Dystans203.01 km Czas10:27 Vśrednia19.43 km/h VMAX36.41 km/h Podjazdy273 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Rajd na Saremkę
Wypoczęty, z jasno sprecyzowanym celem: następny nocleg na wyspie Saaremaa, zerwałem się o świcie do boju. Dzień był znowu na pograniczu upału, bez kropli deszczu. Trasa płaska jak deska. Nawet bagaż nie przeszkadzał w biciu estońskiego rekordu. Tak udało mi się trafić z terminami, że 27 minut spędzone na promie wykorzystałem akurat na obiadokolację, cyknięcie widoczku i fotki motocyklistom (prosili). Na samej Saaremie zaskoczyły mnie spokojne drogi, znakomitego asfaltu byłem pewien. Ponieważ zasmakował mi legalny biwak, depnąłem w końcówce jeszcze mocniej i osiągnąłem najbliższy RMK położony na odległym półwyspie Triigi. Rozkładałem się już w egipskich ciemnościach, po 23. Morze znowu śmierdziało, dął wiatr - jak na złość - od morza i utrudniał rozbicie namiotu. To wszystko razem wzięte to jednak drobnostki, cel został bowiem zrealizowany: osiągnąłem dobry punkt wypadowy/bazowy na dzień następny.
Poranek nad Bałtykiem, w pobliżu Keibu. Najładniejsza część estońskiego wybrzeża (bez atrakcji zapachowych)
Podwójna nazwa jest pozostałością osadnictwa szwedzkiego na północy Estonii
Haapsalu, ruiny zamku
Przeprawa na wyspę Muhu
Liiva, kośc. św. Katarzyny z czasów kawalerów mieczowych (XIII w)
Na Saaremie. Widoczek na Muhu okazał się ciekawszy niż ruiny zamku Maasilinn
Zachód na Saaremie
Wypoczęty, z jasno sprecyzowanym celem: następny nocleg na wyspie Saaremaa, zerwałem się o świcie do boju. Dzień był znowu na pograniczu upału, bez kropli deszczu. Trasa płaska jak deska. Nawet bagaż nie przeszkadzał w biciu estońskiego rekordu. Tak udało mi się trafić z terminami, że 27 minut spędzone na promie wykorzystałem akurat na obiadokolację, cyknięcie widoczku i fotki motocyklistom (prosili). Na samej Saaremie zaskoczyły mnie spokojne drogi, znakomitego asfaltu byłem pewien. Ponieważ zasmakował mi legalny biwak, depnąłem w końcówce jeszcze mocniej i osiągnąłem najbliższy RMK położony na odległym półwyspie Triigi. Rozkładałem się już w egipskich ciemnościach, po 23. Morze znowu śmierdziało, dął wiatr - jak na złość - od morza i utrudniał rozbicie namiotu. To wszystko razem wzięte to jednak drobnostki, cel został bowiem zrealizowany: osiągnąłem dobry punkt wypadowy/bazowy na dzień następny.
Poranek nad Bałtykiem, w pobliżu Keibu. Najładniejsza część estońskiego wybrzeża (bez atrakcji zapachowych)
Podwójna nazwa jest pozostałością osadnictwa szwedzkiego na północy Estonii
Haapsalu, ruiny zamku
Przeprawa na wyspę Muhu
Liiva, kośc. św. Katarzyny z czasów kawalerów mieczowych (XIII w)
Na Saaremie. Widoczek na Muhu okazał się ciekawszy niż ruiny zamku Maasilinn
Zachód na Saaremie
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.