Dystans156.48 km Czas08:21 Vśrednia18.74 km/h Podjazdy751 m
SprzętFocus Arriba 4.0
Pożegnanie z Litwą
Ku mojemu zdziwieniu, po wspaniałym rajdzie nadniemeńskim, kolejny dzień zaczynał się od ładnych widoków i ciekawych zabytków. Niemal zdążyłem polubić Litwę, końcówka jednak sprowadziła mnie na ziemię. Do Kowna było jednak bardzo ciekawie i bezproblemowo. Samo Kowno podobało mi się bardziej od Wilna. Jest mniej poradzieckie, zdecydowanie. Starówka bardziej zwarta. Przedmieścia bardziej cywilizowane. Problemy zaczęły się gdy wyjechałem z Kowna.
[Kowno, czwarta stolica Litwy, zamek]
Za Garliavą znaki pokierowały mnie po prostu na nowiutką AUTOSTRADĘ (z prawdziwego zdarzenia). Przejechałem nią jakieś 9 km i żeby było zabawniej nikt na mnie nie trąbił :) Tak się skończyło olanie dokładniejszego mapowania końcówki trasy. Gdy pojawił się wreszcie pierwszy zjazd, z poczuciem ogromnej ulgi skorzystałem. Warto zauważyć, że zanim wjechałem na tę autostradę, nie było żadnych znaków zakazów rowerów i tabliczek z oznaczeniami autostrady... Problemy nawigacyjne miałem aż do wyjechania z Mariampola na Kalwarię. Moja mapa Litwy była po prostu zbyt poglądowa.
Końcówka trasa znowu była ciekawa i przyjazna rowerzyście. Przekroczyłem granicę w pięknej scenerii Suwalszczyzny i skierowałem się na Rutkę-Tartak. Przy drodze na Suwałki znalazłem nawet swietne miejsce na nocleg.
Z ciekawostek: na opłotkach Kowna trafiłem na najtańszy dyskont na Litwie - Lidla. Było to moje jedyne spotanie z Lidlem w krajach bałtyckich. Wstrząsów na łotewskich drogach okazał się także nie wytrzymać koszyk bidonu...
Czerwony Dwór (jeszcze nad Niemnem, przed Kownem)
Jeszcze na Litwie, nad Szeszupą. Pejzaż Sudovy
Ku mojemu zdziwieniu, po wspaniałym rajdzie nadniemeńskim, kolejny dzień zaczynał się od ładnych widoków i ciekawych zabytków. Niemal zdążyłem polubić Litwę, końcówka jednak sprowadziła mnie na ziemię. Do Kowna było jednak bardzo ciekawie i bezproblemowo. Samo Kowno podobało mi się bardziej od Wilna. Jest mniej poradzieckie, zdecydowanie. Starówka bardziej zwarta. Przedmieścia bardziej cywilizowane. Problemy zaczęły się gdy wyjechałem z Kowna.
[Kowno, czwarta stolica Litwy, zamek]
Za Garliavą znaki pokierowały mnie po prostu na nowiutką AUTOSTRADĘ (z prawdziwego zdarzenia). Przejechałem nią jakieś 9 km i żeby było zabawniej nikt na mnie nie trąbił :) Tak się skończyło olanie dokładniejszego mapowania końcówki trasy. Gdy pojawił się wreszcie pierwszy zjazd, z poczuciem ogromnej ulgi skorzystałem. Warto zauważyć, że zanim wjechałem na tę autostradę, nie było żadnych znaków zakazów rowerów i tabliczek z oznaczeniami autostrady... Problemy nawigacyjne miałem aż do wyjechania z Mariampola na Kalwarię. Moja mapa Litwy była po prostu zbyt poglądowa.
Końcówka trasa znowu była ciekawa i przyjazna rowerzyście. Przekroczyłem granicę w pięknej scenerii Suwalszczyzny i skierowałem się na Rutkę-Tartak. Przy drodze na Suwałki znalazłem nawet swietne miejsce na nocleg.
Z ciekawostek: na opłotkach Kowna trafiłem na najtańszy dyskont na Litwie - Lidla. Było to moje jedyne spotanie z Lidlem w krajach bałtyckich. Wstrząsów na łotewskich drogach okazał się także nie wytrzymać koszyk bidonu...
Czerwony Dwór (jeszcze nad Niemnem, przed Kownem)
Jeszcze na Litwie, nad Szeszupą. Pejzaż Sudovy
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.