Dystans77.26 km Czas03:55 Vśrednia19.73 km/h VMAX48.64 km/h Podjazdy342 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Słowacja, dzień 3: Zdążyć na finał LM
Ruszyłem znów o świcie, niewiele po 5. Spieszyłem na pociąg z Jasła. Nie zamierzałem jednak jechać do Jasła, tylko dorwać pociąg gdzieś przed Strzyżowem. Prognoza pogody była nieubłagana, od godz. 11. miało lać jak z cebra, aż do wieczora. Przemknąłem więc zziębnięty przez Rymanów i zwolniłem dopiero na rynku w Krośnie. Po raz drugi dotarłem tu na rowerze i muszę przyznać, że rynek jeszcze wyładniał. Starówka jest niewielka ale schludna, typowa Galicja. Na rynku zakaz wjazdy samochodem.
Na niebie obecna była od świtu szczelna zasłona z chmur, postanowiłem jechać przez Odrzykoń i Frysztak do Strzyżowa i kontrolować czas do pociągu. W Wiśniowej stwierdziłem, że nie zdążę i zostałem już na stacji. Skład był schludny i pustawy. W Rzeszowie wybrałem się od razu na przejażdżkę, dotarłem w kilka nowych miejsc m.in. do zamku, ale zanim zamknąłem pętlę rozpętał się prawdziwy potop. Ostatecznie spędziłem ponad godzinę ma dworcu. Zaopatrzyłem się nawet w Przegląd Sportowy, bo księgarnia nie zachwyciła mnie tytułami książek i ich cenami. W sumie od Żywca do Wiśniowej przejechałem 503 km z bagażem przez góry, zajęło mi to 51 godzin brutto (wliczając w to 2 noclegi!). Kończyłem trasę zadowolony. Wysiadłem z pociągu w Szczakowej, a dzień kończyłem oglądając finał Ligi Mistrzów. Zdążyłem - brawo ja.
Na rynku w Krośnie
Remont na rynku w Rymanowie
Wyścig z czasem i pociągiem
Szwędanie po Rzeszowie - po raz drugi na rowerze zwiedzałem ładny rzeszowski rynek
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/33899090
+ trasa po Rzeszowie oraz przejazd ze Szczakowej na Podłęże
Ruszyłem znów o świcie, niewiele po 5. Spieszyłem na pociąg z Jasła. Nie zamierzałem jednak jechać do Jasła, tylko dorwać pociąg gdzieś przed Strzyżowem. Prognoza pogody była nieubłagana, od godz. 11. miało lać jak z cebra, aż do wieczora. Przemknąłem więc zziębnięty przez Rymanów i zwolniłem dopiero na rynku w Krośnie. Po raz drugi dotarłem tu na rowerze i muszę przyznać, że rynek jeszcze wyładniał. Starówka jest niewielka ale schludna, typowa Galicja. Na rynku zakaz wjazdy samochodem.
Na niebie obecna była od świtu szczelna zasłona z chmur, postanowiłem jechać przez Odrzykoń i Frysztak do Strzyżowa i kontrolować czas do pociągu. W Wiśniowej stwierdziłem, że nie zdążę i zostałem już na stacji. Skład był schludny i pustawy. W Rzeszowie wybrałem się od razu na przejażdżkę, dotarłem w kilka nowych miejsc m.in. do zamku, ale zanim zamknąłem pętlę rozpętał się prawdziwy potop. Ostatecznie spędziłem ponad godzinę ma dworcu. Zaopatrzyłem się nawet w Przegląd Sportowy, bo księgarnia nie zachwyciła mnie tytułami książek i ich cenami. W sumie od Żywca do Wiśniowej przejechałem 503 km z bagażem przez góry, zajęło mi to 51 godzin brutto (wliczając w to 2 noclegi!). Kończyłem trasę zadowolony. Wysiadłem z pociągu w Szczakowej, a dzień kończyłem oglądając finał Ligi Mistrzów. Zdążyłem - brawo ja.
Na rynku w Krośnie
Remont na rynku w Rymanowie
Wyścig z czasem i pociągiem
Szwędanie po Rzeszowie - po raz drugi na rowerze zwiedzałem ładny rzeszowski rynek
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/33899090
+ trasa po Rzeszowie oraz przejazd ze Szczakowej na Podłęże
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.