Dystans191.80 km Czas07:57 Vśrednia24.13 km/h VMAX52.27 km/h Podjazdy867 m
Szlak żelazny, czyli Dolina Górnej Liswarty
Kategoria >100 km

Gdy startowałem na pociąg do Kalet, przy progu zwalniającym, tuż obok domu - "podziwiałem" dwa zmasakrowane jeżyki. W Lisowie z kolei szalały jerzyki, bo pod dachami tutejszych bloczków (niskich i zadbanych) rozwieszono budki lęgowe. Ten dualizm towarzyszył mi przez całą trasę. Pierwszy odcinek miał charakter turystyczny - od Lisowa do Krzepic jechałem wciąż wzdłuż Liswarty. Rzeka była przez stulecia granicą Górnego Śląska. Na śląskim brzegu cieszą ucho nazwy typu: Chwostek, Braszczok, Dryndowe, Kucoby. Na małopolskim brzegu wybrzmiewają miękko Łebki, Tanina, Ługi-Radły, Podłęże Szlacheckie...

Dualizm brzegów rzeki potrafił mieć też wymiar komiczny, wręcz komediowy. W chwili osiągnięcia Bodzanowic ukazały mi się budynki osady Granicznik. Znalazłem się wtedy po śląskiej stronie rzeki, ale znaki radośnie informowały mnie, że "Województwo śląskie żegna"... Było to o tyle zabawne, że od Lisowa jechałem cały czas małopolskim brzegiem rzeki i dokładnie w chwili gdy wkroczyłem na historyczny Śląsk, właśnie wtedy, dowiedziałem się że "Śląskie żegna"... 

Jeszcze wcześniej, w Łebkach, mijała mnie co chwilę cysterna na mleko SM Włoszczowa. Zaprawdę powiadam wam, kupujcie produkty z tej spółdzielni mleczarskiej! Łąki nad Liswartą soczyste, lasy przestronne, wszędzie cicho, czysto i pasące się gdzieniegdzie krówki. Idylla! 
Gdy przebiłem się przez nadliswarckie piachy do wsi Kamińsko zobaczyłem pierwszy raz w życiu plakat wyborczy Trzaskowskiego... Po małopolskiej stronie rzeki! Część rekreacyjno-krajoznawcza zakończyła się w Krzepicach, konkretnie na malowniczo i ustronnie położonym kirkucie. Roiło się tu od żeliwnych macew, bo i okolice Liswarty (w tym Krzepice) słynęły przez stulecia z kuźnic i wydobycia rud darniowych. Macewy wyrastały pod okapami sosen i dębów. 

Po chwili refleksji nad zmiennością świata i przemijaniem materii , ruszyłem dalej. Dualizm trasy zobowiązywał. Chwyciłem mocniej lejce i pocwałowałem sportowym tempem do Chorzowa. Pomogły mi zbierające się chmury i lekka mżawka. Ryzyko zmoczenia zawsze mnie świetnie motywuje... Przystanąłem tylko 2 razy i musiałem odganiać chmary motyli i bzygów, gotowych mnie zapylać. Zbyt żółta koszulka to jednak utrapienie i ciągłe molestowanie ze strony pyłkofilów. Poza tym powrót odbywał się bez przeszkód: deszczem tylko postraszyło, sprawnie omijałem trupy podlotków wróbli, szpaków i drozdów ścielące się po asfalcie oraz bombardujące szyszkami sosny (przed Blachownią, gdy wiatr się wzmógł i zanosiło się na mały Armageddon). 


Krzepice - żeliwne macewy

Koszęcin w porannym słońcu

Cisy w Łebkach

Liswarta

Po małopolskiej stronie Liswarty

Przystajń - sukiennice

Dawna granica Prus i Rosji/ Śląska i Małopolski

Kirkut w Krzepicach

Pod Truskolasami

Cisie

Dobieszowice

Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/34402120

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa potot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]