Dystans322.24 km Czas14:53 Vśrednia21.65 km/h Podjazdy1414 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Ausflug nach Münsterberg und Namslau
W końcówce sierpnia przydarzyła się niezła pogoda i prognozy wskazywały na wyjątkowo ciepłą noc. Mnie zaś ciągnęło gdzieś dalej bez obciążenia, na lekko. Zarazem jednak chciałem, by nogi odpoczęły od gór przez które jechałem z pełnym bagażem, przez kilkadziesiąt dni. Wybór padł na niemiecki Górny Śląsk i skrawek Dolnego Śląska. Te tereny były integralną częścią Niemiec do 1945 roku, stąd nazewnictwo miejscowości. Głównym celem zostały dawno przeze mnie nie nawiedzone Nysa i Ziębice. O ile w dzień upał był zauważalny (31 stopni) to noc faktycznie była cudownie ciepła i długie nogawki ubrałem dopiero w okolicach godz. 3 (w nocy rzecz jasna).
Do Krapkowic jechałem trasą, która znaa na pamięć. Nie było więc żadnych zaskoczeń. W rejonie Korfantowa trafiłem na zdarte nawierzchnie i remonty, podobnie było przed samą Nysą. W Nysie sporo się zmieniło na plus, w porównaniu z moją ostatnią wizytą. Na rynku był też oczywiście drobny remoncik... Potem było już gładko, ale do Ziębic dotarłem po zmierzchu. Atmosfera wieczornych Ziębic przypominała nieco Załęże, słowem: nie zachęcała do szwędania się po zaułkach... W Strzelinie i Oławie udało mi się ominąć typowo sobotnie menelstwo i pijactwo. W Namysłowie byłem po 2. w nocy i kwiat narodu polskiego zakończył już katowanie trunków... Najwięcej emocji dostarczył mi w sumie odcinek z Oławy do Namysłowa. Ruch samochodowy nie istniał, nieliczne wsie były słabo oświetlone a las zionął wręcz ciemnością :)
W pewnym momencie chciałem zajechać aż do Wielunia. Pomysł był błyskotliwy: akurat TEGO 1 września przypadała dokładnie 80. rocznica zbombardowania Wielunia i wybuchu II wojny światowej w Europie. No cóż, o przedświcie poczułem ogromną senność, zacząłem zygzakować a planowałem jednak dożyć jesieni... Dlatego zamiast jechać na Kluczbork i Wieluń, zjechałem do bazy (czyt. na przystanek PKP) w Smardach. Trochę szkoda, ale mimo wszystko wyżej od uczczenia rocznicy cenię sobie życie...
Na trasie nie forsowałem tempa, nogi były jeszcze nieco nieświeże. Ostatecznie mój rajd powstrzymał jednak niedobór snu. Bez nadspania przyszłych braków nie ma się co porywać na nocne eskapady...
Beuthen
Peiskretscham - zadbany budynek szkoły
Lenkau :)
Krapkowitz - rynek cudownie ukwiecony i kranik z wodą pitną. Europa!
Klein Strehlitz
Gdzieś między Friedland in Oberschlesien a Neisse
Neisse vel Nissa/Nisa/Nysa
W drodze na Münsterberg, przy granicy księstwa biskupiego
Münsterberg - ring. W Ziębicach podobała mi się rzecz jasna w pełni zachowana zabudowa. Mniej podobał mi się jej stan techniczny...
Strehlen
Ohlau - wbrew nazwie, schlanych nie było zbyt wielu
Namslau
Zorza poranna gdzieś przed Konstadt
Konstadt. Tutaj poczułem, że odlatuję. Walczyłem jeszcze na odcinku do Kreuzburg (bo miałem zapas czasu do pierwszego pociągu), ale spasowałem wcześniej...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31009160
W końcówce sierpnia przydarzyła się niezła pogoda i prognozy wskazywały na wyjątkowo ciepłą noc. Mnie zaś ciągnęło gdzieś dalej bez obciążenia, na lekko. Zarazem jednak chciałem, by nogi odpoczęły od gór przez które jechałem z pełnym bagażem, przez kilkadziesiąt dni. Wybór padł na niemiecki Górny Śląsk i skrawek Dolnego Śląska. Te tereny były integralną częścią Niemiec do 1945 roku, stąd nazewnictwo miejscowości. Głównym celem zostały dawno przeze mnie nie nawiedzone Nysa i Ziębice. O ile w dzień upał był zauważalny (31 stopni) to noc faktycznie była cudownie ciepła i długie nogawki ubrałem dopiero w okolicach godz. 3 (w nocy rzecz jasna).
Do Krapkowic jechałem trasą, która znaa na pamięć. Nie było więc żadnych zaskoczeń. W rejonie Korfantowa trafiłem na zdarte nawierzchnie i remonty, podobnie było przed samą Nysą. W Nysie sporo się zmieniło na plus, w porównaniu z moją ostatnią wizytą. Na rynku był też oczywiście drobny remoncik... Potem było już gładko, ale do Ziębic dotarłem po zmierzchu. Atmosfera wieczornych Ziębic przypominała nieco Załęże, słowem: nie zachęcała do szwędania się po zaułkach... W Strzelinie i Oławie udało mi się ominąć typowo sobotnie menelstwo i pijactwo. W Namysłowie byłem po 2. w nocy i kwiat narodu polskiego zakończył już katowanie trunków... Najwięcej emocji dostarczył mi w sumie odcinek z Oławy do Namysłowa. Ruch samochodowy nie istniał, nieliczne wsie były słabo oświetlone a las zionął wręcz ciemnością :)
W pewnym momencie chciałem zajechać aż do Wielunia. Pomysł był błyskotliwy: akurat TEGO 1 września przypadała dokładnie 80. rocznica zbombardowania Wielunia i wybuchu II wojny światowej w Europie. No cóż, o przedświcie poczułem ogromną senność, zacząłem zygzakować a planowałem jednak dożyć jesieni... Dlatego zamiast jechać na Kluczbork i Wieluń, zjechałem do bazy (czyt. na przystanek PKP) w Smardach. Trochę szkoda, ale mimo wszystko wyżej od uczczenia rocznicy cenię sobie życie...
Na trasie nie forsowałem tempa, nogi były jeszcze nieco nieświeże. Ostatecznie mój rajd powstrzymał jednak niedobór snu. Bez nadspania przyszłych braków nie ma się co porywać na nocne eskapady...
Beuthen
Peiskretscham - zadbany budynek szkoły
Lenkau :)
Krapkowitz - rynek cudownie ukwiecony i kranik z wodą pitną. Europa!
Klein Strehlitz
Gdzieś między Friedland in Oberschlesien a Neisse
Neisse vel Nissa/Nisa/Nysa
W drodze na Münsterberg, przy granicy księstwa biskupiego
Münsterberg - ring. W Ziębicach podobała mi się rzecz jasna w pełni zachowana zabudowa. Mniej podobał mi się jej stan techniczny...
Strehlen
Ohlau - wbrew nazwie, schlanych nie było zbyt wielu
Namslau
Zorza poranna gdzieś przed Konstadt
Konstadt. Tutaj poczułem, że odlatuję. Walczyłem jeszcze na odcinku do Kreuzburg (bo miałem zapas czasu do pierwszego pociągu), ale spasowałem wcześniej...
Trasa:
https://ridewithgps.com/routes/31009160
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.