląski charakter, ale zyskał dawkę adrenaliny. Żeby zdążyć musiałem trzymać niezłe tempo. Na ostatniej prostej, już w Dzietrznikach dopadł mnie potężny żywioł - oberwanie chmury z potężnym huraganem. W jądro niżu jedzie się bardzo fajnie, pod warunkiem wszakże, że nas to jądro nie wciągnie. Mnie zaczęło już wsysać. Resztką sił zwalczyłem żywioł i chwilę po tym jak dotarłem pod wiatę przystanku kolejowego wtoczył się pociąg do Tarnowskich Gór.
Myślałem, że to już koniec przygód. Nie mogłem się bardziej mylić. Na kolejny pociąg (przesiadłem się w TG) relacji Tarnowskie Góry - Katowice zwaliła się trakcja z czterema słupami. Za 2 minuty miałem wysiadać i byłem już w przedsionku. Słup zatrzymał się 20 cm od szyby i mojej głowy... Jeden ze słupów zwalił się prosto na kabinę maszynisty i o mało nie wybił okna z przodu pociągu. Było ok. 19:30. Z pociągu wyszedłem - po drabinach (rower wynieśli strażacy) - po godz. 22:30. W domu byłem tuż przed 23. Ostatni odcinek (2,5 km) zajął mi więc 3,5 h. I po co ja się tak spieszyłem na ten pociąg? Życie tworzy najbardziej poryte historie. Załapałem się nawet na zdjęcie w Dzienniku Zachodnim. Szkoda, że nie umieścili fotki jak strażacy transportowali mój rower drabinami po skarpie. Pociągi na linii Katowice-Bytom były wstrzymane przez 2 dni...
Pyskowice
Aleja z Leśnicy na Anaberg
Muzeum na Górze Św. Anny
Rekonstrukcja wozu Korfanty
Pomnik na Anabergu
Krasiejów
Piękna tablica
Olesno - miałem tu zakończyć, ale okazało się że tego dnia pociąg nie kursuje...
Ławka niepodległości niczym ojczyzna: brudna i bez sensu
DDR Olesno - Gorzów, czyli spiesząc na pociąg z Wielunia
Praszka
Nad Wartą w pobliżu Kępowizny
Zawalenie się 4 słupów trakcji na pociąg tuż przed metą, na przystanku Chorzów Miasto.
Mój pociąg - gdyby poszło na szybę maszynisty byłoby nieciekawie
Ja w trakcie ewakuacji - reporter stwierdził, że rower będzie wyglądał dramatycznie...
Trasa:
Dość dramatyczny w przebiegu rajd, który miał docelowo uczcić 100. rocznicę III powstania śląskiego. Powstania, które dziś określa się po prostu wojna hybrydową polsko-niemiecką. Warunki były ciężkie, silny, porywisty wiatr. Ciężka sytuacja w domu, rodzice zarażeni covidem, konieczność spędzenia całego kolejnego dnia na załatwianiu formalności z pochówkiem cioci. Wszystko to skłoniło mnie do wyrypy, musiałem odreagować. Nie zacząłem nawet szczególnie wcześnie, ale za to bardzo mocno. Jechałem bardzo mocnym tempem i po chwili byłem w Pyskowicach. Pierwszą przerwę zrobiłem jednak dopiero na Górze św. Anny, przy Muzeum Powstańczym.
Z Góry św. Anny zdecydowałem się jechać z wiatrem na Krasiejów i zakończyć wycieczkę w Oleśnie. W Oleśnie straciłem sporo czasu, bo wiedziałem że mam jeszcze czas do pociągu. Gdy więc dotarłem w końcu na peron zdziwiło mnie, że pociągu nie ma. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że jest poniedziałek wielkanocny i najbliższy pociąg przyjedzie za 3 godziny. Wiatr nie pozostawiał mi wybory: albo ruszę dalej na północ by złapać pociąg z Wielunia, albo utknę w świątecznym Oleśnie na resztę życia, czyli na 3 godziny...
Wybrałem rzecz jasna szalony rajd w kierunku Wielunia. Mój rajd powstańczy stracił więc swój śląski charakter, ale zyskał dawkę adrenaliny. Żeby zdążyć musiałem trzymać niezłe tempo. Na ostatniej prostej, już w Dzietrznikach dopadł mnie potężny żywioł - oberwanie chmury z potężnym huraganem. W jądro niżu jedzie się bardzo fajnie, pod warunkiem wszakże, że nas to jądro nie wciągnie. Mnie zaczęło już wsysać. Resztką sił zwalczyłem żywioł i chwilę po tym jak dotarłem pod wiatę przystanku kolejowego wtoczył się pociąg do Tarnowskich Gór.
Myślałem, że to już koniec przygód. Nie mogłem się bardziej mylić. Na kolejny pociąg (przesiadłem się w TG) relacji Tarnowskie Góry - Katowice zwaliła się trakcja z czterema słupami. Za 2 minuty miałem wysiadać i byłem już w przedsionku. Słup zatrzymał się 20 cm od szyby i mojej głowy... Jeden ze słupów zwalił się prosto na kabinę maszynisty i o mało nie wybił okna z przodu pociągu. Było ok. 19:30. Z pociągu wyszedłem - po drabinach (rower wynieśli strażacy) - po godz. 22:30. W domu byłem tuż przed 23. Ostatni odcinek (2,5 km) zajął mi więc 3,5 h. I po co ja się tak spieszyłem na ten pociąg? Życie tworzy najbardziej poryte historie. Załapałem się nawet na zdjęcie w Dzienniku Zachodnim. Szkoda, że nie umieścili fotki jak strażacy transportowali mój rower drabinami po skarpie. Pociągi na linii Katowice-Bytom były wstrzymane przez 2 dni...
Pyskowice
Aleja z Leśnicy na Anaberg
Muzeum na Górze Św. Anny
Rekonstrukcja wozu Korfanty
Pomnik na Anabergu
Krasiejów
Piękna tablica
Olesno - miałem tu zakończyć, ale okazało się że tego dnia pociąg nie kursuje...
Ławka niepodległości niczym ojczyzna: brudna i bez sensu
DDR Olesno - Gorzów, czyli spiesząc na pociąg z Wielunia
Praszka
Nad Wartą w pobliżu Kępowizny
Zawalenie się 4 słupów trakcji na pociąg tuż przed metą, na przystanku Chorzów Miasto.
Mój pociąg - gdyby poszło na szybę maszynisty byłoby nieciekawie
Ja w trakcie ewakuacji - reporter stwierdził, że rower będzie wyglądał dramatycznie...
Trasa:
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.