Dystans115.23 km Czas05:13 Vśrednia22.09 km/h Podjazdy723 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Zapiski więzienne 2
By móc gdziekolwiek legalnie jechać musiałem jechać do pracy, choć nie musiałem do niej jechać. Na Velostradzie szalały patrole Straży Miejskiej, nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego w Jaworznie... Bardziej ode mnie zainteresowali ją dwaj zbrodniarze, którzy szli chodnikiem, w odpowiednim odstępie, ale nie wyglądali na 18-latków...
Gdy ponownie meandrowałem po Łęknicach postanowiłem zerknąć co tam nad Pogorią III - wszędzie przy wjazdach były zapory i znaki zakazu jazdy rowerem. W górze wojskowe śmigłowce... No cóż, koncentrowałem się na pustych drogach Łęknic, Łagiszy, Grodźca. Jechałem wpierw do centrum Chorzowa, dopiero potem z Chorzowa do pracy, no i z pracy znów do Jaworzna. To najdziwniejsza setka jaką zrobiłem w życiu. Jedyną przerwę zrobiłem w drodze powrotnej - na nieużytkach w Grodźcu - towarzyszyły mi radosne ćwierknięcia mazurków, kopciuszków i trznadli. Jadąc przez Szałasowiznę natknąłem się wreszcie na pierwsze w roku bociany, które ponownie zasiedliły tutejsze gniazdo. Na całej trasie spotkałem 2 biegaczy i żadnego kolarza...
Była oczywiście piękna pogoda, jak w całym koronakwietniu.
Trasa:
Mapka
By móc gdziekolwiek legalnie jechać musiałem jechać do pracy, choć nie musiałem do niej jechać. Na Velostradzie szalały patrole Straży Miejskiej, nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego w Jaworznie... Bardziej ode mnie zainteresowali ją dwaj zbrodniarze, którzy szli chodnikiem, w odpowiednim odstępie, ale nie wyglądali na 18-latków...
Gdy ponownie meandrowałem po Łęknicach postanowiłem zerknąć co tam nad Pogorią III - wszędzie przy wjazdach były zapory i znaki zakazu jazdy rowerem. W górze wojskowe śmigłowce... No cóż, koncentrowałem się na pustych drogach Łęknic, Łagiszy, Grodźca. Jechałem wpierw do centrum Chorzowa, dopiero potem z Chorzowa do pracy, no i z pracy znów do Jaworzna. To najdziwniejsza setka jaką zrobiłem w życiu. Jedyną przerwę zrobiłem w drodze powrotnej - na nieużytkach w Grodźcu - towarzyszyły mi radosne ćwierknięcia mazurków, kopciuszków i trznadli. Jadąc przez Szałasowiznę natknąłem się wreszcie na pierwsze w roku bociany, które ponownie zasiedliły tutejsze gniazdo. Na całej trasie spotkałem 2 biegaczy i żadnego kolarza...
Była oczywiście piękna pogoda, jak w całym koronakwietniu.
Trasa:
Mapka
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.