Dystans236.37 km Czas12:23 Vśrednia19.09 km/h VMAX61.03 km/h Podjazdy3261 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Velka luka, czyli z Rajczy na Wielką Łąkę i z powrotem
Nad ranem baaardzo orzeźwiająco: 0 stopni w Glince. Wygrzałem się dopiero w najzimniejszej słowackiej wsi (wg statystyk wieloletnich) - Orawskiej Leśnej. Zaskoczyły mnie tłumy grzybiarzy przy drodze na Holę. Świat się kończy.
Najlepszym momentem trasy był 14-kilometrowy odcinek od podnóża na wierzchołek Wielkiej Łąki. Poziomice wstały z kolan na tym odcinku z 380 do 1476. Licznik pokazywał mi nawet ponad 20% (za schroniskiem), ale na tym etapie sezonu ta trasa nadawała się co najwyżej na rozgrzewkę. Wjechałem całość jednym ciągiem, robiąc jedynie 2 przerywniki na zdjęcia (w tym pod schroniskem). Trzymało długo na niezłym poziomie nachylenia, ale liczyłem na więcej... W dodatku jechałem kapitalnym tempem i dałem radę nie spaść z roweru na tym dość morderczym i wygryzionym odcinku za schroniskiem (w stronę Krzyżawy). Moc była przednia, żałowałem tak krótkiego już o tej porze roku dnia. Zjazd był natomiast przeżyciem z kategorii ekstremalnych. Podjazd jest wspaniały, ale zamiast zjeżdżać, lepiej już sprowadzać rower górskim grzbietem niż udawać "zjazd" po tych przełomach, szkoda nerwów i roweru.
Odcinek drogą nr 18 z Martina na Żylinę był horrorem. Nigdy więcej! Złapała mnie tu ciemność, ale to nie mnie zaskoczyło, tylko natężenie ruchu. Jakiś absurd. Nieprawdopodobnie wąsko, wałek z asfaltu na środku uniemożliwiający mijanie rowerzysty i brak pobocza. Nigdy więcej rajdu z Polski na Velką Lukę.
Ostatni wycisk miałem tradycyjnie podjeżdżając z Zazrivej na Leśną. Hola od tej strony potrafi wzbudzić szacunek - przez przeszło 3 kilometry nie spada poniżej 8%. W dodatku tradycyjny bezruch. Gdy objeżdżałem Fatrę od północy towarzyszyły mi wspaniałe basowe dźwięki rykowiska. Przy podjeździe na Holę towarzyszyła mi już jednak typowa cisza i niepokój. Można tu bowiem w nocy spotkać każdą istotę z wyjątkiem człowieka.
Widok z najwyższego punktu Luczańskiej Fatry
Chłodne (lodowate) początki w Glince
Na Holi, czyli w Magurze Orawskiej
Widoki ze zjazdu na Fatrę
Zazriva
W drodze na Królewiany
W towarzystwie PN Małej Fatry
Most na Orawie tuż przed jej ujściem do Wagu
Nad Wagiem
Vrutky
Początek podjazdu na Martinske
Widok na kotlinę Martina
Schronisko
Początek końca podjazdu...
Przed nadajnikiem kończy się resztek asfaltu
Pozostaje walka z kamieniami
...zakończona wjazdem na samiuśki szczyt
Widoki z Wielkiej Łąki m.in. na Klak
Kosówka pod szczytem
Powrót przez Varin i Terchovą
Ponownie Zazriva
Finał w Rajczy
Trasa:
Nad ranem baaardzo orzeźwiająco: 0 stopni w Glince. Wygrzałem się dopiero w najzimniejszej słowackiej wsi (wg statystyk wieloletnich) - Orawskiej Leśnej. Zaskoczyły mnie tłumy grzybiarzy przy drodze na Holę. Świat się kończy.
Najlepszym momentem trasy był 14-kilometrowy odcinek od podnóża na wierzchołek Wielkiej Łąki. Poziomice wstały z kolan na tym odcinku z 380 do 1476. Licznik pokazywał mi nawet ponad 20% (za schroniskiem), ale na tym etapie sezonu ta trasa nadawała się co najwyżej na rozgrzewkę. Wjechałem całość jednym ciągiem, robiąc jedynie 2 przerywniki na zdjęcia (w tym pod schroniskem). Trzymało długo na niezłym poziomie nachylenia, ale liczyłem na więcej... W dodatku jechałem kapitalnym tempem i dałem radę nie spaść z roweru na tym dość morderczym i wygryzionym odcinku za schroniskiem (w stronę Krzyżawy). Moc była przednia, żałowałem tak krótkiego już o tej porze roku dnia. Zjazd był natomiast przeżyciem z kategorii ekstremalnych. Podjazd jest wspaniały, ale zamiast zjeżdżać, lepiej już sprowadzać rower górskim grzbietem niż udawać "zjazd" po tych przełomach, szkoda nerwów i roweru.
Odcinek drogą nr 18 z Martina na Żylinę był horrorem. Nigdy więcej! Złapała mnie tu ciemność, ale to nie mnie zaskoczyło, tylko natężenie ruchu. Jakiś absurd. Nieprawdopodobnie wąsko, wałek z asfaltu na środku uniemożliwiający mijanie rowerzysty i brak pobocza. Nigdy więcej rajdu z Polski na Velką Lukę.
Ostatni wycisk miałem tradycyjnie podjeżdżając z Zazrivej na Leśną. Hola od tej strony potrafi wzbudzić szacunek - przez przeszło 3 kilometry nie spada poniżej 8%. W dodatku tradycyjny bezruch. Gdy objeżdżałem Fatrę od północy towarzyszyły mi wspaniałe basowe dźwięki rykowiska. Przy podjeździe na Holę towarzyszyła mi już jednak typowa cisza i niepokój. Można tu bowiem w nocy spotkać każdą istotę z wyjątkiem człowieka.
Widok z najwyższego punktu Luczańskiej Fatry
Chłodne (lodowate) początki w Glince
Na Holi, czyli w Magurze Orawskiej
Widoki ze zjazdu na Fatrę
Zazriva
W drodze na Królewiany
W towarzystwie PN Małej Fatry
Most na Orawie tuż przed jej ujściem do Wagu
Nad Wagiem
Vrutky
Początek podjazdu na Martinske
Widok na kotlinę Martina
Schronisko
Początek końca podjazdu...
Przed nadajnikiem kończy się resztek asfaltu
Pozostaje walka z kamieniami
...zakończona wjazdem na samiuśki szczyt
Widoki z Wielkiej Łąki m.in. na Klak
Kosówka pod szczytem
Powrót przez Varin i Terchovą
Ponownie Zazriva
Finał w Rajczy
Trasa:
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.